Narkotyki - przewodnik: LSD-25

Tekst z książki Roberta Palusinskiego: Narkotyki - przewodnikLSD-25, dwuetyloamid kwasu d-lizergowego, bojowy środek trujący (psychotoksyczny); bezbarwne kryształy, temp.

Tagi

Źródło

Robert Palusiński
Przewodnik po narkotykach

Odsłony

24618
Tekst z ksiazki Roberta Palusinskiego: Narkotyki - przewodnikLSD-25, dwuetyloamid kwasu d-lizergowego, bojowy środek trujący (psychotoksyczny); bezbarwne kryształy, temp. topn.83C; stosowany w postaci winianu; Przyjęty doustnie już w ilości 20-30 ug (mikrogramów- milionowych części grama) powoduje halucynacje, uczucie strachu, depersonalizację, zaburznia motoryczne.
[w: Encyklopedia Powszechna PWN W-wa 1974 r.]

Dwuetyloamid kwasu lizergowego (LSD-25, Delysol) jest związkiem półsyntetyczym otrzymanym z kwasu lizergowego wyosobnionego ze sporyszu. LSD-25 stosowany w dawkach 50-150 ug (!) oddaje usługi psychoanalizie, gdyż pozwala na przypomnienie dawno przeżytych bolesnych wrażeń bez zaangażowania uczuciowego. Histeria, różnego rodzaju fobie i stany depresyjne, które są oporne na zwykłe leczenie psychiatryczne, mogą ulec poprawie pod wpływem psychoanalizy dokonywanej po podaniu LSD 25. Zakamuflowane psychozy ujawnione pod psychozy można zaostrzyć przez podanie wpływem leku łatwiej poddają się terapii
[w: Ryszard Gryglewski. "Farmakologia (skrypt dla studentów medycyny)" tom 1. wyd.II, AM. w Krakowie 1970 r.].

16 kwietnia 1943 w swoim notesie laboratoryjnym Albert Hofmann - szwajcarski chemik zapisał:

"...Nagle stałem się dziwnie odurzony. Zewnętrzny świat zaczął zmieniać się jak w śnie. Rzeczy okazywały się bardziej uwypuklone, osiągały niecodzienne wymiary a kolory stały się bardziej jaskrawe. Nawet percepcja samego siebie i poczucie czasu były zmienione. Gdy oczy były zamknięte opływał mnie nieprzerwany strumień fantastycznych obrazów o niezwykłej plastyczności oraz jaskrawości z towarzyszeniem intensywnej podobnej do kalejdoskopu gry kolorów.
Po około dwóch godzinach, całkiem przyjemne odurzenie, którego doświadczałem przy zachowaniu pełnej świadomości rozproszyło się".

W trzy dni później, poniedziałek 19 kwietnia 1943, notatki brzmiały następująco:

