...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 12 • Strona 1 z 2
  • 3 / 1 / 0
Cześć,
Słowem wstępu. Psychika od dziecka zszargana. Patologia, alkoholizm, bieda, dręczenie. Wszystko to wywołało skłonność do stanów depresyjnych, fobii, prób samobójczych. Skończyło się ucieczką w używki, rozpieprzonym życiem i masą długów. Generalnie dno.
Lata zajęło mi wyjście na prostą. Niestety, jak to w życiu, wszystko powtórnie się posypało. Wróciłam do punktu wyjścia. Czuję bezsilność i bezradność.
Obecnie wróciłam do palenia mj i niestety totalny brak chęci do życia zabijam stymulantami. Głównie amfetamina- ciąg trwa już trzy miesiące (w tym jedynie tydzień przerwy). Psychika upadła i fizycznie nie najlepiej- zaburzenia odżywiania, nerwobóle, hormonalny meksyk, serce dokucza, poważne zaburzenia snu. Nawet włosy zaczęły siwieć... Czuje, że to wszystko zwiastuje mój upadek.
Wychodziłam już z takiego gowna. Jednak wtedy był ktoś lub coś na czym mi zależało. Dziś nie zależy mi na niczym. Dodatkowo wyjechalam za granicę i mogę liczyć jedynie na siebie.
Największym problemem dla mnie są lęki. Dopadają z zaskoczenia. Wypełniają całą moja głowę. Robi mi się duszno, poce się. Zastanawiałam się czy nie pomóc sobie jakimś opio, ale nie chce z jednego syfu wejść w drugi.
Mam ostatnie 3G fety, mj pod dostatkiem. Myślę, ze najrozsądniej będzie najpierw wykluczyć stymulanty. Jakieś rady? Jak dawkować? Jakie braki w organizmie uzupełnić? Jak zatrzymać ten cały autodestrukcyjny proces? Wiem, że będzie bolało. Wiem, że muszę się zmierzyć z tymi lękami. Czy ktoś z was ma doświadczenie z leczeniem psychiatrycznym/ psychologicznym w Anglii?
Już samo napisanie tego mi pomogło. Przyznałam się do problemu przed wami, a przede wszystkim przed sobą. Jestem pustką.
  • 3013 / 1015 / 0
wg. mnie powinnaś stopniowo redukować fete, a mj wyjebać bo to ona może również powodować lęki. uzupełnij magnez i witaminki + dużo płynów i dobra dieta. a na ataki lęków i bezsenność zaopatrz się w jakieś rc benzo (etizolam np.). jesli chodzi o motywacje to nikt nie jest w stanie ci pomóc, sama zdecyduj się jak chcesz dalej żyć. musisz jakoś zabić czas, nie będę proponował biegania czy jazdy rowerem, bo w moim przypadku gówno to dało. powinnaś poszukać sobie zajęcia lub jakiejś lżejszej używki, ktora wypełni tą "pustkę".

życzę szybkiego powrotu do żywych
w razie potrzeby proszę kontaktować się ze mną przy pomocy PM-ek, przy poruszaniu tematów "drażliwych" proszę o używanie PrivNote lub o kontakt mailowy.

skrzynkaprzodownik@protonmail.com

with regards, przodownik
  • 2897 / 613 / 10
Sięganie po benzo w tym przypadku to łatwa droga do wypchnięcia jednego uzależnienia drugim.
Tak tylko teoretyzuję... :rolleyes:
Hiperrealna propaganda w polskiej sieci
  • 419 / 44 / 0
-przestać pytać o dawkowanie gdy chcesz przestać ćpać
-przestać ćpać
-witaminki + dużo płynów i dobra dieta,
-zajęcie czasu pracą / sportem / hobby
i lepiej bądź cierpliwa, po takim ciągu doprowadzenie organizmu do porządku sporo zajmie

ale najpierw musisz się pogodzić z tym, że życie nie jest takie fajne jak narkotyki
  • 3 / 1 / 0
Taki właśnie mam plan. Spaliłam wszystkie mosty jeśli chodzi o ogarnięcie czegoś ( teoretycznie :/ ) i to co mam to ostatni worek, rozsądnie go spozytkuje. A jeśli chodzi o mj, to owszem, potrafi narobić paranoi, ale to się rzadko zdarza. Mnie w większości przypadków uspokaja.
Akurat na rowerze uwielbiam jeździć i mam w planach zakup :) czekam na wiosnę. Da trochę więcej perspektyw...
Jeśli chodzi o zrozumienie, ze "narkotyki nie są fajne" doskonale wiem. Nieraz doprowadziły mnie do krytycznych stanów. Jednak jak widać jestem marną istotą.
Wciągając pierwszą kreskę tego ciągu domyślałam się jak to się skończy, ale było mi tak cholernie wszystko jedno. Wtedy wydawało mi się, że i tak wszystko zniszczone... No nic, na ten moment może nic nie zbuduje, ale spróbuje chociaż nie iść w stronę dna.
Dzięki za wskazówki ;-)
  • 585 / 62 / 0
Nieprzeczytany post autor: sidik »
jesli chcesz rzucic to czemu nie wyjebiesz tego worka teraz? nie trzeba redukowac dawek fety by odstawic.
  • 984 / 92 / 0
11 marca 2018overandout pisze:
-przestać pytać o dawkowanie gdy chcesz przestać ćpać
-przestać ćpać
-witaminki + dużo płynów i dobra dieta,
-zajęcie czasu pracą / sportem / hobby
i lepiej bądź cierpliwa, po takim ciągu doprowadzenie organizmu do porządku sporo zajmie

ale najpierw musisz się pogodzić z tym, że życie nie jest takie fajne jak narkotyki
Kurwa gdyby to byłoby takie łatwe ... :rolleyes:

