Podróż wgłąb siebie...

Narkonauci, kim są i dlaczego oburzają się, gdy ktoś nazywa ich narkomanami, ćpunami lub cholernymi śmieciami, którzych trzeba zamykać w więzieniach dla ich własnego dobra?

Anonim

Kategorie

Odsłony

8673

Definicja słowa narkonauta

Żaden z dostępnych na polskim rynku słowników, leksykonów, czy encyklopedii nie zawiera definicji słowa narkonauta. A jednak "buszując" po internecie natknąłem się kilka razy na te określenie i bynajmniej nie znalazło się ono na stronach poświęconych zdrowemu trybowi życia. Kim zatem jest narkonauta? Dociekliwi zauważą, że same słowo, to jakby połączenie dwóch wyrazów: narkomana i astronauty. Czy zatem narkonauta, to narkoman marzący o eksploracji kosmosu? Nie zupełnie.

Narkonauta to człowiek, który za pomocą środków halucynogennych odbywa podróże w głąb siebie. Środki, których do tego celu używa, są ogólno dostepne tzn. są to najczęściej rośliny(zwane często enteogenami), które można zakupić w internecie. Narkonauci nie lubią, gdy ktoś myli ich z narkomanami. Tłumaczą, że nie są uzależnieni od żadnych substancji psychoaktywnych. -My nie ćpamy- tłumaczy jeden z użytkowników forum poświeconego substancjom psychoaktywnym- my odkrywamy samych siebie-dodaje.-To jest eksplorowanie własnego wnęrza-wtóruje mu inny forumowicz.

Salvia Divinorum, Ayahuasca, Muchomor Czerwony...

W jaki sposób można odbyć taką podróż? W internecie mnóstwo jest informacji na temat "magicznych roślin". Istnieją specjalne sklepy internetowe, które umożliwiają ich zakup. Najczęściej są to sklepy amerykańskie, angielskie, a także holenderskie(w Holandii część magicznych rośin w tym np. marihuana jest zalegalizowanych i można je kupić w tzw. Coffeshopach). Sklepy te oferują setki różnych roślin, poczynając od zwykłego tytoniu, kończąc na najsilniejszej roślinie psychoaktywnej- "Salvii Divinorum". Roślina ta zawiera prawdopodobnie najsilniejszy środek psychaktywny na Ziemi tzw. Salvinorin. Na jednym z polskich serwisów poświęconych tematyce "hyperrealnej" odnalazłem kilka przetłumaczonych z angielskiego artykułów poświeconych właśnie tej roślinie. "Salvia Divinorum wywołuje absolutnie unikalne efekty, trudne do opisania nawet za pomocą porównań do innych psychodelików."- w taki sposób zarekomendowana została "boska szałwia", bo i tak w środowisku narkonautów się ją nazywa. Jak wynika z informacji zawartych na tych stronach, Salvia Divinorum wywołuje pozytywne efekty jak: ekstremalną zmianę perpsektywy, uczucie głębokiego wglądu we wszystko, czy unikalny wgląd w samego siebie; do negatywnych zalicza się: zbyt intensywne doświadczenia, panikę oraz utrata kontroli nad ciałem.

Inna z substancji, która "wodzi na pokuszenie" narkonautów to ayahuasca.Opis działania tej rośliny zawarł w swojej książce, "Biblii Szamanów", Wojciech Józwiak.Według jego opisu "Ayahuasca (czytaj: "ajałaska") rośnie w dżungli w dorzeczu Amazonki; jest lianą, a jej nazwa w peruwiańskim języku keczua znaczy: "pnącze duchów". Ayahuasca, a ściślej wywar z tej rośliny, jest podstawowym (jeśli tak można powiedzieć) "narzędziem" w rękach curanderos , czyli tubylczych szamanów-uzdrowicieli, jakich spotyka się w lesistych prowincjach Kolumbii, Ekwadoru i Peru." Według Wojciecha Jóżwiaka ayahuasca należy do najsilniejszych środków zmieniających świadomość. Piszę on również, że "Ayahuasca(... )jest środkiem, który uruchamia w człowieku jego uśpione moce i pozwala czynić rzeczy, które zwykle bywają nazywane cudami."; jest środkiem(...)co niebezpiecznym. Jej zażywanie jest ujęte w karby ścisłego ceremoniału, a "(jej) niebezpieczeństwo polega na tym, że niewtajemniczony, który poddaje się jej działaniu, wystawia się na groźbę popadnięcia w obłęd." To wcale nie zniechęca polskich narkonautów. W serwisie "NeuroGroove", który według ludzi zarządzających tą stroną, "jest największym polskim archiwum przeżyć wywołanych dragami, przez niektórych mylnie wsadzanymi do jednego worka o nazwie "narkotyki" " odnalazłem aż osiem "trip-reportów"(inaczej opisy "tripów" czyli przeżyć związanych z zażywaniem substancji psychoaktywnych). Użytkownik o nicku "kuzyn toldzio" piszę: "(...)byłem wszystkim i wszystko było wszystkim - chciałem tego zanim odbyłem podróż, już od kilku miesięcy miałem ten pomysł, żeby rozpłynąć się w rzeczywistości, we wszystkim, zespolić, Ayahuasca dała mi to i więcej...".

Opisane dotychczas przeze mnie rośliny są dostępne jedynie poprzez zamówienie ich ze sklepów internetowych i to nierzadko za duże pieniądze. Okazuję się jednak, że nasze polskie lasy i łąki obfitują w magiczne rośliny np. w muchomora czerwonego, czy tzw. grzybki halucynogenne. Każdego z nas przestrzegała pewnie babcia, że muchomor czerwony to bardzo trujący grzyb i nie należy go nawet dotykać. Narkonaci nie dotykają muchomorów... oni odważają się je spożywać! I znowu pomocny przydaje się internet, w którym "na pęczki" znajdziemy artykułów o przygotowaniu muchomora czerwonego do spożycia. Spożywanie muchomora czerwonego nie dziwi specjalnie narkonauty, który wie, że "(...)niezwykła wytrzymałość, niewrażliwość na ból uczestniczących w wyprawach wojennych Wikingów była efektem rytualnego wypijania przed bitwą wzmacniającego napoju, którego głównym składnikiem był muchomor czerwony.", jak to opisuje w swojej książce, "Wikingowie, wilkołaki i halucynogeny" Jerzy Tomasz Bąbel.

Nawet kucharki, dodając do potraw gałkę muszkatołową, raczą gości owocem rośliny, która w nadmiarze wywołuje bujne wizje i halucynacje. Magiczne rośliny są więc wszędzie i od lat spożywane były przez ludzi...

Witkacy - guru polskiego narkonauty

Czy istnieją słynni narkonauci? Kogo dziś moglibyśmy tak nazwać? Z pewnością Stanisław Ignacy Witkiewicz mógłby być uznany za największego polskiego narkonautę. Nie tylko pisał on na temat substancji psychoaktywnych, ale także zażywał je na potęgę i pod ich wpływem tworzył. Witkacy malował obrazy będąc pod wpływem meskaliny. Przelewał na płótno uzyskiwane w ten sposób niezwykle barwne wizje i zmiany form.

Narkonautą nazwalibyśmy też niejakiego Alexandra Shulgina, twórcę ponad 100 nowych narkotyków, z których tylko kilkanaście jest jak dotychczas nielegalne.Ten osiemdziesięcioletni doktor biochemii szczegółowo opisał i przetestował np. MDMA(słynne Ekstazy). Mając wolną reke w badaniach Shulgin eksperymentował ze środkami psychodelicznymi, testując je na sobie. Razem z żoną napisał dwie książki poularno-naukowe "TiHKAL" i "PiHKAL" propagujące "bezpieczne" korzystanie z niektórych narkotyków.

Innym narkonautą był niejaki Timothy Leary, amerykański ex-profesor Harvardu, pisarz, psycholog i znany orędownik stosowania psychodelicznych narkotyków. Autor psychodelicznej sentencji: Turn on, tune in, drop out (Włącz się, dostrój i odleć), która zachęciła hippisów do próby przeprowadzenia zmian przy pomocy narkotyków. Przesiedział w więzieniu ponad połowę swojego życia.

Kartka na szyi

Eksplorowanie własnej duszy może być ciekawym zajęciem, ale niesie ono ze sobą wiele niebezpieczeństw. Magiczne rośliny nie mają ulotek informacyjnych, dlatego narkonauta powinien wiedzieć wszystko o zażywanej substancji. Przezorni narkonauci przed zażyciem czegokolwiek zawieszają sobie kartkę na szyi, co zażyli i w jakiej ilości. Trzeba uważać, nikt przecież nie chciałby skończyć w pokoju bez klamek i z gumowymi ścianami...

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Stalker (niezweryfikowany)
Niby napisany w duchu dosyć przyjaznym dla narkonautów (a przynajmniej w duchu ich zrozumienia), ale wychodzą od czasu do czasu na powierzchnię swego rodzaju złośliwości albo &quot;ja wiem lepiej, chociaż nie ćpam &quot; autora (autorki?)... <br> <br>Ogólnie rzecz biorąc mam mieszane uczucia, ale daję tekstowi 3+ :)
Anonimowy Abstynent (niezweryfikowany)
Dobrze, że ten art nie jebie aż tak propagandą.
hy (niezweryfikowany)
slaby artykul, autor troche nie wie o czym mowi. zyczymy sukcesow w przyszlej walce z narkomania <br> <br>sztab kryzysowy, powodzianie 97
zewsząd i znikąd (niezweryfikowany)
Poza tym błędów tu nie brakuje... &quot;wgłąb &quot;?! Ktoś tu chyba jest (w)głąb... ;) <br>Mimo wszystko sądzę, że taki artykuł może mieć jakieś pozytywne znaczenie. Ot, akurat wczoraj poszedł mój tekst o tym, jak przedstawia się środki psychodeliczne w słownikach i encyklopediach; pisałam tam, że w Polsce ten temat prawie nie istnieje: nie było histerii na tle psychodelików, ale i nie było informacji (w Nowej Encyklopedii Powszechnej tylko czysta dez-informacja)... I oto nagle ktoś próbuje problem przybliżyć... Oczywiście nie sądzę, by taki artykuł mógł wzbudzić w statystycznym wyborcy Kaczora ;) zrozumienie dla psychonautów, ale zawsze pozwala pomyśleć: może jednak to nie jest wszystko to samo, a możemoże - nie, toż to grzech tak myśleć - ale kto wie... - może ustawa za mało różnicuje?...
lesiu (niezweryfikowany)
wy spuny jestescie cpunami i niczym wiecej nedznie skonczycie marne scierwa
wilk (niezweryfikowany)
Ja na razie robię paromiesięczny przestój. Heh na razie muszę wpierdalać Paroksetynę :P
lesiu (niezweryfikowany)
Ani słowa o Huxleyu - nieładnie. Zdecydowanie najsłynniejszy psychonauta. <br> <br>Nazywanie psychedelików narkotykami mija się z celem jakiejkolwiek rzetelności w informacji. Czy napoje alkoholowe zaliczyć można do nabiału? <br>Tekst pisany przez laika :&gt; tak się rzuca w oczy. <br> <br>Przynajmniej nie jest &quot;medialny &quot; (co ma okrutnie przykre w dzisiejszych czasach znaczenie ;)) ) <br> <br>Pozdr
wilk (niezweryfikowany)