19 kwiecień 1943: przygotowanie 0,5% roztworu wodnego winianu dwuetyloamidu kwasu d-lizergowego,
godz. 4.20 0,5 cc (0,25 mg LSD) pobrane doustnie. Roztwór pozbawiony jest smaku.
godz. 4.50 - żadnego śladu działania
godz. 5.00 - nieznaczny zawrót głowy, niepokój, kłopoty z koncentracją, zaburzenia wzrokowe, zaznacza się chęć śmiechu...
Dalsze zapiski prowadzone na bieżąco stały się niemożliwe, jak później wspomina:
"ostatnie słowa mogły być zapisywane wyłącznie z wielkim trudem". Cały cytowany poniżej opis został spisany po przeprowadzeniu eksperymentu.
"Poprosiłem mojego asystenta, aby towarzyszył mi w drodze do domu, gdyż jak sądziłem moje samopoczucie mogłoby być powtórzeniem zaburzeń z poprzedniego piątku. Gdy jechaliśmy do domu na rowerach, zaczęło się stawać jasne, że objawy były znacznie mocniejsze niż za pierwszym razem. Miałem ogromne trudności ze spójnym wypowiadaniem się, pole mojego widzenia falowało przede mną, postrzegane obiekty wydawały się przekształcone, jak obrazy w krzywych zwierciadłach. Miałem wrażenie bycia niezdolnym do ruszania się z miejsca. Pomimo tego, że mój asystent opowiedział mi później, że jechaliśmy w dobrym tempie".
Wrażenia opisane przez Hofmanna po przybyciu do domu były następujące:
"Napotykane twarze wydawały się groteskowo kolorowymi maskami, silny niepokój kontrastował z niedowładem, głowa, ciało i kończyny wydawały się zimne i bez czucia, metaliczny smak języka, suchość w gardle, uczucie duszności, chaos przechodzący w jasne postrzeganie sytuacji. Straciłem całkowicie kontrolę nad czasem, przestrzeń i czas stawały się coraz bardziej zdezorganizowane i zaczął mnie ogarniać strach przed utratą zmysłów! Najgorsze było to, że miałem jasny ogląd mojego stanu i pomimo tego byłem niezdolny do zmiany tego stanu, czasami czułem się, jakbym przebywał poza ciałem. Sądziłem, że umarłem. Moje "Ego" było zawieszone gdzieś w przestrzeni i widziałem moje martwe ciało leżące na sofie. Obserwowałem i odnotowywałem bardzo jasno, że moje "alterego" lamentując poruszało się po pokoju".
W sześć godzin po spożyciu winianu dwuetyloamidu kwasu d-lizergowego stan Hofmanna poprawił się radykalnie:
Zmiany w postrzeganiu pozostały obecne. Wszystko wydawało się falować, proporcje zaś były wykoślawione jak odbicie w lekko wzburzonej powierzchni wody. Wszystko było zmienione i zdominowane przez nieprzyjemne, trujące zielone i niebieskie odcienie. Przy zamkniętych oczach zalewały mnie wielobarwne metamorfozy fantastycznych obrazów. Szczególnie wart odnotowania jest fakt, że dźwięki były przekształcone we wrażenia wzrokowe w ten sposób, że każdy głos lub szmer wytwarzał odpowiedni kolorowy obraz zmieniający się kalejdoskopowo w swej formie i kolorze.
LSD-25 - półsyntetyczny otrzymywany ze sporyszu związek chemiczny, wyodrębniony początkowo w 1938 r., a następnie w dosyć przypadkowy sposób ("... było możliwe, że kropla upadła na moje palce i została absorbowana przez skórę" A.H. 16.04.1943 r.) rozpoznana jako psychoaktywny środek przez szwajcarskiego badacza Alberta Hofmanna wprowadził nową jakość w dzieje nowożytnego człowieka. LSD jest w swym działaniu mocniejsza 2000-3000 razy od najmocniejszego znanego dotychczas środka halucynogennego - meskaliny (średnia dawka 0,25g). To czego doświadczył Hofmann było znane tylko ograniczonym, hermetycznym kręgom osób używających grzybów, nasion, kory, lian, pejotlu od kilku tysięcy lat. Pozbawiona smaku, barwy, zapachu oraz skutków ubocznych substancja wprowadzona w tak mikroskopijnych ilościach [50 ug czyli 50 milionowych części grama za pierwszym razem i ok. 250 ug w drugim eksperymencie Hofmanna] implikowała powszechność halucynogennych i mistycznych doznań.
Obraz zmian jakie dokonały się w świadomości człowieka najdobitniej ukazały lata 60 i 70 naszego stulecia, gdzie powszechność "sakramentu" uguntowała świadomość, że świat którego ogląd jest dostępny naszymi pięcioma zmysłami stanowi jedynie drobny wycinek całości. Inne implikacje to te, które zrodziły się w głowach przykrytych stalowymi hełmami i o których piszą autorzy "Encyklopedii Powszechnej PWN" - czyli "bojowość" LSD. Wizja psychodelicznej, bezkrwawej wojny kazała w 1953 r. dokonać zakupu przez CIA dziesięciu kilogramów LSD - wystarczającej ilości dla 100 milionów osób za cenę 240000 - USD (0,24 centa od łebka!) zaś na potrzeby wojsk (?!) Układu Warszawskiego material wypełniający "bomby" [termin zapożyczony od S. Lema "Kongres futurologiczny"] produkowały do późnych lat siedemdziesiątych zakłady farmacetyczne Spofa w Czechosłowacji. Głównym dostawcą LSD na zachód była firma farmaceutyczna Sandoz z Bazylei (Szwajcaria). Oprócz badań i zastosowań (?) wojskowych, LSD w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych było szeroko stosowane w medycynie. Pierwsza międzynarodowa konferencja na temat terapii LSD miała miejsce w Nowym Jorku w 1959 r.. Rozpatrywano głównie psychoso-mimetyczne aspekty działania LSD. Zakładano, że kontrolowane uaktywnienie stanów doświadczanych przez pacjentów cierpiących na psychozy i schizofrenie za pomocą LSD przez okres 8-10 godzin, pozwoli naukowcom na wgląd w istotę schorzenia i tym samym na lepsze diagnozy i metody postępowania. Psychoanalitycy stosowali w przeprowadzanych terapiach małe (20-30 ug) dawki w celu uzyskania bardziej otwartych wypowiedzi, rozjaśnienia symptomów, pełniejszego obrazu choroby. Pełny obraz zaburzeń uzyskiwano po 2-3 sesjach (w przeciwieństwie do 3-4 tygodni nomalną drogą). Freudyści doprowadzali do odreagowania i exploracji kompleksów edypalnych i innych. Szkoła Junga zwracała uwagę na manifestacje mandali i ponownych narodzin u swoich pacjentów. Ogólnie zauważono wśród pacjentów, których psychoterapia trwała wiele lat, nagły zwrot po użyciu LSD przełamanie wewnętrznych blokad i poprawę samopoczucia wskutek późniejszej terapii. Eksperymentalnie stosowano pojedyncze "uderzenia" sporą dawką środka. Sherwood, Stolaroff i Herman nazywali efekt otrzymany wskutek takiego zastosowania "stanem natychmiastowej percepcji".
" ...pacjent doświadcza siebie w całkowicie nowy sposób i stwierdza, że pradawne pytanie kim jestem? posiada istotną odpowiedź. Doświadcza siebie w daleko większy sposób, niż kiedykolwiek sobie wyobrażał, ze świadomością samego siebie będącą częścią daleko mniejszą od całości, którą zrealizował. Ponadto widzi że on sam nie jest (poprzez brak środków ku temu) już więcej oddzielony od innych i od wszechświata. A także że jego własna egzystencja poprzez to nowe doświadczenie, nie jest już tak ściśle związana z egzystencją wyłącznie cielesną. Te realizacje, jakkolwiek nie nowe dla rodzaju ludzkiego, i być może dla podmiotu w sensie intelektualnym, są całkowicie nowe w sensie doświadczenia".
Innym polem w medycynie gdzie z powodzeniem stosowano LSD było leczenie choroby alkoholowej. Z reguły, w różnych ośrodkach do leczenia terapią LSD dobierano najgorzej rokujące przypadki. Poniżej przytoczę wypowiedź Abrarna Hoffera, współinicjatora kanadyjskiego programu leczenia alkoholizmu, gdzie leczono ponad 800 ciężkich przypadków tej choroby przy użyciu LSD:
"Gdy zastosujemy psychodeliczną terapię wobec alkoholików stosując metody opisane w literaturze, około 1/3 pacjentów nie będzie używać alkoholu po przeprowadzonej pełnej terapii i następne 1/3 odniesie z tego pożytek. Jeżeli wykluczymy z terapii LSD schizofreników, rezultaty powinny być lepsze o ok. 30%. Nie pojawiły się publikacje, które wykazywałyby, że stosowanie terapii psychodelicznej pomogło liczbie mniejszej niż 50% z grupy terapeutycznej. Nasze wnioski po 13 latach badań wykazują, że właściwie stosowana terapia LSD może przekształcić znaczną liczbę alkoholików w trzeźwych członków społeczeństwa. Jeszcze bardziej znaczący jest fakt, że może być to dokonane bardzo szybko i przez to w sposób ekonomiczny. Jeżeli w standardowej terapii jedno łóżko szpitalne może być użyte do leczenia 4 do 6 pacjentów w ciągu roku, używając LSD można leczyć do 36 pacjentów rocznie".
Kolejnym ciekawym efektem, niejako "ubocznym" stosowania LSD, było cofnięcie się objawów szeregu schorzeń organicznych jak: migrena, artretyzm, częściowe porażenia, głuchoty o podłożu psychicznym, astmy, niektórych zmian skórnych. Odnotowywano bardzo dobre efekty w leczeniu migrenowych bólów głowy (uznanych wcześniej za przypadki beznadziejne) łuszczycy w powiązaniu z Ritalinem (dr Thomas Ling i dr John Cuckman: "Lysergic Acid (LSD-25) & Ritalin in The Treatment of Neurosis" - Lambarda Press London) oraz w leczeniu urojonych bólów kończyn (po amputacji).
Oczywiste jest, że "kwas" nie jest i nie będzie w żadnym wypadku panaceum, ale istnieje pole w medycynie, gdzie stosowanie LSD w różnych dawkach może przynieść nadspodziewane efekty.
American Medical Assotiation w połowie lat sześćdziesiątych relacjonowalo przypadek zastosowania LSD w Chicago wśród 50 umierających pacjentów w terminalnej fazie raka i kilku przypadkach zgorzeli. Dr Eric Kast przeprowadzający eksperyment odkrył, że LSD jako środek przeciwbólowy jest znacznie bardziej efektywne niż powszechnie używane związki morfiny. LSD łagodzi ból przez znacznie dłuższy okres czasu niż tak silne środki jak meperidine czy dihydromorphinone. Przeciętne uwolnienie od bólu trwa dwie godziny przy użyciu 100 mg meperidine, trzy godziny dla 2 mg dihydromorphinone i 92 godziny po dawce 100 ug LSD. (dodajmy, że morfina po być może, kokainie w postaci cracku i free base jest najbardziej uzależniająca ze znanych narkotyków). Inne efekty zaobserwowane to zmiana samopoczucia pacjentów od stanów depresyjnych, apatii, udręczenia, do wrażliwości, wzmocnienia i pogłębienia uczuć miłości wobec bliskich. Często wyrażali wdzięczność i afirmację dla życia samego w sobie. LSD wydaje się przybliżyć do oblicza śmierci w sposób bardziej zrównoważony. Zamiast trwać w zaprzeczeniu, oporze i kontestacji tego co im się przydarza, lub być ogarniętym paraliżującym lękiem, pacjęci zaczynali traktować proces umierania jako jeszcze jedno zdarzenie w trakcie wiecznej egzystencji. Jest to efekt mistycznych i religijnych wglądów inspirowanych częstokroć przez wpływ LSD. Pozytywne działanie na samopoczucie pacjentów w sferze doznań i sił psychicznych był przedłużony nawet do dwóch tygodni po ustaniu bezpośredniego przeciwbólowego działania środka.

