Legalni handlarze marihuaną czują się oszukani przez rząd

Według danych zebranych przez firmę prawniczą Miller Thomson całkowite straty 183 notowanych na giełdzie i licencjonowanych producentów konopi, w które zainwestowali Kanadyjczycy, straciło ponad 131 miliardów dolarów.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

bejsment.com na podst. CTV News
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

57

Według danych zebranych przez firmę prawniczą Miller Thomson całkowite straty 183 notowanych na giełdzie i licencjonowanych producentów konopi, w które zainwestowali Kanadyjczycy, straciło ponad 131 miliardów dolarów.

To oszałamiająca liczba, która po rozbiciu na głowę mieszkańca oznaczałaby utratę około 43 tysięcy dolarów przez każdego obywatela Kanady.

Larry Ellis, prawnik z firmy, zwraca uwagę, że „nie zna wielu kanadyjskich inwestorów, którzy mogą sobie pozwolić na stratę 40.000 dolarów indywidualnie”.

Utracone pieniądze to tylko jedna strona obecnego stanu kanadyjskiego przemysłu konopi indyjskich. Wielu wskazuje na wprowadzenie legalizacji przez rząd federalny, jednocześnie zauważając, że czarny rynek kwitnie.

Levon Kostanyan myślał, że znalazł idealną lokalizację dla swojego sklepu z marihuaną na ruchliwym deptaku w centrum Toronto. Otworzył jego podwoje we wrześniu 2021 roku. Dwanaście miesięcy później został zmuszony do zamknięcia.

Kostanyan mówi, że ma umowę na jeszcze trzy lata dzierżawy. Z czynszem w wysokości 6000 dolarów miesięcznie przyznaje, że „bankructwo może być jedynym sposobem na wydobycie się z tej sytuacji”. Na swój sklep Wydał prawie 300 tysięcy dolarów. Większość pieniędzy pożyczyła mu rodzina.

– Wykupienie licencji dla tej lokalizacji kosztowało mnie 10.000 dolarów. Wszystkie konieczne renowacje kosztowały około 150.000$. Potem miałem czynsz i koszty operacyjne, czyli 60.000$. Potem miałem zapas 50.000 dolarów. Tak więc w sumie mamy już 280.000$, a to nie obejmuje płac dla pracowników i innych kosztów ogólnych – mówi Kostanyan.

Kiedy wybrał swoją lokalizację, dwa domy dalej znajdował się czarnorynkowy sklep z konopiami indyjskimi, ale pomyślał, że zostanie szybko zamknięty lub że rząd dostosuje swoje przepisy, aby umożliwić mu konkurowanie z nielegalnym sklepem, który nadal oferuje dużo silniejsze produkty jadalne.

Ale to się nigdy nie wydarzyło.

– Z mojej perspektywy zrobiłem wszystko co należy. Wystąpiłem o wszystkie licencje. Zrobiłem wszystko. Dlaczego miałbym zbankrutować? — pyta Kostanian.

Sklep obok ma stały strumień klientów i jest w stanie sprzedawać produkty z konopi indyjskich wolne od przepisów rządowych i podatków.

– Nie zrobili nic, aby ich zamknąć. W tej chwili nie ma sensu otwierać sklepu. Mam na myśli zbyt dużą konkurencję. Marże są bardzo niskie – mówi Kostanyan.

Obecnie w Toronto jest więcej sklepów z marihuaną niż kawiarni Tim Hortons.

Firma Ellisa pomogła w reorganizacji ich działalności dziesiątkom firm zajmujących się konopiami indyjskimi, które walczą o utrzymanie się na powierzchni.

– To branża stworzona przez kanadyjski rząd i szczerze mówiąc skazana na porażkę – powiedział Ellis.

Reporterka CTV National News Adriana Ghobriala uzyskała dostęp do nieuregulowanej uprawy o powierzchni 10 tysięcy stóp kwadratowych w południowym Ontario. Zostaliśmy zabrani na wycieczkę do środka, gdzie znajduje się około 1600 roślin na różnych etapach wzrostu. Co kilka miesięcy zbiera się plon i sadzi nowy.

Paul Maris nazywa tę przestrzeń „kooperacyjną placówką medycznej marihuany” i twierdzi, że „kwiat, który wychodzi z tego środowiska medycznego, nie różni się od tego, który wychodzi z licencjonowanej placówki. Jedynym zarządzeniem, które jest potrzebne, aby trafić na jakąkolwiek półkę konsumencką na rynku detalicznym, jest certyfikat analizy”.

