Dzień PRZED eksperymentem

Są pewne treści nieprzekazywalne, pozawerbalne, tak jak język złożony tylko z samogłosek. Książka Timothy Leary'ego posługując się konwencjonalnym językiem słów-symboli, w sposób nierzadko całkiem nowy i odmienny (co chyba jest zrozumiałe dla przekazu zawierającego pozawerbalne treści) próbuje opisać rzeczy, w swojej istocie nieopisywalne.
OOeaouch!
Są pewne treści nieprzekazywalne, pozawerbalne, tak jak język złożony tylko z samogłosek. Książka Timothy Leary'ego posługując się konwencjonalnym językiem słów-symboli, w sposób nierzadko całkiem nowy i odmienny (co chyba jest zrozumiałe dla przekazu zawierającego pozawerbalne treści) próbuje opisać rzeczy, w swojej istocie nieopisywalne.
Słowo: "drzewo". Bam! - przewróciło się. Jakie drzewo zobaczyłe(a)ś??! ... Wolniej, widzisz je już? No co ty, - przecież to był uschnięty dąb - bartek, ze szczepką figowca, kasztanowca i czegoś-tam-jeszcze.
Jednym z problemów międzyludzkiej komunikacji jest język. Prawda, że czasem łatwiej jest porozumieć się z psem/kotem/koniem/x? Słowa-symbole, nigdy nie oznaczają precyzyjnie ich desygnatów (czasem ma to miejsce w naukach ścisłych), albowiem niemal zawsze przefiltrowujemy je przez nasz aparat odbiorczo-interpretacyjny. Podobnie jest z tezami, treścią, propozycjami znajdującymi się w książce "Polityka ekstazy". To jak zostanie odebrana jej treść, zależy od twojego filtru interpretacyjnego. Zaś kształt tego filtru, jego wybiórczość, przepuszczanie tych, a zatrzymywanie innych treści, jest uzależniony od całokształtu posiadanych przez ciebie informacji i wynikającej z tego postawy, tudzież kształtowanej opinii. Nikt nie ma prawa oceniać, czy ta opinia/postawa jest dobra lub niedobra, właściwa, czy niewłaściwa, słuszna, czy niesłuszna. Ona jest twoja - i to jest wszystko Drogi Czytelniku, co posiadasz (do czasu, rzecz jasna, do czasu).
Warto zatem, w tym miejscu zadać sobie pytanie, co wpływa na kształtowanie się tej postawy, jakie są twoje źródła informacji: mniej lub bardziej kolorowe gazety/tygodniki, w których można przeczytać, że ludzie wstrzykują sobie marihuanę? (mam takie "kwiatki"do wglądu) Sposób wychowania, obrazy widziane w telewizji, na ulicy, w najbliższym środowisku? Może hurra-optymistyczno-entuzjastyczne opowieści kolegów/koleżanek?
Cokolwiek by to nie było, warto - na czas czytania tej książki - odłożyć te obrazki/opinie na wysoką półkę, włączając w to insynuacje zawarte w tekście "od tłumacza".
Pierwszą i jedyną insynuacją, jest fakt, że nie sposób oderwać dzieła i jego autora od historycznych już okoliczności lat Sześćdziesiątych naszego wieku. Książka Leary'ego może być odczytana jako zapis kształtu, sposobu myślenia i postawy całego pokolenia. Leary był w równym stopniu twórcą prezentowanej opcji, jak i jej wytworem. To, że określeni ludzie, znajdują się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie, nie jest wyłącznie aktem woli tych ludzi. Interakcja jest co najmniej rozłożona równomiernie. A były to czasy burzliwe, pod wieloma względami przełomowe i nie chce mi się, pisać tutaj o nich eseju. Kto wie - to wie, kto nie wie, niech się dowie koniecznie. Najszerzej pojęte zjawisko New Age - to owoc tej dekady. Nolens-volens jesteśmy dziećmi dokonanej wówczas rewolucji świadomości. (Czyż punkowo-cybernetyczna, ekstatyczno-kwasowa, szamańsko-trans-owa kultura techno, wraz z jej przebierankami, nie jest realizacją hasła: "turn on", "tune in", "drop out" w koincydencji społeczno-kulturowej późniejszej o lat trzydzieści?)
