Narkoman napadł na matkę i spędzi teraz 4 lata w więzieniu

To surowa kara, ale odizolowanie to jedyny ratunek dla syna - mówiła jego matka po wyjściu z sali sądowej.

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta.pl
Gazeta Wrocławska
Słowo Polskie

Odsłony

2879

Narkoman napadł na matkę

Słowo Polskie 2001-10-25

PRAWO. Zdesperowani rodzice zawiadomili prokuraturę

4lata spędzi w więzieniu Paweł J., który napadł z nożem na swoją matkę - zadecydował wczoraj wrocławski sąd.

Paweł zabrał matce torebkę, bo liczył, że za ukradzione pieniądze kupi narkotyki.

- To surowa kara, ale odizolowanie to jedyny ratunek dla syna - mówiła jego matka po wyjściu z sali. Nie mogła powstrzymać płaczu już podczas ogłaszania wyroku. - Terapeuci doradzili nam, aby zgłosić sprawę w prokuraturze, bo inaczej syn już nigdy nie wyszedłby z nałogu.

Paweł J. ma 21 lat, jest uzależniony od narkotyków. W lutym czekał na matkę przy wyjściu z bloku, gdzie mieszkali rodzice. Napadł na nią, grożąc nożem i wyrwał torebkę. Nie obłowił się jednak, bo kobieta nie miała przy sobie pieniędzy. Już wcześniej okradał rodziców, a wszystko, co udało mu się zdobyć, przeznaczał na narkotyki. Kiedyś wyciągnął ze skrzynki awizo, dzięki któremu udało mu się podjąć na poczcie emeryturę ojca - prawie 1500 zł. Innym razem włamał się do szafki w domu rodziców i ukradł dolary, złotówki, dwa zegarki i wartościowe monety, warte w sumie 3 tys. zł. Innym razem zdobył ich kartę bankomatową i wypłacił pieniądze z konta. Paweł J., choć wyprowadził się od rodziców, miał klucze od ich mieszkania. Dzięki temu mógł tam swobodnie wchodzić.

- Ta sprawa to tragedia rodzinna i dla rodziców i dla syna. Rodzina robiła wszystko, aby wyciągnąć go z nałogu. Wozili go na leczenie odwykowe do ośrodków Monaru, ale on po kilku dniach uciekał - mówił sędzia Barbara Maj-Bombała.

Na wysokość wyroku miał wpływ młody wiek oskarżonego i to, że zarówno w śledztwie, jak i podczas procesu wyraził skruchę.

- Pobyt w więzieniu będzie dla niego rodzajem odwyku, bo nie będzie miał dostępu do narkotyków - dodała sędzia.

Alicja Hamkało

Wyrok na narkomana, który napadł na matkę

Gazeta.pl Wrocław 2001-10-25

Na cztery lata więzienia skazał wrocławski Sąd Okręgowy narkomana, który aby zdobyć pieniądze na heroinę, rzucił się z nożem na matkę. Kobieta przyjęła wyrok z płaczem. - To surowa kara, ale może ratuje go od śmierci - powiedziała.

- Wyrzucam sobie, że tak późno zorientowaliśmy się, co się dzieje z Pawłem. Lekarz rozpoznał u niego chorobę trzustki, więc leczyłam go na trzustkę. On pracował w piekarni na noc. W dzień spał. Straciłam z nim kontakt - tłumaczyła po rozprawie. Starszy syn trzymał ją za rękę. Mąż do sądu nie przyszedł. Miał zawał.

Gdy rodzice zrozumieli, że ich syn jest narkomanem, poddawali go odtruciu, wozili do ośrodków Monaru, skąd chłopak zawsze po kilku dniach uciekał. Terapeuci przekonali ich, że muszą przestać mu pomagać. Gdy w styczniu tego roku po raz kolejny uciekł z leczenia, zabrali mu klucze i wyrzucili z domu. Paweł miał już jednak duplikaty kluczy. Kilkakrotnie wchodził do mieszkania, gdy nikogo nie było. Ukradł kartę bankową i podjął oszczędności rodziców. Nawet się nie zorientowali się, bo odłożył kartę na miejsce. Innym razem zabrał pieniądze, biżuterię, zegarki i kolekcję monet.

14 lutego tego roku przyszedł do bloku, gdy matka wychodziła do pracy. - Gdy podbiegł do mnie, sądziłam, że chce się przytulić, pogodzić - mówiła Elżbieta J. przed sądem. Tymczasem syn lewą ręką zatkał jej usta, w prawej trzymał nóż. Matka wytrąciła mu go. Wtedy wyrwał jej torebkę i uciekł.

- Poszłam na policję. Najbardziej baliśmy się, że on komuś krzywdę zrobi i że zatruje się na śmierć - tłumaczyła po rozprawie.

Po zatrzymaniu przez policję Paweł J. przyznał się do wszystkiego. Także do napadów na ulicy na obce kobiety, którym - jak matce - wyrywał torebki. Prokurator zażądał sześciu lat więzienia. Paweł, który przez cały proces nie śmiał spojrzeć na matkę, wykrztusił jedynie: - Żałuję tego wszystkiego.

