Deprywacja sensoryczna

...w roztworze soli nie ma, że boli.

Tagi

Źródło

neurobot.art.pl
Kamil Antosiewicz

Odsłony

5792


Grupa osób podchodzi do niewysokiego, stalowego kontenera wielkości dwuosobowego łóżka. Osoba nadzorująca przebieg eksperymentu unosi pokrywę i zaprasza jedną z osób do środka. Po chwili wahania jedna z osób przechodzi krótki instruktaż, zdejmuje ubranie i przekracza próg komory. Kładzie się swobodnie na powierzchni wody i daje znak reszcie. Jest już gotowa. Kontener zostaje szczelnie zamknięty, tak żeby z zewnątrz nie dochodziły żadne odgłosy, ani promienie świetlne. Instruktor wyjaśnia reszcie, że człowiek znajdująca się wewnątrz komory swobodnie unosi się na powierzchni cieczy, która jest stężonym roztworem specjalnych soli, umożliwiającym niepełne zanurzenie. Pozostaje w nim, według uznania, choć na początek, w celu oswojenia się z nowymi wrażeniami, a w zasadzie z ich brakiem, poleca się przebywanie w komorze deprywacji sensorycznej nie dłużej niż 30 minut. W miarę, jak nabiera się doświadczenia, sesje mogą przedłużyć się do wielu godzin.

Deprywacja sensoryczna, jest szczególnym stanem świadomości, w którym bodźce ze wszystkich naszych zmysłów, zostają ograniczone do minimum. Umożliwia to specjalnie skonstruowany kontener, w którym ochotnik zanurza się w 25 centymetrach roztworu soli MgSO4-7H2O o temperaturze skóry, czyli ok. 34,5 st. C. W celu jak najlepszej izolacji zmysłowej, należy dokładnie zamknąć się w takim pojemniku, odcinając się od źródeł światła i dźwięku. Naturalnie, nigdy nie osiągniemy stanu idealnej deprywacji sensorycznej, jednakże opisane komory umożliwiają ograniczenie napływających do nas w każdej sekundzie bodźców do minimum. Słyszymy jedynie własny oddech i szum krwi w uszach, przestajemy widzieć, odczuwać tarcie spowodowane kontaktem z ubraniem, przestajemy czuć siłę grawitacji, temperaturę powietrza i wody w której jesteśmy zanurzeni. Wszystko to sprawia, że mózg zostaje pozbawiony chaotycznych, niepotrzebnych wrażeń i zaczyna funkcjonować w sposób zupełnie nieprzewidywalny.

Wynalazcą komory deprywacji sensorycznej jest amerykański psycholog John C. Lilly. Urodzony w 1915r. Lilly kształcił się na Uniwersytecie w Pensylwanii, gdzie uzyskał doktorat w zakresie biofizyki i eksperymentalnej neurologii. Podczas swoich eksperymentów ze świadomością w latach 50-ych, Lilly natrafił na LSD, którego zdolność do deformacji postrzegania, myślenia, interpretacji zjawisk i zdarzeń zapoczątkowała jego trwającą do dzisiaj fascynację odmiennymi stanami percepcji świata, granicami ludzkiej świadomości. Fascynację nie-chemicznymi metodami przekraczania wrodzonych barier umysłu.

Komora deprywacji sensorycznej powstała w rezultacie badań nad hipotezą twierdzącą, iż podczas pozbawienia mózgu jakichkolwiek wrażeń zmysłowych, zwyczajnie zapadnie on w fazę snu. Uważano, że podczas zapadania w sen kolejne zmysły zostają wyłączane, co prowadzi do zmian w amplitudzie i natężeniu fal mózgowych. Faza czuwania byłaby więc fazą kontaktu ze światem, podczas gdy faza snu automatycznie pozbawiałaby nas tego kontaktu. Podczas badań nad całkowitą izolacją zmysłową mózg ludzki powinien więc, zgodnie z założeniami, zapadać w sen. Okazało się jednak, iż pozbawienie go większości doznań dostarczanych codziennie w normalnym życiu przynosi nieoczekiwany efekt - mózg pozostaje w dalszym ciągu świadomy, a stan w jakim badana jednostka się znajduje można określić jako wcale interesujący.