DAWID I GOLIAT

Co sprawia że 3 700000 cząteczek LSD-25 oddziałując przez kilka minut na ok. 12 miliadów komórek mózgu (jedna cząsteczka LSD na 3.243 komórki mózgu) zmienia percepcję uniwersum na wiele długich godzin? Meksykańscy Indianie w ramach swych podróży eksplorujących każdy wymiar znanego im świata, odkryli m.in. psychoaktywne działanie roślin z rodziny powoji, które jak odnotowują kronikarze konkwisty (Hernandez w 1615 r.) nazywali ololiuqui. Ololiuqui - to Rivea corymbosa z rodziny Convolvulaceae (powój), rozprzestrzeniona w Ameryce Śr. Jej nasiona po przebadaniu w 1960 r. wykazaly obecność amidu kwasu d-lizergowego (LA-111), a także w mniejszej ilości amid kwasu d-isolizergowego i lizergolu. Nasiona innego powoju Ipomea violacea - używane przez azteków w Oaxaca zawierają te same psychoaktywne amidy co Rivea oprócz ergometryny - mocnego środka obkurczającego macicę - który zastępuje w tym przypadku lizergol. lpomoea violacea zawiera 0,06% psychoaktywnych alkaloidów w nasionach, w Rivea corymbosa - dwukrotnie mniej - 0,012%. Naukowcy skonstatowali, że amidy kwasu d-lizergowego znajdują się w sprzedawanych w sklepach ogrodniczych USA nasionach odmian Ipomea violaceae o pięknie brzmiących nazwach: "Heavenly Blue", "Pearly Gates", "Flying Saucers", "Blue Star", "Summer Skies" i "Wedding Bells"."Nie poleca się spożywania nasion kobietom w ciąży ze względu na silne działanie obkurczające macicę, osobom z zaburzeniami pracy wątroby, po przebytym zapaleniu wątroby, żółtaczce. Ilości ponad 100 nasion nie są wskazane, czasami po spożyciu mogą wystąpić nudności przez pierwszą godzinę". [cytat z "The First Book of Sacrament" the Church of the Tree of Life]
Naukowcy w laboratoriach koncernu farmaceutycznego Sandoz wyprodukowali i przebadali sporą liczbę amidów kwasu lizergowego. Niektóre z nich wykazywały właściwości psychoaktywne, inne zaś nie. Struktura chemiczna kwasu lizergowego - produktu metabolizmu grzybów Claviceps purpurea (sporysz) jest asymetryczna. Aktywność farmakologiczna związków o asymetrycznej strukturze jest szeroko odnotowana w literaturze. Naukowcy wskazują także na fakt, że potencjalnie psychodeliczne substancje jak LSD, działają antagonistycznie w stosunku do serotoniny w niektórych synapsach poprzez zwolnienie przekaźnictwa poszczególnych neuronów. Jednakże hipoteza lansowana w końcu lat 60-tych, że LSD powoduje przemieszczenia serotoiny w synapsach co tłumaczyłoby rozdzielenie specyficznego funkcjonowania mózgu i normalnie funkcjonującego ciała nie znalazła potwierdzenia. Inne biochemiczne analizy wskazywały na zwiększoną koncentrncję związku w pniu mózgu i receptorach dopamin w wyższych regionach mózgu, które odpowiadają za bardziej złożone doświadczenia. Aktualny stan badań nie pozwala jednoznacznie określić biochemu działania LSD w mózgu.

