Ken Kesey nie żyje

minuta ciszy ..............................

Anonim

Kategorie

Odsłony

4515
USA: Kesey - osoba, którą będziemy pamiętać Data: niedziela, 25 listopada 2001
Źródło: Southern Standard, The (TN)
Copyright: 2001 Southern Standard & The Smithville Review
Autor: Mike Vinson


Ten artykuł może okazać się koktajlem opowiastek, ponieważ musiałem zmieszać kompletnie różne składniki - ale w pewnym sensie identyczne - aby uzyskać żądany efekt. A zatem:

Z żalem muszę przyznać, że ominęły mnie ostatnie obchody Dni Weterana w centrum McMinnville Civic Center. Jednakże, 14 listopada, dzięki artykułowi Jamesa Clarka w dzienniku Southern Standard, mogłem dowiedzieć się co nieco o święcie. W artykule wspomniano mieszkańca Warren County i weterana wojny w Wietnamie - Kena Keseya, który zresztą odbył tam dwie pełne służby. Czapki z głów przed Kenem Keseyem i innymi jemu podobnymi!

Jednakże cofnijmy się trochę w czasie. W ubiegły poniedziałek usiadłem i przygotowałem poniższą historię, nie mając w ogóle zamiaru wysyłania jej do dziennika Southern Standard. Był to artykuł o odejściu ... wierzcie albo nie ... sławnego autora i "Wesołego dowcipka" (Merry Prankster), Kena Keseya, który 10 listopada, w wieku 66 lat, zmarł po operacji raka wątroby.

Przez lata wiele osób miało okazję zapoznać się z niepokornym geniuszem świętej pamięci Keseya, czytając klasyczny "Lot nad kukułczym gniazdem" lub oglądając filmową jego adaptację. Co ciekawe, film zdobył cztery oskary i wypromował aktora Jacka Nicholsona na supergwiazdę.

Również inne powieści Keseya odniosły sukces, przede wszystkim "Sometimes a Great Notion", który także doczekał się ekranizacji, tym razem z udziałem Henry'ego Fondy i Paula Newmana. Ale najlepiej będziemy kojarzyć Keseya z powieścią "Lot nad kukułczym gniazdem".

Jednakże 1 procent naszego społeczeństwa, ruch psychedeliczny, będzie najprawdopodobniej pamiętał Kena Keseya jako patriarchę "Wesołych dowcipków", grupy przyjaciół, "kumającej" gromady ludzi z różnych środowisk, których w 1964 roku Kesey zabrał na legendarną "napędzaną LSD podróż autobusem przez cały kraj". Owa długa, dziwna podróż była w istocie inspiracją i tematem innej klasyki literatury: "Electric Kool-Aid Acid Test" Toma Wolfe.

Kierowcą wielobarwnego autobusu był "uliczny kowboj z Denver o imieniu Neal Cassady", główny bohater powieści beatnika czeskiego pochodzenia, Jacka Kerouaca, "W drodze", innego klasycznego dzieła tamtej epoki. Wyjeżdżając z San Francisco w czerwcu 1964, Kesey i Wesołe dowcipki dotarli do Nowego Jorku w lipcu tamtego roku, gdy odbywały się tam Targi Światowe.

W 1965 roku Hunter Thompson, inny znany dziennikarz, poznał Keseya z niektórymi członkami gangu Hell's Angels. Co ciekawe, dogadali się oni szybko i Kesey zaprosił motocyklistów na pierwszy oficjalny Acid Test, który miał miejsce w posiadłości Keseya - La Honda - niedaleko San Francisco. Po nocy, którą niektórzy mogliby nazwać aspołecznym wybrykiem, Hell's Angels wsiedli na motory i odjechali bez sprawiania jakichkolwiek kłopotów.