"Skonstruowałem komorę deprywacji sensorycznej pracując w Narodowym Instytucie Zdrowia Psychicznego. Przy jej pomocy poczyniłem tyle odkryć, że bałem się napomknąć o nich reszcie psychiatrów, którzy uznaliby mnie chyba za wariata. Odkryłem, że komora deprywacji jest dziurą we wszechświecie świadomości, przez którą można patrzeć na całkowicie odmienną rzeczywistość. Było to naprawdę fascynujące, lecz przerażające zarazem.". Podczas seansu w komorze deprywacji sensorycznej można zaobserwować szereg zmian w obrazie fal mózgowych, odzwierciedlanych przez zmiany w odczuwaniu "tu i teraz". Lilly przytacza najczęściej spotykany schemat zagłębiania się w odmienny stan świadomości, w zależności od ilości czasu spędzonego w komorze:

Przez pierwsze trzy kwadranse sprawy myślimy jeszcze o sprawach dnia codziennego. Jesteśmy świadomi otoczenia, środowiska itd. Stopniowo zaczynamy się relaksować i nicnierobienie sprawia nam przyjemność. W ciągu kolejnej godziny pojawia się jednak napięcie, uczucie "zmysłowego niedosytu", pojawiają się drobne odruchy służące zaspokojeniu potrzeby odbioru wrażeń: pocieranie palców, drganie mięśni itd.
Jeżeli uda nam się powstrzymać te odruchy wystarczająco długo, wejdziemy w fazę czwartą, w której potrzeba odczuwania jakichkolwiek wrażeń jest tak silna, że pragniemy czym prędzej opuścić komorę.
Każdy najdrobniejszy bodziec docierający do nas przez skórę, uszy, oczy itd. Jest odbierany ze zdwojoną siłą i zaprząta umysł w stopniu trudnym do zniesienia.
Myśli przenoszą się z odczuwania miejsca i ciała w bardziej osobiste, emocjonalne rejony, którymi uczestniczący w eksperymencie rzadko chcą się dzielić z innymi. Reakcje w tym momencie wahają się od całkowitego powstrzymywania się i niechęci, do poddania strumieniowi wrażeń, co wiąże się z niemałym zadowoleniem. Finalnym etapem są wzrokowe halucynacje, wygenerowane samoistnie przez mózg. Mogą przybierać formę wielobarwnych fraktali, tuneli, korytarzy, eksplozji kolorów. Poczucie czasu zostaje całkowicie zaburzone. Uczestnik zostaje porwany przez strumień halucynacji odbieranych każdym zmysłem, słyszy dźwięki, czuje dotyk, poddaje się nieogarnionej, fantazyjnej podróży wgłęb własnej zmysłowości.
Pobyt w komorze deprywacji sensorycznej stanowić może głębokie, nierzadko traumatyczne doświadczenie. Pozwala na wgląd do wnętrza własnej psychiki, umożliwia stawienie czoła najskrytszym fobiom, lękom, a następnie przełamanie ich, sięgnięcie do źródła najpierwotniejszej energii. Próba wyeliminowania jakichkolwiek zakłóceń płynących ze świata zewnętrznego, praktykowana jest w niemal każdej religii, dla której samorealizacja i eksploracja własnych możliwości stanowi podstawowy środek do osiągnięcia ponadcielesnego szczęścia. W przeciwieństwie do koncepcji Timothiego Leary, który traktuje środki psychodeliczne jako element ułatwiający nam dotarcie do samych siebie, pokonywanie barier narzuconych społecznie może, wg. Lilliego, nastąpić naturalnymi metodami, nie wymagającymi ingerencji w procesy metaboliczne. Choć więc zanurzenie w komorze deprywacji sensorycznej po części prowadzi do podobnych efektów co konsumpcja LSD (wydzielanie endorfin w mózgu), to jest to droga zdrowsza i zgodniejsza z naturą, bowiem oczyszczenie zachodzi wskutek zmysłowej ascezy, a nie wprowadzenia do organizmu substancji chemicznej. Lilly bliższy jest tym samym wschodnim mistykom, którzy po wielu latach praktyk medytacyjnych oceniają wrażenia po kwasie, jako pokonanie zaledwie pierwszego stopnia na drodze do Satori.

Badania nad deprywacją sensoryczną stanowią zaledwie niewielki wycinek zainteresowań Johna Lilly, w których centrum stoi człowiek. Zgłębianie zagadnienia z zakresu teorii języka, komunikacji werbalnej, sieci neuronowych, komunikacji międzygatunkowej (w szczególności człowiek-delfin) doprowadziły go do przekonania, iż mózg stanowi fenomenalnie plastyczny narząd. Powiązania pomiędzy korą mózgową a głębszymi, bardziej pierwotnymi pokładami układu nerwowego przypominają w swoim schemacie działania komputer, który można w odpowiedni sposób programować. Część zachowań i reakcji zostaje w nas zapisana przy pomocy kodu genetycznego, natomiast wskutek treningu i odpowiedniej stymulacji (lub - jak w przypadku deprywacji sensorycznej - braku stymulacji) możemy programować własny mózg na nowo.