Potrzeba czasu. Odstaw scierwo , zanim sie dziewczyno wykończysz.
Znajdz kogos , kto Ci w tym pomoże - bedzie kurewsko ciężko.

Bez leków sie nie obędzie ( takie moje zdanie ) - wrócisz do siebie. Później pomyślisz o odstawce albo sie wjebiesz w leki

witaminki i dobra dieta przy.... :D ja pierdole
  • 113 / 50 / 10
co wy jej tu za farmazony pierdolicie o diecie i wyrzucaniu towaru. Słuchaj się mnie bo ja to przechodziłem nie raz i mam swoje sprawdzone tricki by to co bedzie najgorsze przeczekac.

jest tak- masz wyrzuty sumienia i moralniaka bo straciłaś równowagę psychiczną. ćpanie pomogło na chwile uciec ale juz wiecej z tego plusów nie będzie

jestes wszystkiego swiadoma, sama, bez nadziei.

proponuje Ci wycpac fete do konca a ziolo serio wyjebac gdyz pewnie masz taką nerwówkę że stąd te lęki. później zamknij sie sama w pokoju, miej piwo fajki, filmy, wode i tak bezmyslnie przez kilka dni patrz sie w ekran nie mogac spac.

po tym wszystkim zrozumiesz ze znów jestes czysta i jezeli nikt cie nie namówi nie przebywasz wsrod takich ludzi to jakos bedzie. powodzenia
Czy ciemno, czy jasno- w dupie zawsze ciasno :gun:
  • 2914 / 241 / 0
11 marca 2018analisa pisze:
Największym problemem dla mnie są lęki. Dopadają z zaskoczenia. Wypełniają całą moja głowę.
Mimo tego co uważasz to i tak może być to wina mj - przerabiałem kiedyś ten temat i nawet jeśli te lęki nie są "świadome" to mogą siedzieć po cichu w podświadomości i raz na jakiś czas się odezwać. Poza tym zielsko to też psychodelik, mając złe s&s (tak jak ty teraz) można mieć krzywe jazdy z pozoru nawet błahego powodu. Dodaj do tego przerycie od amfetaminy, wywaloną w kosmos (nor)adrenalinę i takie są tego efekty.
11 marca 2018analisa pisze:
Zastanawiałam się czy nie pomóc sobie jakimś opio, ale nie chce z jednego syfu wejść w drugi.
Teoretycznie jest to dobre rozwiązanie, ale naprawdę w ostateczności (!!!) jak już będziesz niemalże jedną nogą w grobie i wszystkie inne sposoby zawiodą. Klasyczne opio (kodeina, morfina, bupra - nie mam tu na myśli jakiś RC-ków o pokręconych nazwach) nie szkodą fizycznie tak jak stymulanty nawet w połowie. Tak na szybko po wykresach widać że opio są podzielone tylko na heroinę (która jest druga zaraz za alkoholem) i buprenorfinę która jest bardzo nisko - trochę nad grzybami/LSD/MDMA, ale zależy to też od wykresu - nie mam teraz czasu na dokładniejszy research więc prosiłbym kogoś o podanie rzetelniejszych informacji na ten temat). Na psychikę wjeżdżają ze sporo siłą, ale raz że to po dłuższym czasie użytkowania a dwa że w trochę inne jej miejsce - nie rozwalają ci gospodarki dopaminowej w taki sposób jak robi to feta. Fakt że po paru latach w ciągu, zwiększaniu dawek i nagłym odstawieniu pojawi się silna anhedonia, może także lekka depresja jednak to jest nic w porównaniu z tym jak amfetamina w takich ciągach fizycznie rozpierdala mózg i resztę organizmu (harm to users vs harm to others). Później może dopiszę w jaki sposób opio niszczą psychikę i przytoczę parę postów naprawdę "zaawansowanych" w tym temacie userów.
Co do benzodiazepin to nawet o tym nie myśl, z tego jest bardziej przejebane wyjść niż z morfiny po paromiesięcznym ciągu - piszę z własnego doświadczenia.
11 marca 2018analisa pisze:
Jak zatrzymać ten cały autodestrukcyjny proces?
Wydaje mi się że ośrodek dla osób uzależnionych + farmakoterapia + psychoterapia będzie najlepszym rozwiązaniem. Sam jestem (byłem) wjebany w opio ponad pięć lat, teraz od miesiąca nie ćpam i nie mam nawet większych ciśnień ale w każdej chwili mogą znów wrócić, do tego politoksykomania czyli "nie ważne co, ważne żeby się porobić i odciąć od trzeźwości" (swego czasu waliłem metkata, kryształ od seby, syntetyczne kanna, dysocjanty i prawie wszystko inne czym można się porobić) i niedługo spierdalam do ośrodka bo wiem że sam mimo ogromnych chęci sobie z tym nie poradzę.

