Słynne „coffee shopy" już nie tylko w Amsterdamie. Bary z marihuaną pojawiają się w Tajlandii

W kraju, w którym jeszcze do niedawna za posiadanie nawet najmniejszej ilości narkotyków można było trafić na wiele lat do więzienia, zaczynają pojawiać się „coffee shopy", w których można legalnie kupić marihuanę. Czy liberalizacja prawa narkotykowego przyciągnie do Tajlandii jeszcze więcej turystów?

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

National Geographic
Jakub Rybski

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

79

W kraju, w którym jeszcze do niedawna za posiadanie nawet najmniejszej ilości narkotyków można było trafić na wiele lat do więzienia, zaczynają pojawiać się „coffee shopy", w których można legalnie kupić marihuanę. Czy liberalizacja prawa narkotykowego przyciągnie do Tajlandii jeszcze więcej turystów?

Jeszcze kilka lat temu w Tajlandii, tak jak w większości azjatyckich krajów, za posiadanie nawet niewielkiej ilości marihuany, można było usłyszeć wyrok 15 lat więzienia. W 2018 roku rząd ogłosił stopniowe łagodzenie prawa narkotykowego i zapowiedziano wprowadzenie możliwości używania substancji w konkretnych przypadkach m.in. medycznych. Od tamtego czasu mówi się o wielkiej, zielonej rewolucji w Azji Południowo-Wschodniej.

Zielona rewolucja w Azji Południowo-Wschodniej

Dwa lata później w Bangkoku powstaje pierwsza konopna klinika, w której istnieje możliwość nomen omen – ziołolecznictwa. Placówka jest nadzorowana przez Ministerstwo Zdrowia Publicznego Tajlandii. To sytuacja precedensowa ponieważ Tajlandia staje się pierwszym krajem Azji Południowo-Wschodniej, w którym medyczna marihuana została oficjalnie zalegalizowana.

Na początku 2022 roku rząd Tajlandii ogłasza kolejną rewolucję, która 9 czerwca staje się faktem. Kraj uznaje, że marihuana nie jest narkotykiem i usuwa ją z listy substancji odurzających. Kolejny raz to Tajlandia jest pionierem liberalizacji prawa konopnego. Od teraz każdy obywatel państwa może uprawiać konopie indyjską w swoim domu.

Jest jednak jedno ale – uprawa musi być zgłoszona w oficjalnym rejestrze i można hodować ją wyłącznie na potrzeby medyczne. Dodatkowo marihuana, a raczej jej skład chemiczny podlega pewnym ograniczeniom. W jej składzie nie może znaleźć się więcej niż 0,2% THC, czyli tetrahydrokannabinolu, który jest główną substancją psychoaktywną konopii.

Pierwsze „coffee shopy” w Tajlandii

W lipcu w Bangkoku otwarto pierwszy w kraju „cannabis cafe”. Już od pierwszych dni cieszył się niezwykłą popularnością wśród turystów, tak samo, jak „coffee shopy” w Amsterdamie, z których przecież w większości korzystają przyjezdni i podróżujący do Holandii. O to właśnie chodzi władzom kraju, żeby odbudować turystykę Tajlandii, która odgrywa ważną rolę jej gospodarki.

Przemysł turystyczny stanowi 20% PKB. W ostatnim roku przed pandemią koronawirusa, czyli w 2019 roku, kraj ten odwiedziło ok. 40 mln turystów. W 2021 roku zagranicznych turystów było niespełna 430 tysięcy. W połowie 2022 roku widać już wzrost. Tajlandię do tej pory odwiedziło prawie 2 mln osób.

Tajlandia planuje odbudować przemysł turystyczny

To wciąż jednak kropla w morzu w porównaniu z latami „przed pandemią”. Oznacza to wielomiliardowe straty w gospodarce. Straty, które trudno będzie w szybki sposób odrobić. Dlatego właśnie kraj potrzebuje bodźców, które raz jeszcze sprawią, że Tajlandia stanie się numerem 1. dla podróżników.