Ludzie często utożsamiają Leary'ego z narkotykami i ich propagowaniem. Czytając tę książkę, czytelnik dowie się jak beznadziejne są narkotyki (w dosłownym i jakże trafnym znaczeniu: "powodujące narkozę"), wywołujące stupor, pustkę, eskapizm, pozwalające na "ucieczkę" od problemów rzeczywistego świata, jak tragiczny w stosowaniu i skutkach jest alkohol - powodujący uaktywnienie się dzikich emocji, degenerację mózgu, stymulujący do gwałtów i zbrodni - biegania z siekierą po całej wsi za sąsiadem (któż z nas nie zna historii o zbrodniach popełnianych pod wpływem alkoholu?). Dowiemy się o fatalnych skutkach stosowania psychostymulantów, takich jak kokaina, amfetamina, używek: kawy, nikotyny, energetyzerów - pchających nas w uzależniające objęcia, coraz szybciej mknących, interpersonalnych rozgrywek. Dowiemy się o marihuanie, meskalinie, psylocybinie, LSD.
Lucy in the Sky with Diamonds, kto nie zna tej piosenki? Dużo w tej książce jest napisane o LSD, jego roli kulturotwórczej, politycznej, społecznej, polaryzującej społeczeństwo - o dziwo - bez antagonizowania go. Czym zatem jest to LSD (DSL, SLD, LDS zaklęty krąg symboli)? Tajemnicza molekuła. Związek chemiczny, który w dawce homeopatycznej aktywizuje układ nerwowy człowieka, na kilka nieskończenie długich godzin. NIE JEST NARKOTYKIEM. Do dzisiaj nie wiadomo dokładnie w jaki sposób działa. Dwuetyloamid kwasu d-lizergowego (LSD-25), już w ilości 30-50 ug (milionowych części grama) powoduje niewiarygodne wydarzenia w układzie nerwowym człowieka. Co zadziwia jeszcze bardziej, to fakt że 3700000 cząsteczek tego związku, działa tylko przez kilka minut (potem jest rozkładany do nieaktywnych metabolitów i wydalany w ciągu maksymalnie 2 godzin) na 12 miliardów komórek mózgu (a wiec jedna cząsteczka LSD na 3243 komórki!) powodując wir niespodziewanych doświadczeń, obcych codziennej percepcji rzeczywistości, przez okres 4 do 12 godzin. Zadziwiający związek chemiczny, wzbudzający w latach 60-tych niemal równie wielkie emocje, jak wojna w Wietnamie, równouprawnienie kobiet i kolorowych, polityczne zabójstwa, czy akcja na Kubie.
