Och. Ale to nadal nie "zjazd". W każdym razie dawno nie odczuwałam czegoś takiego jak "dzień po", tylko raczej "6 h po". A rzygi zdarzały mi się często po wprowadzeniu nowej, dodatkowej dawki (tzn. gdy np. z 300 mg przechodziłam na 450 mg).

U mnie zdarzają się po przerwie, gdy koda schodzi lub zeszła. Dzień po odczuwam znaczną senność i totalny brak apetytu. :p No i mdłości się zdarzają, ale to zależy od tego, czy jestem w ciągu, czy nie.

Brak apetytu to ja mam na tej kurwicy po zejściu działania, a przed załadowaniem nowej dawki. Na buprze apetytu nie miałam w ogóle.

Mi się zdarzyło jedynie po mocnym zgrzaniu zupką po jaraniu opium, no i kiedyś jeszcze po 1.7ml gb+300mg kody ale to juz raczej przez mix tych sub.

Ja na opis rzygałem tylko po vapo acetyl fenta, ale to przedobrzyłem grubo. Lepszy sort się trafił i nie zbadałem :( Zresztą sam zapach vapo jest strasznie nieprzyjemny.

A tak to o dziwo jak rzygam to na następny dzień dopiero. Może to wynika z tego, że normalna droga nie idzie się załatwić a ciśnienie jest. Oralne serotoninki są dla mnie nieprzyjemne (niedobrze się robi) no i DXM po którym sram i haftuje.

Często wymiotuję po kodeinie, dlatego biorę przed nią aviomarin. Czy jest jakiś tańszy zamiennik?

Na początku bardzo szarpało po tramadolu - ale nie wiem do końca czy to nie było spowodowane że w tym samym czasie strasznie dużo piłam soku pomarańczowego. Nie pamiętam już ile razy obrzygiwałam miasto jarzeniówką parszywą.

Pierwsze solidne upierniczenie makiem - bardzo szarpało po samej wodzie. O dziwo jak dolałam jakiegoś smaku do tej wody było już lepiej. Ale i tak to samo - parę razy. W zasadzie to jest tak, że jak po prostu coś nie siądzie to porzygam się choćby i zjeść wcześniej cały listek Aviomarinu. Żołądek terrorysta.

Czasem opakowanie 10 tabletek jest tańsze (ostatnio kupiłam za 16 z groszami).

-> po czasie mnie oświeciło. Masz przecież apap noc. Tylko tam masz też ten nieszczęsny paracetamol. Ale d. jest tam 25 mg, a cena dobra bo około 11 zł za 24 tabletki.

Moje pierwsze trzy razy z kodeiną były bardzo obfite w wymioty (które znowu przy tramadolu w ogóle się nie zdarzały), a nudności trzymały mnie przez kolejne dwa dni, dlatego zrezygnowałam z dalszych eksperymentów z tą substancją. Dopiero kilka lat później dowiedziałam się o zbawiennym działaniu Aviomarinu, zarzuciłam tabletkę "przed" i nie doświadczyłam nawet najmniejszych mdłości :cheesy:
Do dzisiaj mam tak, że bez Avio jest mi po kodeinie niedobrze, szczególnie jeżeli decyduję się na Thiocodin, zamiast Antidolu - po tym drugim zdarza się, że nudności nie występują, chociaż to zależy też od tego, ile wypalę papierosów, bo one niestety potrafią nakręcić na wymioty.

Przy pierwszych próbach z morfiną również wymiotowałam, ale, co dziwne, przy mocniejszych opio wymioty były wręcz przyjemnością, dlatego tutaj się tym w ogóle nie przejmowałam - po czasie samo przeszło (nie to, co z kodeiną).
Niestety, nadal potrafię męczyć się z tym problemem po PST.

Na pewno opakowanie Aviomarinu liczące 10 tabletek jest bardzo często tańsze od tego, które liczy 5 tabletek, dlatego polecam kupować jedynie takie. Ja zazwyczaj kroję jedną tabletkę na dwie połówki, bo nawet taka ilość wystarczy, aby po kodeinie przestały mnie męczyć nudności, a zapewniam, że zażywam ją w dużych ilościach - mimo to Avio i tak działa, dlatego polecam spróbować, na pewno wyjdzie ekonomiczniej.
Apap Noc zawiera chlorowodorek difenhydraminy, który jest dwa razy silniejszy od dimenhydrinatu (Aviomarin). Oczywiście Aviomarin zawiera 50 mg dimenhydrinatu, dlatego jedna tabletka Avio równa się jednej tabletce Apapu Noc (25 mg chlorowodorku difenhydraminy). Obie substancje są do siebie bardzo podobne: obie podbijają działanie kodeiny, działają nasennie i zamulająco oraz przeciwwymiotnie i antyhistaminowo, dlatego wychodzi na to, że Apap Noc w rzeczy samej mógłby się sprawdzić jako tańszy zamiennik Aviomarinu.
W sumie sprawdzę tę tezę przy następnym kodeinowym grzaniu, bo oszczędność byłaby całkiem niezła.

Polecam również świeży korzeń imbiru, bo też ma działanie przeciwwymiotne i potrafi zażegnać nudności.

ja po kodzie nawet nigdy nie rzygałem :-D za to ostatni raz po Tramalu ( w postaci Poltramu 50) to porażka :-( . Był świeży a nie przeterminowany. przy pierwszej dawce 400 mg było ok i nawet fajnie. po jakimś tygodniu przerwy ( ćpam na sportowo - od czasu do czasu) była masakra. poszło niewiele więcej bo 500 mg i nie dość że zamuliło mnie gdzieś z 2 godzinki po zażyciu i skończyło się to ładnym haftem :kotz: , to jeszcze spowodowało to że nie poczułem żadnych pozytywnych aspektów zażycia. Kolejny dzień był koszmarem byłem struty i przez pól dnia mnie ciągnęło. chyba następnym razem wrócę znów do mniejszej dawki i spróbuje do tego zażyć jakiś aviomarin lub coś podobnego.

Ostatnio zgrzana 300mg kody doprawionej hydroksyzyną jechałam z koleżanką w dłuższą trasę samochodem i to był koszmar :-| w pewnym momencie nastąpiło apogeum i poprosiłam ją, żeby się po prostu zatrzymała, a ja nawet nie zdążyłam wysiąść, otworzyłam tylko drzwi obrzygując siebie i wszystko wokół. Całą trasę spałam, a jak się przebudzałam to miałam jakieś zwidy i cały czas mnie kręciło w bebechach. Nie znam dziewczyny za dobrze więc zwaliłam na silną chorobę lokomocyjną i łyknęła, ale wiem jedno: opio + pojazd = :kotz:

Po tamtej akcji przysięgłam sobie, nigdy w życiu więcej kody wytrzymałam dwa dni :moody: