Konopie rytualnie zbierane pod Wrocławiem. "To nie narkotyk, tylko lecznicze zioło"

Konopie w Polsce ciągle bardziej kojarzą się z kroniką policyjną niż ze zdrowiem. Powoli jednak to się zmienia, a plantatorzy biorą się za ich uprawianie. Mimo kontrowersji, albo dzięki nim, można na nich dobrze zarobić, a jak ma się szczęście, to również zmienić życie.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Money.pl
Krztysztof Janoś
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

510

Konopie w Polsce ciągle bardziej kojarzą się z kroniką policyjną niż ze zdrowiem. Powoli jednak to się zmienia, a plantatorzy biorą się za ich uprawianie. Mimo kontrowersji, albo dzięki nim, można na nich dobrze zarobić, a jak ma się szczęście, to również zmienić życie.

GPS na nic się tu nie przyda. Żeby trafić na pole Dariusza Młynarczyka, trzeba dostać od niego szczegółowe instrukcje. Ostatni odcinek drogi wiedzie przez gęsty las. Przedzieram się w głębokim błocie. Nic mnie nie zatrzyma.

Wszystko za sprawą otwartego zaproszenia na Facebooku do rytualnego zbioru konopi na legalnej plantacji. Jak zachęca gospodarz, można to połączyć z biwakowaniem, "pysznym jedzeniem z ogniska, graniem na instrumentach, głębokimi rozmowami, bliskością i wzajemnym zrozumieniem".

- Uznałem, że miasto jest toksyczne. Chciałem zamieszkać na wsi, blisko natury, dlatego kupiłem ziemię. Pierwotnie planowałem uprawiać pod folią warzywa, ale gmina Sobótka zorganizowała spotkanie, gdzie przekonywano do uprawy konopi. Zrozumieli tu, że to jest dobre dla zdrowia - mówi Młynarczyk.

Lecznicze konopie

Właściciel plantacji przez ostatnie cztery lata swojej miejskiej kariery był dyrektorem marki w dużej sieci akwizycyjnej. Teraz uprawia konopie z odmiany leczniczej. Ma na to zezwolenie. Susz stosuje się w przemyśle farmaceutycznym m.in. do produkcji olejków CBD.

Te z kolei znajdują zastosowanie w leczeniu migren, depresji, nerwic i wielu innych schorzeń. Można również produkować z nich kremy, a także uspokajające herbaty i napoje. Dlaczego jednak na tej plantacji zbiór jest rytualny?

- Przed wyjściem w pole robimy energetyczne oczyszczenie, a samo przebywanie tu i zbieranie sprawia, że ludzie odzyskują spokój. Dlatego niektórzy spędzają z nami cały dzień. Wszystko, co się wiąże z tą rośliną, ma pozytywny wpływ na ludzi - mówi Dariusz Młynarczyk.

Korzyści mają być zatem obustronne. Młynarczyk nie szuka w ten sposób pracowników, bo sam z przyjaciółmi radzi sobie ze zbiorami. Lubi jednak pokazywać swoim gościom zalety życia blisko natury. Chętnie opowiada również o zdrowym żywieniu, energii złej i dobrej, i o naturalnych możliwościach leczenia ciała i duszy.

Policja na polu?

Konopie zbierane są ręcznie ze względu na szacunek do roślin, ale również rachunek ekonomiczny.

- To nasza przewaga. W sprzedaży susz zbierany ręcznie kosztuje ok. 80-100 zł za kilogram. Ten po zbiorach maszynowych już tylko 40-50 zł. Zastanawiam się też nad wzięciem na siebie pakowania i sprzedaży herbaty. Wtedy zarobić można kilka razy więcej na tym samym kilogramie - mówi Młynarczyk.

Tutejsze konopie zawierają do 5 proc. CBD i do 2 proc. psychoaktywnego THC. Ten drugi poziom może być kontrolowany przez policję. Gdyby w roślinie było go więcej, plantator mógłby usłyszeć zarzuty produkcji narkotyków, a plantacja mogłaby być zniszczona.

- W gminie Sobótka jest już wysiane 50 hektarów konopi, więc tu jest to już normalne. Choć oczywiście mogę być kontrolowany, policja ma do tego prawo. Jednak żeby się odurzyć, trzeba byłoby spalić tego całe wiadro. Podobny efekt dadzą liście dębu. Moje konopie to nie narkotyk, tylko lecznicze zioło - mówi właściciel plantacji.

