Ayahuasca - kalejdoskop wyobraźni

O Yage słów jeszcze kilka... Artykuł z czasopisma Vilcacora poświęconemu zdrowiu i medycynie naturalnej.

Tagi

Źródło

Vilcacora
Jacek Kaziński, Wit Romanowski

Odsłony

9728
O Yage słów jeszcze kilka...Artykuł z czasopisma Vilcacora poświęconemu zdrowiu i medycynie naturalnej http://www.vilcacora.com.pl/.

W Ameryce Południowej tubylcy, od puszcz Przesmyku Panamskiego po północną Argentynę, stosują ayahuaskę* podczas obrzędów zgłębiania tajemnic wszechświata i sekretów człowieka. Jest głównym orężem szamanów, czarowników i curanderos**.

- Ayahuasca może udzielić ci odpowiedzi na każde pytanie, które jej zadasz - mówi szaman - don Hector - z peruwiańskiej miejscowości San Pedro de Casta, słynny ayahuasquero. - Jedynym warunkiem jest to, żeby pytań tych nie było więcej niż cztery. I nie chodzi o to, że ayahuasca nie byłaby w stanie dać sobie rady z większą ich liczbą. O nie - bo ona, tak naprawdę... WIE WSZYSTKO! Rzecz w tym, że więcej nie wytrzymałby twój mózg, twój umysł.

- Jeśli masz dobrego przewodnika - mówi inny szaman - "mistrza", który umiejętnie poprowadzi cię na spotkanie z ayahuaską, możesz niespodziewanie stanąć twarzą w twarz z największymi tajemnicami wszechświata! Jeśli zaufasz ayahuasce, ona cię na pewno nagrodzi! Nie zawiedzie cię i doprowadzi do celu!

Ayahuasca przez plemiona indiańskie utożsamiana jest z bóstwem kobiecym. Najczęściej wyobrażane jest ono w postaci dwóch ściśle splecionych z sobą węży, potrafiących i tańczyć, i śpiewać. Owa dwugłowa puszczańska syrena blaskiem swoich oczu potrafi ponoć rozświetlić najbardziej zawikłane tajniki natury. Rolą czarownika jest umieć jej słuchać i dać się prowadzić przez nagle otwierający się przed jego oczami labirynt.

Bo ayahuasca, po zmacerowaniu i dodaniu dwóch innych roślinnych składników - toe i chacruny***, powoduje bardzo silne halucynacje. Spożywanie jej w postaci rdzawoczerwonej lub brązowawej, gęstej cieczy stanowi odwieczny indiański rytuał. Zadaniem ayahuaski jest oczyszczenie pijącej ją osoby. Oczyszczenie zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Fizyczne dokonuje się poprzez wymioty i bardzo silną biegunkę. Lekarze twierdzą, iż dzięki torsjom i rozwolnieniu Indianie bardzo skutecznie się odrobaczają. Natomiast oczyszczenie psychiczne ma następować poprzez omamy wzrokowe i słuchowe, będące - jak uważają - kluczem do poznania największych zawiłości przyrody.

Pod wpływem ayahuaski otoczenie ożywa. W postaci świetlistej pajęczyny widoczne stają się wszystkie związki i więzy, istniejące - a na co dzień pozostające poza zasięgiem naszej percepcji - między poszczególnymi składnikami natury. Pod jej wpływem słyszalny - niczym kroki słonia - staje się chód mrówki i najbardziej dyskretny szelest liści na wierzchołku najwyższego drzewa. Na czymkolwiek spocznie twój wzrok, to "coś" zaczyna się przed tobą otwierać, zdradzać swoją wewnętrzną strukturę, budowę - poczyna wpuszczać cię do swego wnętrza. Świat ujawnia swoje drugie dno, a rzeczywistość ukazuje swą zaskakująco barwną podszewkę.

Najczęściej doznania wzrokowe są wzmagane pieśniami icaros - inkantacjami czarownika - o bardzo specyficznej, choć prostej linii melodycznej. Pod ich wpływem - obok wielobarwnych i wielopłaszczyznowych wizji - przed uczestnikami ceremonii picia ayahuaski otwiera się świat dżwięków. Ich harmonia porównywana jest przez wielu do chorałów gregoriańskich.

Właśnie dlatego, przez tysiąclecia, ayahuasca stanowiła puszczański odpowiednik kina, telewizji. Po zapadnięciu zmroku, bez elektryczności, cóż można było robić przez długie godziny dzielące od świtu? Pito - rzecz jasna - ayahuaskę, a ona - przed spożywającymi ją Indianami - roztaczała swoje nieskończone, uwodzicielskie wizje. Pod jej wpływem czarownik zdzierał bielmo spowijające na co dzień wzrok jego współplemieńców. A oni - mając przed oczami ten niezwykły kalejdoskop - zaczynali powoli rozumieć, jak zbudowana jest materia; z czego składa się cały wszechświat.

Dopiero od niedawna antropologowie zaczynają w pełni zdawać sobie sprawę z rzeczywistego znaczenia, jakie ayahuasca odgrywała w świecie amazońskich Indian. Była to nie tylko "odjazdowa" roślina - miękki, nieuzależniający "drug". Zdaniem naukowców, to właśnie pod wpływem wizji pojawiających się po zażyciu mikstury z dodatkiem tej rośliny, szamani zyskiwali zadziwiającą wiedzę na temat mechanizmów rządzących powstawaniem galaktyk oraz praw genetyki. Dwugłowy wąż, będący wyobrażeniem ayahuaski, to - zdaniem coraz większego grona etnologów - nic innego jak podwójna helisa DNA.

