Dekstrometorfan - nazwy generyczne: Acodin, Tussidex.
Więcej informacji: Dekstrometorfan w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 163 • Strona 10 z 17
  • 128 / 6 / 0
Raz miałem coś co mogę nazwać BT po DXM. Oczywiście nie po samym DXM, ale zmiksowanym z batem skręconym ze smart szopowej smart szivy (niech jej imię będzie przeklęte po wieki).

Wziąłem wtedy 675mg (co w tamtych czasach było dla mnie dawką poniżej przeciętnej, teraz już od jakiegoś roku nie biorę DXM). Na szczycie tripa dopaliłem; niestety zamiast zagłębić się w ten introspektywny, powykręcany stan, który wszyscy kochamy, poczułem się wybitnie upośledzony.
Kumpel stojący w drzwiach spytał się mnie czy wszystko ze mną OK. Zdołałem tylko odpowiedzieć, że chyba nie. Miałem straszliwe (poważnie, rozjebałem prawie łóżko na którym leżałem) drgawki i całkowity brak kontroli nad własnym ciałem.
Zewnętrzny świat zamienił się w jakąś dziwną pętlę. Widziałem twarz mojego kumpla. W jego oczach widziałem znów cały pokój, w tym jego stojącego w drzwiach. I znów jego oczy, i znów pokój, i znów on. I tak w nieskończoność.

Pomyślałbym że to jakiś atak dziwny, ale chyba nie można mieć ataku przy otwartych oczach. Więc po prostu drug induced fuckedupness chyba to było %-D
  • 776 / 2 / 0
Badtripy nie istnieją na DXM, imho.
Polecam wrzucić kwasa i nastroić sobie w chuj przejebany klimat.
Wtedy poczujecie, czym jest BADTRIP.


Kiedyś na LSA (10g Ipomea Violacea) siedziałem u znajomego, mieszka z 5km od miasta, ma dom, a 100m obok domu magazyn.
W magazynie było takie fajne pomieszczenie, jakieś 5m na 7m, bez okien, z czerwoną jarzeniówką oświetlającą całe pomieszczenie na czerwono. Stare ściany, nieotynkowane, sam beton.
Meble to jakieś stare kanapy, przeżarte przez mole koce. Na dodatek w chuj zimno.

Siedzieliśmy tam uraczeni LSA, we 3ech.
Po jakichś 20 minutach znajomym znudziło się siedzenie w tym pomieszczeniu i chcieli iść do domu, ja się wykłócałem, że tu zostaje i niech idą.
Doszli do wniosku, że boją się, że sobie coś po drodze zrobię jak będę wracać albo w ogóle nie trafie (do domu było 100m przez las + magazyn do przejścia), więc zamknęli mnie na klucz i mają przyjść po mnie za pół godziny.
Siedziałem pod kocem na fotelu, było przyjemnie, miliony myśli naraz tak zajebistych, że nie wyrabiałem pomyśleć o jednej rzeczy, bo zaraz 10 kolejnych zajebistych myśli przychodziło i po prostu mózg nie wyrabiał.

Za jakiś czas patrzę na telefon, minęły 2 kurwa godziny. Ich nie ma.
I wielka radość, odkrywanie umysłu zamieniło się w koszmar.