Środki umożliwiające zgłębienie i kontrolę najgłębszych pokładów świadomości obejmują m.in. elektrochemiczne drażnienie kory mózgowej służące wyzwalaniu pierwotnych reakcji i instynktów a także dostrajanie fal mózgowych poprzez stymulację dźwiękową, polegającą na długotrwałym wsłuchiwaniu się zapętlone sekwencje słowne albo dźwięki o częstotliwości zbliżonej do amplitudy fal w mózgu. Samopoznanie jest dla Lilliego ułożeniem od nowa skomplikowanej, rozsypanej układanki, jaką stanowią informacje zebrane w ciągu całej dotychczasowej drogi życiowej. Najdoskonalszym stanem świadomości staje się ułożenie własnego programu, systemu operacyjnego wykorzystującego istniejące dane w całkowicie nowy sposób.

Człowiek, będąc żywym biokomputerem, jest więc jednostką w pełni modyfikowalną. Zdobywanie wiedzy jest tylko jednym z elementów na drodze poznania świata i samego siebie. Istotniejszym wydaje się być konstruowanie schematu, według którego zebrane przez nas informacje będą spożytkowane. Lilly twierdzi, że każdy mózg magazynuje te same informacje w taki sam sposób. Jedyna różnica pomiędzy zwierzętami a człowiekiem, zasadza się na programie, algorytmie wykonującym operacje liczbowe, i metaprogramie: złożonej, bardziej ogólnej i kompleksowej obróbce danych. Choć obserwacje poczynione przez Lilliego ograniczają się jedynie do człekokształtnych i delfinów, czyli zwierząt, których mózg zbliżony jest najbardziej do mózgu człowieka, uważa on, iż można uwspólnić pewne schematy funkcjonowania i komunikacji kory mózgowej z resztą układu nerwowego ludzi i zwierząt, na tej samej zasadzie, na jakiej eksperymenty przeprowadzane na myszach znajdują odniesienie w stosunku do ludzi. Komunikacja pomiędzy człowiekiem a delfinami wydaje się najdobitniej świadczyć o odkrywaniu podobieństw w programach zarządzających informacjami. Lilly wierzy, że uda się znaleźć uniwersalny klucz to umysłów nie tylko ludzi, ale i zwierząt. Na podobieństwo istniejących softwarowych emulatorów innych systemów operacyjnych, uda się być może nawiązać niewerbalną komunikację z innymi przedstawicielami niekoniecznie naszego gatunku.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

FuvaQ (niezweryfikowany)

Ale jazda ...

SaB (niezweryfikowany)

Ciekawe czy mozna by bylo zbudowac cos takiego w domowych warunkach

___mao (niezweryfikowany)

Ciekawe czy mozna by bylo zbudowac cos takiego w domowych warunkach

limitdog (niezweryfikowany)

Ciekawe czy mozna by bylo zbudowac cos takiego w domowych warunkach

zen (niezweryfikowany)

fajnie to było pokazane w fimie "odmienne stany świadomości " :)

peace

nr212 (niezweryfikowany)

W domowych warunkach bez komory można przeprowadzić niepełną deprywację sensoryczną, wyciszając zmysły wzroku słuchu i węchu. Też wywoła 'doświadczenie psychodeliczne'.

kret (niezweryfikowany)

Załóżmy jakąś organizację. każdy rzuca po 10zeta na stół i robimy komore... kórwa mać w moim miescie w-wo nie ma kwachów od pół roku. jak dalej pójdzie to sobie zbuduje taka komore.

Anonimreij (niezweryfikowany)

I co - zbudowałeś?

Chętny (niezweryfikowany)

Dajcie tam szefie od naturoterapii na Śląsk taką jedną maszynkę. seans godzinny 20 zeta, ludzie będą przychodzić, to się szybko zwróci.
Jestem za bardzo zdeprymowany i deprywacja bardzo by mi pomogła w oddeprymowaniu się.

AleX (niezweryfikowany)

czytalem o tym wczesniej juz, chociaz dopiero teraz jakos tak bardziej sie tym zainteresowalem ;]
nie zna ktos jakichs stron o tym traktujacych?

przecinek (niezweryfikowany)

Lol , tydzien temu na zajeciach z "odmiennych stanow swiadomosci " studentka miala referat o deprywacji slowo w slowo jak ten z hyperreala heheheh

A co do testowania na sobie to nie polecam , osobom tym robiono potem badania i wykazywaly zaburzenia koncetracji , niepokoj wydatnie gorzej szly im testy na inteligencje ( badania te byly prowadzone 4 dni po deprywacji wiec nie wiem ile ten efekt trwa)

dagi (niezweryfikowany)

macie moze ten film odmienne stany swiadomosci jesli tak to prosze o kontakt

QrA (niezweryfikowany)