Maris mówi, że tysiące roślin mogą być uprawiane przy użyciu licencji na medyczną marihuanę wydanych tylko czterem osobom przez rząd federalny. Mówi, że marihuana na plantacji jest dzielona z użytkownikami medycznymi, którzy płacą tylko jedną czwartą ceny za uprawę swoich roślin tutaj, zamiast kupować produkt od licencjonowanego producenta lub sprzedawcy.

Istnieją jednak obawy, że oszałamiająca ilość marihuany uprawianej przy użyciu licencji medycznych w niektórych obiektach trafia na nieuregulowany rynek.

– Kiedy widzisz ilości, które produkują ci różni medyczni plantatorzy, naturalnym instynktem jest myślenie, że idzie to gdzie indziej – mówi Ellis.

Maris się nie zgadza.

– Nie znam tego czarnego rynku, o którym mówisz. Znam pacjentów medycznych wspieranych przez takie spółdzielnie – twierdzi.

Maris przyznaje, że uprawia marihuanę od ponad dwóch dekad, na długo przed legalizacją, w wyniku czego jest rejestrowany w kryminalnej kartotece.

– Musiałem odbyć karę za „spisek w celu handlu marihuaną”, co powstrzymało mnie od posiadania więcej niż 10 procent biznesu związanego z konopiami indyjskimi – powiedział.

Maris wierzy, że to osoby takie jak on posiadają wiedzę, dzięki której rynek marihuany w Kanadzie będzie rentowny w przyszłości i wzywa rządy federalne i prowincyjne do złagodzenia ograniczeń dotyczących tego, kto może uczestniczyć w „tak zwanym systemie prawnym” tego kraju. ”

Obecnie trwa od dawna oczekiwany przegląd kanadyjskiej ustawy o konopiach indyjskich. Rząd federalny twierdzi, że jednym z jego celów jest kultywowanie „zróżnicowanej i konkurencyjnej branży złożonej z małych i dużych graczy w celu wyparcia nielegalnego rynku”.

Chociaż dla Kostanyana i wielu innych właścicieli małych firm detalicznych wszelkie zmiany legislacyjne w ustawie o konopiach indyjskich są procedowane po prostu za późno. Oczekuje się, że w tym roku w całym kraju zostaną zamknięte setki niezależnych sklepów detalicznych.

Pakując ostatnie pudła i zamykając drzwi swojego sklepu na dobre, Kostanyan nie przebiera w słowach:

– Zostałem wydymany przez rząd w 100 procentach. Liczba nielegalnych sklepów stale rośnie, liczba legalnych sklepów stale spada. Więc po co to wszystko było, skoro to nie działa?

Na podst. CTV News

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Inne
  • Pozytywne przeżycie

Dobry nastrój, lekkie zmęczenie, wieczór w wannie

Jest to mój pierwszy raport na neurogroove :) Doświadczenie miało miejsce około 2 tygodni temu, kiedy to, po napiętym dniu miałam ochotę na chwilę relaksu i uważności. Zmieloną korę drzewa Mulungu (2 płaskie łyżeczki) wrzuciłam do garnka z 300ml wody, następnie gotowałam przez 20 min. Taki oto wywar wypiłam duszkiem. Smak dosyć przyjemny, lekko gorzkawy przy samym końcu, dało się wyczuć nutę kurkumy i curry. Po wypiciu położyłam się w wannie z gorącą wodą. Na pierwsze efekty przyszło mi czekać niespełna 15 minut.

  • Marihuana



Substancja: DXM, 450 mg, przed i w trakcie MJ




Przedmowa: Wszyscy ktorzy brali DXM wiedzą, że zaniki pamięci krótkotrwałej praktycznie uniemożliwiają szczegółowe opisanie tripu. Opisałem więc to, co z niego pamiętam izawęziłem to tak, by wyglądało jak spójna historia.



  • Lactuca virosa


Witam,





Raport ten będzie traktował o kilku mniej lub też bardziej dostępnych w Polsce roslinach o narkotycznym potencjale.





Substancje: Sceletium tortuosum, Heimia salicifolia, Salvia divinorum, Leonotis leonurus, Artemisia absinthium, Lactuca virosa.



  • LSD-25

Miejsce: klub FURIA, Poznań 31.VIII/1.IX 2001



randomness