Holandia jako jedyny z krajów Unii Europejskiej, odmówiła udziału we wspólnej polityce w zakresie przeciwdziałania handlowi narkotykami. Podczas dwudniowych obrad w Luksemburgu, przedstawiciele Holandii zadeklarowali, że nie zrezygnują z prowadzonej polityki, odnośnie publicznej aprobaty dla tak zwanych miękkich narkotyków (ich posiadania i handlu nimi). Do tej pory jest to także jedyny kraj Piętnastki, w którym w ostatnich latach wprowadzono trzy destrukcyjnie działające na społeczeństwo decyzje prawne: legalizację eutanazji, prostytucji oraz zażywanie i handel narkotykami.
Holandia była pierwszym krajem, w którym wprowadzono podział na narkotyki miękkie i twarde. Do pierwszej grupy używek, rzekomo jako mniej szkodliwej i nie powodującej szybkiego uzależnienia, zaliczono marihuanę i haszysz. Takie rozróżnienie na narkotyki mniej i bardziej szkodliwe, przygotowało grunt do pełnej legalizacji środków miękkich. Holandia, jako najbardziej tolerancyjny względem dewiacji seksualnych i wszelkich wypaczeń moralnych kraj europejski, również w trosce o dobrobyt swoich mieszkańców, rozpowszechnia marihuanę i haszysz w specjalnie utworzonych w tym celu sklepach (koffieshop). Do tej pory na terenie tego państwa funkcjonuje –0 takich punktów sprzedaży. Dla udogodnienia, władze Holandii mają również zamiar utworzyć specjalne sklepy z narkotykami dla klientów zmotoryzowanych. Za przykładem Holandii, legalizację narkotyków miękkich wprowadziły również: Belgia, Szwajcaria (gdzie zezwala się na posiadanie i handel wyłącznie konopi indyjskich) oraz Austria, w której zalegalizowano marihuanę tylko "na potrzeby medyczne". Twórcy prawa holenderskiego argumentują, że zalegalizowanie narkotyków miękkich pozwoli zwiększyć działania, ograniczające przestępstwa handlu heroiną.
Narkotyki w UE
Jak do tej pory jednak stanowisko Holandii i jej propozycje walki z handlem narkotykami twardymi, jest odosobnione. Tym bardziej, że kraje Piętnastki odnotowują coraz więcej przestępstw narkotykowych (co roku organy ścigania przechwytują 5-7 ton heroiny, a dane statystyczne wskazują, że od 15 do 50 procent mieszkańców UE złamało prawo z powodu uzależnienia od narkotyków) oraz coraz więcej zgonów spowodowanych przedawkowaniem ( 6-7 tysięcy osób rocznie) lub wyniszczeniem organizmu. Szacuje się, że w krajach Unii od 3 do 5 milionów osób zażywa heroinę, a 1,5 miliona jest od niej uzależnionych. Z badań prowadzonych przez UE jeszcze w 1999 roku wynikało, że ponad 40 milionów osób przynajmniej raz zażywało narkotyki. Kolejny problem wspaniałej Piętnastki, to używki rodzaju amfetamina i ecstazy, masowo sprzedawane na dyskotekach. Obecnie, głownie wśród młodzieży europejskiej panuje przekonanie, że bez narkotyków nie ma dobrej zabawy. Rzeczywiście używka typu ecstazy powoduje stany gwałtownej euforii, które jednak kończą się równie gwałtowną i głęboką depresją.
Polskie problemy
Podobne problemy dotykają również i Polski. Policja odnotowuje rocznie 15,5 tysięcy przestępstw narkotykowych. Co roku zatrzymuje się około 4 tysięcy osób w wieku powyżej 17 roku życia, a około tysiąca spraw o popełnienie przestępstw narkotykowych dokonanych przez nieletnich, kieruje się do sądu rodzinnego. Do roku 2000 obowiązywała w Polsce ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii, zawierająca zapis o nie karaniu za posiadanie narkotyków na użytek własny. Zdecydowanie zapis ten pozwalał na rozwój narkotykowego biznesu. Szczęśliwie nowelizacja tej ustawy z 2000 roku dała więcej kompetencji policji, która ma prawo zatrzymać każdą osobę, przy której znaleziono najmniejszą nawet dawkę narkotyków. Wedle zmian w ustawie, również sąd ma prawo kierować oskarżenie i wszczynać postępowanie sądowe wobec każdego, przy kim znaleziono używkę.
Wydaje się jednak, że nieszczęśliwie dla Polski w ramach szeroko pojętego postępu i u nas przyjął się podział na narkotyki miękkie i twarde. I jedne i drugie powodują śmierć - jeżeli nie bezpośrednio z przedawkowania, to poprzez głęboką depresją być może zakończoną samobójstwem.
"Nie" dla przemytu ludzi
Podczas dwudniowych (14 - 15 października) obrad krajów Wspólnoty, które odbyły się w Luksemburgu, Holandia jako jedyne państwo członkowskie nie włączyła się we wspólną politykę przeciwdziałania handlowi narkotyków. Za to żywo zainteresowana jest problematyką walki z przemytem ludzi. Dlaczego? Na plażach krajów UE zdarza się, że morze wyrzuca zwłoki nielegalnych imigrantów. Regularnie odbywa się to w Hiszpanii. Holandia ponownie (jako kraj "postępowy") dwa lata temu zalegalizowała prostytucję. W myśl prawa, domy publiczne miały być traktowane jako zwyczajne "przedsiębiorstwa", a prostytutki, jako "pracownice" wykonujące swój zawód - jako jeden z wielu. Celem zalegalizowania tych procederów, jak twierdzą władze Holandii, miała być likwidacja związanych z tym przestępstw i odcięcie domów publicznych od powiązań ze światem przestępczym. Tymczasem przez mijające dwa lata nie udało się zmienić mentalności mieszkańców Holandii i przekonać ich, że prostytucja to dobry zawód, taki jak inne. Nadal właściciele domów publicznych mają problemy z udzielaniem kredytów i pożyczek bankowych. Nadal więc zwracają się do nie zawsze legalnie funkcjonujących inwestorów. Legalizacja prostytucji miała również zwiększyć wpływy podatkowe do skarbu państwa. Rzeczywiście dwukrotnie zwiększył się odsetek prostytutek składających deklaracje podatkowe. Nadal jednak kwitnie prostytucja ukryta, tak zwana "na czarno", gdzie największy odsetek stanowią właśnie nielegalne imigrantki. Przed legalizacją władze Holandii szacowały, że 60 procent z 25 tysięcy zarabiających na życie jako prostytutki, to nielegalne imigrantki.
Komentarze