Mogą się kryć w niewinnie wyglądających szczątkach roślin, nasionach, a nawet butelce coli...
Jak narkotyk wygląda, jak pachnie, działa... Tradycyjne narkotyki wypierane są przez nowe. Za pomysłowością biorących i dilerów trudno nadążyć.
- Pani redaktor, znalazłem w kieszeni syna to... - ojciec szesnastolatka wysypuje na kartkę papieru brunatno-brązowe owalne ziarenka. - Jestem przerażony. Co to jest?! Jakiś narkotyk, ale jaki? Kto mi pomoże to sprawdzić?
Broszury informacyjne publikowane przez instytucje zajmujące się walką z narkomanią zawierają sporo informacji, ale nie zawsze wystarczają. - Mamy testery - mówi policjant z komórki zajmującej się narkotykami w Komendzie Powiatowej Policji w Kołobrzegu (ze względu na charakter pracy personalia zastrzeżone). - Możemy pomóc. Niestety, rodzice w ogóle nie są zainteresowani. Szkolenia w szkołach organizowane dla rodziców trafiały w próżnię, przychodziły trzy, cztery osoby. Rodzice nic nie wiedzą i nie interesują się. A młodzież przeciwnie, orientuje się we wszystkim doskonale. Ten ojciec, który do pani przyszedł, znalazł prawdopodobnie ziarna trującej rośliny bielunia.
Nasionka!
Bieluń dziędzierzawa - pospolita, rosnąca dziko lub uprawiana w ogrodach, roślina, której nasiona wyrastające w charakterystycznych szyszkach są trujące. Zielone, a po ususzeniu brązowo-brunatne. Bieluń zawiera meskalinę i skopolaminę. Działa halucynogennie. Oficjalnie nie jest narkotykiem, ale w Kołobrzegu jest stale na rynku. Uprawiany nawet w przydomowych ogródkach. Dilerzy sprzedają porcje po pięć ziaren. Dwadzieścia to dawka śmiertelna! Zdarza się także, że dzieci jedzą liście tej rośliny.
Mocna "marycha"
Według policjantów do spraw narkotyków, nie ma już podziału na narkotyki miękkie i twarde. Marihuana, czyli suszone liście konopi indyjskich, uważana za niegroźną odchodzi do lamusa. Pojawiła się marihuana zmieniona genetycznie, która jest kilkadziesiąt razy mocniejsza. Teraz dilerzy rozprowadzają najczęściej "skun" lub inaczej "orange"... Kwiatostany zwykłej "marychy" uszlachetnia się, utwardza chemicznie innymi mocnymi narkotykami - amfetaminą, heroiną, LSD. Znane zielone pączki nabierają barwy zielono-brunatnej lub zielono- pomarańczowej. To właśnie nowa forma zadawania śmierci - "skun" spowodował niedawno groźne zatrucie u 14-nastoletniego gimnazjalisty. Dziecko wchłonęło 389 mikrogramów wzmocnionej marihuany, gdy 50 jednostek to dawka maksymalna.
Marihuana ma charakterystyczny słodkawy zapach. Przesiąkają nim pomieszczenia, włosy, ubranie i oddech. Ale producenci idą z postępem... Często dla trudniejszego wykrycia nasącza się ją różnymi substancjami zapachowymi. Zdarza się, że młodzież dla zmylenia rodziców pali w domu kadzidełka.
Od miłości do psychozy
Amfetamina. Zwykle dostępna jest w postaci białego proszku. Ale zależnie od stopnia oczyszczenia może mieć barwę błękitną, różową i pomarańczową. - Choć znajdujemy też amfetaminę barwioną - dla niepoznaki - mówi policjant.
"Amfę" wciąga się przez nos, wstrzykuje dożylnie jej roztwór wodny, często też zwłaszcza najmłodsi dosypują ją do napojów gazowanych. - Bardzo niebezpieczna jest amfetamina pomieszana z jakimkolwiek alkoholem, nawet piwem tłumaczy policjant. - To jedna z ostatnich plag. Taka mieszanka działa podniecająco na kobiety. To się nazywa "eliksir miłości". Jest serwowane nieletnim dziewczynom, które po takiej dawce nie wiedzą, co robią.
