Rozmawia Aleksandra Stelmach
Co roku Unia Europejska ogłasza raport o narkotykach przygotowany przez Europejskie Centrum Monitoringu Narkotyków i Uzależnień od Narkotyków (EMCDDA). Ostatni raport po raz pierwszy jest poświęcony również krajom Europy Środkowej i Wschodniej
ALEKSANDRA STELMACH: Według ostatniego raportu najbardziej rozpowszechniony nielegalny narkotyk w Unii Europejskiej to marihuana. W całej Europie odsetek ludzi, którzy palili lub palą marihuanę, jest coraz bardziej zbliżony m.in. z tego powodu, że wzrósł on w Grecji, Finlandii oraz w Europie Środkowej i Wschodniej. Czy kraje te "nadrabiają zaległości"?
ALEXIS GOOSDEEL odpowiedzialny w EMCDDA za kontakty międzynarodowe: W krajach Europy Środkowej i Wschodniej widać dwie tendencje. Po pierwsze, coraz więcej uczniów ma kontakt z narkotykami. Między 1995 a 1999 r. we wszystkich krajach tego regionu odsetek 15-16- latków, którzy przynajmniej raz w życiu zażyli narkotyk, podwoił się. Wyjątkiem są Czechy, gdzie już wcześniej odsetek dzieci mających kontakt z narkotykami był wysoki, dlatego wzrósł on "tylko" półtora raza. Młodzi najczęściej sięgają po marihuanę, znacznie rzadziej po inne narkotyki, np. ekstazy, amfetaminę czy LSD.
Po drugie, w całej Europie Środkowej i Wschodniej zmieniają się też same narkotyki i sposoby ich przyjmowania. Lokalnie produkowane narkotyki, jak kompot w Polsce, są wypierane przez substancje z importu, głównie przez heroinę.
Mieliśmy sygnały, że pod koniec lat 90. w niektórych miastach, np. Warszawie, ludzie zaczęli palić heroinę. Wydawało im się to o wiele bardziej "nowoczesne" niż jej wstrzykiwanie - bo przecież wstrzykiwały sobie kompot tylko stare ćpuny. Oczywiście palenie heroiny jest zachowaniem mniej ryzykownym niż jej wstrzykiwanie, ale do czasu. Wystarczy bowiem, by spadła jakość i czystość heroiny, a wówczas znajdzie się pewna grupa ludzi, którzy najprawdopodobniej zmienią nawyki i zaczną heroinę brać dożylnie.
Tegoroczny raport sygnalizuje inne niebezpieczeństwo - w niektórych krajach rośnie liczba zakażeń wirusem HIV wśród osób przyjmujących narkotyki dożylnie. Dlaczego?
RICHARD HARTNOLL zajmujący się w EMCDDA epidemiologią: Z różnych przyczyn. Np. duży wzrost zakażeń HIV w Finlandii można tłumaczyć tym, że kraj ten wcześniej nie miał doświadczeń z narkotykami. Finowie czuli się bezpiecznie również dlatego, że np. w sąsiedniej Szwecji wskaźniki te były niskie, ale już u innego sąsiada - w Rosji - odsetek osób przyjmujących narkotyki dożylnie był wysoki. Powody były więc dwa - brak świadomości i stanu pogotowia oraz "niebezpieczny" sąsiad.
Natomiast do Portugalii fala zakażeń HIV dotarła później, więc teraz kraj ten przeżywa obecnie to, czego Hiszpania czy Francja doświadczyły jakieś dziesięć lat temu. Z drugiej strony grupa ludzi przyjmujących narkotyki dożylnie jest w Portugalii społecznie bardzo zmarginalizowana - to są osoby bardzo biedne, bez wykształcenia, żyjące w strasznych warunkach sanitarnych i zdrowotnych, nie jest więc zaskoczeniem, że w takim tempie szerzą się wśród nich wszelkie choroby zakaźne, także HIV i AIDS.
A. G.: - Tak naprawdę nie wiemy jednak, jaki jest procent ryzykownych zachowań wśród ludzi wstrzykujących sobie narkotyki. Np. w Grecji wskaźnik ryzykownych zachowań [np. wspólnego używania tej samej strzykawki - red.] jest bardzo wysoki, natomiast wskaźnik zachorowań na AIDS - bardzo niski. Oznacza to, że ludzie, którzy przyjmują narkotyki dożylnie, nie mają AIDS po prostu przez przypadek. Skąd to wiemy? Stąd, że ta sama grupa ludzi uzależnionych, tą samą drogą - poprzez wspólną strzykawkę, o wiele częściej zakaża się wirusowym zapaleniem wątroby.
Są już szacunki, jakie w przyszłości będą ekonomiczne skutki narkomanii. Leczenie chorób związanych z zażywaniem narkotyków - HIV oraz wirusowego zapalenia wątroby typu B i C - ma kosztować kraje UE ok. 1,9 mld euro rocznie - czyli pół proc. całego budżetu Piętnastki na opiekę zdrowotną!
A. G.: - Koszty związane z HIV obciążą budżet krajów UE najszybciej i będą rozciągnięte w czasie, bo dziś ludzie z HIV żyją dłużej. Za to prawdziwą epidemiologiczną i finansową bombą może się okazać WZW. W niektórych krajach nawet 80 proc. ludzi zażywających dożylnie narkotyki ma WZW typu C, trzeba się więc liczyć z faktem, że sporo z nich będzie miało kłopoty ze zdrowiem, a np. za dziesięć lat pewien procent zachoruje na raka lub marskość wątroby - choroby, których leczenie jest bardzo drogie.
Czy w Polsce - podobnie jak w tych sześciu krajach UE - może również nastąpić wzrost zakażeń na HIV wśród uzależnionych?
A. G.: - W Polsce ten problem zaistniał już wtedy, gdy narkomani zaczęli wstrzykiwać sobie kompot. Ale ryzyko nadal istnieje, bo narkomani są grupą, która nie przejawia stabilnych zachowań. Mogą przecież przestać palić heroinę i zacząć ją przyjmować dożylnie.
W momencie ogłaszania tegorocznego raportu EMCDDA pojawiły się pogłoski, że talibowie upłynniają zapasy narkotyków. Jaki to będzie miało wpływ na sytuację w Europie?
A. G.: - To nie są jeszcze informacje potwierdzone, ale należy się spodziewać, że do Europy, prawdopodobnie także do Polski, zacznie docierać więcej heroiny. Pierwszym tego przejawem będzie wzrost przypadków konfiskowania heroiny przez służby celne tych krajów, które prowadzą aktywną politykę antynarkotykową. Można też założyć, że skoro będzie większa podaż narkotyków, to spadną też ceny. Możliwe, że w niektórych regionach nastąpi wzrost spożycia heroiny, ale może być i tak, że w innych regionach rynek się nasyci i konsumentów heroiny nie przybędzie.