Tylko co 50. narkoman uzależniony od tzw. opiatów, czyli środków odurzających wytwarzanych z maku i podawanych w zastrzykach, ma szansę w Polsce na leczenie farmakologiczne w poradniach lub szpitalach.
Na leczenie większej liczby chorych brakuje pieniędzy. Szacuje się, że narkomanów zażywających tego typu środki odurzające (głównie tzw. kompot) jest w Polsce około 25-30 tys. Tymczasem programem leczenia substytucyjnego, czyli leczenia środkiem przeciwbólowym - metadonem - objętych jest w kraju zaledwie 500 osób w 10 ośrodkach.
O leczeniu metadonem i jego efektach rozmawiali w piątek w Szczecinie lekarze zajmujący się problemem narkomanii podczas II Międzynarodowej Konferencji "Leczenie substytucyjne i rehabilitacja narkomanii".
"Do programu wybieramy te osoby, które nie rokują już nadziei na wyleczenie żadnymi innymi metodami, a wcześniej wielokrotnie próbowały zerwać z nałogiem. To osoby, które biorą narkotyki od dawna, co najmniej od 10-12 lat" - wyjaśniła dr Beata Karakiewicz, adiunkt Katedry Medycyny Rodzinnej Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie, wolontariuszka polskiego programu metadonowego. Dla porównania w Holandii metadon może zażywać w domu każdy narkoman, który się zgłosi do lekarza rodzinnego i poprosi o przepisanie na ten lek recepty.
Metadon jest lekiem z grupy narkotycznej, ale nie działa jak narkotyk. Stosowany jest w medycynie jako lek przeciwbólowy. W przypadku leczenia narkomanów istota jego działania polega na tym, że zmniejszając objawy abstynencji u chorego, nie wywołuje zmian stanu psychicznego pacjenta tak, jak po zażyciu środków odurzających.
Przewodnicząca konferencji, dr Bożena Zubczewska-Ślósarek, która od lat w Szczecinie prowadzi poradnię dla osób uzależnionych powiedziała, że przy kwalifikowaniu do programu brane są pod uwagę różne kryteria.
"Nie może to być człowiek bezdomny, musi mieć też ukończone 21 lat" - wyjaśniła. Zasadą programu jest zażywanie metadonu codziennie i uczestniczenie w zajęciach terapeutycznych.
Ślósarek przyznała, że wielu narkomanów nie wytrzymuje terapii i "wykrusza się". "W Szczecinie mieliśmy np. na początku roku prawie 100 osób, teraz zostało tylko 70" - zdradziła. Ślósarek podkreśliła, że w odróżnieniu od metod stosowanych w ośrodkach Monaru, gdzie narkomani przez parę lat przebywają poza swoim środowiskiem, program metadonowy kładzie nacisk na "leczenie w swoim środowisku".
"Chodzi o to, aby pacjent, który się leczy u nas, był cały czas w tym samym środowisku i to jemu się przeciwstawiał" - dodała.
Uczestnicy konferencji przyznali, że coraz większym problemem staje się zażywanie innych narkotyków, takich jak marihuana, amfetamina, haszysz czy kokaina i to przez coraz młodsze osoby. "To prawdziwa burza gradowa. Nowe środki są coraz mocniejsze, coraz mocniej uzależniają i powodują coraz większe zmiany psychofizyczne - oceniła dr Karakiewicz. W przypadku uzależnienia od tego rodzaju środków nie można stosować leczenia metadonowego.
Według szacunków Krajowego Biura ds. Narkomanii w Polsce może być nawet ok. 60 tys. narkomanów.
Komentarze