Pigułka na trudne dziecko

W USA leki psychotropowe coraz częściej zastępują tradycyjne metody wychowawcze.

Anonim

Kategorie

Źródło

Dorota Czajkowska-Majewska
Polityka

Odsłony

8067


W USA leki psychotropowe coraz częściej zastępują tradycyjne metody wychowawcze. Miliony dzieci są codziennie faszerowane pigułkami, które mają poprawić im nastrój i stopnie, zwiększyć koncentrację, uspokoić nadaktywnych, zaś nieśmiałych zamienić w przebojowych zwycięzców. Nikt nie wie, jak wpłynie to na rozwój dzieci. Jakie będą dalekosiężne efekty tego niekontrolowanego eksperymentu.

Amerykanie są narodem lekomanów. Firmy farmaceutyczne produkujące w nadmiarze leki, których tylko część jest komukolwiek naprawdę potrzebna, prześcigają się w polowaniu na klientów. Od kiedy przed kilku laty zezwolono na reklamowanie medykamentów w mediach, znacznie wzrosła ich sprzedaż. Szczególne jest zamiłowanie Amerykanów do leków psychotropowych. W 1999 r. wypisano tu 11,4 mln recept na ritalinę, 6,5 mln na amfetaminę, 31,5 mln na trójcykliczne antydepresanty i aż 84 mln na antydepresanty typu SSRI (prozac, zoloft, paxil). Narasta lekomania wśród dzieci. Odpowiedzialni za nią nie są pokątni handlarze narkotyków, tylko rodzice, wychowawcy i lekarze.

W USA leki psychotropowe coraz częściej zastępują tradycyjne metody wychowawcze

W lutym b.r. Julie Magno Zito ze współpracownikami z Uniwersytetów Maryland i Johns Hopkins opublikowali na ten temat raport. Odnotowali w nim kilkakrotny wzrost spożycia psychotropów. Wśród dzieci między 5 a 14 rokiem życia najczęściej stosowane były stymulanty, takie jak amfetamina i ritalina (używało ich ponad 60 dzieci na tysiąc) oraz klonidyna (lek przeciwciśnieniowy), a wśród 15..19-latków - antydepresanty.

Także wśród przedszkolaków zanotowano wzrost spożycia stymulantów (podawano je ponad dwunastu 2-4-latkom na tysiąc), antydepresantów, klonidyny i antypsychotyków. Raport Agencji do spraw Żywności i Leków podaje, że w 1994 r. trzy tysiące recept na prozac przepisano niemowlętom poniżej jednego roku życia! Większość tych leków stosowano wbrew oficjalnym zaleceniom, ponieważ są one zatwierdzone dla osób powyżej 18 lat. Statystyki pokazują, że ponad 5 mln dzieci amerykańskich zażywa ritalinę i że konsumują one 80 proc. światowych zasobów tego leku!

Stymulant ritalina jest gwiazdą dziecięcej psychofarmakologii. Stosuje się ją dla doraźnego łagodzenia objawów zespołu hiperaktywności i braku uwagi (ang. ADHD). Jego zewnętrznym wyrazem jest impulsywność, brak koncentracji, nadmierna ruchliwość i emocjonalność, a skutkiem - trudności w nauce, niska samoocena i kłopoty w kontaktach z innymi ludźmi. Szacuje się, że w USA 3 do 5 proc. dzieci cierpi na to schorzenie, ale są to liczby wątpliwe, bo sami psychiatrzy dziecięcy przyznają, że u małych dzieci bardzo trudno jest rozpoznać zespół hiperaktywności. Nigdy nie wiadomo na pewno, czy brak koncentracji i nadmierna ruchliwość wynika z temperamentu, braku dyscypliny i złych nawyków, czy jest objawem choroby.

Dlaczego amerykańskie dzieci spożywają aż 80 proc. światowej produkcji ritaliny? Odpowiedzi należy szukać w specyfice opieki medycznej i stosunków społecznych w USA. Przemęczeni nauczyciele, nękani przez zakłócających porządek uczniów, naciskają rodziców, by dla uspokojenia dzieci zaczęli podawać im ritalinę. To typowa sytuacja. A ponieważ firmy ubezpieczeniowe ograniczają dostęp pacjentów do specjalistów (w tym przypadku psychiatrów), diagnozę stawiają często lekarze domowi lub pediatrzy, którzy nie mają odpowiedniego przygotowania i bez oporów wypisują recepty. Nierzadko zdarza się, że rodzice, mający zdrowe acz leniwe dzieci, na własną rękę faszerują je ritaliną, przekonani, że to dobry sposób na poprawienie stopni i ułatwienie startu życiowego. Badania dowodzą jednak, że u dzieci zdrowych lek ten powoduje więcej szkody niż pożytku (amfetamina jest wprost toksyczna, ritalina zaburza sen i pracę serca; pewne badania pokazały, że dzieci uzależniają się od stymulantów i nierzadko później stają się kokainistami, amfetaministami i handlarzami narkotyków). Ponieważ większość dzieci nie jest profesjonalnie diagnozowana, nie wiadomo, które z nich biorą ritalinę w celach leczniczych, a które jako środek dopingowy.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

