Tak z 5 lat temu zapaliłem trawę niewiadomego pochodzenia z nieciekawymi mało znanymi typami. Miałem 20 lat, po maturach. Wziąłem bucha i ścięło mnie po kilku sekundach, na początku pulsowanie, później ból/ucisk w głowie, zmieszane myśli, duże pragnienie. Nie mogłem się chyba poruszyć, ale pamiętam że musiałem trzymać się stołu bo to był jakby taki kontakt z rzeczywistością. Najgorszy był zapętlony film, a mianowicie do ekipy dołączyło kilka osób, witali się, gadali i ta krótka sytuacja cały czas była odtwarzana w moim umyśle, taki zapętlony film. Pewnie z 20 razy się powtórzyło zanim zaczęło odpuszczać. Pamiętam też strach że nie wiem co się ze mną naprawdę dzieje, gdzie jestem i czy nie ześwirowałem. Cała faza trwała myślę od 0,5 do 1h, później zeszło całkiem, ale lekki bół, ucisk, swędzenie mózgu utrzymywało się jeszcze kilka dni.
Przed tym zdarzeniem trawę paliłem kilka razy i nigdy nie było takiej jazdy, zawsze pozytywnie, była albo od ziomka z ogródka, słaba rekreacyjna, albo z pewnego źródła. żeby coś począć trzeba było kilka razy zaciągnąć. Po tym zdarzeniu jednak zaczęły pojawiać się dziwne jazdy po trawie ale słabe, po prostu było niefajnie i zaprzestałem całkowicie palenia, pewnie ze 4 lata nic.
Piszę o tym teraz bo trochę zjebało mi się życie ostatnio, kilka złych decyzji, trochę niefartu, wirus itd. Szukam przyczyny dlaczego od kilku lat jestem na równi pochyłej.
Może ktoś z Was zidentyfikować substancję i określić czy mogło to na mnie wpłynąć długofalowo?
Przyczyna depresji najczesciej sa relacje miedzyludzkie.
Czasu nie cofniesz, odpalenia lufy tym bardziej - możesz tylko myśleć o tym, jak ułożyć sobie przyszłość. Fakt, to zdarzenie mogło znacząco wpłynąć na Twoje zaufanie do ludzi. Szczerze mówiąc, proponuję dwa rozwiązania:
a) Psychiatra i długotrwała terapia z długotrwałym dobieraniem skutecznego leku,
ale uważam, że lepszą opcją byłoby:
b) Lekarz jakiś (rodzinny mi kiedyś wystawił nawet) i prośba o skierowanie do psychuszki, no ale to wiadomo - jeżeli pracujesz, studiujesz to ciężko z tym. Ale w szpitalu o wiele szybciej dobiorą leki, zdiagnozują itp.
Oczywiście jeśli naprawdę Ci to wszystko co odczuwasz na tyle przeszkadza w życiu.
25 sierpnia 2014Melancthe pisze: Ja pierdole, jaka bieda umysłowa.
Niech zgadnę: mieszkasz z rodzicami/rodzicem, nie zarabiasz, studia Ci nie poszły, zainteresowania liczne acz powierzchowne.
Tak samo z długością fazy: jeśli trwała tyle ile po zielsku trwać powinna raczej z tematem wszystko ok, ale jeśli działanie całkowicie (całkowicie tj. byłeś praktycznie w stu procentach trzeźwy) zakończyło się po 20-30 minutach wałek.
Nie świadczę pomocy w załatwianiu substancji psychoaktywnych (legalnych bądź nie). Proszę, aby do mnie nie pisać w tej sprawie!
Czy to bylo jakies kanna to chyba najlepiej po dlugosci fazy poznac, bo kanna trzyma o wiele krocej.
ALe trzeba ten czas zmierzyc oczywiscie, bo odczuwalny to moze byc ze 2 dni haha.
Magiczne grzybki działają na mózg dłużej. Odkrycie pomoże w leczeniu depresji
Dlaczego ograniczenie marihuany do listy chorób to katastrofa dla pacjentów – historia Adriana
Mąż polskiej noblistki myślał, że "popadł w szaleństwo". Badania nad psychodelikami w PRL
To nie rzeżucha. Internauci drwią z ujawnionej „plantacji” marihuany
Policjanci z Komisariatu Policji w Dębnie (woj. zachodniopomorskie) pochwalili się w zlikwidowaniem małej plantacji konopi indyjskich, które zaczął hodować w swoim domu jeden z mieszkańców gminy. Hodowla składała się z siedmiu jeszcze bardzo malutkich sadzonek. Zdjęcia całej instalacji dębniccy policjanci udostępnili w sieci. W mig w sieci zaroiło się od prześmiewczych komentarzy, które porównywały łup policjantów do… rzeżuchy. Tak bowiem wyglądały sadzonki ustawione obok siebie na jednym ze zdjęć.
Palenie marihuany na mrozie: Dlaczego „faza” uderza dopiero po wejściu do ciepła?
Stoisz na balkonie, skulony w kurtce, przestępując z nogi na nogę. Jest minus pięć stopni. Odpalasz jointa, zaciągasz się mroźnym powietrzem i… masz wrażenie, że to nic nie daje. „Słaby temat?” – myślisz. Dopiero gdy wchodzisz do ciepłego salonu i zdejmujesz czapkę, rzeczywistość uderza Cię z siłą pociągu towarowego. Nogi robią się miękkie, a głowa nagle waży tonę.
Europa zasypana kokainą. Rekordowy przemyt i miliardowe zyski narkotykowych karteli
Unia Europejska stała się światowym centrum przemytu i konsumpcji kokainy, a rekordowe konfiskaty nie są w stanie zatrzymać fali białego proszku zalewającej kontynent. Jak alarmuje hiszpański dziennik „El Pais”, powołując się na dane światowych i unijnych agencji antynarkotykowych, nigdy wcześniej na świecie nie produkowano ani nie konsumowano tak dużej ilości tego narkotyku. Rynek jest wart miliardy euro, a na granicach UE działa ponad 440 potężnych organizacji przestępczych.