Amazońscy Indianie - co może wydać się zadziwiające! - zdawali sobie sprawę ze znaczenia tego molekularnego superpatentu, dzięki któremu możliwe jest dziedziczenie biologicznych cech przez żywe organizmy. Skąd mogli to wiedzieć na długo przed skonstruowaniem elektronowych mikroskopów? Skąd? - Dzięki ayahuasce - odpowiadają tacy pionierzy antropologii, jak Jeremy Narby czy Maciej Kuczyński. - DNA i zasady rządzące replikacją materiału genetycznego Indianom ukazywały się w ayahuaskowych wizjach. Stamtąd trafiły do świata legend, by wiele stuleci póżniej spowodować nasze niedowierzanie i zdumienie.

Dziś ayahuasca znajduje coraz szersze zastosowanie terapeutyczne. Prastara indiańska roślina coraz częściej wychodzi z puszczy i trafia do specjalistycznych klinik. Z coraz większym powodzeniem stosuje się ją w leczeniu narkomanii, alkoholizmu i niektórych chorób psychicznych (m.in. depresji i schizofrenii). - To dopiero początek drogi - twierdzi Francisco Montes z Iquitos, prowadzący ayahuaskowe kursy rozwoju osobowości. - Trzeba przełamać jeszcze wiele nieufności i uprzedzeń. Gdy jednak uda nam się już tego dokonać, ayahuasca zrobi zapewne wielką karierę. Nie mniejszą niż chinina, kurara czy słynna vilcacora...

Jacek Kaziński, Wit Romanowski

* ayahuasca - Banisteriopsis caapi. Nazwa "ayahuasca" pochodzi z języka keczua - "aya" oznacza duszę, a "huasca" - lianę. Inne nazwy zwyczajowe to "yage", "natema" lub "caapi".
** curanderos - indiańscy znawcy roślin leczniczych.
*** toe - Brugmansia suaveolens; chacruna - Psychotria viridis.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

holdi (niezweryfikowany)

* ayahuasca - Banisteriopsis caapi. Nazwa "ayahuasca " pochodzi z języka keczua - "aya " oznacza duszę, a "huasca " - lianę. Inne nazwy zwyczajowe to "yage ", "natema " lub "caapi ".
** curanderos - indiańscy znawcy roślin leczniczych.
*** toe - Brugmansia suaveolens; chacruna - Psychotria viridis

Black Panther (niezweryfikowany)

* ayahuasca - Banisteriopsis caapi. Nazwa "ayahuasca " pochodzi z języka keczua - "aya " oznacza duszę, a "huasca " - lianę. Inne nazwy zwyczajowe to "yage ", "natema " lub "caapi ".
** curanderos - indiańscy znawcy roślin leczniczych.
*** toe - Brugmansia suaveolens; chacruna - Psychotria viridis

Armaggedon (niezweryfikowany)

Do rozwikłania przez dzielnych polskich badaczy ;P

Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25

Caly dzien chodzilem troche nakrecony faktem ze to DZISIAJ po raz pierwszy

sie zkwasze..


Wieczorem pojechalem do qmpla spalilismy troche gandzi izaczelismy ciuckac

kawalek papierku z wizeruniem diabla tasmanskiego - wtedy ogarniala mnie

niepewnosc jak cos tak malego ma mnie tak konkretnie zponiewierac ale co

tam...joosh z kwasem w gembie poszlismy do sklepu po kilka pivek & cos do

zarcia - bo gastrofaza po gandzi dokuczala nam dosc konkretnie..wtedy bylo

  • MDMA (Ecstasy)

nazwa substancji: extasy, alko, THC



poziom doświadczenia użytkownika: sredni (4 lata jaram bake; w zeszle wakacje zaczolem przygode z tabletkami; przez 2 miesiace w ciagu amfetaminowym, obecnie juz staram sie unikac scierwa; raz w zyciu grzyby; raz LSD-ale mnie nie porobilo; raz tusipect ktory moim zdaniem jest chujowy). mam 18 lat, 180 wzrostu jakies 70kg wagi. to chyba wszystko...



dawka, metoda zażycia: 2 tabletki znaczek: koperta; doustnie, po ok 2 godz kolejna doustnie


  • 4-HO-DET
  • Przeżycie mistyczne

Własny pokój. Fizycznie byłem trochę zmęczony przed doświadczeniem ale mimo wszystko miałem na niego ochotę i pozytywne nastawienie.

Oglądając film dokumentalny o kulturze zażywania psychodelików dowiedziałem się, że Stanislav Grof podczas prowadzenia terapii z użyciem "magicznych substancji" zawiązywał oczy opaską pacjentom aby Ci mogli się zmierzyć ze swoją psychiką. Od kiedy tylko usłyszałem o tej metodzie zapragnąłem wypróbować ją na sobie. W końcu nadarzyła się okazja.

Zażyłem substancję i po 10 minutach przewiązałem sobie oczy szalikiem. Założyłem na uszy słuchawki i włączyłem jakiś losowy psyamb, który znalazłem na moim dysku.

  • Mefedron
  • Pozytywne przeżycie

idealne!

O - ja

P, Z - też ćpaki

 

Nudziło mi się w moim mieście, śmierdząca chujolandia, cholera, to chyba najnudniejsze urodziny w moim życiu, może po prostu zadzwonię, zadzwonię i poczekam na skutki, mały kroczek w stronę przerwania obrośniętej łojem chujozy w jaką się wpakowałem z rozbiegu.