Na Jamajce kończy się marihuana. Jej cena wzrosła nawet dziesięciokrotnie

Przez ulewne deszcze oraz przedłużające się susze, być może już niedługo na Jamajce zabraknie odpowiednich warunków do sadzenia konopi indyjskich. „To wstyd kulturowy” – powiedział Triston Thompson, łowca okazji firmy consultingowej związanej z marihuaną.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

anywhere.pl

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

734

Przez ulewne deszcze oraz przedłużające się susze, być może już niedługo na Jamajce zabraknie odpowiednich warunków do sadzenia konopi indyjskich. „To wstyd kulturowy” – powiedział Triston Thompson, łowca okazji firmy consultingowej związanej z marihuaną.

Konopie indyjskie używane w celach medycznych są legalne na Jamajce od 2015 roku. Osoby posiadające 56 g lub mniej suszu są zobligowane do opłacenia niewielkiej grzywny, a ich nazwisko nadal pozostaje czyste w kryminalnej kartotece. Ponadto, jednostka może hodować na własną rękę do 5 roślin. Niedługo może się to zmienić.

Według lokalnych farmerów, ostatni rok pod względem warunków pogodowych był tragiczny. Podczas sezonu huraganów, wyspę uderzyły również ulewy, po których nastąpiły susze. Wielu hodowców straciło dziesiątki tysięcy dolarów. „Zniszczenia były doszczętne” – powiedział Deaneyel Bozra, hodowca marihuany w południowo-zachodniej części wyspy.

W trakcie pandemii, na Jamajce obowiązywała o 18 godzina policyjna, w związku z czym, farmerzy nie byli w stanie zatroszczyć się odpowiednio o roślinę (podlewanie jej nocą jest rutynowym działaniem). Kendrick Wallace uprawiający roślinę w jednej z dzielnic oszacował, że w ostatnich miesiącach stracił ponad 23 000 dol., uprawiając 140 kg (w porównaniu ze średnią 300-360 kg).

Aktywiści spekulują, że w związku z poluzowaniem pandemicznych obostrzeń oraz prawo rzadko egzekwujące palenie marihuany przez turystów i lokalnych ludzi, zwiększa się zapotrzebowanie na roślinę. Przy tak niedogodnych warunkach środowiskowych, na ten moment ceny poszły w górę i z pewnością szybko nie spadną. Jak podają hodowcy, ceny wzrosły o 5-10 razy.

Oceń treść:

Average: 5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Mefedron
  • Retrospekcja

Wyjaśnienie osób i zdarzeń w pierwszej części czyli tu: https://neurogroove.info/trip/moda-na-mefedron-vol1

Chciałabym mieć plik na dysku z zapisem tego wydarzenia, tak żeby móc je jak najprawdziwiej przedstawić. Ponieważ nie mam będę korzystać z zasobów mojej ułomnej pamięci, gdzieniegdzie luki uzupełniając fantazją pisarską.

 

Mijały dni, mijały noce. Zostaliśmy sami: ja i mefedron. Praktycznie nie wychodziłam przez ten czas z pokoju. Przemek mnie nie odwiedzał, musiał być zajęty ogarnianiem swoich spraw rodzinnych.

 

  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

P: podniecenie, zadowolenie z perspektywy spróbowania czegoś nowego, chęć zrelaksowania się z nową substancją psychoaktywną. A: spokój, ciekawość i podniecenie. Otoczenie: wolny dzień w wynajmowanym pokoju w bloku, od właściciela mieszkania dzielił nas przedpokój. Pogoda raczej średnia. Dobre oświetlenie i muzyka gatunku "stoner rock", lecz nie tylko. Generalnie warunki nasilające atmosferę bezpieczeństwa.

Zacznijmy od tego, że słowa są puste. Nie opiszą tego, nie mają sensu ani znaczenia. Potężny trip wymyka się ludzkim miarom i pojęciom, język człowieka jest zbyt ubogi, żeby oddać chociaż 1/100 przeżytych doświadczeń. Próbowaliśmy jednak z A jakoś ubrać w litery nasze doświadczenie. Oto reultat - "... pustynia, kosmos, pustynia". Nasze mózgi pracowały na zbyt wysokich obrotach, aby nadążyć z opisywaniem co się dzieje. Jeżli jesteś zainteresowany właściwym tripem i tak zwaną "ostrą" jazdą przejdź od razu do T+5h.

  • Heimia salicifolia

.....czyli Suplement do T.R. 4970.




doszły kolejne + jeszcze jedna próba ( tym razem zakonczona "sukcesem" ).




Sinicuichi ( Heimia Salicifolia ).




  • 6-APB
  • Pierwszy raz

Nastawienie pozytywne i w oczekiwaniu na 'pluszowy efekt' oraz wizje psychodeliczne. W domu u chłopaka, gdzie jesteśmy sami. Bardzo chciałam spróbować tej substancji, ze względu na to, iż znajomy szczerze polecał (a ma dość duże doświadczenie).

Godzina 20:50 - w ręku trzymam woreczek strunowy z beżowym proszkiem. Zawiera on 250mg 6apb, co zamierzamy z chłopakiem wziąć na mniejszą (dla mnie 100mg) i większą dawkę (dla niego 150mg). Postanowiliśmy wziąć już u mnie, więc pobiegłam po wodę i szklanki, nasypałam, zalałam i łyk. Smak - ohydny jak nie wiem co... takiej chemii nie da się porównać do niczego.  Z racji, że długo wchodzi, bo co najmniej jakąś godzinę, pojechaliśmy do niego samochodem i po drodze już włączyła mi się ‘śmiechawka’. Nie potrafiłam opanować ataku śmiechu, byłam w szampańskim humorze.

randomness