Heh, deprywacja sensoryczna jest czyms naprawde zajebistym, napewno skuteczniejsza od metody Ganzfielda i stymulacji dźwiękowej (Hemi-Sync), jednak trudno zorganizować sobie takie wrunki w domu. A ten stan to of coz OOBE :)

Tomoraminium (niezweryfikowany)

znalazlem w sieci:
http://www.floatation.com/
tu jest o firmach...

http://neurobot.art.pl/03/teksty/deprywacja/deprywacja.html

a tu jest chyba podobny artykul (jesli nie ten sam)

heh no za 2-3 tysie to moze by sobie w domciu zamontowac...

woj (niezweryfikowany)

stwierdzenie ze Lilly zainteresowal sie odmiennymistanami swiadomosci po zazyciu LSD jest nieprawdziwe moznao tym przeczytac na jego stronie (in inglisz) http://www.eccosys.co.jp/lilly/lsdtanx.htmlprobowal jednak kwasika i to w monstrualnej ilosci300 mikro domiesniowo w swojej komorze nad basenemz delfinami i okrutnie sie wystrzelil :)ale duzo po tym jak zaczal experymentowac z swiadomoscia

zewsząd i znikąd (niezweryfikowany)

A czy aby na pewno ta sól nie podrażnia skóry? Tak czysto logicznie...
Mam silną alergię i nieustannie jakieś podrażnienia i podrapania na skórze. Raz w życiu byłam nad Morzem Śródziemnym. Jak pewnie wiecie, Bałtyk ma niskie zasolenie, bo to już Północ :), małe parowanie... W Morzu Śródziemnym jest inaczej. Otóż w Bałtyku owszem mogę pływać, ale w Hiszpanii poczułam po wejściu do morza tak okropne pieczenie, że natychmiast wyskoczyłam z wody i do końca pobytu pływałam tylko w basenie (za to 3 razy dziennie :)). W Morzu Martwym podobno każde obtarcie skóry piecze. Teraz pytanie: kto może powiedzieć, że nie ma absolutnie żadnego podrażnienia skóry? I to ma nie boleć w roztworze soli? Ciekawe...

Zajawki z NeuroGroove
  • Gałka muszkatołowa

Gałkę zarzuciłem 3 razy w życiu. Ostatnio wczoraj...


  • Amfetamina

Overview

Po amfetaminach, podobnie jak po kokainie, odczuwa się ogromny

przypływ energii, wyraźne podwyższenie nastroju i podniecenie porównywalne

do orgazmu. Jedna z odmian, metamfetamina, ma taką moc, iż zyskała nazwę

SPEED (szybkość). Speed ma złą reputacje, ponieważ może wystąpi po nim

  • 25C-NBOMe
  • Pierwszy raz

Nie do końca tak, jak sobie życzyłem, bo mój ziomek nie jest w stanie pojąć do czego służą psychodeliki i jak powinno się je wykorzystywać. Dlatego zamiast na łonie natury, większość czasu spędziliśmy na załatwianiu spraw w mieście. Najlepiej przeżywałem kiedy byłem sam i chwała mi za to, że udało mi się potripować. Nastawienie pozytywne.

 Zamówiłem sobie dwa bloterki ze sklepu RC, a dostałem trzy. Postanowiłem, że zażyję je z moim najlepszym kumplem w Po przeczytaniu wielu trip raportów byłem w pełni świadomy tego, co może mnie spotkać. Jak sie wkurzyłem, kiedy okazało si,ę że nie potrafił zarezerwować całej soboty na to. Musiała po domu łazić i sprzątać z jego dziewczyna. Do tego siostra, jej koleżanka i robienie zakupów na mieście. Nie ma nic gorszego, jak udawanie normalnego i jak ktoś głupio spyta czy się źle czuje.

  • Kodeina
  • Pierwszy raz

Sam w pokoju, ciekawy nowej substancji, gram w Edgeworld na Google+

Już od jakiegoś czasu chciałem spróbować kodeiny i wczoraj nadarzyła się okazja. Siostry nie było w domu, więc zająłem jej pokój na noc i miałem względny spokój ;D W chacie została mama i wścibski brat.

0:20 - Rozkruszyłem 20 tabletek Antidolu i dolałem  50ml zimnej wody. Po chwili mieszania wszystko poszło na filtr i do lodówki.  Chyba nie do końca rozpuściłem kodeinę w wodzie, bo jak przelewałem na filtr, na ściankach szklanki zostały jakieś białe kawałki.