wzory kreskowe

LSD przyjmowane doustnie jest całkowicie wchłaniane przez przewód pokarmowy. Maksymalne stężenie związku w organizmie jest osiągane po ok. 1O-15 minutach, następnie zmniejsza się raptownie. Po ok. dwóch godzinach pozostaje w niezmienionej formie ok. 1 -10% w organiźmie. Pozostałe 90-99% przekształca się w wodne roztwory związków nie mających psychoaktywnego oddziaływania. Po upływie 20 minut - do jednej godziny można zaobserwować niektóre z poniżych objawów: odczucie nieznacznego chłodu, fale napięcia koncentrujące się wokół gardła, ogólne napięcie mięśni, wrażliwość żołądka, mrowienie w kończynach, senność, rozszerzenie źrenic, nieznaczny wzrost ciśnienia krwi, czasem lekki wzrost tętna, wzrost wydzielania śliny i laktacji. Po pewnym czasie powyższe wrażenia i odczucia ustępują. Efekt działania "kwasu" jest uzależniony od wagi człowieka, mniejszy jest także u alkoholików (ok.50%) i zaawansowanych narkomanów. LSD dociera do wszystkich organów w ciele człowieka, najmniejsza koncentracja występuje w mózgu - tylko 0,01% przyjętej dawki, niemniej powoduje to niewielkie zmiany w zapisie EEG. Następuje wzrost częstotliwości i znmiejszanie amplitudy fal, generalnie znmiejsza się rytm alfa, choć w niektórych przypadkach wzrasta. Ciekawym odkryciem u osób praworęcznych jest zmiana lateralizacji. Pod wpływem "kwasu" zwiększa się aktywność prawej, wzrokowo-przestrzennej półkuli mózgu, która w przeciwieństwie do poprzedniego stanu przejmuje dominację nad lewą, analityczną półkulą. Tłumaczyłoby to takie zjawiska jak: wzrost możliwości intelektualnych poprzez aktywizację "uśpionej" prawej półkuli, zwiększenie wrażliwości, kreatywności, poczucia rytmu, łatwości rozwiązywania problemów, zagadnień przestrzennych, mentalnego i intuicyjnego odczuwania.
Efekty oddziaływania LSD-25 na psychikę człowieka osiągają szczytowy punkt w przeciągu jednej do trzech godzin od zażycia środka. Staje się to wówczas, gdy niemal cała ilość pierwotnie przyjętej substancji przestaje isnieć i funkcjonować w organizmie, włącznie z mózgiem. Już po 2 godzinach 90-99% przyjętego LSD-25 jest przekształcone w wodne roztwory takich metabolitów jak: 2-oksy-2, 3-dihydro-LSD, które nie posiadają psychoaktywnego wpływu na układ nerwowy. Szereg teorii zakłada, że "kwas" jedynie uruchamia cały system reakcji łańcuchowych zachodzących w umyśle - potencjalnie stale obecnych, będących jedynie w stanie czasowego uśpienia. Szczyt wrażeń psychicznych jest poprzedzony przez szerokie "wznoszenie się", a następnie stopniowe zmniejszanie się efektu (całość "akcji" w zależności od dawki może trwać od 4-6 godzin przy mniejszych dawkach, do 8-12 godzin przy większych). Zdarza się czasami odczuwanie, niepokojących symptomów, czy alarmujących objawów przez używających "kwasu", zwłaszcza w pierwszych fazach działania jak odczucie akcji porodowej, stopienia się z podłożem, powtórne narodziny, itp. Niektórzy odczuwają zatrzymanie akcji serca i niemożność, brak oddechu. Wszystko są to wydarzenia i odczucia psychiczne. W pięćdziesięcioletniej historii tego specyfiku nie zanotowano żadnego przypadku sprowokowanego przez LSD ataku serca. Nawet krytycy tego środka są zgodni, że nie zanotowano żadnego przypadku śmierci spowodowanego bezpośrednio zażyciem LSD. Większość wrażeń, że ciało nie funkcjonuje jak powinno, jest lekko hipochondryczną iluzją i wskazuje na istnienie wewnętrznych, psychicznych obaw, czy w bardziej zaawansowanych stanach, lęków skoncentrowanych wokół prawidłowego funkcjonowania ciała oraz na wyszukiwanie objawów możliwych dolegliwości i chorób. Trudno jest opisać stany psychiczne i doznania będące w swojej istocie pozawerbalne, transcendentne, mistyczne, a nawet (w dużej mierze) religijne. Bob Masters i Jean Huston w pozycji "The Varieties of Psychodelic Experience" zawarli taki oto skondensowany opis:

"Nawet najkrótsze podsumowanie psychologicznych efektów ... musi zawierać poniższe cechy: zmiany w percepcji wzroku, słuchu, dotyku, węchu, smaku, ruchu. Zmiany w doświadczaniu czasu i przestrzeni. Zmiany w szybkości i zawartości myślenia. Zmiany w odczuwaniu własnego ciała. Halucynacje, żywe, jaskrawe oraz eidetyczne obrazy widziane przy zamkniętych oczach, znacznie zwiększona wrażliwość na kolory. Nagłe i częste zmiany nastroju i emocji. Podwyższona wrażliwość na sugestie. Wzmożona zdolność przypominania sobie i/lub pamięć.
Depersonelizacja i rozmycie się "ego", dualna, zmultiplikowana i fragmentaryzowana świadomość. Wrażenie odczuwania wewnętrznych organów i możności wpływania na procesy zachodzące wewnątrz organizmu. Nagły napływ treści i materiałów podświadomych. Uwydatnienie zdolności wychwytywania niuansów lingwistycznych. Wzrost wrażliwości na sygnały pozawerbalne, uczucie zdolności do komunikowania się za pomocą niewerbalnych środków, czasami włącznie z telepatią. Odczuwanie wzrostu empatii, "regresja" i "prymitywizacja". Wyraźnie podwyższona zdolność koncentracji. Powiększenie cech charakteru i procesów psychodynamicznych. Wyraźne odkrycie procesów psychodynamicznych wykazujących interakcje pomiędzy tworzeniem wyobrażeń, emocjami i percepją zarówno pomiędzy sobą jak i w związku z zawartymi w podświadomości procesami. Skierowanie się ku filozoficznym, kosmologicznym i religijnym treściom, i ogólnie zrozumienie i postrzeganie świata, który zerwał się z łańcucha normalnego usystematyzowanego uporządkowania. Skierowanie się ku zwiększeniu zainteresowania samym sobą i światem, a także ku szeregowi odczuć i wrażeń przybierających ekstremalne formy przerażenia jak i krańcowo wielkie odczucia przyjemności".
Inne źródło "Drugs From A to Z" Roberta R. Linpemana podaje następujący opis:

"Efekty narkotyku są szczególnie spektakularne po przyjęciu dużych dawek. Są podobne do wytwarzanych przez inne halucynogeny lecz na większą skalę (jeżeli pobrana była spora dawka), oraz zawierają w sobie działanie stymulujące na centralny i autonomiczny system nerwowy; zmiany w samopoczuciu (czasami euforia i megalomania, czasem strach, panika i przerażenie); poczucie zagrożenia "ego"; intensyfikacja kolorów, tak że wydają się jaśniejsze, intensyfikacja innych wrażeń tak, że zwyczajne dźwięki wydają się wspaniałe, lub jedzenie smakuje lepiej niż normalnie, lub normalnie nie odnotowywane aspekty poszczególnych rzeczy (jak np. dziurki w betonie) stają się w sposób wyostrzony widoczne. Zastępowanie zmysłów (synestezja), tak że dźwięki są zauważane jako kolorowe wzory; falowe odczucie czasu, tak że sekundy wydają się wiecznością, zaburzenia w percepcji przestrzennej, objawiające się tym, że otaczające obiekty wydają się płynne i ruchome. Poczucie depersonalizacji, bycie symultonicznie zarówno w sobie jak i poza sobą, bliskie odczuwanie "rozpuszczenia się" w zewnętrznym świecie i utraty osobowości ("ja" indywidualnego). Postrzeganie zwyczajnych rzeczy jako widzianych po raz pierwszy i zdemontowanych na części przez receptory. Halucynacje kwiatów, węży, zwierząt, innych ludzi itp., o których podmiot z reguły wie, że są to halucynacje, tym niemniej jest niezdolny do zatrzymania tego procesu. Poczucie bliskości lub stopienia się z innymi osobami przebywającymi w pomieszczeniu, jak gdyby bariery pomiędzy każdym indywiduum były zniesione. Nadzwyczajna wrażliwość zmysłów i odbioru bodźców seksualnej stymulacji (LSD raczej nie jest afrodyzjakiem, ani czymś przeciwnym, po prostu niezwykłe wzmocnienie wrażeń psychicznych powoduje zwiększoną tendencję do powtarzania tych wrażeń). Jaskrawe wirujące kolory i wyobrażenia podczas zamykania oczu. Osłabiona koordynacja ciała i odczuwanie bólu. Obniżone wyniki przy wykonywaniu testów na inteligencję. Czasami "głosy" dyrygują podmiotem przy (w celu) wykonywaniu jakichś czynności. Manifestują się stłumione i wyparte treści podświadome czasami w formie przerażąjących, podobnych do snów, wizualizowanych symboli, przerwie w świadomości i powstrzymaniu superego".

60%-70% wymienionych powyżej wrażeń, przeżyć, doświadczeń, odczuć psychicznych jest obecna u większości "kwasowych wypraw" [LSD-trips]. Jak już uprzednio zauważyłem, jest to tylko werbalna, opisowa próba przekazania stanów mentalnych podróżujących w nieco innych wymiarach podmiotów. Jednakże wyżej wspomniane bombardowanie zmysłów i ciała setkami; światel, kolorów, wrażeń mocniej i bardziej wzmocnionych, falami fantomów i skrytych wewnątrz demonów nie zawsze ma miejsce. Ole Nydahl w książce "Moja droga do Lannów" opisuje fakt podarowania XVI Gialwa Karmapie (najwyższemu nauczycielowi buddyjskiej Linii Przekazu Karma Kagiu) 1000 ug LSD. Karmapa efekt działania potężnej dawki zachodniego środka powodującego chemiczne oświecenie określi jako podobne lekkiemu swędzeniu. W istocie mistrzowie wschodnich dróg rozwoju ducha i umysłu nie polecają używania halucynogenów, określając ich działanie jako: "lizanie cukierka przez szybę" i podkreślając spore zamieszanie chemiczne, energetyczne i pojęciowe jakie wywołują substancje psychodeliczne. Szereg doświadczeń osób stosujących LSD wykazuje odmienny przebieg "podróży" niż opisane wcześniej. LSD może doprowadzić umysł do wyciszenia, spokoju, wzmożonej koncentracji, ześrodkowaniu odczuć na tożsamości własnej egzystencji i bytu z uniwersum. Na poczuciu jedności podmiotu i wszechświata, współodczuwania ze wszystkimi istotami żywymi, wszechogarniającym cudzie i pięknie bytu oraz otoczenia, głębokiej afirmacji życia i jego ponadczasowego i ponadprzestrzennego continuum. Odczuciu świadomości i pewności, że miejsce tu i teraz, jest wszędzie i zawsze. Natura umysłu i stany świadomości manifestują częstokroć w niespodziewany sposób reakcje paradoksalne, zadziwiające właściciela umysłu w sytuacjach zarówno typowych jak i ekstremalnych. Również odpowiedź organizmu na podane środki chemiczne w odpowiednich uwarunkowaniach bywa sama z siebie paradoksalna. Substancje psychodeliczne inspirują nowe jakościowo zjawiska i doświadczenia, gdzie wyuczone reakcje typowe dla dualistycznego zbudowanego na antynomiach i lineamego (w odczuciu czasu i przebiegu zdarzeń) świata, nie znajdują zastosowania w wielowymiarowej, synchronicznej i symultalicznej przestrzeni. Oto jeszcze jedna wypowiedź, Opublikowana w magazynie "Playboy". Allen Ginsberg Odpowiada na pytanie "jak działa LSD".

