Podwyżka akcyzy na używki nie przysłuży się zdrowiu obywateli, lecz finansom państwa

Nie dajmy się omamić zapewnieniami o prozdrowotnym charakterze szykowanych zmian w podatku akcyzowym. Nawet jeśli poprzez ceny państwo zniechęci parę osób do nadużywania alkoholu i palenia papierosów, to i tak tylko dodatek. Podwyżka akcyzy na używki będzie służyć przede wszystkim finansom państwa.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Bezprawnik
Rafał Chabasiński
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

68

Nie dajmy się omamić zapewnieniami o prozdrowotnym charakterze szykowanych zmian w podatku akcyzowym. Nawet jeśli poprzez ceny państwo zniechęci parę osób do nadużywania alkoholu i palenia papierosów, to i tak tylko dodatek. Podwyżka akcyzy na używki będzie służyć przede wszystkim finansom państwa.

Nie dajmy sobie wmówić, że podwyżka akcyzy na używki w jakiś sposób poprawi zdrowie Polaków

Danina nałożona na producentów napojów słodzonych przyniosła całkiem niezły sukces. Polacy dzięki podatkowi cukrowemu rzeczywiście piją ich mniej. Dlaczego więc resort zdrowia miałby nie pójść za ciosem i nie obłożyć dodatkowym podatkiem innych niezdrowych produktów? Być może dlatego, że – wbrew zapewnieniom polityków i urzędników – wcale nie chodziło w pierwszej kolejności o zdrowie obywateli. Zapowiadana już przez ministra Niedzielskiego podwyżka akcyzy stanowi poszlakę wskazującą właśnie na taki stan rzeczy.

Relacja pomiędzy państwem i używkami jest w najlepszym wypadku dwuznaczna. Owszem, wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że alkohol i wyroby tytoniowe są szkodliwe dla zdrowia. Bardzo, nawet wówczas, gdy mówimy o małych ilościach. Mowa o szkodliwości z całą pewnością porównywalnej z nadużywaniem cukru w diecie. Prawdopodobnie zresztą dużo większej.

Aparat państwa mógłby, czysto hipotetycznie, po prostu wprowadzić zakaz sprzedaży alkoholu i papierosów. Wtedy jednak musieliby się mierzyć nie tylko ze wściekłymi obywatelami, ale również z wielomiliardową dziurą budżetową. Podatek akcyzowy przynosi Polsce rocznie ponad 70 miliardów złotych, z czego nieco ponad połowa to właśnie używki.

Mówimy przy tym o dość pewnym, stabilnym dochodzie. Spożywanie alkoholu wciąż stanowi w naszym państwie integralną część naszych zwyczajów. Nałogowych i rekreacyjnych palaczy w Polsce wciąż są miliony. Za każdym razem, gdy kupujemy papierosy albo piwo, państwo ma z tego tytułu pieniądze. Kiedy tych zaczyna państwu brakować, pojawia się naturalna chęć sięgnięcia po więcej. Czy można znaleźć lepszą wymówkę, niż troska o zdrowie Polaków?

Rzeczywiście, funkcja stymulacyjna podatków istnieje i ma się dobrze. Opodatkowanie niepożądanego przez władzę zachowania sprawia, że obywatele mogą z niego zrezygnować. Tak samo ulgi podatkowe zachęcają do tych rzeczy, które władzy się podobają. Podwyżka akcyzy na używki w tym momencie jest jednak posunięciem dość podejrzanym. Z kilku powodów.
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze

Polska nie ma jakiegoś dramatycznego problemu z alkoholem i papierosami, który uzasadniałby dalsze podnoszenie akcyzy na tego typu używki. Z roku na rok coraz mniej Polaków pali. Zgodnie z danymi Eurostatu w 2020 r. było to 26 proc. mieszkańców naszego kraju. Także w przypadku cotygodniowego picia alkoholu wypadamy naprawdę nieźle na tle reszty Europy. Takie zachowanie deklarowało raptem 16,9 proc. Polaków, przy unijnej średniej wynoszącej 18,5 proc.

Zawsze mogłoby być lepiej? Z pewnością. Nie da się jednak ukryć, że nie jesteśmy państwem z problemami alkoholowymi tak poważnymi, że wymagającymi drastycznej interwencji państwa. Co więcej, od lat na Wisłą utrzymuje się tendencja spadkowa. Wszystko przez większą świadomość co do zdrowego trybu życia, oraz ewoluującą kulturę coraz mniej przychylnym okiem patrzącą na palenie papierosów i picie na umór.

