Należące do grupy anilidopiperydyn substancje opioidowe, o krótszym i silniejszym efekcie.
Więcej informacji: Fentanyl w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 74 • Strona 8 z 8
  • 85 / 30 / 0
Z fentem miałem do czynienia tylko raz, całkowicie przypadkiem - żułem jakieś tam „fragmenty” plastrów i w sumie chuja poczułem.
Wymienię tylko te miksy i dawki, które kończyły się hospitalizacją (nie wszystkie pamiętam, będzie „na oko”)
1. Setka wódki, pod ręką cały słoik (dosłownie słoik jak do kiszenia ogórków) - alprazolamu, paczka majki, trochę zioła i jakieś trzy giety białego.
Pamiętam tylko pierwsze kilka godzin podróży, ostatnie strzały w kiblu na stacji, a potem obudziłem się dwa dni później, gdzieś tam na Śląsku na OIOM. Było Nas trzech, ogólnie jechaliśmy motać opio, ale zapas na drogę już był. Jeden z trzech nie żyje już od kilku lat (Złoty Strzał na własne życzenie + jeszcze okradli Jego zwłoki, ale o tym nie będę mówił), drugi ukończył Monar, wszystko było git, dopóki się ze mną nie spotkał, bo znowu przyjebał i poooszłooo. A ja? Ja nadal byłem w zajebistym ciągu, nie wiedziałem nawet, który jest dokładnie dzień czy miesiąc.
2. Od rana podjadane lorki, 2.5 mg, no i tak do jakiejś godziny powiedzmy czternastej w południe, zjadłem całą paczkę. Potem udało mi się na szybko zmotać ćwiarkę dobrego browna, ale, że waliłem „turysztycznie” czyli w kiblu w parku gdzieś tam, pomyślałem: „Chuj, nie ma czasu, walę na raz”. Pamiętam, że schowałem sprzęt i wyszedłem z tego miejskiego kibla i…obudziłem się dzień później, oczywiście na OIOM. Drugiego dnia wyszedłem na własne żądanie.
3. Po kilkutygodniowym, przymusowym odwyku oraz ucieczce z ośrodka, wjechałem na miejscówkę, po drodze motając liścia turkusów.
No to handel wymienny, trochę turkusów dla kolegi za parę Xanów, dorzucił mi jeszcze jakieś 50 ml metadonu (to był mój pierwszy raz z metadonem, swoją drogą). No to było tak, że wypiłem jakieś dwa piwa (do teraz jestem pewien, że to był Heineken), a potem poszły jakieś dwa/trzy strzały, każdy po 200 mg, oczywiście na podkładzie z benzo już.
Wracając do domu, pomyślałem, że chuj z tym syropem, przecież to jak Thiocodin pewnie (tak, na prawdę byłem tak naiwny) i na raz, wyjebałem te 50 ml. Elegancko wróciłem do domu, zjadłem obiad, czułem się zwyczajnie ugrzany, ale nie jakoś wyjątkowo mocno. Tak po prostu o, przyjemnie.
Poszedłem spać, a wstałem trzy dni później na OIT z rurą w płucach, owinięty w pieluchy i przypięty do łóżka, nie polecam. Na szczęście pielęgniarki były super, opiekowały się mną oraz częstowały słodyczami.
4. Tutaj ciężko stwierdzić czy przedawkowałem, bo raczej straciłem świadomość i ktoś zwyczajnie zadzwonił po psy bądź pogotowie, bo nie było ze mną logicznego kontaktu. A było to tak - ćwiarteczka zimnej, czystej, w międzyczasie dojadanie alpry (zjadłem całą paczkę Zomirenu, bodajże 1 mg) i na koniec wrzuciłem 900 mg kodeiny (nie wiele z tego pamiętam, poza lataniem po mieście i sikaniem po cudzych klatkach schodowych, wstyd jak sam chuj)
Niestety znowu skończyło się to na OIOMIE, podobno zgarnęła mnie jakaś „znajoma sąsiadka” z mojej własnej klatki schodowej, gdzie spałem zwinięty oraz obsikany, bo matka nie chciała mnie wpuścić do domu i zadzwoniła po pogotowie.