Ani słowa o Huxleyu - nieładnie. Zdecydowanie najsłynniejszy psychonauta. <br> <br>Nazywanie psychedelików narkotykami mija się z celem jakiejkolwiek rzetelności w informacji. Czy napoje alkoholowe zaliczyć można do nabiału? <br>Tekst pisany przez laika :&gt; tak się rzuca w oczy. <br> <br>Przynajmniej nie jest &quot;medialny &quot; (co ma okrutnie przykre w dzisiejszych czasach znaczenie ;)) ) <br> <br>Pozdr
Alkal0id (niezweryfikowany)
Ani słowa o Huxleyu - nieładnie. Zdecydowanie najsłynniejszy psychonauta. <br> <br>Nazywanie psychedelików narkotykami mija się z celem jakiejkolwiek rzetelności w informacji. Czy napoje alkoholowe zaliczyć można do nabiału? <br>Tekst pisany przez laika :&gt; tak się rzuca w oczy. <br> <br>Przynajmniej nie jest &quot;medialny &quot; (co ma okrutnie przykre w dzisiejszych czasach znaczenie ;)) ) <br> <br>Pozdr
chaos (niezweryfikowany)
Ja na razie robię paromiesięczny przestój. Heh na razie muszę wpierdalać Paroksetynę :P
wierny syn baby Yage (niezweryfikowany)
Po prostu widac ze art pisany przyjaznie, ale przez osobe która nie ejst w klimatach, hmmm taki troche pozytywnie wierzacy ale nie praktykujacy? ;) <br> <br>Kompilacja z sieci w ktorej widac że coś dzwoni, ale nei wiadomo pod którym grzybkiem ;) <br> <br>No i nadal nie rozumiem o co chodzi z tymi kartkami, nigdy w zyciu nie widzialem by ktos sobie zawieszal kartke na szyi z tym co konsumował ;) <br> <br>Przeciez to i tak nie ma sensu z wiadomych powodow;)
zewsząd i znikąd (niezweryfikowany)
Po prostu widac ze art pisany przyjaznie, ale przez osobe która nie ejst w klimatach, hmmm taki troche pozytywnie wierzacy ale nie praktykujacy? ;) <br> <br>Kompilacja z sieci w ktorej widac że coś dzwoni, ale nei wiadomo pod którym grzybkiem ;) <br> <br>No i nadal nie rozumiem o co chodzi z tymi kartkami, nigdy w zyciu nie widzialem by ktos sobie zawieszal kartke na szyi z tym co konsumował ;) <br> <br>Przeciez to i tak nie ma sensu z wiadomych powodow;)
Nightwoolf (niezweryfikowany)
Ani słowa o Huxleyu - nieładnie. Zdecydowanie najsłynniejszy psychonauta. <br> <br>Nazywanie psychedelików narkotykami mija się z celem jakiejkolwiek rzetelności w informacji. Czy napoje alkoholowe zaliczyć można do nabiału? <br>Tekst pisany przez laika :&gt; tak się rzuca w oczy. <br> <br>Przynajmniej nie jest &quot;medialny &quot; (co ma okrutnie przykre w dzisiejszych czasach znaczenie ;)) ) <br> <br>Pozdr
zewsząd i znikąd (niezweryfikowany)
Ani słowa o Huxleyu - nieładnie. Zdecydowanie najsłynniejszy psychonauta. <br> <br>Nazywanie psychedelików narkotykami mija się z celem jakiejkolwiek rzetelności w informacji. Czy napoje alkoholowe zaliczyć można do nabiału? <br>Tekst pisany przez laika :&gt; tak się rzuca w oczy. <br> <br>Przynajmniej nie jest &quot;medialny &quot; (co ma okrutnie przykre w dzisiejszych czasach znaczenie ;)) ) <br> <br>Pozdr
Armageddon (niezweryfikowany)
Ani słowa o Huxleyu - nieładnie. Zdecydowanie najsłynniejszy psychonauta. <br> <br>Nazywanie psychedelików narkotykami mija się z celem jakiejkolwiek rzetelności w informacji. Czy napoje alkoholowe zaliczyć można do nabiału? <br>Tekst pisany przez laika :&gt; tak się rzuca w oczy. <br> <br>Przynajmniej nie jest &quot;medialny &quot; (co ma okrutnie przykre w dzisiejszych czasach znaczenie ;)) ) <br> <br>Pozdr
Zajawki z NeuroGroove