"Jak się odczuwa "tripa"? Wrażenie cierpnięcia ogarnia twoje ciało, zachodzi zmiana w ziemskiej naturze twoich gałek ocznych i otworach słuchowych ssaka. Potem przychodzi konstatacja, że twój duch zamieszkuje ogromne zwierzęce ciało, mieszczące w sobie szczeliny, dziury, systemy krążenia, wewnętrzne kanały i tajemnicze powrotne ścieżki umysłu. Eksploracja każdej z tych ścieżek może być długą, długą drogą, jak powrót do wspomnień z dzieciństwa, lub zwrot naprzód ku przyszłości, wyobrażając sobie wszystkie rodzaje zmian w ciele, w umyśle lub w świecie zewnętrznym, wzbudzając obrazy wszechświatów, lub przypomnienia tych, które istniały, jak Egipt. Następnie uświadamiasz sobie, że to wszystko istnieje w twoim umyśle symultanicznie. Powoli zbliżasz się do tajemniczego odczucia, że jeżeli wszystkie te historie i światy istnieją w twoim umyśle w tym samym czasie, to co jest z tym, w którym "naprawdę" jesteś, - lub sądzisz, że jesteś? Czy on także istnieje wyłącznie w twoim umyśle? Wkrótce przychodzi świadomość, że to istnieje tylko w twojej głowie, umysł to stworzył. Potem zaczynasz się zastanawiać, Kto jest tym umysłem? z wysokości twojego kwasowego doświadczenia stwierdzasz, że twój umysł to ten sam duch, który zawsze istniał wśród wszystkich ludzi, we wszystkich czasach i we wszystkich miejscach: To jest Wielki Rozum - istota sprawy, którą ludzie nazywają Bogiem. Później przychodzi fascynujące podejrzenie: Czy to ten duch, którego nazywają Bogiem, czy też jest to ten, którego zwykli nazywać Szatanem ? I to jest miejsce, gdzie kiepski "trip" może się zacząć - jeśli zdecydujesz, że to demon jest Kreatorem. Powinieneś zawiesić zastanawianie się czy winien on zaistnieć czy nie. Odchodząc od tej drogi myślenia: możesz otworzyć oczy i zobaczyć, że siedzisz na sofie w pokoju gościnnym z zielonymi roślinami kwitnącymi w obramowaniu kominka. Za oknem wiatr przemieszcza się po ulicy we wszystkich swoich formach - ludzie przechodzą pod poruszanymi wiatrem drzewami - wszystko w jednym rytmie. I im bardziej obserwujesz równoczesność, żywotość, wyczucie szczegółów wokół ciebie, tym bardziej postrzegasz, że wszystko jest żywe. Zaczynasz zauważać, że tam jest roślina z wielkimi komórkowatymi liśćmi zwisającymi nad paleniskiem, jak ogromna niespodziewana postać i możesz nagle poczuć współczującą i intymną więź z tym biednym wielkim liściem, zastanawiając się: Jaki rodzaj doświadczenia skręcał i pochylał nad paleniskiem od szeregu tygodni tę kwitnącą łodygę? I zauważasz, że wszystko co żyje, doświadcza na swoim własnym poziomie takiego ogromu egzystencji dla siebie, jak twoja egzystencja jest dla ciebie samego. Nagle stajesz się współczujący i czujesz głębokie bratersko-siostrzane związki ze wszystkimi istnieniami. I co zabawne, twoje własne życiowe doświadczenia nie są bardziej lub mniej absurdalne czy dziwaczne niż życiowe doświadczenia tej rośliny. Stwierdzasz, że ty i ta roślina jesteście oboje razem w tutejszej dziwnej egzystencji, gdzie drzewa w słonecznym pokoju kwitną i wspinają się ku niebu. W końcu przypominasz sobie, że jeżeli zagrasz im muzykę, rosną lepiej. Zatem rozszerzona przez kwas przestrzeń świadomości polega na rozpoczęciu postrzegania tego co dzieje się w kosmosie twojej własnej głowy - wszystkie te korytarze prowadzące do snów, wspomnień, fantazji - a także to co zdarza się na zewnątrz ciebie. Lecz jeżeli wnikniesz dostatecznie głęboko wewnątrz, możesz znaleźć się w konfrontacji z ostatecznym problemem: Czy to wszystko ma naturę snu? Wielkie pradawne pytanie: czym jest nasza egzystencja? Kim jestśmy? Potem może przyjść to co Timothy Leary nazywa doznaniem "czystego światła", lub jak to nazywają w Południowej Ameryce "spojrzeniem w oczy Zawoalowanej Damy" - dostrzeżeniem tego kto jest tym stwarzającym i czyniącym to wszystko. Jaka jest własna natura tego wszystkiego. To jest część kwasowego doświadczenia, które jest z założenia nieopisywalne i nie jestem pewien czy miałem właściwe doświadczenia aby to opisać. Wszystko zmierza ku temu by stać się wielką świadomością. Jaźń, której organami są wszystkie różne żyjące istoty, tak więc ta jaźń pojmuje i postrzega na wszystkie możliwie różne sposoby w jednej chwili, znacznie obszerniej niż słowa ..."