Czas dla siebie

Wątpi, by wziął się również za produkowanie olejków CBD. Do tego trzeba mieć już spore zaplecze, a on do biznesu wracać nie chce. Woli zasiać, zebrać i mieć czas dla siebie i bliskich.

- We wrześniu kończę zbiory i z mojego hektara mogę mieć około 500-800 kg suszu. Potem będę mógł spokojnie przy tym pracować, odsprzedając w hurcie czy we własnych opakowaniach. Chcę tak spróbować żyć przez kilka lat. Zobaczymy, co będzie dalej - mówi.

Dariusz Młynarczyk wspiera działania aktywistów, którzy nawołują do otwarcia się Polski na możliwości uprawiania i stosowania w medycynie odmian z większą zawartością THC i CBD. Jak już pisaliśmy w money.pl, to z nich wytwarza się farmaceutyki mające szersze zastosowanie w medycynie (w leczeniu chronicznego bólu np. przy nowotworach oraz w lekoopornej padaczce).

- Jestem przekonany, że to się w końcu stanie i otworzymy się na konopie z większą zawartością THC i CBD. Jeszcze ze dwie kadencje Sejmu - przekonuje właściciel plantacji. Sam planuje rozbudowę swojej plantacji. Chciałby zbudować większą suszarnię i małe laboratorium.

- Chcę poznawać tę roślinę. Dowiadywać się z roku na rok jak ją sadzić, uprawiać i zbierać. Kiedy jeszcze bardziej otworzymy się na jej właściwości lecznicze i inne odmiany, będę gotowy - mówi Młynarczyk.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)

Komentarze

Poprawa (niezweryfikowany)
Nie do 2% THC a 0,2%!
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Nastawienie psychicznie dobre, cicha domówka przed wyjściem na miasto, sami znajomi, chętna nowego doświadczenia, myśli poztywne widząc stan kolegów

 Sobotni wieczór i cicha posiadówa, chłopacy juz lekko na fazie a dziewczyny piją. Ja wypilam 3 kieliszki a dzień wcześniej więcej natomiast stan był ogarniający ( być może ma to wpływ)

 Gdzieś o godzinie 16 buch z lufki strasznie nieumiejętnie, myślę co za gowno

O 20 30 z jointa i to samo. Nic

Kolega dał ciacho około 20. Zjadłam całe

  • Amfetamina

Środek: Amfetamina + nieplanowane tabletki

Ilość zarzyć: pierwszy (ale nie ostatni raz :-)

Ilość środku: pół grama (o ćwierć za dużo)

Miejscówka: chata kumpeli



  • Grzyby Psylocybinowe
  • Pozytywne przeżycie

Wypoczęci, wolne, weekend na Podlasiu. Doświadczenie w przyrodzie, z dala od cywilizacji, z dala od ludzi.

 

Śniło mi się grzybobranie.

  • 4-HO-MET
  • Etanol (alkohol)
  • Pierwszy raz

Bardzo mroźny Wielki Piątek roku 2013 w okolicach Wrocławia. Data została wybrana całkowicie spontanicznie, być może tego samego dnia. Za scenę wydarzeń posłużyła szeroko rozumiana przestrzeń wiejska. Nastrój pozytywny, oczekiwania raczej niewielkie, nastawienie na przeżycia czysto rozrywkowe przy znacznym dystansie do doświadczeń egzystencjalno-mistycznych. Współtripowicze ogarnięci, reszta osób - niezbyt.

Na chwilę przed pierwszym tripem poprzysięgłem sobie, że wykreślę z osobistego słownika wyrazy takie jak Wszystko, Wszechświat, Śmierć, Życie, Miłość, Nienawiść oraz Fraktal, bo smutna prawda sprowadzała się to tego, że przygoda z mahometem w zamierzeniu miała być czymś mało refleksyjnym i możliwie pozbawionym tandetnego mistycyzmu. Tak zwany rozpiździel na systemie wartości słabo komponował się z solidną dawką tak zwanej rekreacji, na którą od jakiegoś czasu liczyłem.

randomness