Czy szkoły mają prawo zmuszać uczniów do robienia narkotestów i wprowadzać na lekcje psy tropiące narkotyki? Wątpi w to Rzecznik Praw Obywatelskich, który zwrócił się do ministra edukacji o kontrolę szkolnych programów walki z narkomanią
Dziś w lubelskim Gimnazjum nr 1 dyskoteka. Wstęp tylko dla uczniów, którzy przyniosą pisemną zgodę rodziców na ewentualne badanie narkotestem (testem, dzięki któremu w próbce moczu, krwi, bądź śliny można wykryć obecność m.in. kokainy, morfiny, amfetaminy i środków halucynogennych)
. - Liczymy, że dzięki dyskotece uda nam się je wyegzekwować - nie ukrywa Piotr Ruśniak, szkolny pedagog. Zapewnia, że gdyby test okazał się konieczny, zostanie przeprowadzony w obecności rodziców.
Gimnazjum uczestniczy w programie przeciwdziałania narkomanii młodzieży prowadzonym przez Stowarzyszenie Pomocy Rodzinie Zagrożonej Patologią Społeczną "Postis". Uczestniczy w nim 17 lubelskich szkół. Każda dostała narkotesty. Barbara Bojko-Kulpa, prezes Postis: - Uczeń, który wie o narkotestach, zawaha się, sięgając po narkotyk.
A Ruśniak dodaje: - To jak z policjantem, który ma kaburę, a w niej pistolet. Nie musi go użyć, ale wszyscy wiedzą, że może. Mamy materiały o przeciwdziałaniu narkomanii. Edukujemy nauczycieli, a narkotesty to tylko element programu. Projekt konsultowaliśmy z rodzicami, są za.
W jednym z krakowskich liceów na lekcjach co kilka miesięcy pojawia się policjant z psem. Podczas przeszukań w plecaku uczennicy znalazł amfetaminę. Sprawa trafiła do prokuratury. W warszawskim I SLO przy Bednarskiej złożony z uczniów, nauczycieli i rodziców szkolny sejm przegłosował "ustawę moczową" - dyrektor może poprosić ucznia o oddanie próbki moczu i zbadanie na obecność narkotyku. Jeśli wynik jest pozytywny, uczeń musi się zgodzić na kolejne badanie. Gdy znów wykaże ono narkotyki, uczeń zostanie usunięty ze szkoły.
Sposobami walki z narkomanią w szkołach zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich. Jego biuro zgromadziło informacje od dziesięciu kuratorów oświaty. W wielu szkołach narkotesty przeprowadzano bez zgody rodziców. Była szkoła, gdzie uczniowie, którzy nie zgadzali się na narkotest, oraz ich rodzice musieli podpisać oświadczenie, że wykonają go na własną rękę, a wyniki w ciągu trzech dni przedstawią szkole. Gdyby tego nie zrobili, o sprawie miał się dowiedzieć sąd rodzinny. RPO uznał, że to próba zastraszania.
Pismo Rzecznika trafią właśnie do Ministerstwa Edukacji. Stwierdza, że żadne obowiązujące przepisy nie pozwalają na robienie w szkołach narkotestów i wprowadzanie na lekcje psów tropiących. I że takie akcje to nie profilaktyka.
- Te metody są nie tylko bezprawne, ale kompletnie nieskuteczne - dodaje Bogusława Bukowska z Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Przywołuje amerykańskie badania uniwersytetu w Michigan. - Objęto nimi 722 szkoły i aż 76 tysięcy uczniów w wieku od 13 do 18 lat. Okazało się, że w szkołach, gdzie wprowadzono narkotesty, problem narkomanii jest taki sam jak w szkołach, gdzie ich nie ma. Co więcej, uczniowie, którzy brali narkotyki, w obawie przed testami przestawali chodzić do szkoły.
Bukowska podkreśla, że takich metod walki z narkomanią nie poparły rządy większości krajów Unii Europejskiej, m.in. Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii i Włoch. - Jeśli robi się tam narkotesty, to tylko w szkołach prywatnych. I jest to często wykorzystywane do tego, by zachęcić rodziców do posyłania tam dzieci. Korzystają na tym też firmy sprzedające narkotesty - mówi Bukowska.
Jeszcze ostrzej wypowiada się o psach tropiących w szkołach. - To narusza godność uczniów i powinno być zakazane. Gdy opowiadam o tym za granicą, moi rozmówcy nie mogą uwierzyć!
Specjalna grupa w ramach Rady Europy przygotowuje właśnie rekomendacje dla rządów dotyczące etyki w szkołach i praw ucznia. Znajdą się w nich także zalecenia, by wycofywać ze szkół metody i programy nieetyczne i niepotwierdzone naukowo. W dokumencie, który ma być ogłoszony za kilkanaście miesięcy, będzie mowa również o narkotestach
Komentarze