Rewolucyjny pociąg antynarkotykowy

Policjantki z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach wzięły udział w nowatorskim programie Miasta Karwina i Fundacji Nove Cesko, w zakresie profilaktyki antynarkotykowej. Projekt stworzony został w pociągu, który zabiera młodego człowieka w podróż, pokazując koleje losu związane z sięganiem po narkotyki.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

KMP w Katowicach

Odsłony

148

Policjantki z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach wzięły udział w nowatorskim programie Miasta Karwina i Fundacji Nove Cesko, w zakresie profilaktyki antynarkotykowej. Projekt stworzony został w pociągu, który zabiera młodego człowieka w podróż, pokazując koleje losu związane z sięganiem po narkotyki.

W środę podinsp. Małgorzata Biernacka i sierż. szt. Ewelina Stępień-Hajda z Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Katowicach uczestniczyły w unikatowym projekcie profilaktyki narkotykowej w Czeskiej Karwinie. Zwiedzając antynarkotykowy pociąg, przeniosły się w świat grupy młodych ludzi, w których życie wkroczyły narkotyki. Po prezentacji pociągu, policjantki wzięły udział w seminarium, stanowiącym okazję do zaprezentowania programów prewencyjnych i doświadczeń w zakresie profilaktyki uzależnień.

Revolution Train - antynarkotykowy pociąg, to innowacyjny projekt prewencji antynarkotykowej. Projekt powstał w Republice Czeskiej. Ma on formę pociągu, w którym młodzież może doświadczyć niebezpieczeństw związanych z sięganiem po narkotyki. W kolejnych wagonach młodzi ludzie uczestniczą w realnych sytuacjach, które skłaniają do głębokiej refleksji, pozostając w umyśle jeszcze długo po odwiedzeniu pociągu. Nadrzędnym celem porojektu jest nie tylko wskazywanie niebezpieczeństw wynikających z sięgania po środki psychoaktywne, ale przede wszystkim wyrobienie umiejętności podejmowania świadomych życiowych decyzji i rozwijanie u uczestników projektu umiejętności zachowań asertywnych.

W ciągu dwóch lat funkcjonowania programu, w Czechach pociąg odwiedziło ponad 30 tys. uczestników.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Bieluń dziędzierzawa

Cóż, właściwie to ten trip nie był w sumie wcześniej planowany, tak się jakoś złożyło, że wybrałem się z kumplem [kovens - greetz :PP ] po nasionka Ipomoea violacea do centrum handlowego [hmm `ttw dom i ogrod`].


Wyposażenie - w sumie mieliśmy ze sobą jedynie litr yerby i browara :) Tak w sumie od niechcenia zabrałem też ze sobą paczkę bielunia [datura faustousa], w sumie nie zamierzając tego wcinać.


  • Grzyby halucynogenne
  • N2O (gaz rozweselający)
  • Pozytywne przeżycie

Set: podekscytowanie pierwszym tripem po blisko roku, poczucie bezpieczeństwa przez posiadanie tripsittera koło siebie, chciałem dużych wrażeń, szczególnie wyraźnych CEVów. Setting: pokój oświetlony na czerwono, później żółto, panorama miasta za oknem, obok mnie mój sitter (nazwijmy go K), przed nami telewizor.

T+0:00 - start

Zaczynamy zabawę. Ustawiam sobie w miarę czerwone-delikatnie pomarańczowe oświetlenie. Przez jakieś 20 min nie widzę żadnych wielkich efektów, tłumaczę K liczby zespolone. Przeradza się to w rysowanie funkcji logarytmicznych, zauważanie ciekawych zależności między życiem a liczbą e, ale to nadal bardziej takie świadome myślenie. Po 40 min czuję już delikatne zagubienie, zaczyna robić się nieciekawie.

T+1:00 - początki

  • Bad trip
  • Grzyby Psylocybinowe

Set: dobre nastawienie, spokój, poza bólem zęba Setting: wynajęty domek z przyjaciółmi, wszyscy się bardzo dobrze znali i większość miała już grzyby za sobą

Kilka lat temu z kumplami stwierdziliśmy, że robimy weekendowy trip do Holandii z okazji urodzin zamiast prezentów. Kwestię palenia pomijam, bo łatwo sobie wyobrazić po co się tam jedzie bez kobiet i dzieci. Jeden z kumpli miał rozeznanie w tamtejszych coffee shopach i w jednym udało nam się dorwać grzyby. Oczywiście przed wzięciem zluzowaliśmy nieco z paleniem. Część z nas była psychodelikowymi świeżakami, w tym ja.

  • Grzyby halucynogenne
  • Lophophora williamsii (meskalina)
  • Pozytywne przeżycie

Pozytywne wyluzowane nastawienie.

   Miałam styczność z różnymi psychodelikami, ale meskalina była mi nowa. Czytałam „Drzwi percepcji” Huxleya, wspomnienia Witkacego, słyszałam opowieści znajomych, ale nie byłam szczególnie podekscytowana kiedy miałam już w ręce butelkę z miksturą z peyotlu. W życiu próbowałam wielu różnych substancji i powoli zaczęłam odczuwać, że  nie wynoszę już zbyt wielu  nowych doświadczeń z zażywania psychodelików, tak jak to było na początku.