Prokurator tropi elitę policji

Zamknęli najwięcej "narkolabów". Czy dlatego, że sami je zakładali?

Anonim

Kategorie

Źródło

Super Express

Odsłony

2778

Zamiast walczyć z producentami amfetaminy, policjanci z sekcji antynarkotykowej warszawskiego Centralnego Biura Śledczego sami mieli zakładać i kontrolować fabryki narkotyków. Tuż przed ich nalotami amfetamina znikała z laboratoriów.

Czy policjanci z warszawskiego CBŚ wprowadzili w życie przestępczy patent swych kolegów z PRL-u? Tajemnicą poliszynela jest, że za komuny służby bezpieczeństwa zakładały narkotykowe fabryczki produkujące amfetaminę. Oficerowie handlowali nią, a zarobione w ten sposób pieniądze zasilały tajne konta SB. Towar przerzucano m.in. za granicę, gdzie do dziś uznawany jest za najlepszy na świecie. Teraz prokuratura sprawdza, czy tę samą metodę wykorzystywali funkcjonariusze polskiego FBI. Podejrzenia są bardzo poważne.

Na zlecenie stróżów prawa

W tym roku w całym kraju policjanci z terenowych oddziałów CBŚ zlikwidowali 15 laboratoriów produkujących amfetaminę. W tym czasie ich koledzy z Warszawy rozbili 16 takich fabryk (dla porównania: w ub. roku - 5). To doskonały wynik i olbrzymi sukces stołecznych funkcjonariuszy!

Okazuje się jednak, że nie do końca. W 10 narkolabach nie było już wyprodukowanego towaru. Osiem z nich powstać miało na osobiste zlecenie wspomnianych policjantów.

- Były to prawdziwe linie produkcyjne wytwarzające amfetaminę najwyższej jakości - tłumaczy prokurator z Warszawy, gdzie prowadzono śledztwo w tej sprawie. - Każda z nich była w stanie wytworzyć w ciągu doby po kilka kilogramów narkotyków - dodaje.

Współpraca z półświatkiem

Pół roku temu warszawska prokuratura przekazała sprawę do Ostrołęki. Dlaczego? - Powodów nie mogę podać - mówi prokurator Zbigniew Jaskólski z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. - Śledztwo jest utajnione. Mogę tylko powiedzieć, że chodziło o podejrzenie policjanta z Komendy Głównej o współudział w procederze.

Prokuratura podejrzewa, że narkofabryki na zlecenie funkcjonariuszy CBŚ organizowali chemicy z warszawskiego świata przestępczego. W sprawę może być zamieszana cała antynarkotykowa sekcja - kilkunastu policjantów.

Według ustaleń śledztwa policyjne laboratoria po pewnym czasie przenoszono w inne miejsca, a w starych niespodziewanie nalot robili policjanci z sekcji antynarkotykowej.

100 kg amfy znikło jak kamfora

Tuż przed wejściem policji amfetamina znikała z laboratoriów. Wywożono ją na kilka godzin przed akcją CBŚ. Na miejscu stróże prawa znajdowali więc tylko odczynniki, nieco półproduktów i nakrywali domorosłych chemików podczas produkcji. Wystawieni policji nie wiedzieli nawet, kto zlecił im pracę i dla kogo robią narkotyki.

- Policjanci robili więc wyniki. Z ich sukcesów cieszyli się szefowie, a towar szedł w Polskę - tłumaczy policjant z Centralnego Biura Śledczego Komendy Głównej Policji.

Śledczy szacują, że w ten sposób na czarny rynek trafiło nawet ponad 100 kilogramów towaru. Sprzedawano go głównie w Warszawie i okolicach. Część amfetaminy mogła być też przerzucana za granicę.

Podejrzewani zaprzeczają

Ktoś nas wrabia - zapewniają policjanci z sekcji antynarkotykowej warszawskiego CBŚ

SE: - Zlecaliście osobom z warszawskiego świata przestępczego organizację narkotykowych laboratoriów?
- Nigdy. To kosmiczna bzdura i kłamstwo. Pomawiają nas osoby, które wcześniej dzięki naszej pracy trafiły do więzienia. Teraz mszczą się na nas, dyskredytując nasze wyniki i służbowe działania.
SE: - W 2003 r. zlikwidowaliście 5 laboratoriów. W tym 16, więcej niż wasi koledzy w całym kraju. To duży sukces, ale dla niektórych w kontekście tej sprawy - to fakt budzący podejrzenia.
- To był rok dobrej pracy i bardzo dobrych wyników, ale to rezultat ciężkiej harówki, a nie działań nielegalnych, czytaj likwidacji zakładanych przez nas rzekomo laboratoriów, jak próbują mówić niektórzy.
SE: - Tak, ale w 10 z 20 zlikwidowanych przez was fabryk narkotyków towar znikał tuż przed waszym wejściem. To już podejrzane.
- Za każdym razem, gdy wchodziliśmy do laboratorium, trwała produkcja amfetaminy. Gotowy towar był wywożony od razu po zakończeniu cyklu produkcyjnego. Bardzo trudno wcelować z nalotem tak, by przechwycić gotowe narkotyki.
SE: - Czy byliście przesłuchiwani przez prokuraturę w tej sprawie?
- Nie. Czekamy na to z niecierpliwością. Mamy argumenty do obrony, poparte konkretnymi faktami i danymi. Nie możemy o nich mówić teraz, gdyż obowiązuje nas tajemnica państwowa. Mamy jednak nadzieję, że na potrzeby prokuratorskiego śledztwa zostaniemy z niej zwolnieni i wtedy będziemy mogli przedstawić obiektywną prawdę.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

