Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że wśród przeciwników reform regulacji dotyczących konopi pokutują liczna mity na ich temat, od teorii bramy począwszy, na syndromie demotywacyjnym skończywszy. Jednakże – w mity wierzą również i palacze marihuany.
1. Naturalne jest zawsze lepsze niż syntetyczne
Wiele osób palących marihuanę postrzega siebie jako lepszych, niż użytkownicy innych narkotyków, zwłaszcza syntetycznych. Mówią: "Człowieku, palę tylko naturę, żadne syntetyczne gówno nie ma wstępu do mojego ciała". Brzmi to świetnie — jednak tylko wtedy, gdy nie zdajesz sobie sprawy z prawdziwych zagrożeń i szkód związanych z narkotykami, które nie mają nic wspólnego ze sposobem ich produkcji. Istnieją jak najbardziej naturalne rośliny, które są tak toksyczne, że łatwo mogą cię zabić. Istnieją też narkotyki syntetyczne wytwarzane w laboratoriach jak np. MDMA, których właściwe używanie wiąże się ze względnie niskim ryzykiem.
2. Dekryminalizacja wystarczy
Są ludzie, którzy palą trawkę, ale nie popierają legalizacji. Uważają, że wystarczy zdekryminalizować posiadanie i uprawę na własny użytek i że to rozwiąże wszystkie problemy. Nie zgadzam się z tym stanowiskiem. Po pierwsze, jeśli zdekryminalizujemy jedynie osobiste zażywanie narkotyków, szkody wyrządzane przez nielegalny rynek narkotykowy pozostaną. Zorganizowana przestępczość, przemoc, masowe osadzanie w więzieniach i cała niepewność związana z czarnym rynkiem. Ludzie zasługują nie tylko na wolność od bycia karanymi z powodu tego, co wprowadzają do swojego ciała — zasługują także na dostęp do produktów legalnych, opodatkowanych i o kontrolowanej jakości. Możemy, rzecz jasna, przeprowadzić cywilizowaną debatę o tym, jak należy regulować narkotyki, ale sama regulacja jest koniecznością.
3. Konopie indyjskie leczą raka
Samo to, że widziałeś na Youtube film o kimś, kto mówi o swoim cudownym wyleczeniu z raka za pomocą oleju z konopi, nie dowodzi to, że marihuana leczy raka. Tak, zgodnie z badaniami przedklinicznymi (przeprowadzanymi na myszach laboratoryjnych i szczurach), konopie indyjskie mają obiecujący potencjał leczenia pewnych form raka. Nie jest to jednak uniwersalne lekarstwo na wszystkie formy raka. Jak twierdzi dr Franjo Grotenhermen, szczególnie niebezpieczne jest przekonywanie ludzi, by unikali sprawdzonych terapii, stosując zamiast nich konopie indyjskie. W wojnie z narkotykami nienawidzimy tego, że nie ma ona oparcia w prawach człowieka i dowodach naukowych. Trzymajmy się zatem dowodów także w kwestii medycznej marihuany!
4. Soros chce, aby Monsanto kontrolowało marihuanę
Według niektórych teorii spiskowych amerykański filantrop George Soros finansuje działania na rzecz legalizacji marihuany, ponieważ chce czerpać zyski z inwestowania w genetycznie zmodyfikowane zioło z Monsanto. To kłamstwo, szeroko rozpowszechnione nawet wśród osób uprawiających konopie indyjskie, zostało obalone przez Chrisa Conrada, uznanego eksperta od kultywacji i użytkowania konopi. Nie ma absolutnie żadnych dowodów na poparcie tych zarzutów. Teorie spiskowe są jak jednak zombie: możesz je zabić, a wciąż będą się ruszać.
5. Musimy zalegalizować zioło dlatego, że jest nieszkodliwe
Gdy w roku 1933 skończono z prohibicją alkoholową nie stało się tak dlatego, że ludzie zrozumieli, że alkohol jest nieszkodliwy i jego legalizacja "uratuje tę planetę". Mieli po prostu dość czarnego rynku kontrolowanego przez brutalne gangi przestępcze i chcieli stworzyć legalny, uregulowany rynek, zajmując się szkodami wyrządzanymi przez nadużywanie alkoholu w ramach polityki społecznej i publicznej służby zdrowia zamiast w ramach systemu karnego Nie inaczej jest z zw marihuaną. Jest ona rzecz jasna znacznie mniej szkodliwa niż alkohol, ale nie czyni to ja czymś nieszkodliwym. Jeśli jesteś pacjentem używającym konopi indyjskich, palenie może być nawet dla ciebie dobroczynne, okazjonalne palenie rekreacyjne również nie jest dla większości dorosłych szczególnie szkodliwe. Nie zapominaj jednak o młodych, zmarginalizowanych, wrażliwych ludziach, dla których palenie może być problematyczne.
Komentarze