Półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, roczny zakaz prowadzenia pojazdów i 2400 złotych nawiązki dla elbląskiego szpitala - to wyrok za spowodowanie wypadku przez byłego ordynariusza elbląskiego.
Biskupa Andrzeja Śliwińskiego oskarżono o spowodowanie w maju tego roku wypadku samochodowego. Na jednej z głównych ulic Elbląga duchowny, jadący swoim samochodem, zderzył się z dwoma innymi pojazdami w centrum miasta. W chwili zdarzenia miał 0,8 promila alkoholu we krwi. W wyniku wypadku do szpitala na obserwację trafiły dwie ofiary zderzenia: 6-letnia dziewczynka i jej ojciec. Poszkodowany mężczyzna musiał poddać się długotrwałemu leczeniu - doznał poważnych obrażeń kręgosłupa.
Wczoraj przed elbląskim sądem nie doszło do procesu duchownego. - Oskarżony skorzystał z instytucji dobrowolnego poddania się karze, zapisanej w kodeksie postępowania karnego - mówi sędzia Ewa Mazurek, rzecznik elbląskiego sądu. - Sąd grodzki zebrał się na niejawnym posiedzeniu, w czasie którego adwokat biskupa złożył propozycje ukarania swego klienta. Do tych wniosków przychylił się prokurator. Ani oskarżony duchowny, ani poszkodowany kierowca nie pojawili się wczoraj w sądzie.
W efekcie posiedzenia po półgodzinie zapadł wyrok. Biskup Śliwiński został uznany za winnego spowodowania wypadku drogowego i jazdy w stanie nietrzeźwym. Sędzia Grażyna Łapka skazała duchownego na półtora roku pozbawienia wolności, zawieszając wykonanie kary na trzyletni okres próby. Były ordynariusz elbląski ma zapłacić też 500 złotych dla wybranej organizacji społecznej oraz 2400 na rzecz oddziału ratownictwa medycznego Szpitala Wojewódzkiego w Elblągu. Sąd orzekł również wobec biskupa zakaz prowadzenia pojazdów na okres jednego roku - oznacza to, że już w maju Śliwiński będzie mógł jeździć autem. - Wyrok jest surowy, biorąc pod uwagę dotychczasową niekaralność oskarżonego i jego nienaganną opinię - mówi sędzia Łapka. - To były okoliczności łagodzące brane przez sąd pod uwagę przy orzekaniu wyroku.
64-letni biskup Andrzej Śliwiński jest teraz biskupem emerytem. Jego obowiązki przejął dwa miesiące temu nominowany przez Papieża biskup Jan Styrna duszpasterz rolników.
Piotr Piotrowski
Przypadki biskupa
Wczorajszy wyrok to pierwszy konflikt z prawem byłego ordynariusza elbląskiego, ale nie jedyne wydarzenie medialne, którego jest centralną postacią
O 64-letnim biskupie Andrzeju Śliwińskim zrobiło się głośno w połowie lat 90. Wyznaczony przez niego dyrektor ekonomiczny kurii ks. Jan H. okazał się sprawcą licznych afer finansowych. Od osób prywatnych i instytucji brał milionowe pożyczki na budowę nowo powołanej diecezji. Przez kilka lat o ks. Janie H. było cicho w Elblągu. Od roku jest wikarym w jednej z parafii. Pokrzywdzeni wytaczają mu procesy, w których biskup Śliwiński powoływany jest na świadka.
Po raz kolejny bp Śliwiński był bohaterem mediów we wrześniu 2000 r. Wtedy zaginął w drodze do Irkucka, gdzie miał uczestniczyć w uroczystości religijnej. Odnalazł się po trzech dniach w hotelu w Moskwie. W rosyjskich mediach podawano wówczas, że zniknięcie spowodowane było kłopotami z alkoholem.
Jednak były ordynariusz diecezji elbląskiej prowadził także sportowy tryb życia - w młodości trenował boks. Potem był przewodniczącym Podkomisji Kultury Zdrowotnej i Sportu Episkopatu Polski. Jest doktorem teologii, członkiem komisji Episkopatu ds. ludzi morza, profesorem teologii w Wyższym Seminarium Duchownym w Elblągu oraz w Pomezańskim Instytucie Teologii w Elblągu. W 1992 roku został ordynariuszem elbląskim - szefem diecezji, którą sam aktywnie organizował.
KEF
Komentarze