notkill (niezweryfikowany)

pewnie nie jestem sam <br>ale wogole nie rozumiem usa <br>z jednej strony daja cpanie a z drugiej walcza z nim. <br>moze to jakis wyzszy poziom kontroli spoleczenstwa
szatanowski bud... (niezweryfikowany)

robia nagonke, cholerne religijne swiry. co to znaczy, ze dziecko jest &quot;leniwe &quot;? z nieba spada jego slaba motywacja, naped? to przeciez wszystko chemia mozgu!
scr (niezweryfikowany)

ja pierdykam! szkodliwy i wywołujący depresję prozac dla niemowląt??! amfetamina dla małych dzieci? PO CO? to jakaś paranoja!!! naprawdę drastyczne pranie mózgu już od małego... a amfetamina przecież nie zabija lenistwa, nie wiem czego ci ludzie oczekują... <br> <br>ps. ciekawe jak będzie to społeczeństwo wyglądało za 20 lat. pewnie sami się wytłuką tak jak swego czasu rzymianie używający ołowianych talerzy :)
E! (niezweryfikowany)

przeciez to jasne jak slonce, ze rzad USA chce przejac rynek narkotykowy...
dfhth (niezweryfikowany)

Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze....jak bede bogaty to sobie zrobie koncern farmaceutyczny i bede handlowal legalnie czym chciał o ...tengi bizon przemówił
J (niezweryfikowany)

Feta jest tu używana, do leczenia ADHD. Tylko pytanie ile z tych dzieciaków ma naprawde tą chorobę. Prozac nie wywołuje depresji, co niezmienia faktu, że trzeba mieć absolutnie minimum 15 lat, żeby tego użwyać. A nie 0,5 roku. Pojebane.
Przemo (niezweryfikowany)

<p>Ludzie w Stanach to &nbsp;naprawdę niekiedy świrują a nie wystarczą zwykłe suplementy &nbsp;i leki , dzieci przecież nigdy bez wyraźnej motywacji nie będą pracowały &nbsp;czy uczyły się zamiast popracować nad podejściem do nich oni szprycują je lekiami. <a href="http://www.twojaapteka.co.uk/"> Apteka uk</a> z normalnymi lekami:):)</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana

  • Marihuana

Opowieść o człowieku, który jadł haszysz



...i wtedy podjęła , "Tej nocy , panie mój, chciałabym Tobie opowiedzieć

historię którą usłyszałam. Tę i inne o ludziach oszalałych z żądzy których

serca miłość napełniła chorobą. "O nie" powiedział władca " Wolę

posłuchać bajek które uradują moje serce i odpędzą troski". "Z

przyjemnością" odrzekła Szecherezada.


  • Sceletium Tortuosum

Doświadczenie: trzykrotnie w postaci sproszkowanej, (nie wiem czy aby dobrze sfermentowanej)

poprzez wciągniecie przez otwory nosowe ok 1/10 g (po raz trzeci to czyniąc może więcej nieco);

dwukrotnie w otoczeniu miłych osób, a za trzecim razem po częsci w samotności, a po części w klubie.





Jako, że środek to powszechnie dostępny za dewizy nie będę sie rozwodził nad spossobami nabycia.





Co do metod zażycia nie jesteśmy drodzy Państwo dziećmi i wciągać każdy umie.

  • Gałka muszkatołowa
  • Pozytywne przeżycie

Spontan. Bardzo dobry humor, trochę zmęczenia po siłce, samotność, brak traum etc. Otoczenie- własny pokój.

Zakończywszy kilkutygodniowy proces regeneracji (przynajmniej w mojej opinii) ostatnio poczułem chętkę na coś miłego i poleciałem na 15 tussidexach w bardzo fajny stan. Niedługo też wrzucę report, bo działy się rzeczy totalnie odmienne od tego, co mam zawsze. Czułem się świeży jak nigdy. Szczęście, które dzięki dysocjacji zyskałem, rozpierało mnie i niewątpliwie składało się na korzystne S&S do lotu poniżej opisanego. Więc- dwa dni po owej deksowej eskaladzie dałem też szansę innemu środkowi dla biednych nastoletnich triponautów- gałce muszkatołowej. 

Oto co wynikło: