Witam
Kury i konopie, plus krótki przegląd inych oryginalnych pomysłów prześladowanych hodowców.
Na parterze ulokowano hodowlę kur, a na piętrze już zupełnie inną działalność: ogromną plantację marihuany. Policjanci skonfiskowali na Pomorzu łącznie 1650 krzewów.
Dwie duże plantacje konopi indyjskich mieściły się pod Kartuzami (woj. pomorskie). Zlikwidowali je funkcjonariusze gdańskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego Policji (CBŚP), którzy zatrzymali również czterech mężczyzn trudniących się procederem. Wszyscy usłyszeli zarzuty.
- Policjanci na miejscach gdzie zorganizowano hodowlę znaleźli także kilogram gotowej już marihuany oraz 10 kilogramów suszu. Szacunkowo, z ujawnionych plantacji można było uzyskać co najmniej 45 kg narkotyku o czarnorynkowej wartości około 1,5 mln zł – mówi „Rzeczpospolitej” Agnieszka Hamelusz, rzeczniczka CBŚP.
Nad rozpracowaniem grupy trudniącej się uprawą konopi funkcjonariusze pracowali kilka tygodni. Kiedy zgromadzili dowody na nielegalną działalność, nocą pojechali do małych miejscowości w powiecie kartuskim, gdzie na jednej z posesji działała uprawa konopi. Zatrzymali tam cztery osoby w wieku od 34 do 47 lat - Mariusza K. ps. Rudy, Andrzeja M. ps. Filuś oraz Andrzeja F. i Adama G. Mężczyźni widokiem policjantów w środku nocy byli zaskoczeni, nie stawiali oporu.
Budynek gospodarczy z profesjonalnie urządzoną plantacją marihuany z zewnątrz nie budził podejrzeń – wyglądało na to, że działa tam legalny biznes. Na parterze była hodowla kur, jednak już całe piętro przeznaczono dla sadzonek konopi.
- Funkcjonariusze zabezpieczyli w budynku 870 rosnących krzaków konopi oraz gotową już marihuanę i 10 kg drobnych części konopi w fazie suszenia. Oprócz tego znaleźli 100 doniczek z ziemią i pozostałościami po ścięciu roślin – mówi Agnieszka Hamelusz.
W oddzielnym pomieszczeniu mieściła się suszarnia., była tam specjalna maszyna do automatycznego oddzielania drobnych części roślin, od łodyg konopi.
Druga część plantacji była już bardziej kameralna i mieściła się w mieszkaniu wynajmowanym przez członków grupy. Tam z kolei rosło 786 krzewów w początkowej fazie rozwoju.
- Czterem zatrzymanym mężczyznom prokurator postawił zarzuty uprawy konopi w znacznych rozmiarach, oraz ich przetwarzania. Grozi za to do 15 lat pozbawienia wolności – wyjaśnia Agnieszka Hamelusz. - Dwóch podejrzanych zostało tymczasowo aresztowanych na trzy miesiące.
Plantacja w kurniku to niejedyna oryginalna lokalizacja – takie uprawy urządzane są w najróżniejszych miejscach. Jedna z najbardziej profesjonalnych i najlepiej zakamuflowanych działała pod szyldem pralni chemicznej, w Radzewicach (woj. wielkopolskie). Policjanci wykryli ją w 2010 r. Do podziemnych hal, liczących ponad tysiąc metrów kwadratowych, gdzie rosły konopie, prowadziły ukryte zapadnie i kanały ewakuacyjne. W pielęgnacji sadzonek pomagał skomputeryzowany system zapewniający właściwe naświetlenie, nawożenie i podlewanie.
Z kolei pod Wolsztynem, także w Wielkopolsce ogromna uprawa konopi mieściła się w budynkach po nieczynnej pieczarkarni. Było tam laboratorium, uprawą sterowały elektroniczne programatory, które dbały o temperaturę i wilgotność. W czterech halach rosło 2,5 tys. roślin.
Inna z plantacji działała w opuszczonych pomieszczeniach po dawnym schronie w Poznaniu, w którym oficjalnie miały być hodowane boczniaki i pieczarki. W rzeczywistości rosło tam ok. 3 tys. krzaków konopi.
Jeszcze bardziej zaskakująca uprawa, ujawniona przez policjantów mieściła się w Drezdenku (woj. lubuskie). Działała pod przykrywką fermy strusi – zresztą jedną z kilku założonych i nadzorowanych przez grupę przestępczą, która od 2004 r. i wprowadziła na rynek 8 ton suszu, zarabiając na tym ponad 100 mln zł.
Witam
Las, środek nocy, podekscytowanie.
POCZĄTEK:
Zaopatrzyłem się w 6 gram filtrowanego C19H24N3O, oraz 15 tabletek po 30mg dekstrometorfanu na jedną tab, a dodatkowo kupiłem słuchawki i pobrałem muzykę satanistyczną by lepiej wkręcić halucynacje. Plan był prosty, około 20 przejdziemy się do lasu i tam mamy spędzić całą noc. Wraz z Moimi dwoma kompanami Krzysiem & Damianem (imiona zmienione) byliśmy zadowoleni. Krzyś miał przy Sobie dodatkowo dopalacze z kanna ab-pinaca, ustaliliśmy że Krzyś bierze dopalacze a my C19H24N3O (+ Ja dodatkowo te 15 tabletek).
"Nie pozna ten, kto nie spróbował"
We wrześniu 2003 roku rozmawiałem ze swoją dziewczyną o spróbowaniu tabletki XTC. Chcielismy wziąć je na nadchodzącej imprezie technicznej dosyć dużego formatu. Ostatecznie jednak nie wzięliśmy gdyż moja dziewczyna nie chciała (mieliśmy układ-albo jemy razem albo wogóle).
Życie szło dalej. Z dziewczyną sie rozstałem.
4 osoby brały to, co ja, dwie tylko jarały. Pokój w małym mieszkanku, muzyka z laptopa, na początku Carbon Based Lifeforms, później nie ogarniałam i puszczałam swoją na słuchawkach. Wczesny, jasny wieczór. Na początku nie byłam przekonana, ale jak zajarałam, to się wyluzowałam. Nawet nie byłam jakoś specjalnie podekscytowana. Po prostu wciągnęłam i dałam się ponieść. Świeciło ciepłe, wieczorne światło, bardzo ciepło było. Czasem wręcz zbyt duszno, zwłaszcza jak towarzysze zaczęli jarać fajki.
08.06.2011
Jak wciągaliśmy, to już byliśmy nieźle zbakani, nie byłam pewna czy brać, bo nie wiedziałam jak to zadziała. Ale jeden z współćpaczy już tego próbował i polecał, więc lusterko poszło w ruch.
Godz ok. 19, jasno jeszcze było. Może 18:30.
Komentarze