W sobotę, pod hasłem "Legalna marihuana ulgą dla organów ścigania" na warszawskiej Starówce odbyła się demonstracja zwolenników tej używki. Kilkudziesięciu młodych ludzi skandowało "Palić! Sadzić! Zalegalizować!". Najwytrwalszych miłośników marihuany nie wypłoszył nawet ulewny deszcz. W jego strugach maszerowali oni wokół kolumny Zygmunta niosąc transparenty "Siejmy konopie - nie śmierć" i "Zioła wolności i pokoju".
Celem demonstracji było przeciwstawienie się obecnej polityce antynarkotykowej, która przewiduje sankcje nie tylko za sprzedaż, ale również za posiadanie marihuany na użytek osobisty. Protestujący chcieli zasygnalizować, że ich zdaniem przepisy te są zbyt restrykcyjne.
- Papierosy i alkohol są legalne i można je kupić w każdym sklepie a uzależniają bardziej niż marihuana. Nasi rodzice pamiętają czasy, gdy konopie rosły na całych polach. Dla nas marihuana jest zwykłą używką i w przeciwieństwie do alkoholu nie wywołuje agresji. Ona działa uspokajająco. Dla nas straszne jest to, że nie możemy w spokoju oddać się swojej ulubionej rozrywce - powiedział Wojciech Szpula, współorganizator protestu.
- Marihuana i konopie mają wiele zastosowań, zarówno w medycynie, jak i w przemyśle. Można z nich wyrabiać choćby żagle do jachtów i papier. Konopie to najmocniejsze włókno i są tańsze niż drewno. Państwo mogłoby też zarabiać na akcyzie, tak jak w przypadku papierosów. Pamiętajmy, że nie chodzi tu o twarde narkotyki np. heroinę. To jest po prostu zwykłe zioło, mniej groźne od alkoholu, co stwierdziła Światowa Organizacja Zdrowia. Nie mają racji ci, którzy mówią, że narkomani zaczynają od marihuany, a potem sięgają po mocniejsze środki. Tak naprawdę zaczynaja właśnie od piwa i papierosów. Wszystko jest dla ludzi tylko trzeba umieć z tego korzystać - dodał Aleksander Leydo, kolejny organizator.
Zwolennicy marihuany zbierali też podpisy pod projektem ustawy legalizującej konopie. Podobne demonstracje odbyły się również w Krakowie, Częstochowie, Poznaniu i Trójmieście. (DNT)
Komentarze