Zaczęły się głupie wkręty, że się duszę, nie ma powietrza (nie było tam okien).
Zaraz potem, że zamarznę z zimna (piździało w chuj, ale przynajmniej koc miałem).
Myśli mnie rozbijały, myślałem, że zapomnieli o mnie (naćpani jak szmaty byli) i zostanę tu aż do rana, kiedy się obudzą i sobie o mnie przypomną.
Wpadłem na pomysł, by zadzwonić. Próbuję... brak środków na koncie.
KURWA.
Ciągle w banie nakurwiają negatywne myśli, staram się je jakoś odpędzać, myśleć o czymś pozytywnym, ale to cały czas się pojawia, i ta dusznota.
Kolejna godzina minęła.
Nie wytrzymam. Myślę co zrobić. Myślę, jak się zajebać.
Szukałem już noża, byłem gotowy sobie przerżnąć gardło, wyobrażałem to sobie i nie czułem żadnego lęku, czy niepewności. Po prostu chciałem to zrobić, nie zastanawiałem się.
Ciągle miałem w głowie, że to będzie moim pięknym zakończeniem życia.
Te wszystkie myśli, to wszystko co mnie dotknęło przez siedzenie tutaj przez 3 godziny.
Zostałem oświecony, moje życie na Ziemi uważam za skończone.

Nie znalazłem nic, co mogło by mnie zabić.
4rta godzina minęła. Rozpierdol całkowity w mózgu, kładę się na wersalce, narzucam koc na siebie.
Próbuję zasnąć, ale nie mogę.
Ciągle bombardują mnie myśli, ciągle mam wrażenie, że idzie ktoś przez magazyn by mnie uratować.
Po około pół godziny otworzyły się drzwi, przyszli po mnie, they rescued me I survived.

Prowadzili mnie pod ramię do domu, w domu siedziałem, nie odzywałem się, telepałem się, byłem pewien, że nie zostanę już zdrowym człowiekiem i skończę w psychiatryku.
Nie mogłem spać w nocy, przespałem może 2h.

Po tamtym wydarzeniu przez pół roku nie dotknąłem nic poza mj.

I takie coś, to się nazywa BADTRIP.
A nie te kurwa Wasze opowiastki na kaszlaku %-D


PS: na drugi dzień się dowiedziałem, że skurwysyny nie zamknęli tych drzwi od jebanej komórki. Były cały czas otwarte, a ja przez 4.5h nawet nie spróbowałem nacisnąć klamki.
%-D
wspierałem wspieram wspierałem przemysł farmaceutyczny

ten post prawdopodobnie pisany był pod wpływem GBL, nie przejmuj się nim
not anymore %-D
  • 329 / / 0
@up
Rzeczywiście Cię grubo pokurwiło, ale najbardziej mi się podobało to, że nie próbowałeś nacisnąć klamki przez ten czas %-D

Ja tylko przy ładowaniu DXM mam takie nieprzyjemne uczucie, że "po co ja to zjadłem" itd.. ale po chwili to ucieka w oddal bo wiem, że zawsze tak mam i zaczyna subtelnie wchodzić DXM :-)
..kiedy trip Cię nie dopada, to zapytaj się o maga, mag to tripiarz jest największy, psychodela stan najlepszy..

wtf?! .. i ja to napisałem? grubo.
  • 56 / / 0
Pjaq pisze:
Noi pytanie poboczne czy u kogoś również występował ten efekt znieczulenia, jakby otępienia zmysłu dotyku, gdyż nie spotkałem się nigdy z tym na forum.
I pytanie do teoretyków a propo tego jakby "łączenia fazy".
DXM jest pochodną morfiny, więc jest znieczulenie na ból, dotyk. Ja np nie czuje na tripie jak oddycham czy pije wode, szczególnie te oddychanie nieraz mnie przeraża ale wiem że dam rade.
Pozytywne nastawienie zawsze da rade.
________________________________________________________________
Otwórz swój umysł, ramiona i serce na nowe rzeczy i ludzi, jesteśmy jednością w swojej różnorodności.

