13 czerwca odbyło się spotkanie na temat legalizacji, zorganizowane przez czasopismo "Dlaczego"

Luźna relacja jednego z uczestników tego spotkania, podesłana na listę [legalizacja]

Anonim

Kategorie

Źródło

user [h]

Odsłony

2010

13 czerwca odbylo sie spotkanie (rownolegle z tym w klubie HYBRYDY) na temat legalizacji marihuany. Mialem sesje, stad spozniona relacja. Opisalem spotkanie tak, jak to wygladalo z mojego ponuktu widzenia, czyli z punktu widzenia zwyklego sluchacza - stad informacje nieprecyzyjne.

LUDZIE

Konferansjerem był Krzysztof Szczepaniak, redaktor naczelny magazynu "Dlaczego". Wśród zaproszonych gości był profesor z UJ (ten, który brał udział w "Rozmowach w toku" na temat marihuany), człowiek z Monaru, jeszcze jeden (tajemniczy) naukowiec z Uniwersytetu, ojciec z jakiegoś klasztoru, młody terapeuta zajmujący się narkomanami oraz autorka artykułu "Ganja w natarciu". Zainteresowanych przybyło sporo - - prawie pełen klub.

STANOWISKA GOSCI

Przeciwko naszej inicjatywie był tylko ojciec Jakiś (przepraszam, ale na ogol nie słucham nazwisk). Nie wypowiadała się autorka artykułu. Argumenty, których nie powstydziłby się żaden z nas przedstawiał nie tylko profesor UJ oraz młody terapeuta, ale również człowiek z Monaru! Zastrzegł on jednak, ze w Monarze są rożni ludzie i rożne poglądy - on jedynie przedstawia swoje.

Poglądy profesora wydawały się oczywiste: za legalizacja. Człowiek z Monaru mówił tyle argumentów za, ze nie miałem o czym się wypowiadać. Na końcu stwierdził, ze jeśli chodzi o legalizacje, to nie wie, czy byłaby najlepszym rozwiązaniem, ale karanie za palenie marihuany jest po prostu nonsensem. Tego drugiego człowieka z Uniwersytetu nazwałem "tajemniczym", bo w ogóle nie zabiegał o glos. Gdy prowadzący raz chciał go zmobilizować, by się wypowiedział, zadając mu pytanie (na temat słabo związany z legalizacja), ten nie włączając mikrofonu odpowiedział: "Nie". Stanowisko tego człowieka stało się jasne dopiero przy drugiej (i ostatniej) wypowiedzi, która zresztą również była "wymuszona". Pytanie nawiązywało do pesymistycznej wypowiedzi przedstawiciela Monaru (który stwierdził, ze trudno będzie cos zmienić w prawie) i brzmiało ono mniej więcej tak: Czy według Pana jakieś zmiany w Polskim prawie maja dużą szanse?. Odpowiedz natomiast była taka: "Nie, ale myślę, że powinniśmy o to walczyć".

ARGUMENTY PRZYJAZNE

Spotkanie trwało ponad dwie godziny, wiec wypowiedzi było mnóstwo. Argumentów "przyjaznych" marihuanie przytłaczająca większość. Profesor z Uniwersytetu mówiąc o szkodliwości marihuany stwierdził, ze picie coli wieczorami, przed nocą tez jest szkodliwe, ale to nie znaczy, ze należy tego zakazywać. Jeśli chodzi o hipotezę przejścia (marihuana prowadzi do twardych narkotyków), to jako pierwszy obalenia jej podjął się człowiek z Monaru. Powiedział, ze nie prawda jest, ze pierwsza używką, którą biorą narkomani jest marihuana. Wskazał na oczywisty fakt, ze pierwsza używką jest alkohol, lub tytoń, które to aplikują sobie uczniowie szkol podstawowych. (Tak krotka moja relacja oczywiście spłyca argument, bo wypowiedz trwała kilka minut, ale dziennikarstwo, którego w pewnym sensie teraz się podjąłem polega niestety na uproszczeniach). Kontynuując dziennikarskie uproszczenia, argumentacja Ojca wyglądała mniej więcej tak: "Nie jestem terapeuta, ale ja widziałem, co się dzieje z ludźmi, którzy biorą narkotyki, ja widziałem co się dzieje na Woodstocku, gdzie na scenie Owsiak krzyczy stop narkotykom, a pod scena wszyscy biorą". Widać było kompletne niezrozumienie problemu. Do najciekawszych dialogów należał chyba ten: Człowiek z Monaru: "Ze wszystkich używek, jakie znam marihuana jest najmniej szkodliwa" Profesor z UJ szeptem: "Zaraz. Jeszcze kawa!" Człowiek z Monaru: "A, tak - jeszcze kawa. Chociaż z kawa to nie jest taka prosta sprawa [..]"

