Używanie marihuany, która coraz częściej jest wykorzystywana w celach leczniczych, a także w coraz większej liczbie państw została zalegalizowana do użytku rekreacyjnego, staje się coraz bardziej powszechne. Jednak według kilku nowych badań, może być tak samo szkodliwe dla serca jak palenie papierosów.
Takie alarmujące wnioski przyniosło m.in. badanie przeprowadzone niedawno w Kanadzie, gdzie dozwolone jest rekreacyjne używanie marihuany. Tamtejsi naukowcy odkryli, że u osób regularnie ją zażywających podnosi się ciśnienie krwi i tętno, podobnie jak ma to miejsce w przypadku palaczy. A to - jak pisze serwis Earth.com - zwiększa ryzyko zawału serca.
Wynikami tych badań nie jest zaskoczony Abbas Alshami, kardiolog z New Jersey. On sam przeprowadził podobne badanie i ma podobne wnioski.
"Gdy rozwijał się przemysł tytoniowy, nie wiedzieliśmy jeszcze, jakie szkody powoduje palenie. Dopiero gdy stało się powszechne, zaczęliśmy dostrzegać konsekwencje zdrowotne i podjęliśmy próbę jego ograniczenia. Niestety, zanim to się stało, miliony ludzi poniosły śmierć, której można było uniknąć. Czuję, że teraz przechodzimy przez to samo z marihuaną. Jesteśmy zaniepokojeni tym, co widzimy i chcielibyśmy, aby ponownie nałożono ostrzejsze ograniczenia. Wiele osób w USA nie ma pojęcia, że marihuana jest szkodliwa, ale najwyraźniej tak właśnie jest" - tłumaczy lekarz.
W opublikowanym kilka dni temu w magazynie "Circulation" badaniu, w którym poddano analizie dokumentację prawie 35 milionów osób przyjętych do szpitali, Abbas Alshami i jego zespół odkryli, że u osób zażywających konopie indyjskie prawdopodobieństwo rozwoju ostrego zespołu wieńcowego – zbiorczego określenia chorób związanych z zaburzeniem dopływu krwi do serca, takich jak dusznica bolesna lub różne rodzaje zawałów serca – było podobne do tego u nałogowych palaczy papierosów.
Co więcej, badania wykazały również, że użytkownicy marihuany, którzy cierpieli na powszechne schorzenia, takie jak przewlekła choroba nerek, częściej miewali zawały serca i udary mózgu niż ci, którzy konopii nie używali.
"Jeśli chodzi o ryzyko chorób serca, konopie indyjskie mogą być postrzegane jako nowy tytoń. One są środkiem psychotropowym, który ma wpływ nie tylko na mózg, ale także na cały układ nerwowy, więc to, co obserwujemy w tych badaniach, wydaje się mieć sens" - stwierdził Robert Paige, badacz z American Heart Association.
Dodał też, że ze względu na to, iż w wielu miejscach na świecie używanie marihuany jest nielegalne, a w innych zalegalizowano ją niedawno, to dane na temat jej wpływu na układ sercowo-krążeniowy są niepełne i wyrywkowe. Trzeba się liczyć choćby z tym, że nie wszyscy użytkownicy marihuany przyznawali się do problemów z sercem, a niektórzy być może używali też innych środków psychoaktywnych, które mają negatywny wpływ na układ krążenia. Mimo to badacze są bardzo zaniepokojeni.
"Szczególnie niepokoi fakt, że obserwujemy zwiększone ryzyko zawałów serca i udarów nawet u młodszych dorosłych, a to właśnie oni są najczęściej rekreacyjnymi użytkownikami marihuany. To znaczący sygnał ostrzegawczy, wskazujący, że temat wymaga dalszych badań" – stwierdził Robert Paige.