Prolog
Ponad 52 kg kokainy, 16 kg metamfetaminy oraz sprzęt do ich porcjowania i pakowania przejęli policjanci z Rzeszowa i CBŚP. Wartość narkotyków wyceniono na ponad 28 mln zł.
Ponad 52 kg kokainy, 16 kg metamfetaminy oraz sprzęt do ich porcjowania i pakowania przejęli policjanci z Rzeszowa i CBŚP. Wartość narkotyków wyceniono na ponad 28 mln zł.
Gang narkotykowy działał na terenie województwa mazowieckiego. Zajmował się wytwarzaniem oraz wprowadzaniem do obrotu kokainy i metamfetaminy.
Policjanci zatrzymali 2 osoby oraz weszli do ich nieruchomości.W jednym z mieszkań ujawnili 52 kilogramy kokainy o czarnorynkowej wartości 26 milionów złotych oraz 16 kilogramów metamfetaminy o czarnorynkowej wartości 2,4 miliona złotych. Narkotyki przechowywano w szafie w sypialni oraz w szafkach kuchennych.
W lokalu był też sprzęt, który służył do porcjowania – wagę, prasę, folię, zgrzewarkę oraz specjalnie przygotowane etykiety. Narkotyki miały trafić zarówno na Mazowsze jak i w inne części kraju. Przejęto też gotówkę – 300 tys. złotych, 27,5 tys. euro oraz samochody należące do podejrzanych.
Zatrzymane osoby usłyszały zarzuty wprowadzania do obrotu znacznych ilości środków odurzających, za co grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. Trafili do aresztu.
euforia, strach, przerażenie, paranoja, ciepło, miłość
Prolog
9 styczeń, 2011r. Ośnieżony las, w ciepłych promieniach słońca.
Set & Setting: Ośnieżony las, w ciepłych promieniach słońca. - http://mw2.google.com/mw-panoramio/photos/medium/20756540.jpg
Substancja: LSD - 1x karton Hare Krishna
Ciepły czerwcowy dzień, grupka znajomych, obce miasteczko
Na wstępie powiem, że nie był to mój pierwszy raz. Paliłam THC niejednokrotnie, często po przyjęciu z moim organizmem nie dzieje się absolutnie nic, czasem mam głupawkę lub substancja delikatnie mnie zmula. Nic specjalnego. To jednak był na tyle interesujący trip, iż postanowiłam go spisać. Czas określony jest bardzo ogólnie.
* * *
Był to słoneczny dzień czerwca. Półmetek wakacji - okresu imprez i wypadów ze znajomymi. Wraz z dobrymi kolegami wybrałam się pociągiem na darmowy koncert do miejscowości niedaleko miasta, w którym mieszkam.
Doskonałe, dosłownie.
Na potrzeby tego raportu, kolejny raz zwierzę się, bez wchodzenia w szczegóły (ochrona danych osobowych, haha), z tego, jak zawiłe na płaszczyźnie uczuć było moje życie. Ostatnimi czasy przypominało pierdolony Rollercoaster. Szczęście. Nieszczęście. Uniesienie. Zjazd. Radość. Smutek. Czułość. Gniew. Satysfakcja. Żal. Miłość. Rozczarowanie. Euforia! POWSTANIE Z MARTWYCH... Jezus to przy mnie chuj. On wstał z grobu raz. Ja byłem wewnętrznie martwy wielokrotnie. Tak martwy, że kurwa, gdybym się nie bał śmierci, miałbym wyjebane i po prostu... rzucił się z mostu.