Funkcjonariusz Goki wywęszył grzybki

Ciekawy news - okazuje się, że w obliczu psiego nosa także grzyby nie są bezpieczne. Acz może to tylko specjalna właściwość terierów walijskich, kto wie.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Polsat News
grz/kan

Odsłony

503

Terier walijski Goki, który obywa służbę w placówce Straży Granicznej w Zielonej Górze-Babimoście, ma kolejny sukces. We wtorek jego niezwodny nos wyczuł coś w bagażu, z którym podróżował 20-letni Polak. Po sprawdzeniu plastikowego opakowania z brunatno-brązowymi substancjami roślinnymi okazało się, że są to grzybki halucynogenne - w sumie 15,75 gramów.

Bagaż sprawdzono w trakcie kontroli autokaru relacji Niemcy-Polska. Właściciel towaru, 20-letni Polak, został zatrzymany za posiadanie oraz przewożenie przez granicę nielegalnych substancji pochodzenia roślinnego.

Polak oświadczył, że grzybki kupił w Holandii. Przyznał się do przemytu i dobrowolnie poddał karze pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 3 lata, a także karze grzywny i przepadkowi dowodów rzeczowych.

Pies służbowy Goki, który wywęszył narkotyki służy w Placówce SG w Zielonej Górze-Babimoście od 7 lat. Terier walijski wielokrotnie już ujawniał narkotyki. W kwietniu wywęszył 7,91 g suszu marihuany, które ukryto wśród 80 tys. sztuk papierosów, one też zresztą były kontrabandą.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Goki (niezweryfikowany)

"nielegalnych substancji pochodzenia roślinnego" To co on przewoził w końcu?
pokolenie Ł.K.

Też się nad tym zastanawialiśmy. Widać autora systematyka przerosła.
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana

  • 4-HO-MET
  • Bad trip

Set: z początku pozytywne. Setting: miasto, pub, pizzeria, las.

Piszę to teraz, dzień po wydarzeniach z 22.12.2012r., póki pamięć z tamtej feralnej nocy jest świeża. Tak, był to mój osobisty, spóźniony koniec świata.

14:00 - "Nieoczekiwany zwrot akcji."

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Nastawienie pozytywne, podekscytowanie. Przyjaciel, który był moim opiekunem od samego początku nastawiał mnie bardzo pozytywnie, nawet osoby, którym o tym mówiłam, a nie miały nigdy styczności z grzybkami nastawiały mnie pozytywnie. Spożycie na łonie natury na piaszczystej plaży, nieopodal las. Tripowi towarzyszył przyjaciel, opiekun. 28 wrzesień 2012, słoneczna niedziela. Start ok. 14-20. Celem było poznanie dogłębniej siebie i ciekawość w jaki sposób owa podróż wpłynie na odbieranie i tworzenie prze zemnie sztuki. Jeden z ważniejszych i piękniejszych dni w moim życiu.

W starej chatce w środku lasu, nad rozżarzoną kulą kucały cztery czarownice.  Śliczne, młode, kolorowe. Dłońmi i paluszkami przebierały, zaczarowane mikstury w rondelku, który stał obok. Szykowały. Falowały, etnicznie  wirowały, radośnie się śmiały. Wrzucały różne składniki: trawę, grzyby, magiczne psychodeliki i inne matki natury  riki tiki.  Mieszały, dookoła wywaru się przemieszczały, nad ziemią fruwały. „Kosteczkę czekolady” kosztowały. Dymki z ust do ust sobie wpuszczały, po czym radośnie się śmiały.

  • 2C-D
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Pozytywne nastawienie, spokój, branie w domu, trip w lesie.

 

randomness