Antynarkotykowy pies w szkole

Widok biszkoptowej labradorki tak zestresował gimnazjalistkę, że sama przyznała się do posiadania amfetaminy.

Alicja

Kategorie

Źródło

Gazeta.pl

Odsłony

961

Widok biszkoptowej labradorki tak zestresował gimnazjalistkę, że sama przyznała się do posiadania amfetaminy. Nowy pies straży miejskiej, specjalnie wyszkolony do poszukiwania narkotyków, od niedawna odwiedza ze swoim opiekunem łódzkie szkoły. Kilka tygodni temu wrócili z intensywnego szkolenia, na którym pan i pies uczyli się współpracy. Nikita dodatkowo także ćwiczyła nos. Ma świadectwo potwierdzające nienaganne rozpoznawanie węchem pięciu substancji - heroiny, amfetaminy, haszyszu, marihuany i kokainy. Praca Nikity polega na dokładnym obwąchiwaniu plecaków i toreb uczniów. Takich kontroli w jej wykonaniu było do tej pory 14. W tym czasie suczka wyczuła, że 26 uczniów mogło mieć kontakt z narkotykami, ale samych narkotyków nie znalazła. Aż do ostatniej wizyty, w szkole przy ul. Jaracza.

- To była amfetamina, znaleziona u 17-letniej uczennicy. Nikita nawet nie zaczęła wąchać. Na jej widok dziewczyna sama przyznała, że ma narkotyk - opowiada Cezary Grinberg, opiekun antynarkotykowego psa.

Uczniowie na polecenie nauczycieli zostawili w klasie torby i plecaki do skontrolowania. Sami ustawili się pod ścianą. Strażnik z psem tradycyjnie zaczął zadawać kontrolne pytania.

- Zasada jest taka, że nie pytam bezpośrednio o narkotyki. Tym razem zacząłem rozmowę o papierosach - wyjaśnia Grinberg. - Dziewczyna była wyraźnie podenerwowana, właściwie nawet niegrzeczna. W końcu wyjęła z kieszeni torebkę z białym proszkiem. Próbowała nas przekonać, że nie wie, jaka jest zawartość torebeczki. Gdy okazało się, że to amfetamina, powiedziała: "to nie moje, tylko koleżanki". Nauczycieli i strażników takie tłumaczenie nie przekonało. O narkotykach poinformowano policję. O sprawie dowiedzą się też opiekunowie uczennicy. W straży podkreślają, że łódzkie szkoły są coraz bardziej otwarte na współpracę. Średnio trzy, cztery razy w tygodniu Nikita odwiedza uczniów. To jednak wciąż za mało.

- Zamówień ze szkół mamy tyle, że ich realizowanie zajmie nam co najmniej trzy miesiące. Dyrektorzy liceów i gimnazjów już od września proszą o antynarkotykowe wizyty. Od początku roku szkolnego dostaliśmy ponad sto takich zgłoszeń! - mówi Grzegorz Kaleta ze straży miejskiej. Kiedy przed pięcioma laty strażnicy ruszali z programem "Narkomanii stop", dyrektorzy szkół byli sceptyczni. Mieli zastrzeżenia, że pies będzie obwąchiwał torby uczniów, niektórzy zaprzeczali, że w szkole pojawiają się narkotyki.

- Nie traktują już psiej wizyty jako zła koniecznego. Przeciwnie: są dumni, że dbają o bezpieczeństwo w szkole - podkreśla Kaleta.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)
Kończę studia i NARA!
Oo (niezweryfikowany)
[quote=Anonim]Kończę studia i NARA![/quote] Ja już za tydzień i jak wyżej... nara :] Swoją drogą trzeba być przyjebanym, żeby nosić ze sobą do szkoły sprzęty, no chyba że ktoś jest już tak zorany, że co przerwę musi sobie doładować.
Anonim (niezweryfikowany)
Jeb sie dziewczynka zestresowala:/
Pan Prezes (niezweryfikowany)
"w szkole przy ul. Jaracza." no to ja sie nie dziwie...:D
Gallus Anonymous (niezweryfikowany)
LoL, nc xD
Anonim (niezweryfikowany)
Sama nazwa ulicy juz do czegoś zobowiązuje:)
Anonim (niezweryfikowany)
takie przeszukania to ograniczanie prywatności, co innego łapanie dilerów a co innego robienie problemów komuś kto ma znikomą ilość na użytek własny, dobrze że ja już nie chodzę do szkoły, a gdybym chodził to wpakował bym takiemu pieskowi nóż , nikt za nim nie będzie płakał wręcz przeciwnie, za zabicie psa kara znikoma, a ile satysfakcji i wdzięczności innych, jeżeli ktoś się nie odważy na coś takiego to polecam chociaż nosić ze sobą np. świeży zmielony pieprz i przy opuszczaniu sali rozsypać go jak najwięcej, gwarantuje że piesek wymięknie <lol>
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

Codzienna depresja

Cześć wszystkim. 

Najpierw zajmę się raportem z ostatniej podróży, a potem podzielę się z Wami tytułowymi przemyśleniami. Jeśli ktoś chce trafić do nich szybko, niechaj znajdzie niebieski, wytłuszczony tekst.

Część pierwsza: ostatni trip

  • Marihuana

Doświadczenie: marihuana, haszysz, extasy, amfetamina, grzybki halucynogenne, benzydamina, kodeina.




Dawka: 5 pigul (smerfy) doustnie.




Set&Setting: dobrej jakości impreza techno w średniej wielkości klubie.

  • Amfetamina

Beta-fenyloizopropyloamina. Biały krystaliczny proszek o gorzkim smaku, czasem

o ostrym zapachu. Sprzedawany w postaci proszku lub tabletek, kapsulek. Działa

silnie pobudzajaco na OUN i kore mózgową, pobudza dzialalność psycho-ruchową.

Zmniejsza łaknienie, zmniejsza zmęczenie fizyczne i psychiczne, poprawia samopoczucie,

w większych dawkach powoduje bezsenność. Dawka śmiertelna to 1 gram, dawka śmiertelna

dla dziecka to 0,1 grama. Częste stosowanie prowadzi do stanów lękowych, apatii

  • DOI

Substancja: DOI ( 2,5-dimetoksy-4-jodoamfetamina )

Dawka: 3,5 mg

Doświadczenie w fenetylaminach: XTC, amfetamina, 2C-E, 2C-I, 2C-

T-2, San Pedro.


Było to moje najgłębsze chyba doświadczenie z fenetylaminami.

Dzieliło się wyraźnie na trzy fazy. Pierwsza - wejście, mdłosci,

nieprzyjemne efekty, druga - natłok halucynacji i pozytywnych i

negatywnych efektów, przerost nad naszymi możliwosciami, trzecia

- stabilizacja. Trwało w sumie 16 h.