http://img51.imageshack.us/img51/3928/d ... 0202c6.jpg
  • 45 / / 0
Jak można mieć BAD TRIPA po DXM %-D %-D %-D %-D. Bez obrazy ale trzeba być naprawdę omkłym.
  • 1026 / 31 / 0
DA SIĘ. Umierałam na kwasie, miałam niemiłe sytuacje na LSA, na 2C-E również, wiem, czym jest badtrip.
Na DXM jest inaczej - ale da się. Niektórym wydaje się, że DXM wyłącza/stępia uczucia, wobec czego nie może dojść do niczego nieprzyjemnego ze strony mózgu - ale tak nie jest, a bywa wręcz przeciwnie. Wiele razy niemal płakałam z radości na DXM poddając refleksji własne szczęscie, ale kilka razy umierałam też ze strachu.
Najbardziej drastyczny przykład:
Drzewiej, bardzo bliska mi osoba miała wypadek samochodowy. Absolutnie nie miało to żadnego związku ze mną. Skończyło się szpitalem, mogło być znacznie gorzej. Oczywiście przejęłam się bardzo, odwiedzałam, nosiłam kwiatki. Jakiś czas po tym zdarzeniu (około miesiąc), kiedy wszystko już przebrzmiało, a poszkodowana wróciła (ze złamaną nogą) do normalnego życia, pracy i szkoły, nawet życia towarzyskiego, poleciało 3 plateau. I nie, nie był to "egzystencjalny" badtrip z gatunku tych, jakie spotkały mnie po psychodelikach (czyli: 1. umarłam i błagałam jakiś bliżej nieokreślony byt w niebiosach, by pozwolił mi wrócić do bliskich 2. po co ja w ogóle żyję? czy to w ogóle jest życie, czy tylko bezwartościowy sen). Po prostu wkręciłam sobie, że wypadek to moja wina, bo powinnam tam być, coś zrobić, strzec swoich bliskich. Wizualnie widziałam w kółko dwa rozbijające się samochody, muzyka zmieniała brzmienie, pomimo moich wysiłków - brzmiała upiornie (cytując swoją nieco pretensjonalną notatkę - "jak pokaleczone ciało"). Potem zaczęłam sobie wyobrażać co by się stało, gdyby ta osoba zginęła, jak ogromna byłaby to strata, jak wyglądałoby życie moje, rodziny. Nie muszę dodawać, że przeżycia były bardzo nieprzyjemne. I choć teraz nie żałuję, bo wartość edukacyjna podróży byłą bardzo wysoka - jeśli to nie był badtrip, to w takim razie czym jest badtrip?

Najczęściej część tripu zostaje przez nas zapomniana, prawda? Ja, pomimo upływu lat, do dziś pamiętam to przeżycie bardzo dokładnie. Jak napisałam, mam jeszcze trip raport z tego razu, zastanawiałam się nawet, czy go nie wysłać na NG, ale jednak jest dość osobisty, poza tym nie wiem, czy tak naprawdę warto.
  • 77 / 1 / 0
Niektórzy piszą, że nie można mieć Bad Tripa po DXM a to co ja przeżyłem było koszmarem. Trzeci dzień z rzędu brałem DXM. Po jakimś czasie fazy niewyobrażalnie mocno zaczęło mnie boleć serce. Przed oczami robiło mi się ciemno. Wyszedłem na dwór żeby się przewietrzyć a ściemniało się i padał lekki deszczyk. Stojąc na ogródku i podpierając się ściany wszystko zaczęło się coraz bardziej ściemniać w oczach, a ból był coraz mocniejszy. Zobaczyłem przed oczami tykający zegar i pomyślałem, że to już koniec. Dalej nie pamiętam dokładnie jak to się skończyło. Wiem na pewno, że to wszystko sam coraz bardziej napędzałem paniką i strachem. Od tamtego czasu dexiłem jeszcze tylko 2 razy ale już nie było fajnie i tak od pół roku szykuje się na kolejny trip. Mam nadzieję udany, bo dopada mnie jakaś depresja ;-)
  • 329 / / 0
pi0trus, jeżeli nie masz problemów z sercem (stwierdzonych medycznie) to był pewnie problem leżący głęboko w Twojej psychice, tak jak z tym, że ktoś miał na tripie (gdzieś tutaj to pisał), że miał wrażenie, że się dusi a tak naprawdę tak nie było, po prostu taka schiza mu się włączyła.. polecam zwrócić większą uwagę na S&S (Set & Settings) [dobrze to napisałem ?! %-D znów mnie ktoś poprawi %-D], bo to tego wina może być. Poczytaj bo naprawdę na tym forum jest wiele o tym, polecam spokojniejszy ambient albo znajdź sobie kompana który z Tobą będzie, a jeszcze lepiej jeżeli z Tobą się zdeksi :-)
..kiedy trip Cię nie dopada, to zapytaj się o maga, mag to tripiarz jest największy, psychodela stan najlepszy..