Powodzenia.
Dawny nick: tur3k
  • 3 / 1 / 0
Cieszę się, że wypowiedział się ktoś sensowny... :)
Aktualnie sytuacja wygląda następująco... Gdy skończył się zapas wytrzymałam 4 dni. Spałam po 15 godzin a w pracy nie miałam na nic siły. Jadłam bardzo dużo. Jednak lęki mocno nie dokuczały. Bardziej brak serotoniny i brak kontroli nad myślami. "Jestem lalką voodoo z bąbelkowej pianki
Pojebane? bo lubię nakłuwać plastik". Męka.. W związku z obecnym mottem #j3bacwszystko zadzwoniłam do ziomka. Najgorsze jest to ze przynosi mi to, wystarczy sms.. muszę jakoś zbanować tą opcję :D więc wróciłam do punktu wyjścia...
Dlaczego wciągam węże? Bo dzięki temu czuje chęć na cokolwiek... czuje się jak kiedyś na trzeźwo. Jednak coraz częściej zamiast tego mam ból głowy, brak snu i alienacje. Nie biorę tego by odciąć się od problemów. One są permanentnie zakorzenione w moich myślach...

Pewne okoliczności sprawiły, że nie mogę liczyć na niczyja pomoc. Muszę się z tym zmierzyć sama. Jestem w obcym kraju. Lekarze tutaj działają inaczej. Nie są chętni do pomocy. Poza tym muszę sama się utrzymać więc nie mogę sobie pozwolić na brak pracy. Farmakologia, detoksy..odpada.
Idzie wiosna... często była iskrą do zmian. O losie, czemu dałeś mi łatwość do popadania w nałogi..

Jeśli np chodzi o mj to dziwna relacja. Zaczęłam palić 8 lat temu. Początki były wooow, moja wyobraźnia nawet mnie samą zadziwiala. Potem zaczęłam zauważać, ze jednak nie jest tak piękna. Razem z nią dostajesz zamulenie, kaszel, kilka dodatków kg, czasami problemy prawne i finansowe.. itd. Jednak od 3 lat stosuje taka technikę: przestaje palić kwiecień/maj, lato spędzam aktywnie, a jesienią gdy możliwości są ograniczone, a najlepsza opcja wydaje się zostać w domu.. zaczynam palić :D z jednej strony jest to moja słabością bo wciąż do niej wracam. Z drugiej strony nie odczuwam tak bardzo jej negatywnych skutków. Jednak wciąż ponawiam te same błędy. Jest to świadectwem mojej głupoty. Jednak to, ze to dostrzegam jest świadectwem mądrości :D

Dużo myślę o tym..by w końcu wziąć się w garść. I mam świadomość, ze po prostu muszę się z tym zmierzyć. Na trzeźwo. Zawsze uważałam że biorąc coś zaciagamy dług tego szczęścia. I potem trzeba je oddać z odsetkami...
Nie takie walki mam za sobą. Najcięższa była z kryształem. Prawie mnie zabił, prawie wykończył psychicznie. Miałam stany pochodzące pod psychoze jednak wyszłam z tego prawie cało. Może uda się i tym razem...?

Również życzę powodzenia ☺
ODPOWIEDZ
Posty: 12 • Strona 1 z 2
Newsy
[img]
Ryszard Petru ma już projekt depenalizacji marihuany. Znamy szczegóły

Dopuszczenie posiadania do 15 gramów suszu lub jednego krzaka konopi na własny użytek – to propozycja, którą przedstawi zespół parlamentarny tworzony przez posłów koalicji. Dotarliśmy do szczegółów projektu, które potwierdzają nasze wcześniejsze ustalenia.

[img]
Szympansy biesiadują? Sfilmowano je, gdy dzieliły się owocami zawierającymi alkohol

Ludzie od dawna spożywają alkohol i od tysiącleci odgrywa on rolę we wzmacnianiu więzi społecznych. Nowe badania wskazują, że nasi najbliżsi krewni – szympansy – mogą wykorzystywać alkohol w podobnym celu. Po raz pierwszy udało się sfilmować szympansy, które dzielą się sfermentowanymi owocami, w których stwierdzono obecność alkoholu.

[img]
Największa w historii analiza potwierdza: marihuana skuteczna w leczeniu objawów nowotworowych

W ciągu ostatnich miesięcy świat nauki zyskał dostęp do największej metaanalizy dotyczącej zastosowania marihuany w terapii nowotworów, przeprowadzonej przez Whole Health Oncology Institute we współpracy z The Chopra Foundation i opublikowanej w prestiżowym czasopiśmie Frontiers in Oncology. Wyniki są jednoznaczne – istnieje przytłaczający konsensus naukowy, że medyczna marihuana skutecznie łagodzi objawy choroby nowotworowej i poprawia jakość życia pacjentów.