Dział o sprawach, w których zarzut nie opiera się na Ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.
ODPOWIEDZ
Posty: 3 • Strona 1 z 1
  • 235 / 28 / 0
Siemanko! (z góry przepraszam jeśli nie ten dział i proszę o ewentualne przeniesienie)
Czysto teoretyczna rozkminka mnie naszła. Przypuśćmy, że ktoś ma 100, 200, 500g amfetaminy, w jednym worku i takiemu komuś wjeżdża policja na mieszkanie (pomijam już fakt, że nieodpowiedzialne jest trzymanie takich ilości we własnym mieszkaniu). Wjeżdża policja, znajdują i co dalej? Czy taki ktoś lepiej jak będzie się jakoś tłumaczył z tego czy powinien mieć wyjebane i odmawiać składania wyjaśnień?
Przy ewentualnych pytaniach skąd to ma, co taka osoba mogłaby mówić żeby przy tym nikogo nie wpierdolić?
Czy np. tłumaczenie, że zamówiło się to z neta ma sens czy jest przypałowe w chuj? Jeśli dana osoba teoretycznie rzucałaby dany produkt na miasto i kogoś by złapali z tym samym tematem i ten ktoś by powiedział, że brał od tej osoby, której wjechali na chate i produkty by się zgadzały to jak taka osoba miałaby się z tego tłumaczyć?
Chciałbym poznać opinie osób, które mają wiedzę na ten temat, jak rozmawiać aby nie poprzybijali handlu, grupy etc, Jak taka osoba mogłaby zminimalizować ryzyko przypału itp?
Darujmy sobie odpowiedzi typu: "jak nie potrafisz sam pomyśleć to się za to nie zabieraj" itp. bo tak jak napisałem, sytuacja czysto teoretyczna aczkolwiek niejedna osoba z forum znalazła się w podobnej sytuacji, dlatego chciałbym poznać opinię szerszego grona.

Z góry dzięki za odpowiedzi.
  • 2714 / 513 / 0
Każda sprawa mimo, że podobna jest inna, dlatego w takim przypadku najlepiej mówić to co doradzi adwokat i nic na własną rękę nie dodawać. Zwłaszcza przy takich ilościach bez dobrego obrońcy ani rusz.
Odpowiadając mi na łamach forum użyj proszę funkcji mention.

Nie świadczę pomocy w załatwianiu substancji psychoaktywnych (legalnych bądź nie). Proszę, aby do mnie nie pisać w tej sprawie!
  • 17 / 6 / 0
Mnie jebneli za 500g w aucie moim trzasneli pomijając fakt iż kolej e 500g nie znaleźli w tym samym aucie bo w innych miejscach miałem. No to tak pierwszego dnia na dołku mialem przesłuchanie z dochodzeniowcem mówiłem tak. Ze raz w miesiącu dzwoni typ do mnie z zastrzeżonego numeru albo z różnych dziwnych numerów i się pyta ile czego chce i się umawiam i w lesie pod dużym kamieniem zostawiam zawsze kasę a po paru godzinach idę pod kamień i leży temat. To samo powiedziałem prorokowi następnego dnia, ważne aby trzymać się jednej wersji, a trzeciego dnia z psiarnia za pozwoleniem proroka jechali z mną do lasu i jak idiota szukałem kamienia w lesie heh niby wypaliło bo nie pytali dalej od kogo co i jak, chyba łykneli ale i tak dostałem 3xhandel 2xudzielanie dorosłym 1x udzielanie nielatom 1xposiadanie 500g fety 36% i dostałem 3.2roku ale zbili do 1.6roku bo malolat i dziecko urodzone czwartego dnia na sanki poleciałem na 7mies i wyskoczyłem i na rok bransoletkę powinienem dostać pomijając fakt iż miałem swojego dobrego papuge.
ODPOWIEDZ
Posty: 3 • Strona 1 z 1
Newsy
[img]
CBŚP rozbiło kilka grup przestępczych zajmujących się transgranicznym obrotem narkotykami

Policjanci CBŚP pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Gliwicach rozpracowali kilka powiązanych ze sobą i ściśle współpracujących zorganizowanych grup przestępczych zajmujących się transgranicznym obrotem znacznymi ilościami środków odurzających. Część zatrzymanych wywodzi się ze środowiska pseudokibiców śląskich klubów piłkarskich. Zabezpieczono ponad 800 kg narkotyków.

[img]
„Adwokat od trumien na kółkach” i jego żona z zarzutami w sprawie narkotyków

Znany łódzki prawnik, nazwany przez media „adwokatem od trumien na kółkach”, ponownie ma problemy z prawem. Paweł K. został w kwietniu, nieprawomocnie, skazany przez sąd w Olsztynie za spowodowanie śmiertelnego wypadku na drodze z Jezioran do Barczewa. W wypadku zginęły dwie kobiety.

[img]
Właściciele sklepów z marihuaną pozywają stan. Urzędnicy pomylili się przyznając im licencję

Grupa kilkunastu punktów sprzedaży marihuany w Nowym Jorku wniosła w piątek pozew przeciwko stanowi. Właściciele domagają się uznania, że lokalizacje ich sklepów są zgodne z prawem pomimo błędu urzędników, którzy przyznali, że przez lata źle interpretowali przepisy dotyczące minimalnej odległości od szkół. Sprawa trafiła do stanowego sądu najwyższego w Albany.