Podwyżka akcyzy na używki pojawia się tymczasem w momencie, gdy zupełnym przypadkiem rząd porwał się na ambitny Polski Ład. Zakładający między innymi znaczącą obniżkę podatków dla najgorszej zarabiających. Do tego aktualna władza upiera się na kontynuowanie i rozwijanie rekordowego polskiego socjalu. A wszystko to w momencie, w którym szalejąca inflacja spowodowała boleśnie odczuwalną drożyznę w sklepach.

O ile nie ma w tym momencie żadnej realnej potrzeby sztucznego windowania cel używek, o tyle potrzeba budżetowa jak najbardziej istnieje. Nawet jeżeli rządzący powiedzą nam, że każda złotówka pójdzie na służbę zdrowia, to i tak znajdą sposób, by zaoszczędzone w ten sposób pieniądze zmarnować gdzie indziej. Właśnie dlatego wysokie podatki nie są dobre a wręcz przeciwnie. Zwłaszcza przy klasie politycznej, której nijak nie da się ufać. Podwyżka akcyzy na używki ma służyć przede wszystkim jej interesom.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • 4-ACO-DMT
  • Pierwszy raz

Zimne, deszczowe i gnuśne popołudnie w domciu. Pomimo tego, że wszystko dookoła od rana chciało mi popsuć nastrój to na samą myśl o tripie od razu miałem banana na ryju. Także nastawienie całkiem dobre. Żadnych konkretnych oczekiwań- i tak wiedziałem, że nie ma sensu tworzyć sobie w głowie jakiś schematów co może się stać. Domowników, przynajmniej na początku, nie było.

Godzina około 17.00.

Wysupuję substancję na kartkę papieru. Dzielę pierw na połowe, potem połowe na połowę, wsypuję do szklanki z wodą i zdrówko! Resztki substancji, które pozostały na kartce czy kartoniku, którym starałem się usypać równą kupkę również konsumuje.

15 minut później

  • Bad trip
  • Diazepam
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana

Pewnego dnia odbyławy się zawody sportowe w biegach długo dystansowych jak i krótko dystansowych. Ja brałem udział w biegu na 1500. Dobór substancji użytych dla dopalenia jest swoistym nieporozumieniem, wszystkie substancje zostały zażyte z pełną świadomośćią konsekwencji utraty siły fizycznej.

Ku zdziwieniu wszystkich wcale nie planowałem zająć pierwszego miejsca w zawodach, były raczej oderwaniem od strasznej rzeczywistości przytłaczającej mnie każdego dnia. Postaram się jakoś klarownie zredagować moje przeżycia. Więc jedziemy!

8:00

Przyjeżdżam do punktu samochodem ze staraszym. Atmosfera dziwna, nikogo nie ma, no cóż.  Czas walnąć sobie 3 tabletki w kiblu.

8:30

Zaczyna się bardzo przyjemne wejśćie Relanium. Wszystko wokół staje się bardzo spokojne. Cała atmosfera nakręca się całkiem całkiem.

8:47

  • Marihuana

Pewnego piątkowego wieczora, zadzwoniłem do kumpla (nazywajmy go "G") i zaproponowałem wspólne zapodawanie oparów konopnych drogą inhalacji dopłucnej. Mimo początkowych wątpliwości i oporów (ze względu na braki finansowe), G w końcu nastawił się pozytywnie do całej sprawy. Wcześniej spożywaliśmy w garażu konopie w postaci toposów, oraz grudy haszu, używając zwykłej lufki szklanej, więc tym razem postanowiliśmy spróbować innej metody. G wspomniał, że kumpel opowiadał mu jak to przypalali konopie przy pomocy tak zwanego "bociana".

  • Dekstrometorfan
  • Przeżycie mistyczne

Nastawienie pozytywne, otoczenie 3 kumpli. Oczekiwania: Wejście na plateau 2

Wstęp: 

Wracając do domu po szkole stwierdziłem, że dawno nie brałem sobie ukochanego acodinu więc szybkim krokiem poszedłem do szafki, w której miałem przechowany acodin na "czarną godzine". Wyciągnołem go otwierając z bananem na twarzy pomyślałem, że wejdę sobie na max plateau 2 przejdę się do sklepu po liquid do e-papierosa i jak wrócę po chilluje sobie, i posłucham muzyki na luzie aczkolwiek nie spodziewałem się tak silnego działania.

1.30 pm

randomness