Narkotyki i płocka młodzież

Policja: mamy informacje, że w płockich szkołach są narkotyki, sprawdzamy, czy ktoś handluje psychotropami w internacie Jagiellonki. Kuratorium: jeśli zajdzie potrzeba, wzmocnimy nadzór nad młodzieżą. Internat: u nas jest czysto. ...

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza

Odsłony

3958

We wczorajszym numerze "Gazety" opisaliśmy historię Marka M., 17-latka z małej miejscowości pod Sierpcem. W niedzielę ciało chłopca znaleźli w jego pokoju rodzice. Marek był uczniem pierwszej klasy Zespołu Szkół Ekonomiczno-Kupieckich w Płocku, od września mieszkał w internacie Jagiellonki przy ul. 1 Maja.

Sierpecka policja podaje dwie prawdopodobne przyczyny zgonu: zaczadzenie (ponieważ w pokoju Marka był piecyk) albo zatrucie. Nieoficjalnie "Gazeta" dowiedziała się, że znaleziono przy nim pastylki.

- Marek brał. Narkotyki kupował w internacie. Można je tu dostać bez problemu - twierdzi kolega chłopca z placówki przy 1 Maja.

Kierownictwo internatu zaprzecza, zapewniają, że nigdy nie mieli tam problemu z narkotykami.

Rzecznik płockiej komendy policji Jarosław Brach przyznał wczoraj: - Mamy informacje, że w płockich szkołach są narkotyki. Czy są w internacie? Sprawdzamy.

- Czy skutecznie chronicie uczniów przed dilerami?

- Samej policji trudniej będzie sobie z tym poradzić. Dlatego prosimy o pomoc: rodziców, nauczycieli, również i uczniów. Dopóki wśród młodych ludzi będzie panować przyzwolenie na ćpanie, dopóki branie to będzie rodzajem imponowania kolegom, dopóty narkotyki będą problemem. W poruszanym przez "Gazetę" przypadku - skoro przez pół roku chłopiec zaczął opuszczać się w szkole - dlaczego nikt nie interweniował?

- Dyrektor Ekonomika np. przekazuje wam spisane numery podejrzanych aut, które podjeżdżają pod jego szkołę. Podejrzewa, że to dilerzy.

- I każdą taką informację sprawdzamy. Ale większość "strzałów" okazuje się chybiona.

Trafionych strzałów było w tym roku pięć - tyle osób w związku z narkotykami zatrzymała płocka policja. Miały przy sobie zakazane środki, głównie marihuanę.

Teresa Dobrosielska, szefowa płockiej delegatury kuratorium oświaty (któremu podlega internat), powiedziała: - Jeśli chłopak zatruł się narkotykami... Nie jestem prokuratorem, nie będę mogła stwierdzić, gdzie je zdobył. Ale na pewno pomyślimy o wzmocnieniu nadzoru nad młodzieżą: kto przychodzi do internatu, z kim kontaktuje się młodzież. Ale przecież nie będziemy mogli izolować ich od świata.

Według czterech mieszkańców internatu, którzy przyszli wczoraj do redakcji, nie ma takiej potrzeby. - Jesteśmy z własnej inicjatywy. Znaliśmy Marka. To był taki wolny duch, uśmiech nie schodził mu z twarzy, obdarzał wszystkich swoim ciepłem. Nigdy nie widzieliśmy, żeby zażywał cokolwiek. Nigdy nie widzieliśmy narkotyków na terenie internatu. Nikt nas nie częstował, nie zachęcał do kupna - zapewniali.

Chłopcy (nie chcieli się przedstawić) mówili też, że wychowawcy reagują na najmniejszy hałas w internacie: - Pilnują nas cały czas. Szczególnie dbają, żeby po godz. 24 wszyscy byli w łóżkach.