O LSD pisałem w mojej, skazanej na banicję, książce pt.: "Narkotyki - przewodnik - Soft-Drugs" (Kraków 1994). Chciałbym przytoczyć kilka mało znanych FAKTÓW, nie wzmiankowanych w "Polityce ekstazy". W latach 50 i 60, LSD było dość często stosowane w diagnozowaniu i lecznictwie psychiatrycznym. Używano go w resocjalizacji więźniów (Harvard University 1960-63), skutecznym leczeniu alkoholizmu: H. A. Abramson The Use of LSD in Pychoterapy and Alcoholism (Indianapolis: Bobbs-Merrill, 1967) - jedna z najobszerniejszych publikacji w tym temacie, ok. 800 str.; Hoffer and Osmond, New Hope for Alcoholics (New Hyde Park, N.Y.: University Books, 1968); Smart, Storm, Baker and Solursh, Lysergic Acid Diethylamide (LSD) in the Treatment of Alcoholism (Toronto: University of Toronto Press, 1967), zmniejszaniu poziomu bólu i lęku u chorych w terminalnej fazie raka; dr G. W. Arendsen-Hein Ederveen, Holandia; dr Eric Kast - University of Chicago Medical School - opis i wyniki badań w (red. D. Salomon) LSD: The Consciousnes-Expanding Drug artykuł pt.: "Pain and LSD-25" (New York: Purnam's Sons, 1964). Ilość przeprowadzonych psychoterapii, badań i ich opublikowanych wyników jest trudna do policzenia, że przytoczę najobszerniejsze: R. E. L. Masters and J. Houston, The Varieties of Psychedelic Experience (New York: Holt, Rinehart and Winston 1966), R. Crockett, et al,; eds.; Hallucinogenic Drugs and their Psychoterapeutic Use (Springfield, 111.: C. C. Thomas, 1963), T. Ling and J. Cuckman Lysergid Acid (LSD-25) and Ritalin in the Treatment of Neurosis (Lambarda Press London), Badania prowadzono oczywiście nie tylko w Ameryce, lecz również w Europie; Richard A. Sandinson, D.P.M. z Powiek Hospital w Anglii, w Niemczech dr Hanskarl Leuner z Uniwersytetu w Getyndze: Die Experimentelle Psychose: Ihre Psychopharmakologie, Phaenomenologie und Dynamik in Beziehung zur Person (Berlin: Springer-Verlag, 1962). Najbardziej dogłębnie zbadali działanie LSD lekarze w Czechosłowacji, gdzie istnieje prawdopodobnie najobszerniejsza dokumentacja przebadanych przypadków. Warto podkreślić, że w oficjalnych zaleceniach dla terapii LSD, przed rozpoczęciem prowadzenia tego rodzaju leczenia, lekarzom stawiano wymóg udziału w specjalnych szkoleniach, w czasie których obserwowali minimum 30 sesji LSD i sami brali udział w co najmniej 5 sesjach LSD. Być może brzmiałoby to śmiesznie, gdyby nie fakt, że ta informacja pochodzi od Stanislava Grofa, współtwórcy psychologii transpersonalnej, czeskiego lekarza, który pod koniec lat 60 wyemigrował do USA, gdzie - co kuriozalne - umożliwiono mu badania nad LSD do połowy lat 70. Przed opuszczeniem Czechosłowacji, opublikował pracę, bazującą na wynikach badań ponad 2000 pacjentów poddanych leczeniu LSD, pt. Theory and Practice of LSD Psychoterapy. Współcześnie Grofa, twórcę Terapii Oddychania Holotropowego uważa się za "największego w świecie badacza środków psychodelicznych" (zob.: N. Drury: "Psychologia Transpersonalna" Zysk i s-ka Poznań 1995).
Jak widać na ostatnim przykładzie, doświadczenia płynące ze stosowania LSD wpłynęły na rozwój nowych kierunków w psychologii. Nie mogło być jednak inaczej, jeżeli weźmiemy pod uwagę argumenty Leary'ego, miażdżącego swoją krytyką stan psychiatrii i psychologii z początku lat 60. To z tych właśnie doświadczeń zrodził się nurt antypsychiatrii, nie wolne od wpływów były terapie "spotkaniowe" Schutza i Rogersa, a nawet Gestalt F. Perlsa, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w początkach lat 60 do Esalen - miejsca narodzin tych kierunków, przyjeżdżali z "psychodeliczną nowiną" A. Huxley i A. Watts. Równie wielkie korzyści z tych środków czerpały klasyczna psychoanaliza, następcy W. Reiche'a czy terapeuci posługujący się teoriami C. G. Junga.
Wielu terapeutów zauważyło, że właśnie pod wpływem LSD nie sposób utrzymać struktury "persony", czyli postaci zbudowanej na użytek społeczny, postrzeganej przez otoczenie, a także (może przede wszystkim) przez twórcę "persony". Do świadomości zaczynają dostawać się treści wyparte, tłumione, podświadome, archetypiczne, dawno zapomniane i w końcu nadświadome, z obszarów nieświadomości zbiorowej. Cytując Grofa1:
Istnieje grupa zjawisk paranormalnych, które można ująć w tych samych kategoriach - jako poszerzenie świadomości w ramach "obiektywnej rzeczywistości". W przypadku prekognicji, jasnowidzenia i jasnosłyszenia, projekcji astralnej, "podróży w czasie" i telepatii, to nie treść tych doświadczeń jest niezwykła, lecz sposób zdobywania pewnych informacji lub postrzegania pewnych sytuacji, które zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i OBOWIĄZUJĄCYMI NAUKOWYMI PARADYGMATAMI (podkr. R.P.) powinny być poza naszym zasięgiem. Teoretyczny problem, jaki stanowią te obserwacje, zostaje powiększony przez fakt, że doświadczenia transpersonalne, które odzwierciedlają różne aspekty znanego nam świata zjawisk, ukazują się w psychodelicznych stanach w tym samym kontinuum i często w połączeniu ze zjawiskami, które nie stanowią części zaakceptowanego na Zachodzie poglądu na świat. Wiele doświadczeń tego rodzaju można zaliczyć do ogólnej kategorii zjawisk archetypowych w Jungowskim rozumieniu. Osoby uczestniczące w eksperymentach LSD często relacjonują, że podczas transpersonalnych sesji mają wyraźne i autentyczne odczucie zetknięcia i utożsamienia się z archetypami reprezentującymi uogólnione biologiczne, psychologiczne i społeczne role; mogą one odzwierciedlać różne poziomy abstrakcji i różne poziomy uogólnienia. Stary Mędrzec, Samarytanin, Zwycięzca, Męczennik, Uciekinier, Wygnaniec, Tyran, Głupiec lub Pustelnik są przykładami bardziej szczegółowych archetypowych wyobrażeń. Ogólniejsze archetypy mają silne elementy nadprzyrodzoności, jak to widać na przykładzie Wielkiej Matki, Strasznej Matki, Ojca, Króla-Dziecka, Wielkiego Hermafrodyty, Animusa i Animy czy Kosmicznego Człowieka. Często transpersonalrie doświadczenia noszą konkretne kulturowe cechy i przyjmują formę określonych bóstw, demonów, półbogów i herosów. Czasami dana osoba nie doświadcza indywidualnych wyobrażeń, lecz ma odczucie uczestniczenia w złożonych mitologicznych, legendarnych lub bajkowych sekwencjach z różnych tradycji kulturowych. Bardzo częste są również doświadczenia spotkań z duchami zmarłych ludzi i nadludzkimi istotami duchowymi. Najbardziej uogólnione i uniwersalne doświadczenia tego rodzaju obejmują utożsamienie ze świadomością Uniwersalnego Umysłu i z Nadkosmiczną i Metakosmiczną Pustką.
Wracając do Leary'ego chciałbym podkreślić fakt, że w niniejszej książce autor bynajmniej nie namawia nikogo do używania LSD. Dla tych, którzy decydują się na trip stawia konieczny warunek "troskliwego, drobiazgowego i umiejętnego przygotowania sesji, z niezbędnym udziałem doświadczonego przewodnika". To co płynie z treści książki, to krzyk o niezależnść bytu, myślenia i samostanowienia; "podłączenie się" do płynącego z ciała-umysłu głosu intuicji, "dostrojenia się" do jego treści w odniesieniu do świata zewnętrznego i "odpadnięcia" od tyranii wtłaczanych, wdrukowywanych, uwarunkowywa-nych sądów, opinii, narzuconych wzorców postępowania. Wolność jednostki w tym rozumieniu, to nie jak sądzą niektórzy, anarchizująca opozycja i kontestacja, ale świadomość pełnej wolności od postrzeganych uwarunkowań w wyborze. Taki wybór, nawet jeżeli jest zgodny z obowiązujący kanonem społeczno-kulturowym, jest w swej istocie wolny, jest chińskim wu-wei, działaniem bez działania, działaniem w zgodzie z harmonią natury zarówno własnej, jak i zewnętrznej, to w ostateczności dostrzeżenie braku granic pomiędzy tym co wewnętrzne, a tym co "zewnętrzne". Brak "persony", społecznego ego-ja, powoduje anihilację przyczyny konfliktów.
Niektórzy wynieśli z przeczytanych w różnych gazetach sensacyjnych donosów opinię, że Leary namawiał do używania LSD (a nawet narkotyków). Pisząc: (cyt.) Konstatacja atrakcji sekt i subkultur, chleba dla zgłodniałej wyobraźni, narzuca obowiązek ich gruntownego poznawania. Stanowią bowiem one terapię i groźbę kultury, l zawsze znajdą się szaleńcy o potężnej sile oddziaływania, zdolni zmienić drogi jakiejś subkultury. Przykład taki stanowi choćby Timothy Leary, Hitler psychodeliki. (w: Stanisław Tokarski "Orient i subkultury" Semper Warszawa 1996, s.155.)
Pomijając epitet Hitlera psychodeliki, analiza tego cytatu wskazuje na potężną projekcję, może przeniesienie osoby, która - proszę zauważyć - WIE jak naprawdę mają wyglądać drogi jakiejś subkultury, ponieważ autor dostrzega, że: znalazł się jakiś szaleniec ... () .. ZDOLNY ZMIENIĆ te drogi. Jak to gdzieś ujął Leary w swojej książce: "Gdy wypowiadamy się, niewiele mówimy na poruszany temat i głównie ujawniamy stan naszego umysłu".
I na tym chyba zakończę. Proszę śledzić wypowiedzi na temat "Polityki ekstazy", one głównie ujawniają stan naszego/waszego/ich umysłu.
Robert Palusiński
l S. Grof, Modern Consciousness Research and the Quest for a New Paradigm, "Re-Vision", t.2, nrl, zima/lato 1979, s. 44. tłum. pol. Henryk Smagacz, w N. Drury op. cit.)
Tripowanie na łonie natury w wspaniała sprawa. Tripowałem już w różnych miejscach, teraz przyszła kolej na góry. Wybrałem się do Zakopca, właściwie to na spotkanie twórców neuro_groove ale to już inna bajka. Kwasa sprawdziłem na sobie parę dni wcześniej więc mogłem być pewien dobrej jazdy.
Substancje:600 mg (- troszkę bo sie rozlało) + 5mg cetyryzyny godzinę przed.
S&S: Sobotni wieczór bez perspektyw, chęć wyczilowania. Waga ok, 70kg.
Doświadczenie: THC, Amph, MDMA, BZP, Ephedrine, Cocaine, Codeine, DXM, LSD, Mushrooms, DOC, Zolpidem, Alc, Salvia, Gałka muszk.,
JWH - 018, mcPP, TMFPP, tramadol, Mefedron, piperazynki, fenetylaminy itd.
19:25 Roztwór został umieszczony w prawie pustym żołądku, popity bardzo ciepłą przegotowaną wodą.
Czekam na pierwsze efekty :)
Neutralne a nawet pozytywne, podniecenie związane z chęcią przeżycia czegoś niezwykłego
Chęć przeprowadzenia crashtestu z bieluniem w roli głównej pojawiła się na kompletnym spontanie po znalezieniu dorodnego okazu szyszki z dwoma przegrodami pełnymi czarnych nasion. Wiele czasu poświęciłem na szukanie dawkowania tejże piekielnej rośliny, jedyne co udało mi się wyczytać to to że nie ma dawki progowej ogólnej, dla każdego kasztana może być inna i należy zwracać uwagę na kolor, czy jest suchy i dojrzały. Także na nasiona, czy są czarne czy przechodzą w brąz.
Komentarze
bardzo podobala mi sie strona na temat dzialania xtc,czy jest gdzies podobna strona ale na temat wplywu LSD na receptory serotoninergiczne? nie wiem czy taki byl zamiar ale dowiedzialam sie duzo z dziedziny biologii i to w przystepny sposob dzieki