Alkohol etylowy pod każdą postacią.
Więcej informacji: Etanol w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 821 • Strona 79 z 83
  • 44 / 9 / 0
Mam 1 mg w tabletkach. Boję się po prostu, że jak zasnę to już nie wstanę. Serce pobolewa, uczucie spięcia, lęki…Boję się o jakąś dziwną fazę Lorafenie. Delikatnie już ze mnie schodzi, ale coś czuję, że dzisiaj sobie nie pośpię. Byłam w sklepie, ale na szczęście udało mi się nie kupić wina, chociaż wciąż mam takie myśli.
  • 1534 / 196 / 0
dobrze sobie kupić elektrolity , zaopatrzyć się w benzo i np lek 'filepsin' żeby nie trzepało noi uzbroić się w cierpliwość i przecierpieć nie ma innej rady
  • 1331 / 337 / 13
Nwm czy przypadkiem nie popierdolilem sobie czegos z MAOI albo innymi recepturkami w bani. Możliwe, ze te wszystkie wynalazki sie jakoś dziwnie skumulowały albo to przez to, ze nie pale zioła bo od jakis 3-4 dni wychlalem tyle alko, ze starych zawodników juz dawno rozłożyło na łopatki a śpię po 2-3h w trakcie doby (przymuszona sufitologia) i czuje sie podejrzanie za dobrze tzn zbyt trzeźwo i normalnie myślący po spożyciu. Możliwe, ze to zalążek jakiejś schizofrenii bo skacze z myśli na myśl i mam wachania nastroju jak baba w ciąży, czuje nadmierną stymulację i ludzie mnie wkurwiają, nie czuje satysfakcji z seksu. Do tego dziwny ucisk na bani i jakies promieniowanie ale to juz raczej trzaski.