Psychiczne aspekty oddziaływania LSD są ściśle powiązane i uzależnione od wielkości dawki. Częste używanie LSD powoduje nieznaczny wzrost tolerancji (do 15-20%). Wśród nałogowych narkomanów i alkoholików, prawdopodobnie z powodu upośledzenia funkcjonowania wątroby, dawki wywołujące pożądany efekt są dwukrotnie większe. Począwszy od ilości 20 ug rozpoczyna się dostrzegalne działanie na poziomie dobrego haszu, podobne do opisywanego na początku pierwszego rozdziału doświadczenia Hofmanna. Od 70 do 120 ug, ilościach oferowanych z reguły na rynku w postaci nasączonych kolorowych bibułek, uwydatnia się psychologiczne działanie z akcentem na wyostrzenie zmysłów, z lekką synestazją, grą świateł i kolorów. Są to dawki przyjmowane najczęściej w sytuacjach towarzyskich, dla polepszenia kontaktów interpersonalnych, doznań seksualnych, słuchowych (np. na koncertach), wzrokowych itp.
"Ostra jazda" zaczyna się od 250 ug, doświadczenia są znacznie bardziej wewnętrzne, mistyczne, religijne, z uaktywnianiem treści podświadomych, archetypicznych, wglądem w treści świadomości zbiorowej. Większe dawki zwiększają raczej intensywność "tripu", niż przedłużają go.
Interesującym efektem działania LSD jest jego wpływ na rozwój kreatywności. Niewątpliwie wpływowi tego środka zawdzięczamy rozwój całej gałęzi sztuki psychodelicznej głównie w sferze działań plastycznych i muzycznych, a także na styku kilku mediów. Odkryta wartość synestezji pozwoliła na nowo kreować ruch, obraz, kolor, dźwięk i przestrzeń. Efekt równoczesnego doznawania bodźców pochodzących z różnych źródeł, dał napęd i inspirację w latach sześćdziesiątych wielu nowym prądom i trendom w sztuce współczesnej.
Doświadczenia przeprowadzone w Institute for Psychedelic Research w San Francisco oraz w UCLA wykazały, że po użyciu LSD wśród badanych, którym w normalnym stanie postawione do rozwiązania zawodowe i/lub technicze praktyczne zadania wydawały się nierozwiązywalne, stopień pozytywnych realizacji i rozwiązań był nadspodziewanie wysoki. Zaobserwowano całkowicie odmienne i nowatorskie podejście do problemu, zmniejszenie obawy przed popełnieniem błędu, zwiększenie stopnia koncentracji uwagi, przypomnienie sobie (pozornie) zapomnianych i nieużywanych od lat wiadomości pomocnych przy rozwiązywaniu problemu, gruntowne badanie szczegółów zagadnienia bez utraty oglądu całości tematu. Do 1967 r. używanie LSD jako w pełni legalnego środka stało się bardzo popularne w USA głównie wśród młodzieży. Jednym z haseł narastającej kontrkultury i kontestacji, oprócz słynnego "Turn on, Tune in, Drop Out", był cytat z piosenki Beatlesów (album "Revolver") "turn off your mind, relax and float downstream", będący tekstem wziętym bezpośrednio z amerykańskiej wersji Tybetańskiej Księgi śmierci napisanej przez Learyego, Alperta i Metznera. Tybetańskie Bardo, po odrzuceniu kontekstu śmierci jest jedną z możliwych ilustracji kwasowego tripu. Zwrot "Turn on" (odwrócić, odkręcić, przekręcić) był powszechnie używany w środowisku młodzieżowym, na określenie stanu świadomości człowieka, który miał już za sobą "kwasowe" doświadczenia. Timothy LearyWspomniany wyżej dr Timothy Leary był od 1963 r. głównym propagatorem psychodelicznej rewolucji. Podstawowym założeniem tych rewolucyjnych zmian, była dostrzegalna zmiana postawy człowieka po spożyciu kwasu, osiągnięcie "wewnętrznej wolności" (w/g Learyego piątego rodzaju wolności, wolności w kontroli nad centralnym systemem nerwowym). Niemożliwe do osiągnięcia w normalnym stanie, a dostrzegalne po użyciu LSD niemal telepatyczne porozumienie pomiędzy różnymi ludźmi, miało stanowić podstawę nowego bezkonfliktowego społeczeństwa. Leary propagował jak największą dostępność i powszechność spożywania LSD, organizował grupowe sesje sakramentalnego przyjmowania kwasu (komunia), rozwijał projekty resocjalizacji więźniów za pomocą LSD, uważał że kraj powinien być rządzony przez polityków, którzy mieli możność zapoznania się z rozwijającym osobowość i pełnię spojrzenia efektem działania LSD. Ta swoista idea chemicznej rewolucji z pomocą "pigułki miłości" trafiła na podatny grunt lat sześćdzesiątych i wkrótce zaczęły powstawać liczne realizujące te hasła komuny, zaś całe dzielnice Los Angeles, San Francisco, Nowego Jorku zaczynały przypominać obrazy kolorowego "tripu".
Radosna rozluźniona, długowłosa młodzież kroczyła ulicami, gdzie domy w całości pomalowane były w psychodeliczne kolory i wzory. Samochody i inne pojazdy pomalowane w fantastyczne kwitnące kwiaty, motywy roślinne i abstrakcyjne figury geometryczne mieniące się jaskrawymi kolorami przemykały na tle jasno niebieskich ścian, różowych drzwi, pomarańczowych i żółtych okien, przeróżnych purpurowych, seledynowych, a także stalowo zielonych i niebieskich odcieni. LSD i kontestacja, psychodeliczna świadomość i kontrkultura spowodowały, że wykształciła się zupełnie nowa i niespotykanie zintegrowana grupa społeczna Flower Power. Siłę i moc działania tej formacji poznał na własnej skórze prezydent Johnson, który w Chicago w 1968 r. po intensywnym policyjnym i strażackim tłumieniu potężnej antywojennej młodzieżowej manifestacji, utracił nominację swojej partii na kandydowanie do drugiej kadencji i tym samym stracił prezydenturę. Sformułowany na początku 1968 r. "Yippie Manifesto" był pierwszym werbalnym wyrazem rodzącej się politycznej siły, zaś półmilionowa frekwencja na koncercie w Woodstock w 1969 r. była naoczną manifestacją mocy pro-halucynogennego i antywojennego ruchu "dzieci-kwiatów". Politycy i konserwatywna część amerykańskiego społeczeństwa przeszła do kontrataku. W latach 1963-1966 prasa pełna była artykułów opisujących pozytywne efekty działania "kwasu" w programach resocjalizacji, leczenia alkoholików, psychoterapii. W 1966 i 1967 r. ton enuncjacji prasowych uległ nagłej zmianie. W powszechnym używaniu LSD doszukiwano się społecznej choroby, degenerującego oddziaływania "nawróconych" na jeszcze "zdrowe" jednostki. Wytoczono najcięższy kaliber armat i media zaroiły się od publikacji dotyczących przypadków rozwoju psychoz, samobójstw, a nawet morderstw dokonywanych pod wpływem LSD. Ostrzegano przed możliwością oślepnięcia domieszkami substancji trujących, seksualnymi dewiacjami i niezdolnością do współżycia seksualnego. W marcu 1966 r. magazyn Time doniósł, że przypuszczalnie co najmniej 10 000 studentów University of California próbowało LSD, oraz że nie wiadmo jak wiele jeszcze osób w kraju zostało "odkręconych" przez działanie kwasu. Wypowiedzi prawników, agentów Biura d/s narkotyków, lekarzy, biochemików i wielu innych którzy mogli prezentować w miarę autorytatywne opinie na temat szkodliwości LSD, były publikowane na pierwszych stronach gazet i przedstawiane w najlepszym czasie antenowym radia i telewizji. Doniesienia informowały, że od 1000000 do 2000000 osób w Ameryce próbowalo LSD.
Dr Maimon Cohen - genetyk z Buffalo przebadał chromosomy 57 letniego mężczyzny, który był hospitalizowany przez okres 15 lat. W tym czasie podano temu pacjentowi czterokrotnie LSD, oraz regularnie traktowano go sporymi dawkami Librium i Thorazine (obydwa środki są definitywnie uznanymi za powodujące zmiany chromosomalne). Cohen odkrył w komórkach badanego mężczyzny więcej zmian chomosonalnych niż zwykle, ponadto przeprowadził eksperyment polegający na dodaniu LSD do próbki kilku pojedynczych komórek i odkrył, że to również wywołuje zmiany chromosomalne. Późniejsze doświadczenia wykazały, że taki sam efekt można uzyskać poprzez dodanie mleka do próbki badanych komórek! Cohen na podstawie przeprowadzonych na jednym pacjencie, będącym dość nietypowym konsumentem LSD badań, opublikował swoje "odkrycie" w czasopiśmie "Science". Do wieczora tego samego dnia informacja, że LSD łamie kod chromosomalny pojawiła się we wszystkich amerykańskich mediach. Wkrótce potem dwóch lekarzy z Portland w stanie Oregon poinformowało, że odnaleźli przypadki chromosomalnych zmian wśród używających kwasu. W przedstawionej tabeli można było odczytać, gdzie umiejscowione były zmiany. W rzeczywistości (wynikało to również z tabeli) zmiany zachodziły wyłącznie wśród tych osób, które oprócz kwasu używały również amfetamin (jeszcze jeden środek odpowiedzialny za zmiany chromosonalne). Przeświadczenie, że LSD powoduje zmiany chromosomalne i genetyczne (porównywalne przez prasę do tragicznych skutków używania Thalidomidu) panuje wśród zainteresowanych tematem do dziś. Nie można tego wyjaśnić inaczej niż efektem propagandy prasowej końca lat sześćdziesiątych. Przeprowadzone serie badań m.in. w National Institute of Mental Health, wykazały brak wpływu LSD na układ chromosomów w komórkach człowieka. Oto opinia dr Hermanna Lisco z Cancer Research Institute, New England Deaconess Hospital w Bostonie; po przeprowadzeniu badań, którym poddał się główny animator psychodelicznej rewolucji:

"Dr Timothy Leary, ku naszemu wielkiemu zdziwieniu wykazał w 200 komórkach jedynie dwie ze zmianami chromosomalnymi, po jednej w każdej z nich. To odkrycie jest tak samo spektakularne, jak musi być ilość LSD którą pobrał w ostatnich ośmiu latach"

Wszelako polityczna w swej istocie anty-LSD kampania nabrała planowanego rozpędu i została uwieńczona prawną banicją kwasu w 1967r., oraz podpisaniem Międzynarodowej Konwencji w Wiedniu zakazującej szerokiego dostępu do LSD. Delegalizacja posiadania, produkcji i spożywania LSD spowodowała rozwój podziemnych manufaktur przeprowadzających skomplikowany proces syntezy LSD-25 ze sporyszu. Proces ten wymagu kilku niskotemperaturowych reakcji, następnie w celu oczyszczenia produktu używa się kolumn chromatograficznych z efektem "ciemnego światła" w celu wyizolowania cząsteczek, które później w strefie szybkiego ruchu "objawiają się" fluorescencją LSD-25, po czym są "wymywane" i odzyskiwane. Otrzymany produkt wymaga jeszcze oczyszczenia, gdyż posiada znaczne domieszki pochodnych kwasu lizergowego, oraz końcowej krystalizacji winianu. W końcu lat sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych zdarzały się w sprzedaży partie kwasu o nienajlepszej jakości wynikającej z niedostatecznego przestrzegania reżimu technologicznego w laboratoriach podziemnych. Zdarzały się także przypadki "poprawy" jakości działania kwasu poprzez dodawanie domieszek STP, DOM, PCP, methamfetaminy, a nawet strychniny. Ten sprzedawany na ulicach kwas powodował często niemiłe przeżycia.
Początkowo LSD-25 było uzyskiwane ze zboża zaatakowanego przez grzyb zwany sporyszem. Jeszcze w średniowieczu częste były przypadki masowych zatruć spowodowanych sporyszem, zaś ludność podtruta związkami zawartymi w Claviceps purpurea doznawała stanów określanych "Ogniami św. Antoniego" lub "Tańcami św. Wita", doświadczając przy tym ekstatycznych transów, które czasem kończyły się nawet śmiercią. Przed rozpoznaniem możliwości uprawy sporyszu w warunkach laboratoryjnych zakłady farmaceutyczne Sandoz w Bazylei kupowały zakażone zboże od rolników ze specjalnie prowadzonych w tym celu upraw. Legalnie sprzedawane LSD w latach 50-60 sprzedawane było w formie małych purpurowych pigułek oraz w ampułkach (bezbarwny roztwór). Laboratoria podziemne dostarczały z początku LSD w fomie "nasączonych" witamin lub kostek cukru. Aktualnie jest to żelatyna (rzadko) lub różnego rodzaju i koloru (również z grafikami np.: truskawka) nasączone bibułki.







Podziekowania hyperreala dla: frustrata, bujnosa, gołego.

Tekst zamieszczony bez zgody autora!

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

pomylka (niezweryfikowany)

czy zauwazyliscie panstwo ;) ze w zawiadomieniu jest pomylka ? podano rok 2001 a nie 2003 :D , czyli oznacza to ze zakazują organizowania manifestacji w przeszłości :D :D

LaSziDo Mscisz... (niezweryfikowany)

BABE NA ROWERZE!!

flow (niezweryfikowany)

czy zauwazyliscie panstwo ;) ze w zawiadomieniu jest pomylka ? podano rok 2001 a nie 2003 :D , czyli oznacza to ze zakazują organizowania manifestacji w przeszłości :D :D

olo (niezweryfikowany)

chyba was popierdoliło że ziele kiedykolwiek będzie zalegalizowane.ta manifestacja nie ma jakiegokolwiek sensu. żyjemy w kraju pełnym nietolerancji i starych modlacych się bab oraz polityków włażących w dupę przed każdymi wyborami. niech lepiej trawa będzie niezalegalizowana tak przynajmniej jest ciekawiej. nara

Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Grzyby halucynogenne

Noc, wolny pokój. Humor nie był ani zły ani dobry, nie miał zbyt wielkiego wpływu na doświadczenie.

Opisany tutaj trip miał miejsce właściwie niecały tydzień, po 'podróży' na której zażyłem 3 gramy wysuszonych grzybów. Czemu tak szybko? Żeby logicznie to sprostować, musiałbym opisać poprzedniego tripa, ale jakoś nie mam ochoty więc w skrócie powiem, że przed pierwszym razem bardzo chciałem wykorzystać doświadczenie wizualnie, co mi się nie udało gdyż nie byłem wtedy sam i większość tripa przeszło śmiechami i lataniem po mieszkaniu. Tolerancja zeszła, a po poprzednim tripie jakoś nie obawiałem się, że coś złego może się stać.

  • Etanol (alkohol)
  • Kodeina
  • Pierwszy raz

Umiarkowane znudzenie i zmęczenie życiem, chęć doświadczenie czegoś przyjemnego. Wieczór. Dom rodzinny.

Jest to mój pierwszy trip report i z góry oświadczam, że bardziej przypomina zapiski z pamiętnika. Moim zdaniem opis działania substancji, w którym brakuje informacji dotyczących wykonywanych czynności dnia codziennego i samopoczucia - nie obrazuje w pełni jej działania. Oczywiście możesz się z tym nie zgadzać. Jeśli nie lubisz czytać takich form trip reportów - nie czytaj :)

A teraz - jeśli jednak zdecydowałeś się przeczytać - przejdźmy do rzeczy...

  • Dekstrometorfan

Pewnie już opisywałam swój pierwszy raz, ale zginął gdzieś w czeluściach dexeleetu. Było to co prawda kawał czasu temu, ale nadal pamiętam większość.

Waga: 46kg

Dawka: 375mg

S&s:

Pogoda była piękna, niebo niebieskie, wiał przyjemny wiaterek, słowem idealny dzień

na spacerek do apteki. Podekscytowana swoim zakupem, a raczej myślą o wspólnie spędzonym z nim wieczorze, udałam się do domu.

  • Grzyby halucynogenne

Otoz jakies cztery miesiace wczesniej czesto zagladalem na ta strone aby sie dowiedziec o psyloscybkach w celach oczywistych;] uparlem sie bardzo i znalazlem te male diabelki bylo ich z pietnascie cieszylem sie nie ziemsko ze je mam pelen w uczuciu szcescia i radosci zjadlem je ok 22 w domu. gdzies tak pol godziny po tym przyszla matka i zaczela mowic jaki ze mnie len ze ze szkola do dupy i takie pierdoly - jak to matka;].