PUBLICZNOSC

W tym momencie rozległy się oklaski. Oklaski zresztą nie były rzadkością. Otrzymał ich mnóstwo zarówno profesor, jak i człowiek z Monaru. Nawet "tajemniczy naukowiec" został wynagrodzony za swój skromny, ale jednak, glos poparcia. Udział publiczności nie polegał jednak tylko na aprobacie, bądź nie argumentów poprzez oklaski. Była ona bardzo aktywna. Glosy były raczej za, pomijając
- jednego młodego chłopaka, którego argumentem (i tu już nie upraszam), było: "Ja znam ludzi, którym gandzia spaprała życie"
- starszego Pana z broda, który poruszył hipotezę przejścia obalona przez człowieka z Monaru
- prawdopodobnie córkę lub wnuczkę owego sędziwego Pana, która moim zdaniem (naprawdę, jak tylko skończy szkole) nadawałaby się na prawa rękę Leppera. Mówiła: "moi znajomi zaczynali od palenia po pół grama, a teraz musza palić cztery" itp.).
Do dyskusji włączył się również człowiek, jak się po chwili okazało, z partii Zielonych (dzięki czemu teraz wiem, ze partia Zielonych nie jest godna uwagi). Młody, elokwentny mężczyzna, który jak było widać szuka wyborców wśród palaczy marihuany i błąka ze swoimi poglądami w obszarach trudnej do obronienia skrajności. Był oczywiście za legalizacja, jednak większość jego wypowiedzi były słabo merytoryczne. Raczej w stylu: "[..] jedynym wiec sposobem na legalizacji jest wejście nowych sil politycznych do sejmu [..]", "gdybym był politykiem i zapytanoby mnie, czy jestem za legalizacja, to bym najpierw sprawdził, czy będzie to opłacalne, czy nie [..]". Jego poparcie za legalizacja opierało się głownie na stwierdzeniu, ze politycy powinni wyłącznie decydować o tym, czy cos jest opłacalne, czy nie, a jeśli tak, to wprowadzać to, a nie zajmować się innymi względami, jak np. moralność (Gdybyśmy tak myśleli, to emerytów chyba trzebaby byłoby natychmiast wybić!). Oczywiście miał również parę modrych wypowiedzi z modrymi argumentami za.

To wszystko, mam nadzieje, ze będzie dostępna gdzieś szczegółowa relacja z tego spotkania i ze byli tam jacyś dziennikarze?!

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

artur (niezweryfikowany)
http://lin.icis.pcz.czest.pl/krakow/
Bajo (niezweryfikowany)
hehe super fajnie:D (powybijac emerytów -hehehehhehe:D_pozdrawiam serdecznie
Kanalistic (niezweryfikowany)
Chwala i za to Kanaba...oby do przodu;] <br>Cheers
?d? (niezweryfikowany)
Patrzylem - co to za glupie zdjecia? <br>Spotkanie- to i tak nic nie da, dopoki w polsce rzadza komunisci i istnieje LPR!! Peace!
busted (niezweryfikowany)
respect dla was, że organizujecie takie wiece. <br>Szkoda tylko, że ten tajemniczy gość nie powiedział jeszcze jak możemy o to walczyć? Szkoda że nie było żadnych hipokrytów z LPRu, może udało się by ich jednak przekonać. Przecież Jezus i jego uczniowie też palili trawkę. To Bóg stworzył te wszystkie rośliny dlaczego więc ten Ojciec chce nam tego zabraniać?? <br>Dlaczego człowiek nie ma prawa sam decydować co jest dla niego dobre a co złe?
ggg (niezweryfikowany)
no i pięknie,bo jak można tak wszechstronne lekarstwo zakazać,i tak samo się obroni pomimo nagonki,bo to jest głupia bezmyślna nagonka przeważnie ludzi kórzy nie zdobyli się na wysiłek poznania chociaż podstawowych wiadomości na temat grasu.a zazwyczaj tylko tacy zabierają głos i krzyczą nie.według mnie sprawa z legalizacją już jest dawno wygrana tylko trzeba czasu jeszcze parę lat,może mniej aby szara masa dopuściła tą prawde do swoich głów.
Zajawki z NeuroGroove
  • Inhalanty

Pukając do kleju bram - part 3 - czyli ciemna strona mocy.



"primus in orbe deos fecit timor!"



Tycjusz









  • Kokaina

Nudzi mi sie, to Wam cos napisze ;]




...wiec moja poznawczo-cpunska pasja zaprowadzila mnie do koksu.

oto, co ostatnio mi sie przysnilo (to od benzodiazepin, ktore

zapisal mi lekarz, mam takie barwne i detaliczne sny).




  • Dekstrometorfan
  • Szałwia Wieszcza

Autor: Mr.Blond

Miejsce i czas: mój własny prywatny bezpieczny pokój, wieczór (lekko zmęczony po spędzonych 9h w pracy)

Dawkowanie: 19:30 10 tabletek acodinu rozpuszczonych w niewielkiej ilości wody popijając pobudzającą herbatką (Yerba Mate), 19:45 dorzucenie 10tabl (tym razem 'na sucho' bo z wodą smakowało okropnie), 22:30 0.4g suszu Salvii

Sprzęt: bongo wodno-lodowe, zapalniczka żarowa

  • Kodeina
  • Pierwszy raz

wcześniejszy powrót ze szkoły, wolna chata, chęć odcięcia się od wszechobecnych problemów, dobry, luźny mood.

Raport pisany po fakcie. Musiałam ochłonąć, aby móc opisać moje wrażenia jak najdokładniej. Miłej lektury kochani. 

 

Gdybym zapytała się kogoś z was czy robię dobrze, sięgając po opio, mając zerowe doświadczenie z substancjami odurzającymi, powiedzielibyście, że nie warto, że to nieprzemyślane, że nie wygrzebie się z tego. I pewnie będziecie mieć rację. Niemniej czytając Neurogroove na przemian z Hyperrealem, jestem wdzięczna za wszystko, co udostępniacie, by — poniekąd — edukować następnych. Słowem wstępu, dziękuję.

 

Piątek

randomness