Literacki geniusz czy wolnomyśliciel na haju, pisarz - dowcipek, Ken Kesey, miał nieodwracalny wpływ na amerykańską kulturę pop, a jego śmierć i dorobek są warte wspomnienia w równym stopniu, co zasługi wojenne mieszkańca Warren County, Kena Keseya.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

mara (niezweryfikowany)
Kesey to mistrz symboliki.Najlepiej dowodzą temu postaci McMurphego i O Briena.
Billyboy (niezweryfikowany)
może nie znam się na światowej prozie a "lotu.. " nie mogę skączyćmimo iż próbowałem już 3 razy, to po przeczytaniu "pieśni żeglaży " czułem się jakby książka ta czekała na mnie w bibliotece już od dawna. gdybym chociaż umiał napisać cokolwiek o tej książce to byłoby to na miarę nagrody krytyka ale natura nie dała mi talentu do pisania więc powiem króto - warto. ale co ja tam wiem.....
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Pierwszy raz

Był to pierwszy raz w moim życiu, kiedy wzięłam jakikolwiek środek psychodeliczny. Nie nastawiałam się na odloty w kosmos, bardziej spodziewałam się rozluźnienia i lekkiego upośledzenia odczuwania ciężkości. Jednak to, co potem przeżyłam przerosło moje oczekiwania.

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, iż zauważyłam, że dekstro działa na mnie inaczej, niż na ludzi dookoła mnie. Nigdy z powodu zażycia nie miałam mdłości, swędzenia, czy bólów głowy. Faza za każdym razem po prostu powoli nadchodzi i odchodzi równo z czasem położenia się do łóżka.
Zacznijmy.

...
Połykanie tabletek od zawsze mnie przerażało. Nie wiem w sumie dlaczego. Po prostu trudno jest mi je przełykać.

  • 3-MMC
  • Pierwszy raz

Nastrój kiepski. Nastawienie co do zabaweczki - bardzo pozytywne. Zero lęku, obaw. Raczej ciekawość.

Szczerze mówiąc opisuję swoje przeżycia poraz pierwszy, ale postaram się Wam odwzorować to, co czułam, jak najlepiej.

Piątek: Tego dnia byłam w kiepskim nastroju, sama nie wiedząc czemu. Chodziłam mocno zdenerwowana i każdy dostawał rykoszetem. Powinno być zupełnie inaczej, gdyż tego dnia szłam z chłopakiem i znajomymi do klubu, żeby trochę się rozerwać i pobawić.

Zaczynajmy..

  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Retrospekcja
  • Tytoń

Set: Neutralne nastawienie, lekkie podekscytowanie, kompletny brak świadomości o potencjale DXM (absolutnie nie spodziewałem się takich efektów). Właściwie to może byłem trochę sceptyczny. Setting: Zupełnie niekontrolowany i nieplanowany. Początkowo na zewnątrz w osiedlowym skwerze, potem w swoim mieszkaniu. 3ech psychonautów (Jamnik, Torbiel & Acocharlie) na tej samej dawce DXM, (J & T z dużym doświadczeniem, A 1x czy 2 probowal i ja pod względem DXM i dysocjantów w ogóle dziewiczy umysł) + grupka znajomych na alko i THC do momentu wejścia Aco za wyjątkiem kolegi Crewniaka - tylko on był w stanie z nami wytrzymać.

Uprzedzam, że mam tendencję do rozciągliwości i jest to mój 1szy TR.
Jeśli chcesz przeczytać sam opis tripu, zjedź niżej - do 19stego akapitu. 

 

 

 

  • Oksykodon
  • Tripraport

Nastawienie bardzo pozytywne, humor dopisuje, bardzo dobre samopoczucie w oczekiwaniu na wejście fazy (rano). Od ciepłego łóżka i kocyku w domu przez osiedle, do samochodu i innych miejsc w mieście. Pierw sam później z moimi ludźmi, przy których moge zachowywać sie w pełni swobodnie , bez względu na to w jakim byłbym stanie i cob bym zażył. Cały "zarząd" ekipy to kilkanaście osób , w tym niektórzy nie piją nawet alkoholu(kierowcy) i zajmują się zarabianiem a niektórzy jadą ze wszystkim ostro po bandzie, znamy sie od lat, nikt nikomu niczego nie wypomina ani nie moralizuje.

Oksykodon - bardzo silny syntetyczny opioidowy lek przeciwbólowy, jest oczko niżej niż morfina i heroina(nie próbowałem żadnej z nich), choć moim zdaniem
oxy jest bardzo wygodne dla mnie, ponieważ zawsze działa tak samo, nie trzeba się martwić , że ktoś ci czegoś dosypał, oraz dał mi to magiczne uczucie, zostawiłw w tyle wszystkie inne opiaty i opioidy jakie próbowałem, jest złudnie zajebisty o czym dzis będę pisał.

randomness