Pierwszy raz DMT, bardzo dziwny i stresujący trip.
W sobotę wieczorem (około 10 - 11) wciągnąłem donosowo mniej więcej 100mg DMT.
To co się potem stało było niesamowite i przerażające zarazem.
O dopalaczach nie jest już co prawda tak głośno jak to było jeszcze w wakacje, niemniej jednak ciągle są one sporym problemem. W czwartek (10 września) w sali konferencyjne legionowskiego ratusza, z inicjatywy Komendanta Powiatowego Policji w Legionowie, władz miasta oraz legionowskiego sanepidu odbyła się konferencja poświęcona problemowi dopalaczy.
O dopalaczach nie jest już co prawda tak głośno jak to było jeszcze w wakacje, niemniej jednak ciągle są one sporym problemem. W czwartek (10 września) w sali konferencyjne legionowskiego ratusza, z inicjatywy Komendanta Powiatowego Policji w Legionowie, władz miasta oraz legionowskiego sanepidu odbyła się konferencja poświęcona problemowi dopalaczy.
Spotkanie było skierowana przede wszystkim do dyrektorów szkół i placówek oświatowo – wychowawczych z terenu powiatu legionowskiego.
– Będziemy dzisiaj rozmawiać o problemie dopalaczy. Pokażemy, jakie są skutki ich zażycia, jak walczyć z osobami, które nimi handlują i ich udzielają, jak przestrzegać dzieci i młodzież, żeby nie zażywały tych używek oraz co robić, aby wspólnie zapewnić bezpieczeństwo w naszym powiecie – powiedziała st. asp. Emilia Kuligowska, oficer prasowy KPP w Legionowie. Do lipca tego roku główny ciężar walki z dopalaczami ponosił sanepid. Wszyscy pamiętamy zdarzenia sprzed pięciu lat, kiedy to decyzją Głównego Inspektora Sanitarnego wszystkie placówki prowadzące handel dopalaczami, zostały zamknięte i zaplombowane. – Po tych pięciu latach mieliśmy troszeczkę przerwy. Wszystkie tamte sklepy rzeczywiście zostały zamknięte i nie mieliśmy od tej pory aż tak dużego problemu – mówi Jadwiga Mędelewska, kierownik Sekcji Higieny Żywności i Żywienia w Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Legionowie.
Po tym czasie w Legionowie działał jeden sklep, gdzie były sprzedawane dopalacze. Jego właściciele skutecznie wykorzystywali lukę w prawie i unikali jego zamknięcia. Z informacji jakie posiadają służby sanitarne, osobom prowadzącym ten punkt udało się wprowadzić na lokalny rynek pewną ilość dopalaczy. Jaką? Trudno to w tej chwili dokładnie określić. – Podczas dwóch kontroli zabezpieczyliśmy tam pewną ilość środków. Dwukrotnie pobieraliśmy z nich próbki do badań i w każdej z nich wykazano obecność środków zastępczych, zwanych dopalaczami – mówi Jadwiga Mędelewska. Sklep przestał działać po tym jak z dniem 1 lipca weszła w życie nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, w myśl której dopalacze są traktowane tak samo jak konwencjonalne narkotyki. – Do końca czerwca mieliśmy związane ręce, ponieważ tylko postępowaniem administracyjnym mogliśmy nękać te punkty. Od pierwszego lipca, do dzisiaj ten sklep jest nieczynny. Jeśli więc tymi naszymi działaniami uratowaliśmy chociaż jedno życie, to znaczy że warto było je podjąć – dodaje przedstawicielka legionowskiego sanepidu.
Zgodnie z obowiązującym teraz prawem, posiadanie, udzielanie, handel i wytwarzanie dopalaczy jest zagrożone taką samą karą pozbawienia wolności, jak w przypadku innych środków odurzających. Choć legionowscy policjanci mieli już kilka interwencji związanych ze środkami zastępczymi, to jak sami przyznają, w powiecie legionowskim nie ma aż tak wielkiego problemu dopalaczy. – Odnotowaliśmy w sumie siedem przypadków osób, które były pod ich wpływem. Informował nas o tym szpital, albo sanepid. Były to na ogól osoby pełnoletnie. W jednej z placówek handlowych na terenie Legionowa zostały też zabezpieczone próbki do badań, które okazały się dopalaczami – informuje rzeczniczka legionowskiej policji.
