Dilerzy za krzakami marihuany nad Wisłą

Do miejsca nad brzegiem Wisły w Warszawie, w którym stacjonują dilerzy wiedzy narkotykowej drogę wskazują trzy krzaki marihuany. Oni sami zaś są zaopatrzeni w okulary i obrazki 3D, które zaprezentują działanie poszczególnych narkotyków oraz ulotki termoaktywne, które po użyciu odpowiedniego triku, ujawnią ile zarabiają kartele narkotykowe.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

www.kampaniespoleczne.pl

Odsłony

520

Do miejsca nad brzegiem Wisły w Warszawie, w którym stacjonują dilerzy wiedzy narkotykowej drogę wskazują trzy krzaki marihuany. Oni sami zaś są zaopatrzeni w okulary i obrazki 3D, które zaprezentują działanie poszczególnych narkotyków oraz ulotki termoaktywne, które po użyciu odpowiedniego triku, ujawnią ile zarabiają kartele narkotykowe.

Fundacja Inspiratornia po raz trzeci wychodzi wieczorami na miasto, by rozmawiać z osobami używającymi narkotyków, o tym jak ograniczać szkody wynikające z używania nielegalnych substancji psychoaktywnych. "Dilerzy wiedzy narkotykowej" to akcja społeczna poświęcona edukacji i profilaktyce dotyczących używania narkotyków.

Są dwa powody, dla których wybraliśmy takie narzędzia w tegorocznej akcji: po pierwsze, edukujemy w obszarze działania substancji, które zmieniają świadomość, stąd adekwatną formą są ulotki, które także w czasie interakcji z odbiorcą zmieniają swój wygląd. Po drugie, mówimy o substancjach, które są nielegalne, o czym nie każdy wie, stąd postanowiliśmy do tego nawiązać, udając dilerów. Oczywiście, dilerów wiedzy - mówi Maja Ruszpel, pomysłodawczyni akcji. Po akcji "Miasto wciąga", akcja "Dilerzy wiedzy narkotykowej" to kolejna odsłona akcji mającej na celu edukację w tym obszarze. Za każdym razem, kiedy wychodzimy do ludzi, by przekazywać im rzetelną wiedzę na temat narkotyków, szukamy możliwie najbardziej niebanalnego pomysłu na to by skupić uwagę naszych odbiorców. 

W ramach akcji "Dilerzy wiedzy narkotykowej", w czerwcu i lipcu, co sobotę w godzinach 18:00-22:00 na lewym brzegu Wisły w okolicach Mostu Poniatowskiego dyżurują partyworkerzy. Nie tylko do ich stanowiska drogę wskażą krzaki marihuany, ale oni sami przebrani będą właśnie za dilerów - i jako dilerzy będą rozdawać wizytówki z kontaktem do siebie wśród napotkanych osób. Na wizytówkach będzie adres e-mail, pod który każdy może anonimowo napisać, by zasięgnąć rady dotyczącej terapii dla osób uzależnionych od narkotyków, jak i porady prawnej. Te same porady będzie można także uzyskać na miejscu, w dniach dyżurów partyworkerów. 

W ramach działań akcji "Dilerzy wiedzy narkotykowej" Fundacja Inspiratornia oferuje mieszkańcom Warszawy, a szczególnie Śródmieścia: bezpłatne porady prawne dotyczące prawa narkotykowego w Polsce. Porad udzielać będą na dyżurach partyworkerzy, a online doktor nauk prawnych i radca prawny Katarzyna Julia Furman (należy napisać na adres e-mail: miastowciaga@gmail.com); informacje z obszaru redukcji szkód - w tym przekazywanie informacji na temat nowoczesnych programów terapeutycznych, które są prowadzone w Warszawie oraz edukację dotyczącą ryzyka i szkód związanych z używaniem narkotyków; pomoc w dotarciu do odpowiednich programów profilaktycznych oraz terapeutów i nieodpłatnej terapii i informacje o działaniu poszczególnych substancji psychoaktywnych.