Chyba bez kitu muszę ogarnąć jakąś psychoterapię albo farmakologię bo chujtam jakbym dostał padaczki albo sie zabil czy cos ale wizja, ze cos bym odjebal i rodzina musiałaby mnie podcierać dupe na wózku inwalidzkim albo odwiedzać na puszce mnie po prostu rozpierdala od środka. Mam juz dość bycia kurwą i menelem, chce żyć jak człowiek bo to co tera reprezentuje to jest jakies nieporozumienie.
16 października 2023Stteetart pisze:
"mam wyjebane na wszystkich i pierdole też Famasa".
  • 933 / 293 / 5
@Czoug Przerwa, nic tak dobrze nie robi jak przerwa.
I to jest moja prawda i moja relacja zdania z rzeczywistością, której nikt mi nie odbierze. I wierzę w słońce, bo ono zawsze jest i nikt mi go nie odbierze. "Żona kocha, warto żyć!"
"Do mniejszych dawek trzeba dorosnąć"
  • 5 / / 0
@Czoug, mam podobnie. Ostatnio leciałem sporo wódy, mało snu.
Wczoraj około 400ml wódki i piwo. Spałem może z 4h, obudziłem się (wydaje mi się) trzeźwy, wypoczęty..
  • 4340 / 701 / 2117
@mackonowak złudzienie, bo faza lekko zeszła. No i też kwestia jak u Ciebie z tolerancją etanolu, bo picie wiążę się ze zwiększaniem tejże wymienionej wyżej. Ja miałem podobne epizody, ale to jak już byłem "lekko zaprawionym alkusem".
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
  • 5 / / 0
Tolerancja rosła książkowo. Jakieś 3 lata temu 500ml wódki porobiłoby mnie do niemalże odcięcia.
Aktualnie ta sama objętość powoduje lekki szum w głowie i zwiększoną gadatliwość.
Po kilkudniowej przerwie toleracja spada, 300-400ml wódki robi mnie mocno i powoduje kaca.
Jak jestem w ciągu to po wypiciu 500ml i odespaniu 8h nie czuję żadnych nieprzyjemnych skutków. Dodam, że nigdy nie piłem od rana, nie klinowałem.
Pierwszy drink między 19-20, ostatni zazwyczaj kończący o 22:30.
Dziś pierwszy raz miałem taką sytuację, że obudziłem się po ok. 4h snu całkowicie wyspany i już nie zasnąłem.
  • 686 / 306 / 0
Ja pijąc codziennie alkohol do odcięcia przez 12 lat nigdy nie miałem kaca. Piłem browary tylko wieczorem, bez klinowania. Normalnie pracowałem a wieczorem ten sam rytuał czyli komputer i 6-8 mocnych piwek. Potem miałem przerwę 6 miesięcy. Następnie kolejne 3 lata picia codziennie do odcięcia i szybkiego zaśnięcia. Następnie jak już psychicznie się wykończyłem miałem przerwę 3 lata bo się wystarszyłem, tortury psychiczne, takie miałem lęki że zabierało mnie pogotowie kilka razy z podejrzeniem zawału serca. W nocy serce mi się zatrzymywało, nie umiałem oddychać, dusiłem się, moczu oddać nie umiałem, czułem się jakby mi ktoś miażdżył głowę w imadle, bałem się chodzić spać bo myślałem że się nie obudzę, ciągle się bałem śmierci a w marketach robiło mi się ciemno przed oczami, na twarzy podobno byłem fioletowy, oczy jak podkowy, blady jak ściana, bałem się że umrę i że nie wyjdę, nie znajdę wyjścia z marketu, że umrę i nikt mnie nie uratuje. Te 3 lata całkowitej abstynencji oraz farmakologia pomogły mi dojść do siebie.. niestety na tyle mi pomogły że poczułem się pewnie i alkohol znowu się pojawia czasami w moim życiu ale teraz nabrałem większego szacunku, dystansu i boję się przesadzić, rzadko pije bo na następny dzień umieram na kacu czego dawniej nie doświadczałem. Na 37 lat których dożyłem, na koncie mam 16 lat codziennego picia do oporu, oraz kilka lat picia weekendowego jak to na początku bywa. Przez kilkanaście lat popijałem leki na depresję i lęki piwem. Lekarze mi mówili że mogłem tyle chlać i nie zwariowałem tylko dlatego że brałem leki i one powodowały że tłumiły lęki i depresję i dlatego mogłem sobie pozwalać na takie ciągi bez większych konsekwencji. Skutki uboczne takie picia, zaznaczam że raczej tylko piwo piłem, wódka tylko była od święta czy wesela, skutki są opłakane, myślałem że piwo jest zdrowe że tylko wódka zdrowie psuje, tak sobie to wmawiałem całe życie. Skutki uboczne jak wystąpiły u mnie to : przerost lewej komory serca, powiększona wątroba początki marskości, nadciśnienie tętnicze, otyłość, guz na nerce rakotwórcze zmiany uśpione póki co, polipy, torbiel, kamyczki, piasek, depresja i lęki na które biorę leki od jakichś 14 lat, brak żony i dzieci bo zawsze myślałem tylko o sobie i bałem się że jak znajdę kobietę to mi zabroni pić więc wolałem być sam, wybrałem samotność, z jedną kobietą byłem 6 lat lecz zostawiłem ją bo wolałem alkohol a jej to bardzo przeszkadzało, piwo było najważniejsze dla mnie stąd były często kłótnie i nerwy w domu. Jestem alkoholikiem i najgorsze w tej chorobie jest to że alkohol jest dostępny wszędzie na wyciągnięcie ręki i ciągle reklamowany bo przecież państwo ma z tego same korzyści. Mogliby tak w tv reklamować ośrodki detoksykacyjne, terapie dla uzależnionych zamiast tego gówna.
A jeżeli chodzi o mnie to ostatnio nie piłem nic jakieś 1,5 miesiąca, a kilka dni temu przyjechał stary kumpel i wypiłem 0,7 na dwóch i po 2 piwa i następny dzień umierałem takiego miałem kaca, również kaca moralnego oraz straszne lęki które oczywiście wyleczyłem relanium.
Najlepiej nie pić wcale bo skutki uboczne prędzej czy później i tak człowieka dopadną ale może już być za późno na reakcję.
Bóg rozdaje karty.. diabeł je miesza...
  • 4340 / 701 / 2117
@mackonowak zapewne zależy od samopoczucia, dnia, oraz tego jak zareagował organizm. Ja miałem podobne epizody, ale tylko wtedy, kiedy jeszcze alkohol piłem litrami (w tym wódkę oraz bimber). Dzisiaj tolerancję jakąś nadal tam mam, bo dwa piwka nie robią mnie praktycznie wcale.