Popularność kawiarni z marihuaną jest tak duża, że jej właściciel Ongard Panyachatiraksa planuje otworzyć kolejne. Władze jednak przypominają, że legalna jest jedynie medyczna marihuana i obawiają się, że może dojść do sytuacji, w której rynek konopii indyjskiej wyjdzie spod kontroli, a przynajmniej tej oficjalnej.

Przedsiębiorcy, którzy myślą o podobnych knajpach powinni jednak poczekać z hurraoptymizmem. Obecnie trwają pracę komisji parlamentu Tajlandii nad kolejną ustawą regulującą zażywanie marihuany. To oznacza, że we wrześniu może się okazać, że tajskie „coffee shopy” pozostaną tym, czym są one na całym świecie. Kawiarniami, w których prędzej wypijemy espresso, niż zapalimy bucha. A do prawdziwych „coffee shopów” znów trzeba będzie lecieć do Amsterdamu…

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • 2C-P
  • Tripraport

Byłem zmęczony i sztucznie się stymulowałem amfetaminą od 24h. Nastrój ogólnie pzytywny, wręcz nieadekwatnie do sytuacji. Warszawa złote tarasy. Chęć przerzycia łagodnego stanu psychodelicznego który pozwoliłby mi na wyciągnięcie wniosków z aktualnej sytuacji.

Otóż po pewnej nieciekawej sytuacji z sąsiadami nie miałem gdzie się udać przez parę dni. Jako że był maj roku pańskiego 2014, a noce nie aż tak zimne spędziłem ten czas w plenerze. Gdy już nie starczało mi naturalnych sił, by kontynuować są wojaż, raczyliśmy się z dziewczyną amfetaminą. Następnego dnia w godzinach popołudniowych wpadliśmy na pomysł, by odwiedzić nam już dobrze znaną i niezmiernie przyjazną (przynajmniej dla mnie) krainę psychodelii. Do dilera nie był daleko dwie stacje metrem.

  • 25I-NBOMe
  • Dekstrometorfan
  • Miks

Nastawiony na silne wrażenia wizualne. Za każdym razem czułem stres w trakcie nanoszenia blottera na dziasło.

Mój pokój, 3m x 4m oklejony bladożółtą tapetą w randomowo wytłoczone wzory. 

Dwa łóżka, jedno małe, jednoosobowe, po przeciwnej stronie większe łóżko na dwie osoby. Dalej już tylko szafki, a na przeciwko ich dwa okna za firanką które podczas tripów zakrywają rolety- W przeciwieństwie do ścian w kolorze żółtym. Przed firanką spory wzmacniacz gitarowy, gitara, biurko i komputer.

 

  • Bad trip
  • Grzyby halucynogenne

Spróbuję opisać teraz swoje drugie spotkanie z grzybami, które miało miejsce dzień przed napisaniem tego tekstu. Mając w pamięci pierwszą, bardzo intensywną i nieprzyjemną podróż (około 10 g), postanowiłem przyjąć mniej, czyli 3,8 g ususzonych cubensisów, co w teorii miało zapewnić mocny trip, nie powodujący utraty świadomości.  Zmieliłem grzyby, zalałem sokiem z cytryny i odstawiłem na je na 7h (polecam taki sposób przygotowania osobom, które szczególnie nie tolerują smaku grzybów). Do konsumpcji przystąpiłem przed godziną 23.00.

  • TMA 2 (trimetoksyamfetamina)

Wcześniej na specjalnej lekkiej diecie, przed zażyciem zrobiłem ceremonię oraz przygotowałem zasilające przedmioty.

Tekst pisany w wieku 41 lat, waga: 90 kg.

Zjadłem 4 duże kartoniki, które nie wiem ile zawierały, ale spróbuję się dowiedzieć.

Zażyłem o 17, o 18 zaczęło działać...

Było bardzo mocno. Działanie było tak silne, że stwierdziłem, iż mogę się tylko poddać procesowi i pozwalać się wszystkiemu dziać naturalnie i spontanicznie uczestniczyć.

Byłem pod mocnym wpływem substancji do jakiejś 24 - kiedy poczułem, że właśnie chce mi zejść z moczem - złapałem wszystko do kubka i spożyłem jeszcze raz, co spowodowało iż miałem dalszą podróż do 9 rano...

randomness