Ken Kesey nie żyje

minuta ciszy ..............................

Anonim

Kategorie

Odsłony

4524
USA: Kesey - osoba, którą będziemy pamiętać Data: niedziela, 25 listopada 2001
Źródło: Southern Standard, The (TN)
Copyright: 2001 Southern Standard & The Smithville Review
Autor: Mike Vinson


Ten artykuł może okazać się koktajlem opowiastek, ponieważ musiałem zmieszać kompletnie różne składniki - ale w pewnym sensie identyczne - aby uzyskać żądany efekt. A zatem:

Z żalem muszę przyznać, że ominęły mnie ostatnie obchody Dni Weterana w centrum McMinnville Civic Center. Jednakże, 14 listopada, dzięki artykułowi Jamesa Clarka w dzienniku Southern Standard, mogłem dowiedzieć się co nieco o święcie. W artykule wspomniano mieszkańca Warren County i weterana wojny w Wietnamie - Kena Keseya, który zresztą odbył tam dwie pełne służby. Czapki z głów przed Kenem Keseyem i innymi jemu podobnymi!

Jednakże cofnijmy się trochę w czasie. W ubiegły poniedziałek usiadłem i przygotowałem poniższą historię, nie mając w ogóle zamiaru wysyłania jej do dziennika Southern Standard. Był to artykuł o odejściu ... wierzcie albo nie ... sławnego autora i "Wesołego dowcipka" (Merry Prankster), Kena Keseya, który 10 listopada, w wieku 66 lat, zmarł po operacji raka wątroby.

Przez lata wiele osób miało okazję zapoznać się z niepokornym geniuszem świętej pamięci Keseya, czytając klasyczny "Lot nad kukułczym gniazdem" lub oglądając filmową jego adaptację. Co ciekawe, film zdobył cztery oskary i wypromował aktora Jacka Nicholsona na supergwiazdę.

Również inne powieści Keseya odniosły sukces, przede wszystkim "Sometimes a Great Notion", który także doczekał się ekranizacji, tym razem z udziałem Henry'ego Fondy i Paula Newmana. Ale najlepiej będziemy kojarzyć Keseya z powieścią "Lot nad kukułczym gniazdem".

Jednakże 1 procent naszego społeczeństwa, ruch psychedeliczny, będzie najprawdopodobniej pamiętał Kena Keseya jako patriarchę "Wesołych dowcipków", grupy przyjaciół, "kumającej" gromady ludzi z różnych środowisk, których w 1964 roku Kesey zabrał na legendarną "napędzaną LSD podróż autobusem przez cały kraj". Owa długa, dziwna podróż była w istocie inspiracją i tematem innej klasyki literatury: "Electric Kool-Aid Acid Test" Toma Wolfe.

Kierowcą wielobarwnego autobusu był "uliczny kowboj z Denver o imieniu Neal Cassady", główny bohater powieści beatnika czeskiego pochodzenia, Jacka Kerouaca, "W drodze", innego klasycznego dzieła tamtej epoki. Wyjeżdżając z San Francisco w czerwcu 1964, Kesey i Wesołe dowcipki dotarli do Nowego Jorku w lipcu tamtego roku, gdy odbywały się tam Targi Światowe.

W 1965 roku Hunter Thompson, inny znany dziennikarz, poznał Keseya z niektórymi członkami gangu Hell's Angels. Co ciekawe, dogadali się oni szybko i Kesey zaprosił motocyklistów na pierwszy oficjalny Acid Test, który miał miejsce w posiadłości Keseya - La Honda - niedaleko San Francisco. Po nocy, którą niektórzy mogliby nazwać aspołecznym wybrykiem, Hell's Angels wsiedli na motory i odjechali bez sprawiania jakichkolwiek kłopotów.

Literacki geniusz czy wolnomyśliciel na haju, pisarz - dowcipek, Ken Kesey, miał nieodwracalny wpływ na amerykańską kulturę pop, a jego śmierć i dorobek są warte wspomnienia w równym stopniu, co zasługi wojenne mieszkańca Warren County, Kena Keseya.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

mara (niezweryfikowany)

Kesey to mistrz symboliki.Najlepiej dowodzą temu postaci McMurphego i O Briena.
Billyboy (niezweryfikowany)

może nie znam się na światowej prozie a "lotu.. " nie mogę skączyćmimo iż próbowałem już 3 razy, to po przeczytaniu "pieśni żeglaży " czułem się jakby książka ta czekała na mnie w bibliotece już od dawna. gdybym chociaż umiał napisać cokolwiek o tej książce to byłoby to na miarę nagrody krytyka ale natura nie dała mi talentu do pisania więc powiem króto - warto. ale co ja tam wiem.....
Zajawki z NeuroGroove
  • Allobarbital

  • 1P-LSD
  • Pierwszy raz

Własny dom, jesień, nienajlepszy stan umysłu.

W tamtym czasie miałem nikłe pojęcie o substancjach psychoaktywnych. Dopiero zaczynałem czytać hyperreal, fascynowały mnie doświadczenia psychodeliczne oraz świadomość. Ze względu na wrodzone lenistwo, postawiłem rozdziewiczyć się poprzez analog LSD ze względu na jego dostępność, (wtedy) legalność i prostotę użycia. Grzyby natomiast wydawały mi się zbyt czasochłonne, a mnie cechowała niecierpliwość i ogromna ciekawość, zatem odłożyłem je na inny czas (kto mnie "czyta" ten wie, że to jednak z nimi zostałem na dłużej). 

  • Marihuana
  • Marihuana
  • Retrospekcja

Od A do Z, prawie w każdej okoliczności zdarza mi się zapalić, jak to nałogowemu.

Paliłem ją zawsze, kiedy czułem się samotny. Na początku dawała taki miły masaż ciała, głowa stawała się jakby napęczniałym balonem przyjemności, ciało rozchodziło się w takiej ekstatycznej fali spokoju, stawało delikatne i miłe. Każde zapalenie wiązało się z szybciej bijącym sercem ( z podjary) jeszcze przed wzięciem pierwszego bucha. Potem kopcenie lufki i ściąganie mini chmurek... tak to było na początku. Jedna czy dwie lufki potrafiły mnie już tak zapierdolić, że miałem ostre i w chuj kolorowe wizje po zamknięciu oczu.

  • 4-ACO-DMT
  • Przeżycie mistyczne

Po godzinie 18, głównie mieszkanie kumpla i miasto.

Bohaterowie: Ja(K.), moja dziewczyna (A.), nasz znajomy (Krz.)

Start godzina 18:

00:00 - Ja i A. wrzucamy po 35mg w kapsułce żelatynowej na jakiejś polnej ścieżce w drodze do mojego domu.

00:15 - Wchodzimy do mieszkania i nerwowo oczekujemy pierwszych efektów. Siadam na łóżku a A. otwiera facebook'a.