Ludzie są bardzo otwarci w kontakcie bezpośrednim. Zazwyczaj taka rozmowa trwa od 15 do 20 minut. Nasze dotychczasowe doświadczenie dowodzi, że wielu młodych ludzi nie ma świadomości zagrożeń związanych z używaniem narkotyków, jak i nie zna prawa narkotykowego, nie ma świadomości konsekwencji karnych związanych z posiadaniem narkotyków. Dlatego z nimi o tym rozmawiamy. To, że będziemy udawać dilerów, to tylko forma zwrócenia uwagi, mała prowokacja - wyjaśnia Ruszpel.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Kurwik (niezweryfikowany)

<p>Jak wygląda diler? Ubiorą oficjalny skafander dilera? Czy też będeą dyskryminować subkultury?</p><p>&nbsp;</p><p>&nbsp;</p><p>Pojeby.</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Grzyby halucynogenne

Ostatnimi czasy dość często używałem substancji takich jak 4-HO-MET czy 25C-NBOMe, zawsze w towarzystwie, choć nigdy lekkomyślnie. Gdy po tych "zabawach" sięgnąłem po grzyby, okazały się działać słabiej niż zawsze, dlatego postanowiłem zrobić przerwę od psychodelików. Przy okazji obiecałem sobie również nigdy więcej nie używać substancji psychoaktywnych laboratoryjnego pochodzenia i korzystać wyłącznie z darów natury. Akurat tak się złożyło, że w trakcie tej przerwy rozstałem się ze swoją jedyną kobietą, co było dla mnie ogromnym ciosem. Od jakiegoś czasu myślałem o grzybach, wydawało mi się, że jestem już gotowy. I tak mnie tchnęło, akurat w najgorszy dzień, kiedy byłem najbardziej przybity i zdewastowany emocjonalne, żeby odbyć podróż. Wiedziałem, że S&S wykluczają cokolwiek pozytywnego, co mogłoby się zdarzyć podczas tripu. Mimo wszystko, postanowiłem sobie dokopać, spróbować coś zrozumieć, obrać nową drogę, a przede wszystkim stawić czoło największemu bólowi w najbardziej niesprzyjających warunkach. Stało się. Wieczorem, w swoim pokoju, zjadłem 4g suszonych łysiczek. Nigdy wcześniej nie przekraczałem 2,5g. Z głośników rozbrzmiewały Carbon Based Lifeforms, jako tło podróży.

Łysiczki skonsumowałem około godziny 23, w postaci proszku zapitego wodą, zmielone wcześniej w młynku do kawy. Zwykle pierwsze efekty działania grzybów odczuwam po 25-30 minutach. Tym razem początkowa fala otarła się o mnie po niecałych dziesięciu. Już wtedy wiedziałem, że będzie to coś nietypowego, wcześniej mi nieznanego. Kolejne 10' było podsycaniem ciekawości, wzrastaniem podniecenia nowym doświadczeniem. Minęło 25 minut od konsumpcji, a ja miałem już dość. Musiałem bezpowrotnie wyłączyć muzykę.

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Bardzo pozytywny humor, cały dzień na czczo, lekkie zmęczenie po przepracowanym tygodniu

 

‌Sytuacja rozgrywała się pod koniec listopada, spadł lekki śnieg karton kurzył się już w szufladzie miesiąc więc postanowiłem że powoli trzeba się szykować na zażycie. W sobotni poranek miałem bardzo dobry humor, szybki telefon do przyjaciela nazwijmy go X i umówieni byliśmy na wieczorny trip. 

  • MDMA (Ecstasy)


Przejde od razu do rzeczy


W piatek mialem zamiar isc na impreze do Studo Jack (taki lokal gdzie

leci trance i house w Poznaniu).


Nadszedl ten dzien i bylismy juz gotowi tzn 15 tabletek koniczynek i

troche jarania


Ok 18:30 wpadli do mnie dwaj kumple przyniesli mi tabletki i poszli do

chaty sie najesc, ja w tym czasie ubralem sie i wyszedlem po moja laske.


Razem z nia poszlismy po reszte wiary.

  • 4-HO-MET
  • Tripraport

nothing

randomness