- Amfetamina działa pobudzająco, powoduje bezsenność, lęk, spaczone myślenie aż do manii prześladowczej - dodaje Ewa Giza, lekarz psychiatra. - Daje początek chorobom psychicznym, głównie psychozom maniakalno-depresyjnym. Upośledza funkcjonowanie. Ale to czysta amfetamina. A to świństwo, które rozprowadzają dilerzy, zawiera różne toksyczne środki.
Plastelinki
Haszysz - małe brunatne kostki przypominają lak. Nie mają zapachu. Narkomani skrobią je na wiórki i palą. W Kołobrzegu modna jest też haszyszowa nowinka w postaci wygodnych plastycznych kuleczek. Policjanci nazywają je "plastelinkami". Haszysz popularny jest zwłaszcza wśród dorosłych. Do dobrego tonu należy pociąganie ze szklanej lufki na alkoholowych imprezach.
Po kompocie
Jeszcze kilka lat temu typowy polski narkoman kojarzył się ze stosem garnków z brunatną cieczą i strzykawką. Teraz... - Może jedna czy dwie osoby w Kołobrzegu robią kompot - rozwiewa tę wizję nasz policyjny rozmówca. - Nie przyjął się też u nas popularny gdzie indziej, powodujący bardzo szybko uzależnienie tak zwany brown sugar. To heroina w postaci brunatnych kryształków. Brown sugar jest jednym z nielicznych narkotyków pakowanych w folię aluminiową. Na tym kawałku folii narkoman go podgrzewa i wdycha dym.
"Ładne" tabletki
Nowość ostatnich lat - tabletki ekstazy - są ładne, zabawne. Wśród młodzieży popularne są produkowane w Polsce pastylki z wytłoczonym logo firm motoryzacyjnych - Mercedesa, Mitsubishi, Michelin oraz króliczkiem Playboya. Inne znaki - pochodzące z materiałów dostarczanych przez policję niemiecką - można zobaczyć głównie w broszurach wydawanych przez Polskie Towarzystwo Zapobiegania Narkomanii. U młodych kołobrzeżan spotyka się także, choć rzadziej, pastylki UFO.
Psiaki
Grzybki halucynogenne. Rosną wszędzie, dziko na nieużytkach, łąkach, w parkach. Są spożywane na surowo i suszone. Suche, rozdrobnione nie zwracają niczyjej uwagi.
Tanie i dostępne
W Kołobrzegu 1 gram amfetaminy kosztuje 50-60 złotych. Wystarcza na 10 porcji. "Skun" sprzedawany jest po 20-30 złotych. Porcja wystarcza na cztery zażycia. - Taka dawka działa mocniej niż ćwiartka wódki, czyli kalkulacja jest prosta... - przelicza policjant. - O tym, jak pozyskiwać narkotyki, często młodzi ludzie dowiadują się z Internetu. Prowadzimy sprawę o umieszczenie swoistego "podręcznika" uprawy konopi indyjskich w Internecie. Sprawę wykryła policja z Opola. W jednej z tamtejszych podstawówek dzieci dostawały pocztą porcje nasionek wraz z broszurą zawierającą instrukcję uprawy. Jeden ze śladów prowadzi do Kołobrzegu. Sprawdziliśmy. Na hasło np. marihuana na stronach "www" otwiera się wiele witryn. Na niektórych można nawet się dowiedzieć, w którym pubie i po jakiej cenie sprzedawany jest narkotyk w Kołobrzegu. Są trzy takie publiczne miejsca! Oprócz tego istnieje sieć dilerów. Jak do nich trafić? Wystarczy młody wiek i pytanie: -"masz działkę?"
- Wszyscy narkomani, którzy teraz przebywają w ośrodkach na leczeniu, zaczynali kiedyś od marihuany - stwierdza Ewa Giza, ordynator oddziału psychosomatycznego w kołobrzeskim szpitalu. - Wie pani, że większość moich kolegów, lekarzy nie wie, jak pachnie marihuana?! A narkotyki bywają przyczyną śmierci, samobójstw. Każdy narkotyk jest przyczyną przyszłej choroby psychicznej, upośledzenia. Są poradnie, gdzie rodzice mogą się zwrócić, dowiedzieć, tylko trzeba chcieć. W szpitalu od roku jest sprzęt do badania moczu. Robi się testy na zawartość narkotyków, można je też kupić w aptekach.
Halina Szczepańska
Dziennikarska Oficyna Wydawnicza "Rondo" sp. z o.o.
Komentarze