Gazeta Wyborcza 2003-03-07

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Armageddon (niezweryfikowany)

Po prostu kolejny artykuł dyktowany polityką "świadomej dezinformacji w celu dbania o dobro obywatela kosztem paru pechowych jednostek, które posłużą jako przykład ". Szkoda tylko, że to nie działa i nigdy nie działało - nawet na dzieci u których notorycznie podobne podstępy się stosuje. Działa natomiast b. skutecznie na tępych "dorosłych ", którym nic do sprawy bo i tak nigdy nie spróbują żadnego dragu.
Fazujoshi (niezweryfikowany)

bo zawsze był towar na miejscu nie trzeba było nigdzie jezdzic
Schizofrematyk (niezweryfikowany)

jezu... jakie pierdolenie. Przez jaki intrernet?!Hahaha... ta nasza policja to rzeczywiście mądrzy ludzi. taaaa... dilerzy podjeżdżaliby pod szkołe... by dać się zlapać. Właśnie - a dorośli się przejmą tym co jest napisane i wezmą sobie do serca i będą uważać na narkotyki i takie sprawy... ale prawda jest taka, że tego nie da się powstrzymać, zawsze znajdzie się jakiś sposób a jest ich naprawdę wiele o których policja, dorośli, nauczyciele nawet by nie pomyśleli...
Zajawki z NeuroGroove
  • clonazepam
  • Pierwszy raz

Nie mogłem się wyspać tego dnia, odebranie paczki od vendora i wzięcie 1 mg clona w domu przy muzyce.

Short Time Story:
Czekałem na paczkę do paczkomatu od vendora. Od razu, gdy paczka przyszła, poszedłem po nią. Po odebraniu, rozpakowałem ją, a leki schowałem do kieszeni. Zajęło to wszystko około godziny. Też zachaczyłem o sklep, żeby kupić Monsterka. Jak wróciłem na chatę, byłem podbudzony i trochę senny, nadal z powodu nie wyspania się tego dnia, ale do rzeczy. Od razu po powrocie wziąłem tabletkę 2 mg Clona i podzieliłem ją na pół. Dokładna nazwa to Rivotril Clonazepamum 2mg, a ja wziąłem 1 mg.

15:02: Biorę Clona 1 mg

  • Benzydamina

Set & Setting: kwiecień roku 2010, dość pochmurny dzień. Pozytywne nastawienie, wręcz entuzjastyczne, ogromna ciekawość przed nieznanym dotąd trip’em. Miejsce zażycia: dom, godzina 12.20. Osobą towarzyszącą i również zażywającą – dobry kumpel. Stawiane cele: doświadczyć halucynacji, spędzić ciekawie dzień.

Dawkowanie: po nieco stratnej ekstrakcji ~900mg wymieszane z deserem waniliowo-czekoladowym, to samo dla kumpla.

Wiek i doświadczenie: 17 lat, alkohol etylowy, acodin, thc.

  • Dekstrometorfan

Set & Settings: Właściwie żadne... Byłem chory i leżakowałem w łóżku z ciekawości zapodałem 450[mg]DXM i czekałem co będzie dalej ...

Substancja: 450 dxm.

Exp: Marihuana, Gałka muszkatołowa, Dekstrometorfan, Aviomarin

Waga i wiek: 21 lat, 60kg

TR:

Pierwszy kontakt z DXM, bardzo bardzo spontaniczny, co ma swoje plusy i minusy... miałem dużo szczęścia - bo nic w życiu nie przygotuje nas na takie wrażenia i taki stan świadomości jaki niesie ze Sobą Dekster.

  • Grzyby halucynogenne

To było drugie spożycie grzybów w moim życiu. Pierwszy raz to było

kilka sztuk, od których miałem niesamowita chichrę. Pokrótce może

napiszę o tej pierwszej fazie. We wrześniu 1998 r. po raz pierwszy z

Uadrolem wybraliśmy się na grzyby. Zebraliśmy kilkanaście sztuk na

próbę. Zapodałem je sobie i oczekiwaliśmy na efekty. Nie miałem

oczywiście żadnych halunów po tej niewielkiej ilości, ale tzw.

chichrę. I to dopadła mnie u Uadrola. Śmiałem się non-stop. Uadrol

randomness