alef (niezweryfikowany)

pod latarnią najciemniej... :-)
QrA (niezweryfikowany)

zawsze tak jest :] Kwachu ma pewnie fabryke LSD pod warszawą, tylk ze na wynek nic nie trafia bo alkowi sie popyt zwiększył ;) (cały sejm i te sprawy :P )
hmmm (niezweryfikowany)

jak dla mnie to policja to i tak przestepcy, bez wzgledu na te akcje czy nie, w tym kraju bezpiecznie sie nie czuje, a jeszcze mniej gdy widze radiowoz, zawsze sie do czegos doczepic musza, aczkolwiek nigdy nie bylem agresywny itd, no ale tak to juz jest... w koncu najlatwiej sie dopieprzac do spokojnych ludzi, bo nic im nie zrobia :/ <br> <br>w kazdym razie feta byla najwyzszej jakosci, ahh, szkoda tych fabryk... ;)
spikee_p (niezweryfikowany)

to wie każdy, że narodowe służby porządkowe same siedzą po uszy w sprawach , ktore niby to sami starają tępić. <br>I tak nic im nie udowodnią.
Lewy_Zakret (niezweryfikowany)

komuchy zmienily tylko sztandar ..
dec (niezweryfikowany)

LOL!! <br>wywiad z tym typkiem na koncu jest absurdalny. &quot;bardzo trudno jest wcelowac z nalotem&quot; to co oni kurwa nie robia zadnego rekonesansu? ja pierdole co za debile. przeciez zawsze sie czeka na dogodna chwile na atak i.. nie nie to bez sensu
Armageddon (niezweryfikowany)

LOL!! <br>wywiad z tym typkiem na koncu jest absurdalny. &quot;bardzo trudno jest wcelowac z nalotem&quot; to co oni kurwa nie robia zadnego rekonesansu? ja pierdole co za debile. przeciez zawsze sie czeka na dogodna chwile na atak i.. nie nie to bez sensu
Zajawki z NeuroGroove
  • 25I-NBOMe
  • Przeżycie mistyczne

Pomagałem koledze nauczyć się do kolokwium. Kiedy skończyliśmy był już późny, piątkowy wieczór, czułem silne zmęczenie psychiczne. Wcześniej wypiłem 300ml piwa. Byłem zmęczony i raczej nastawiony na typowo rozrywkowo/ imprezowy trip. Tymczasem substancja zrobiła mi niespodziankę fundując mistyczne przeżycie.

Rzeczy nieoczywiste zaczęły zdawać się trywialne. Miejsce racjonalnego myślenia zajęło postrzeganie abstrakcyjne. Z każdą sekundą zalewała mnie fala nowych doznań. Moja percepcja zmieniła się w nieznany mi dotąd sposób.

Otaczający mnie świat zacząłem postrzegać jako czterowymiarowy. Pokój stał się czaso-sześcianem. Jak mogłem być takim głupcem i nie dostrzec tego wcześniej? - pytałem raz po raz w myślach sam siebie.

  • Marihuana
  • MDMA
  • Pozytywne przeżycie

Jak wszystko w tym TR imiona i ksywki wymyślone 12:00

  • Banisteriopsis caapi
  • DMT
  • LSD-25
  • Marihuana
  • Tripraport

Set: Podniecenie z powodu nadchodzącego nowego roku, pierwszy psychodeliczny sylwester w moim życiu. Dom i grupka znajomych. Setting: Pomimo kilku wpadek owego dnia pozytywnie. Oczekiwałem mocnego rżnięcia umysłu.

Witam w moim drugim raporcie, noworocznym!

Trzech nas było, na kwasie: (J)a, (M)ors i (R)ak.

Dwoje ich było, na winie: (S)okół i (P)apuga

I on jeden, na dropsie: (A)mbroży

 

Słowem wstępu:

R miało dzisiaj z nami nie być, ale kosmicznym zbiegiem okoliczności nie wrócił do siebie. Mieliśmy propozycję prywatnej imprezy psytrance, ale ja i M nie chcieliśmy nigdzie jechać, padło więc na dom, ewentualne wyjście na fajerwerki o 12. Jeśli ktoś nie ma ochoty czytać prologu - trip właściwy zaczyna się od 23:40.

 

Ahoj!

 

  • Dekstrometorfan
  • Kodeina

Dzień jak co dzień, stan obojętny, miejsce tu i teraz, no dobra, łóżko.

To ten dzień. Próbuje po tylu latach ćpańska najbanalniejszego (bo najłatwiej dostępnego) mixu świata. Dwa odłamy leczenia duszy i kaszlu mieszają się w moim żołądku. W tak małych dawkach (pierwsze 150mg dexa najpierw, po godzinie dopiero dorzutka kody i drugiego 150) bo kodeinę i tak zamierzam rzucić raz na zawsze (raport stąd od typa, który pisał, że po latach katowania thiocodinu spędził rok w szpitalu, z rozkurwionymi flakami, zapamiętam na całe życie) a acodin w dużych dawkach wywołuje we mnie jakieś pojebane rażenie prądem, nie wiem, miał ktoś też to? Wracając, naćpałem się.