5. To już było po przeprowadzce do UK - praktycznie cały dzień lataliśmy z chłopakami i kołowaliśmy innym towar, odbijając przy okazji sobie. Na pewno waliliśmy browna z crackiem, ale ile strzałów ja przyjąłem i jakie dawki?
Nie wiem, ale ostatnia dawka sprawiła, że obudziłem się na parkingu w środku nocy, gdzieś tam na mieście.
6. Wyłudziłem reckę na diazepam, a w aptece spotkałem kumpla, który odbierał sobie syrop. No to wiadomo - pół butelki dla mnie, pół listka dla Niego.
Nie było tego dużo, ale porobiło mnie mocno, a potem poszliśmy strzelać - niestety nie mieliśmy wody więc gotowaliśmy na cydrze + crack oczywiście. Było ciemno, mokro, zimno, nie mogłem nawet dojrzeć swoich żył, nie mówiąc o trafieniu + benzo i metadon, skutecznie rozmazywał mi pole widzenia, ograniczając je do minimum. Zatem szybko na stacje benzynową, siadłem na kiblu, wbiłem się (wszystko już było ugotowane i wymieszane, gotowe do podania), krew w kontrolce, BAM! Poczułem wjazd i potem jedyne co pamiętam to pracownika stacji, dosłownie wyłamującego drzwi do kibla (więc chyba trochę tam sobie musiałem poleżeć i pomedytować, mniej lub bardziej świadomie)
7. Moje ostatnie przedawkowanie.
Nowy towar, ładny, jasny. Kolega ostrzegał, że mocny, żeby może lepiej to palić i tym podobne, ale dla mnie palenie H to zwykłe marnowanie towaru. No to z tego, co pamiętam to wypiłem jakieś dwa/trzy Dębowe Mocne (czekając na ziomka, aż mi zmota i przyniesie te kilkaset miligramów szczęścia), a następnie wróciłem do domu. Jako iż mój współlokator miał wychodzić do pracy zaraz to myślę: „A chuj, poczekam te piętnaście minut, przecież mnie nie zbawi, nie?)
Oczywiście chyba każdy się może domyślić, że jak tylko zdjąłem buty to od razu łyżka, towar, kwasek, woda, *bul bul bul* no i jest - no to pach, bo ziomek za ścianą, trzeba zrobić to szybko, sprawnie i profesjonalnie. Zwinny jak jaszczurka, ostry jak przecinak.
Szczerze to nie wiem czy to wina alkoholu, który spożyłem czy może zwyczajnie „przedobrzyłem” z towarem lub był wyjątkowo dobrej jakości.
Substancja wtłoczona, podnoszę się z podłogi, chowam sprzęt, a następnie budzę się w łazience na podłodze, a koleś polewa mnie zimną wodą po mordzie, cała łazienka zalana (nie miał siły mnie przeciągnąć do końca, a ja już byłem fioletowy i „charczałem”. Wpierdolił mi cały ten „Naloxone Kit” w ramię, a potem doprawił drugim, jednocześnie wzywając pogotowie.
Pogotowie przyjeżdża, a ja wkurwiony, że o chuj chodzi, cały jestem przemoczony, zimno mi jak chuj i tym podobne. Potem jeszcze odpływałem w karetce to dostałem kolejny (już trzeci) strzał z Naloxonu. Nie wiem dokładnie, ile tego Naloxonu tam jest, ale jest to w takim pudełku jak na pióra, koloru żółtego, a w środku coś jakby strzykawka z płynem i do tego osobno igła, którą się dokręca.
Pogotowie zabrało mnie koło 15 w południe, a około północy, wróciłem do domu na własne życzenie. Wypłukali mnie skutecznie + jakieś tam kroplówki i inne gówna.