wtf?! .. i ja to napisałem? grubo.
  • 290 / 4 / 0
Co do mojego BT co udało mi się go przerwać przez clony które mnie uśpiły to była mieszanka dexa z większą ilością alkocholu, nie sądzę aby samo dexiwo udupiło mnie. Owszem działa czasami okrutnie ale to dla mnie raczej przyjazny środek
Miałem kiedyś prawdziwego BT po pierwszym paleniu haszu i wiem co to jest, tego nie da się opisać to trzeba przeżyć żeby zrozumieć
W wielu sytuacjach można sobie z tym poradzić jak się wie o co w tym biega, nowicjusz jest bezbronny:)
  • 94 / 1 / 0
Pierwszy raz w zyciu jak bralem DXM mialem potwornego bad tripa... zjadlem wtedy 50tabletek (750mg) nie wiedzialem ze to tak długo wchodzi wiec jadlem i jadlem bo nic mnie nie brało . Nim sie obejrzałem lezalem na wielkiej skałce w parku zrobilo sie ciemno gałezie drzew nagle zaczely sie dziwnie ruszac wszystko takie inne nie wiedziałem co sie zemna dzieje na dworze bylo 30pare stopni a ja trzaslem sie z zimna myslalem ze umieram tak zle sie czulem po chwili uswiadomilem sobie ze moj ojciec i matka wiedza o Acodinie... ze beda czekac na mnie w szpitalu i ze karetka zaraz po mnie przyjedzie i musze byc szybko zawieziony do szpitala! lezalem pare godzin czekajac na ta karetke ( w rzeczywistosci było to 30-60minut) no ale jakos pozniej koledzy pomogli mi sie ogarnac ;) jako ze byl to bad trip wspominam to jako najpiekniejsze doswiadczenie z deksem :)
ODPOWIEDZ
Posty: 163 • Strona 10 z 17
Artykuły
Newsy
[img]
Korea Południowa: Torebki wyglądające jak herbata wypływają na plaży. W środku narkotyki

Ketamina w torebkach przypominających herbatę - takie pakunki znajdują na plaży mieszkańcy południowokoreańskiej wyspy Jeju. Władze ostrzegają, aby ich nie dotykać i nie otwierać, a także informować policję.

[img]
Sandomierz: Mężczyźnie grozi 10 lat więzienia za 60g liści konopi?

Policjanci z Sandomierza zatrzymali 42-latka, u którego znaleźli amfetaminę i marihuanę. Prawdziwe „znalezisko” czekało jednak w ogrodzie. W krzewie tui policja odkryła 60 gramów suszu. Sprawa jest poważna, mężczyźnie grozi 10 lat. Jest tylko jeden problem: zdjęcie policyjne pokazuje coś, co bardziej przypomina liście lub herbatę konopną niż marihuanę.

[img]
Ekstrakty z konopi poprawiają funkcje poznawcze u chorych na Alzheimera – nowe badanie kliniczne

Według nowych danych z kontrolowanego placebo badania klinicznego, opublikowanego w „Journal of Alzheimer’s Disease”, długotrwałe stosowanie roślinnych ekstraktów kannabinoidowych poprawia funkcje poznawcze u pacjentów z demencją związaną z chorobą Alzheimera (AD).