"Koło ratunkowe dla handlarzy narkotyków", "Złoty wiek dla narkobiznesu" - tak litewskie media podsumowują wprowadzone blisko rok temu zmiany do kodeksu karnego zdecydowanie łagodzące kary za handel narkotykami.
Organizacje pozarządowe walczące z narkomanią twierdzą, że za wszystkim stoi wiceminister spraw wewnętrznych Gintaras Szvedas. To właśnie on zainicjował zmiany w kodeksie łagodzące kary dla dilerów. Szvedas odrzuca zarzuty i uważa, że łagodne prawo jest potrzebne, aby można było je stosować w wyjątkowych przypadkach, np. wobec młodocianych przestępców.
Problem jednak w tym, twierdzi policja, że sądy stosują wyjątkowo łagodne kary wobec prawie wszystkich złapanych handlarzy narkotyków. Ciężkie kary więzienia dostają wyłącznie dilerzy nie mający wsparcia narkotykowych bossów - alarmują policjanci.
W zeszłym roku zanotowano na litwie 1029 przestępstw związanych z narkotykami. - Przed jednym z sędziów stanęło 38 handlarzy, 31 z nich zostało skazanych na kilkunastodniowy areszt, a tylko jeden na kilkuletnie więzienie. To norma w naszych sądach - twierdzi Algis Kvainickas, szef Zarządu Kontroli Narkotyków Departamentu Policji.
- Dilerzy, których rozpracowywanie zajmuje mam kilka miesięcy, są skazywani przez sądy na 15 dni aresztu, i to często do odsiadki w weekendy. Po wyjściu z aresztu przychodzą pod okna naszych komisariatów i machają reklamówkami pełnymi narkotyków. Policjanci patrzą na to bezsilni - skarży się Kvainickas dziennikowi "Lietuvos Rytas". Według danych policji w ciągu roku, od kiedy obowiązują nowe złagodzone prawo, obroty narkotykowych mafii wzrosły kilkakrotnie i osiągnęły w trzyipółmilionowej Litwie poziom 800 mln euro. Większymi obrotami poszczycić się może tylko handel artykułami spożywczymi i wyrobami naftowymi.
Nowe prawo
Litewski parlament przyjął w maju ub.r poprawki do kodeksu karnego obniżające kary za handel narkotykami, i to mimo serii skandali narkotykowych, w których głównymi bohaterami były dzieci najsłynniejszych litewskich polityków. Teraz handlarz może dostać od 5 do 8 lat więzienia Wcześniej od 6 do 12 lat. Mimo obniżenia kary posłowie wprowadzili do kodeksu karnego także możliwość tzw. kary alternatywnej dla dilerów (od 15 do 90 dni aresztu). Sędzia może ją zastosować zamiast kary podstawowej w każdym przypadku, gdy tylko uzna to za słuszne.
Według danych policji 30 proc. uczniów poniżej 15. roku życia próbowało narkotyków. Wśród studentów odsetek ten wzrasta do prawie 80 proc.
dla "Gazety"
Pavelas Frolovas, sędzia Wileńskiego Sądu Okręgowego
Nie zgadzam się z tezą, że za większością dilerów dostających niskie wyroki stoją mafie lub gangi. Ci, których łapie policja, to płotki w tym biznesie. Najczęściej są to uczniowie albo studenci, którzy sami są narkomanami i zostali przyłapani z dwiema działkami, a nie np. z kilogramem narkotyków. Poza tym najczęściej nie byli dotąd karani, a ich otoczenie wyraża się o nich pozytywnie. Sadzanie takich osób na długie lata do więzienia jest nielogiczne, a nawet niesprawiedliwe. Areszt do 90 dni załatwia sprawę - tacy delikwenci najczęściej więcej już nie zajmują się tym procederem. Przynajmniej tak wynika z mojej praktyki sędziowskiej.
Stanislovas Liutkieviczius, zastępca głównego komisarza policji Litwy
Zgadzam się, że nielogiczne jest wsadzanie na 5 lat do więzienia np. 60-letniej kobiety, która handluje narkotykami. W jej przypadku nie trzeba aż tylu lat, żeby zniechęcić do takiego przestępstwa. Ale i areszt od kilkunastu dni do trzech miesięcy jest karą nielogiczną, bo nie odstrasza handlarzy. Dlatego też wnieśliśmy do parlamentu projekt zmian w kodeksie karnym przewidujący karę więzienia od pół roku do 8 lat. Poza tym sędziowie mogliby teraz drobnym dilerom dawać kilkuletnie wyroki w zawieszeniu. Kar w zawieszeniu w przypadku narkotyków nasze prawo dotąd nie przewiduje. Skazany trzymałby się z dala od handlu narkotykami, miałby świadomość, że jeśli znowu go złapią, to będzie musiał swoje odsiedzieć.
Komentarze