Narkoman napadł na matkę i spędzi teraz 4 lata w więzieniu

To surowa kara, ale odizolowanie to jedyny ratunek dla syna - mówiła jego matka po wyjściu z sali sądowej.

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta.pl
Gazeta Wrocławska
Słowo Polskie

Odsłony

2890

Narkoman napadł na matkę

Słowo Polskie 2001-10-25

PRAWO. Zdesperowani rodzice zawiadomili prokuraturę

4lata spędzi w więzieniu Paweł J., który napadł z nożem na swoją matkę - zadecydował wczoraj wrocławski sąd.

Paweł zabrał matce torebkę, bo liczył, że za ukradzione pieniądze kupi narkotyki.

- To surowa kara, ale odizolowanie to jedyny ratunek dla syna - mówiła jego matka po wyjściu z sali. Nie mogła powstrzymać płaczu już podczas ogłaszania wyroku. - Terapeuci doradzili nam, aby zgłosić sprawę w prokuraturze, bo inaczej syn już nigdy nie wyszedłby z nałogu.

Paweł J. ma 21 lat, jest uzależniony od narkotyków. W lutym czekał na matkę przy wyjściu z bloku, gdzie mieszkali rodzice. Napadł na nią, grożąc nożem i wyrwał torebkę. Nie obłowił się jednak, bo kobieta nie miała przy sobie pieniędzy. Już wcześniej okradał rodziców, a wszystko, co udało mu się zdobyć, przeznaczał na narkotyki. Kiedyś wyciągnął ze skrzynki awizo, dzięki któremu udało mu się podjąć na poczcie emeryturę ojca - prawie 1500 zł. Innym razem włamał się do szafki w domu rodziców i ukradł dolary, złotówki, dwa zegarki i wartościowe monety, warte w sumie 3 tys. zł. Innym razem zdobył ich kartę bankomatową i wypłacił pieniądze z konta. Paweł J., choć wyprowadził się od rodziców, miał klucze od ich mieszkania. Dzięki temu mógł tam swobodnie wchodzić.

- Ta sprawa to tragedia rodzinna i dla rodziców i dla syna. Rodzina robiła wszystko, aby wyciągnąć go z nałogu. Wozili go na leczenie odwykowe do ośrodków Monaru, ale on po kilku dniach uciekał - mówił sędzia Barbara Maj-Bombała.

Na wysokość wyroku miał wpływ młody wiek oskarżonego i to, że zarówno w śledztwie, jak i podczas procesu wyraził skruchę.

- Pobyt w więzieniu będzie dla niego rodzajem odwyku, bo nie będzie miał dostępu do narkotyków - dodała sędzia.

Alicja Hamkało

Wyrok na narkomana, który napadł na matkę

Gazeta.pl Wrocław 2001-10-25

Na cztery lata więzienia skazał wrocławski Sąd Okręgowy narkomana, który aby zdobyć pieniądze na heroinę, rzucił się z nożem na matkę. Kobieta przyjęła wyrok z płaczem. - To surowa kara, ale może ratuje go od śmierci - powiedziała.

- Wyrzucam sobie, że tak późno zorientowaliśmy się, co się dzieje z Pawłem. Lekarz rozpoznał u niego chorobę trzustki, więc leczyłam go na trzustkę. On pracował w piekarni na noc. W dzień spał. Straciłam z nim kontakt - tłumaczyła po rozprawie. Starszy syn trzymał ją za rękę. Mąż do sądu nie przyszedł. Miał zawał.

Gdy rodzice zrozumieli, że ich syn jest narkomanem, poddawali go odtruciu, wozili do ośrodków Monaru, skąd chłopak zawsze po kilku dniach uciekał. Terapeuci przekonali ich, że muszą przestać mu pomagać. Gdy w styczniu tego roku po raz kolejny uciekł z leczenia, zabrali mu klucze i wyrzucili z domu. Paweł miał już jednak duplikaty kluczy. Kilkakrotnie wchodził do mieszkania, gdy nikogo nie było. Ukradł kartę bankową i podjął oszczędności rodziców. Nawet się nie zorientowali się, bo odłożył kartę na miejsce. Innym razem zabrał pieniądze, biżuterię, zegarki i kolekcję monet.

14 lutego tego roku przyszedł do bloku, gdy matka wychodziła do pracy. - Gdy podbiegł do mnie, sądziłam, że chce się przytulić, pogodzić - mówiła Elżbieta J. przed sądem. Tymczasem syn lewą ręką zatkał jej usta, w prawej trzymał nóż. Matka wytrąciła mu go. Wtedy wyrwał jej torebkę i uciekł.

- Poszłam na policję. Najbardziej baliśmy się, że on komuś krzywdę zrobi i że zatruje się na śmierć - tłumaczyła po rozprawie.

Po zatrzymaniu przez policję Paweł J. przyznał się do wszystkiego. Także do napadów na ulicy na obce kobiety, którym - jak matce - wyrywał torebki. Prokurator zażądał sześciu lat więzienia. Paweł, który przez cały proces nie śmiał spojrzeć na matkę, wykrztusił jedynie: - Żałuję tego wszystkiego.

Sąd, biorąc pod uwagę jego młody wiek - ma dziś 21 lat - i dotychczasową niekaralność, wymierzył mu karę czterech lat więzienia. - Wydaje się, że zrozumiał winę, ale musi ponieść konsekwencje swojego postępowania - mówiła sędzia Barbara Maj-Bombała, uzasadniając wyrok, i dodała: - Jest głęboko uzależniony i być może więzienie okaże się dla niego najlepszym środkiem odwykowym. Sąd ma nadzieję, że po odbyciu kary nie wróci na drogę przestępstwa i zerwie z nałogiem.

