Pracował dla "Pruszkowa"

Paweł przewoził narkotyki z Warszawy do Konina. Za kurs zarabiał tysiąc złotych. Teraz może "zarobić" 10 lat więzienia

Anonim

Kategorie

Źródło

Super Express

Odsłony

4119
Udział w grupie przestępczej i handel narkotykami to zarzuty, jakie warszawska Prokuratura Okręgowa postawiła Pawłowi P. (29 l.), współpracującemu z gangiem pruszkowskim. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności. Na handlarzy narkotyków organa ścigania wpadły przypadkowo. Przy okazji śledztwa w sprawie kradzieży samochodów prokuratura ustaliła, że na warszawskim Gocławiu i Grochowie działa grupa bandytów sprzedających narkotyki. Szefem dilerów był Mariusz K.

Jego sprawa została wyłączona do odrębnego postępowania. K., jak zeznał w śledztwie świadek incognito, pracował dla Leszka D. ps. Malizna i Jerzego W. ps. Żaba, czołowych postaci gangu pruszkowskiego. Z kolei dla Mariusza K. działał oskarżony. Jego rolą było rozwożenie narkotyków po kraju.

Paweł P. ma średnie wykształcenie. Dotychczas nie był karany. Przed zatrzymaniem prowadził firmę transportową. Zarabiał około 700 zł miesięcznie. To nie wystarczało, więc wziął się za rozprowadzanie narkotyków - m.in. amfetaminy, kokainy i haszyszu. Według prokuratury, rozprowadził co najmniej 3 kg amfetaminy, 1,5 kg marihuany, prawie 1 kg kokainy i 200 g heroiny.

Kres jego przestępczej działalności położyły zeznania jednego ze skruszonych przestępców, który zaczął sypać, i świadka incognito. Według ich zeznań, Paweł P. na polecenie szefa grupy jeździł z "towarem" do Konina. Swoją hondą, albo BMW stryjka przewoził duże ilości narkotyków. Przeprowadzone badania w laboratorium kryminalistycznym potwierdziły, że w samochodach przewożone były narkotyki. Za jeden kurs Mariusz płacił Pawłowi tysiąc złotych.

Przesłuchiwany Paweł P. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.


Dawid Sawicki

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Pierwszy raz

lato, słoneczny dzień, z dwoma dobrymi kumplami (opisani jako M i K), podejście całkiem dobre, nie wiedziałem czego oczekiwać więc nie nastawiałem się za bardzo.

Wprowadzenie: Niniejszy raport został pomyślany jako trzecia część psychodelicznego tryptyku. Pomysł polega na tym, że każdy z trójki osób uczestniczących w podróży, napisał na jej podstawie TR opisujący wydarzenia sprzed 2,5 roku. Nie narzucaliśmy sobie żadnej odgórnej formy ani nie dzieliliśmy się tym, kto z nas opisze konkretne wydarzenia a kto wstrzyma się od ich przytaczania pozostawiając je dla reszty. Na pewno część wątków będzie się więc powtarzała. Zamieszczam linki do pozostałych części tryptyku:

  • 4-ACO-DMT
  • Odrzucone TR
  • Pozytywne przeżycie

Letni Słoneczny Dzień roku pańskiego 2011 :) Wycieczka po dwóch średnich miasteczkach. Dobry humor, u kolegi lekka niepewność.

Pewnego słonecznego dnia poszedłem do kolegi (K.). Po rozmowie doszedł do wniosku, że chce spróbować 4-AcO-DMT ze mną następnego dnia. Nazajutrz dwóch osobników uzbrojonych we fraktalne naboje zaaplikowało sobie po 30 mg substancji. Zaczęła wchodzić ok. 40 minut po zażyciu. Moment ten przypadł akurat, gdy byliśmy w parku. Czuliśmy się coraz dziwniej. Humor mi dopisywał, K. był zdezorientowany. Nie wiedział, co go jeszcze czeka :)

  • LSD-25
  • Użycie medyczne

W sumie na żywioł, noc, pokój i podwórko

Tytułem wstępu:

Nie mam pewności czy zażyta przeze mnie substancja to LSD-25, ponieważ przebieg tripu był nietypowy.

Był to drugi znaczek zakupiony od tego samego dostawcy z marketu na TORze. Za pierwszym razem miesiąc wcześniej nie zadziałało w ogóle.

Celem zażycia była terapia szokowa - pobudzenie niedziałających prawidłowo obszarów mózgu - oraz w miarę możliwości osiagnięcie tych wszystkich rzeczy, które zabrała mi choroba.

  • Tramadol



Spis tresci:



randomness