Sąd, biorąc pod uwagę jego młody wiek - ma dziś 21 lat - i dotychczasową niekaralność, wymierzył mu karę czterech lat więzienia. - Wydaje się, że zrozumiał winę, ale musi ponieść konsekwencje swojego postępowania - mówiła sędzia Barbara Maj-Bombała, uzasadniając wyrok, i dodała: - Jest głęboko uzależniony i być może więzienie okaże się dla niego najlepszym środkiem odwykowym. Sąd ma nadzieję, że po odbyciu kary nie wróci na drogę przestępstwa i zerwie z nałogiem.

- Nie wiem, czy jak wyjdzie, to nie wróci do narkotyków. To straszny nałóg. Kto mi uwierzy, że to było kiedyś takie dobre dziecko? - płakała matka.

Małgorzata Porada

Napadł na matkę

Gazeta Wrocławska Czwartek, 25 października 2001

Piotr J. płakał, kiedy sąd wymierzał mu karę 4 lat więzienia. Chłopak stanął przed sądem za to, że przez dłuższy czas okradał swoich rodziców, aby zdobyć pieniądze na narkotyki. Posunął się nawet od tego, że z nożem napadł na swoją matkę.

Chłopak od kilku lat jest uzależniony od środków odurzających. Nigdy nie pracował, więc, aby zdobyć narkotyki, kradł. Został zatrzymany w marcu 2001 r.

- Zabrał kartę bankomatową swojego ojca i z konta wyciągnął 600 zł. Innym razem ze skrzynki pocztowej wyciągnął awizo i odebrał rentę swojego rodzica. Oczywiście bez jego wiedzy. Włamał się również do szafki w swoim domu i ukradł z niej m.in. srebrne monety o wartości numizmatycznej około 3 tys. zł - wyliczała winy oskarżonego sędzia Barbara Maj - Bąbała. - Posunął się nawet do tak poważnej zbrodni, jak napad z nożem. Aby zmusić swoją matkę do oddania pieniędzy, groził, że tego noża użyje! Przewodnicząca składu sędziowskiego podkreślała, że to, co się stało, to ogromna rodzinna tragedia. Zarówno dla oskarżonego, jak i dla jego najbliższych, którzy o przestępstwach zawiadomili policję.

- Rodzice Piotra J. walczyli o uratowanie syna. Wielokrotnie próbowali namówić go na leczenie. Niestety, oskarżony po kilku dniach zawsze uciekał z ośrodków Monaru - mówiła sędzia.

Wczoraj na sali sądowej była matka oskarżonego. Tak jak i syn płakała podczas ogłaszania wyroku. Ojciec chłopaka jest obecnie w szpitalu po zawale serca.

Sędzia podkreśliła, że sąd potraktował jako okoliczność łagodzącą to, że Piotr S. jest bardzo młody i nie był wcześniej karany.

- Jednak kara więzienia jest konieczna i słuszna, bo daje gwarancję - i jest to zdanie sądu i rodziny oskarżonego - że chłopak w tym czasie nie będzie miał kontaktu z narkotykami - mówiła Barbara Maj - Bąbała.

Izabela Czuban

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Gałka muszkatołowa

Gałkę zarzuciłem 3 razy w życiu. Ostatnio wczoraj...


  • Amfetamina

Overview

Po amfetaminach, podobnie jak po kokainie, odczuwa się ogromny

przypływ energii, wyraźne podwyższenie nastroju i podniecenie porównywalne

do orgazmu. Jedna z odmian, metamfetamina, ma taką moc, iż zyskała nazwę

SPEED (szybkość). Speed ma złą reputacje, ponieważ może wystąpi po nim

  • 25C-NBOMe
  • Pierwszy raz

Nie do końca tak, jak sobie życzyłem, bo mój ziomek nie jest w stanie pojąć do czego służą psychodeliki i jak powinno się je wykorzystywać. Dlatego zamiast na łonie natury, większość czasu spędziliśmy na załatwianiu spraw w mieście. Najlepiej przeżywałem kiedy byłem sam i chwała mi za to, że udało mi się potripować. Nastawienie pozytywne.

 Zamówiłem sobie dwa bloterki ze sklepu RC, a dostałem trzy. Postanowiłem, że zażyję je z moim najlepszym kumplem w Po przeczytaniu wielu trip raportów byłem w pełni świadomy tego, co może mnie spotkać. Jak sie wkurzyłem, kiedy okazało si,ę że nie potrafił zarezerwować całej soboty na to. Musiała po domu łazić i sprzątać z jego dziewczyna. Do tego siostra, jej koleżanka i robienie zakupów na mieście. Nie ma nic gorszego, jak udawanie normalnego i jak ktoś głupio spyta czy się źle czuje.

  • Kodeina
  • Pierwszy raz

Sam w pokoju, ciekawy nowej substancji, gram w Edgeworld na Google+

Już od jakiegoś czasu chciałem spróbować kodeiny i wczoraj nadarzyła się okazja. Siostry nie było w domu, więc zająłem jej pokój na noc i miałem względny spokój ;D W chacie została mama i wścibski brat.

0:20 - Rozkruszyłem 20 tabletek Antidolu i dolałem  50ml zimnej wody. Po chwili mieszania wszystko poszło na filtr i do lodówki.  Chyba nie do końca rozpuściłem kodeinę w wodzie, bo jak przelewałem na filtr, na ściankach szklanki zostały jakieś białe kawałki.