- Nie wiem, czy jak wyjdzie, to nie wróci do narkotyków. To straszny nałóg. Kto mi uwierzy, że to było kiedyś takie dobre dziecko? - płakała matka.

Małgorzata Porada

Napadł na matkę

Gazeta Wrocławska Czwartek, 25 października 2001

Piotr J. płakał, kiedy sąd wymierzał mu karę 4 lat więzienia. Chłopak stanął przed sądem za to, że przez dłuższy czas okradał swoich rodziców, aby zdobyć pieniądze na narkotyki. Posunął się nawet od tego, że z nożem napadł na swoją matkę.

Chłopak od kilku lat jest uzależniony od środków odurzających. Nigdy nie pracował, więc, aby zdobyć narkotyki, kradł. Został zatrzymany w marcu 2001 r.

- Zabrał kartę bankomatową swojego ojca i z konta wyciągnął 600 zł. Innym razem ze skrzynki pocztowej wyciągnął awizo i odebrał rentę swojego rodzica. Oczywiście bez jego wiedzy. Włamał się również do szafki w swoim domu i ukradł z niej m.in. srebrne monety o wartości numizmatycznej około 3 tys. zł - wyliczała winy oskarżonego sędzia Barbara Maj - Bąbała. - Posunął się nawet do tak poważnej zbrodni, jak napad z nożem. Aby zmusić swoją matkę do oddania pieniędzy, groził, że tego noża użyje! Przewodnicząca składu sędziowskiego podkreślała, że to, co się stało, to ogromna rodzinna tragedia. Zarówno dla oskarżonego, jak i dla jego najbliższych, którzy o przestępstwach zawiadomili policję.

- Rodzice Piotra J. walczyli o uratowanie syna. Wielokrotnie próbowali namówić go na leczenie. Niestety, oskarżony po kilku dniach zawsze uciekał z ośrodków Monaru - mówiła sędzia.

Wczoraj na sali sądowej była matka oskarżonego. Tak jak i syn płakała podczas ogłaszania wyroku. Ojciec chłopaka jest obecnie w szpitalu po zawale serca.

Sędzia podkreśliła, że sąd potraktował jako okoliczność łagodzącą to, że Piotr S. jest bardzo młody i nie był wcześniej karany.

- Jednak kara więzienia jest konieczna i słuszna, bo daje gwarancję - i jest to zdanie sądu i rodziny oskarżonego - że chłopak w tym czasie nie będzie miał kontaktu z narkotykami - mówiła Barbara Maj - Bąbała.

Izabela Czuban

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Pierwszy raz
  • Szałwia Wieszcza

Nastawienie na nowe przeżycia, wieczór z kumplem, pozytywne nastawienie i lekki stres.

Moja wiedza na temat szałwii w momencie testu była dość szeroko zakrojona. Jak zwykle przed przystąpieniem do próbowania czegokolwiek nowego muszę wiedzieć o tej substancji tak wiele jak tylko się da. Miałem za sobą już jedną nieudaną próbę z tą rośliną, jej powodem prawdopodobnie było użycie taniego niestandaryzowanego ekstraktu. Prawdopodobnie ze względu na to i tym razem nie do końca wierzyłem, że wszystko się uda. Około godziny 18 dotarłem na wyznaczone na tripa miejsce, które było znane mi już z kilku kwaso-tripów. Mieszkanie w bloku na obrzeżach centrum.

  • MDMA (Ecstasy)


Nazwa substancji biorącej udział w tej relacji: XTC + troche

alko
.

Poziomo doswiadczenia: doswiadczona(marihuana, amfetamina,

extasy - nie raz nie dwa :P)

Dawka: Mniejsza niz zwykle (ku memu zdziwieniu) - jedna

tabletka doustnie


"set & setting" Dobry humor ,piwko...Przystanek PKS gdzies na

zadupiu
...





  • Dimenhydrynat

Polecialysmy do apteki po 6 opakowan aviomarinu. Oklo

godziny 22 lyknelsmy po 15 na glowe, poczatkowo

probowalysmy sie wkrecac w haluny itp. jednak nic z tego

nam nie wychodzilo i zniechecone dzialaniem avio poszlysmy

spac ... tzn ja probowalam usnac a monika opowiadala

mi o jakiejs dyskotece ktra niby widzi za oknem...



wkurzalo mnie to strasznie ze nie da mi spac bo sama

  • MDMA (Ecstasy)
  • Pozytywne przeżycie

Zielona łąka w sercu Borów Tucholskich; wspólny wyjazd w zgranej paczce 12 osób. Wszyscy już wcześniej brali MDMA i wprost nie mogą się doczekać, kiedy znowu ogarnie ich pluszowa miłość.

Charzykowy, spokojna wieś turystyczno-letniskowa położona w sercu Borów Tucholskich. Jednak w ten jeden weekend spokój Charzyków zakłóciła pewna ćpuńska ferajna, mająca tylko jeden cel: szerzyć wszędzie wokół degenerację, psychodelę i pieprzoną hipisowską wolną miłość! Na ten krótki czas Charzykowy przekształciły się w wieś empatogenno-psychodeliczną…

 

Dzień 1. Tu jest tak fajnie, a tam w pokrzywach tak śmiesznie, czyli MDMA.