Natomiast w przypadku mocniejszych trunków pewnie byłoby inaczej. Jak piłem dzień w dzień, a nawet zdarzyło się trafić na wódkę, to i też nie klepało wcale, albo znikomo. A powrót do "realności" po kilku godzinach snu zdarzał się podobnie, jak u Ciebie - dość często.
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
  • 44 / 9 / 0
26 grudnia 2023no1special pisze:
dobrze sobie kupić elektrolity , zaopatrzyć się w benzo i np lek 'filepsin' żeby nie trzepało noi uzbroić się w cierpliwość i przecierpieć nie ma innej rady
Mam wrażenie, że elektrolity tak naprawdę nie pomagają - po ciagu jak je spożywałam czy też nie - nic nie zmieniało. Czułam się tak samo chujowo.

Witam ponownie, to znowu ja. Tym razem po rekordowym bo 7 dniowym ciągu.
Pierwsze kilka dni piłam 0,7 rumu a potem przerzuciłam się na karton wina. Dwa dni były spoko, bo jeszcze się jakoś upijałam…. A później picie z przymusu bo wjeżdżał syndrom odstawienny.
Dzisiaj już nie piję, chociaż przyznam, że była gigantyczna myśl aby biec do sklepu bo telepie fatalnie i zaraz sobie coś zrobię.
Trzymam się, piję właśnie elektrolity i zastanawiam się czy nie wziąć na noc hydroksyzynę.
Brak pracy, zostałam sama na święta, facet okazało się (już mój ex) zdradzał mnie z inną i oni wciąż są razem. No to siedzę i zapijam smutki bo jak jestem pijana to wtedy niczego nie czuję.
Dziś już chciałam powiedzieć sobie dość, było tak dobrze - nie piłam ze dwa tygodnie? Może trochę dłużej? I znowu dzisiaj i jutro będę się chujowo czuła. Tak dziś rano mną telepało, że naprawdę myślałam, że pójdę na tory i skoczę pod pociąg. Po 12-13 tak mnie ostro dopadło, pewnie alkohol schodził, myślałam, że się uduszę. Teraz jest delikatnie lepiej ale ten nieznośny ucisk w klatce piersiowej i płytki oddech są katorgą. A w głowie szumi. Aż piszczy. Już mam dosyć, nie chcę tak żyć. :rzyg:
Ja po prostu nie mogę być sama - bo jak jestem sama i czuję się samotna to idę po swojego kilkuletniego przyjaciela alkoholu i tak somie umilamy czas.
Wesołych świąt Wam życzę mimo wszystko!

scalono - detronizator
27 grudnia 2023mackonowak pisze:
Pierwszy drink między 19-20, ostatni zazwyczaj kończący o 22:30.
Dziś pierwszy raz miałem taką sytuację, że obudziłem się po ok. 4h snu całkowicie wyspany i już nie zasnąłem.
Zazdroszcze. Ja klinuję - zazwyczaj piję z rana. „Żeby jeszcze podtrzymać fazę bo tak fajnie” a potem tylko się wjebuję głębiej w to gówno.
Nie polecam.
ODPOWIEDZ
Posty: 821 • Strona 79 z 83
Newsy
[img]
Może być nowym fentanylem. "Flysky" rozprzestrzenia się w USA

Nowy śmiertelnie niebezpieczny narkotyk rozprzestrzenia się w Stanach Zjednoczonych. Pojawił się m.in. na ulicach Chicago, Filadelfii i Pittsburgha. "Flysky" to heroina zmieszana z medetomidyną - środkiem uspokajającym stosowanym w weterynarii.

[img]
Wystarczy sekunda i kolor się zmienia. Ten tatuaż wykrywa groźną pigułkę w twoim napoju

Chociaż dużo mówi się o zagrożeniu, jakie niosą ze sobą tzw. pigułki gwałtu, rozpoznanie ich na imprezie wciąż bywa trudne. Właśnie dlatego naukowcy z Korei Południowej zaprezentowali nowatorskie rozwiązanie, które działa błyskawicznie i jest niemal niewidoczne.

[img]
Marihuana i psychodeliki oceniane najwyżej w leczeniu zaburzeń odżywiania

Czy marihuana i psychodeliki mogą zrewolucjonizować leczenie anoreksji i bulimii? Nowe badanie opublikowane przez Amerykańskie Towarzystwo Medyczne (AMA) wskazuje, że pacjenci oceniają konopie i klasyczne psychodeliki jako najskuteczniejsze substancje w łagodzeniu ich objawów.