W trakcie czwartkowego spotkania mówiono nie tylko o tym, czym są dopalacze, jaki jest ich skład oraz jakie są skutki – zarówno te zdrowotne jak i karne – ich zażywania i posiadania, ale też informowano o tym, jak postępować, gdy dojdzie do zatrucia syntetycznymi narkotykami oraz gdzie powinny szukać pomocy osoby już od nich uzależnione. Numery telefonów, które warto zapamiętać to:
800 060 800 – Bezpłatna, całodobowa infolinia Głównego Inspektora Sanitarnego. Pod tym numerem telefonu możemy uzyskać informacje na temat negatywnych skutków zażywania dopalaczy oraz o możliwościach leczenia. Infolinia jest także przeznaczona dla rodziców, którzy mają wątpliwości czy ich dzieci zażywają dopalacze. Na infolinię GIS można przekazywać także informacje, które mogą ułatwić służbom dotarcie do osób handlujących tymi nielegalnymi substancjami.
116 111 - Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży. Służy on młodzieży i dzieciom potrzebującym wsparcia, opieki i ochrony. Zapewnia dzwoniącym możliwość wyrażania trosk, rozmawiania o sprawach dla nich ważnych oraz kontaktu w trudnych sytuacjach. Linia jest dostępna codziennie w godzinach 12:00 – 20:00, pomoc online dostępna na www.116111.pl/napisz.
800 100 100 - To bezpłatna i anonimowa pomoc telefoniczna i online dla rodziców i nauczycieli, którzy potrzebują wsparcia i informacji w zakresie przeciwdziałania i pomocy dzieciom przeżywającym kłopoty i trudności wynikające z problemów i zachowań ryzykownych takich jak: agresja i przemoc w szkole, cyberprzemoc i zagrożenia związane z nowymi technologiami, wykorzystywanie seksualne, kontakt z substancjami psychoaktywnymi, uzależnienia, depresja, myśli samobójcze, zaburzenia odżywiania. Linia dostępna od poniedziałku do piątku w godzinach 12:00 – 18:00
800 12 12 12 - Osoby poszukujące pomocy oraz informacji na temat dopalaczy mogą korzystać także z telefonu zaufania Rzecznika Praw Dziecka. Numer przeznaczony jest zarówno dla dzieci, jak i ich opiekunów. Telefon jest czynny od poniedziałku do piątku w godzinach od 8.15 do 20.00. Po godzinie 20.00 oraz w dni wolne od pracy, każdy może przedstawić problem i zostawić numer kontaktowy. Pracownik telefonu zaufania oddzwoni następnego dnia.
112 – Jednolity numer alarmowy obowiązujący na terenie całej Unii Europejskiej
Przyjechałem na ferie do mojego znajomego na drugim końcu Polski. Miałem wynajęty nieduży pokój, siedzieliśmy tam razem. Byłem nieco spięty i podekscytowany, może nawet nieco zestresowany tym co miało za chwilę nastąpić.
Pierwszy raz DMT, bardzo dziwny i stresujący trip.
W sobotę wieczorem (około 10 - 11) wciągnąłem donosowo mniej więcej 100mg DMT.
To co się potem stało było niesamowite i przerażające zarazem.
Zły humor po kłótni w domu. Dom kolegi. Kompletny brak oczekiwań, po prostu chciałem sobie ulżyć.
Historia ta miała miejsce we wrześniu tego roku. Szedłem właśnie do kolegi z siatką browarów. Byłem właśnie po dosyć nieprzyjemnej kłótni w domu, chciałem odreagować. Ziomek powiedział mi, że ma palenie. "Zajebiście!" — pomyślałem. Zrozumiałem to, będąc zatwardziałym marihuanistą, jako zaproszenie do konsumpcji marihuany. Jednakże, gdy byłem już na miejscu, okazało się, że byłem w błędzie.
Wchodzę do pokoju, rozstawiam browary na stole. Zdziwiłem się trochę tym, że w ogóle nie czuć zielska wewnątrz. Byłem jednak zbyt zdesperowany i ogólnie podkurwiony, by się tym przejmować.
Patrz właściwy opis.
Opis pierwszego doświadczenia po grzybach halucynogennych (łysiczkach lancetowatych) w ilości 35 suszonych + taka sama dawka po dwóch godzinach. Całe doświadczenie trwało około cztery godziny. Pomijając szałwię wieszczą, było to moje pierwsze doświadczenie z psychodelikami. Opis dość rozwlekły i szczegółowy: pierwotnie pisany jako list do znajomego. Myślę jednak, że nie nudny. Zapraszam.
A więc zacznę od tego, że benzodiazepiny wcinałem długo przed tym jak zacząłem na dobre przygodę z THC, i trzeba przyznać że w przeciwieństwie do thc nie przyniosły mi pozytywnych wrażeń... Jednak nie mogłem nie spróbować połączenia thc i benzodiazepin; dodam że połączenie bz z alkoholem nie odniosło dobrych skutków...