Set & Setting - sylwestrowy wieczór z dziewczyną, bratem i kumplem w mieszkaniu rodziców.

Dawkowanie - 375mcg czyli 1,5 kartonika z pierwszego rzutu

Wiek - 21 lat.

Doświadczenie: alkohol, nikotyna, ketamina, metkatynon, mefedron, dxm, mj, mieszanki "ziołowe"(w tym jwh-210), fentanyl, kodeina, benzodiazepiny, troszkę szałwi wieszczej, troszkę fety, 2c-e, 2c-p, 4-aco-dmt, eter, LSA, 25D-NBOMe..- to na pewno nie wszystko.

  • Alprazolam
  • Pozytywne przeżycie

Posiedzenie z paroma kumplami, oczekiwania to wyciszenie, położenie się na kanapie i wsłuchanie się w muzykę. Nastrój depresyjny, ale nie najgorszy

Od 2/3 lat siedzę w domu. Przez depresję, stany lękowe, fobię społeczną i agorafobię rzuciłem szkołę i całkowicie wykluczyłem się z normalnego życia. W maju br. poszedłem do psychiatry... lekarz zapisał mi alprazolam. Zaczynałem od małych dawek 0,25mg/0,5mg/1mg na raz i brałem dość często. Po jakimś czasie przestałem, bo nie czułem potrzeby i nie chciało mi się wiecznie być ospanym i chodzić jak po alkoholu. Wszystko zmieniło się jednego dnia, gdy postanowiłem polecieć grubiej niż zazwyczaj

  • Bad trip
  • Benzydamina

Swój pokój, nastawienie neutralne, postanowiłem dać szansę tej substancji po przeczytaniu i usłyszeniu wielu zarówno pozytywnych jak i negatywnych opinii. Człowiek uczy się na błędach.

Była sobota - dzień wolny od pracy i uczelni, moja dziewczyna wyjechała do swojego rodzinnego miasta na weekend, ze znajomymi postanowiłem się nie umawiać. O benzydaminie usłyszałem już dawno, kilku moich kumpli jest nią zachwyconych, co miało poniekąd wpływ na chęć spróbowania jej. Zakupiłem opakowanie saszetek (10 sztuk) Tantum Rosa, z czego 3 poddałem ekstrakcji. Reszta po tripie wylądowała w koszu. 

  • Retrospekcja
  • Szałwia Wieszcza

Nastrój dość dobry. Słoneczny, umiarkowanie ciepły dzień. Przyciemniony pokój we własnym domu. Spodziewane silne doświadczenie po wcześniejszych testach, z tym samym materiałem, przeprowadzanych na przełomie 5-6 miesięcy. Mieszanka suszu Salvi Dividorum z niewielkim dodatkiem ekstraktu 5x. Zaufany opiekun, chociaż niedoświadczony. Otoczenie spokojne. Brak zakłóceń zewnętrznych.

Od kilku lat zaglądam do zawartych na tych stronach opisów, chociaż do tej pory nie udzielałem się aktywnie. Ale teraz, po doświadczeniach z Salvią, postanowiłem dołączyć swój raport.

Zaintrygował mnie ostatnio pewien opis na hypperreal.info, którego autor wspomniał o wrażeniu zapinającego suwaka. Ja opisuję to jako wir mocy, ale rzeczywiście można to widzieć jak coś w rodzaju wiro-suwaka ;-)

randomness