Byłem w wielkim szoku jak pielęgniarka zapytała mnie czy jestem głodny i czy chcę kanapkę, a jeśli chcę to z czym (w Polsce raczej nie masz żadnej opcji wyboru, ogólnie jak tylko doczytają w karcie pacjenta, że „to ten od przedawkowania” to traktują Cię jakbyś conajmniej chorował na trąd, a tutaj to jak w raju - ser z szynką, bekon z pomidorem, jajko, co tam tylko chcesz, każdy miły, uśmiechnięty. Dobra, może trochę przesadzam, ale na prawdę potraktowali mnie jak ludzką istotę z poważnym problemem/chorobą, a nie jak kogoś, na kim najchętniej by eutanazji dokonali.
Od ostatniego przedawkowania, brałem jeszcze sporadycznie, ale gdy doszło do tego, że przez piętnaście minut musiałem szukać żyły i to na nogach (bo ręce to już zajechane) to doszedłem do wniosku, że to pierdolę.
Obecnie jestem na 8 mg buprenorfiny dziennie, bardzo dużo piłem jak dałem sobie spokój z H, ale teraz doszedłem do dwóch, słabych piw dziennie, a no i benzo - to wiadomo. Na codzień rolki, a raz w roku przyjeżdżają do mnie z Ojczyzny, cztery paki Lorek, 2.5 mg.
Czyli z jednego gówna w drugie, ale to już temat na inny wątek.
I tak znowu mega off top zrobiłem, przepraszam moderację.
Jeśli przegiąłem, proszę o przeniesienie bądź usunięcie, chciałem się jedynie podzielić swoimi doświadczeniami.
Dostęp do fentantylu mam, ale nie chcę.
Jestem już zmęczony tym wszystkim, bo po tylu latach walenia wszystkiego, co da się rozpuścić na łyżce przy pomocy ognia i wody, ewentualnie kwasku - moje życie, zamieniło się w egzystencję.
A ja bym chciał żyć, chociaż spróbować i zobaczyć jak to jest być tym „normalnym”. Póki co jest źle, ale żyję.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę Wam wszystkim dużo zdrowia oraz rozwagi i pokory.

LittlePossessedRock
Uwaga! Użytkownik LittlePossessedRock nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 70 / 23 / 0
7lat temu jak bawiłem się w smakołysza dragow wszelkich to miałem też epizod z fnt (nie jestem i nie byłem nigdy opiowrakiem, stim user), największą dawka to był 1mg na tolerancji dwudniowej (zerową tolerancja opiaty) a teraz dorwałem plaster fnt gdzie ostatnie opio to była helupa 6 lat temu i po ekstralcji spirytusem na pierwszego strzała przyjąłem 500ug, grubo przesadziłem, aż się chwile bałem o życie, późniejsze dawki 200-300ug max
  • 1591 / 254 / 0
W okresie jak ciągle jechałem na zajebistych dawkach RC stymulantów czasem bawiłem się też U47700, wciągałem i waliłem dożylnie dawki na oko. Możliwe że nie przeżył bym tego gdyby nie stimy. Raz siedziałem z kumplem i waliliśmy hexen, ja do tego wciągałem U na pałę, co chwila sypałem sobie na zmianę U z hexenem. W końcu poczułem się bardzo źle i musiałem się położyć, rzygałem na podłogę chyba z godzinę, jak wstałem okazało się że spawałem na zielono, nigdy wcześniej i później mi się to nie zdarzyło.
  • 1680 / 266 / 0
50mg waporyzowanego? Ale to było w ciągu który trwał 3 miesiące, na początku to 2mg mnie zabiło prawie

Wszedłem tu tylko dlatego żeby napisać że mam bekę, po tym jak ostatnio jest w mediach boom na nowy narkotyk, od którego zacząłem przygodę z mocnymi opio już 13 lat temu xD
Największy przegryw na forum
ODPOWIEDZ
Posty: 74 • Strona 8 z 8
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Był twarzą lokalnej policji od wielu lat. Zwalniają go za narkotyki

Rzecznik komendy policji w Kluczborku został zatrzymany w związku z posiadaniem narkotyków, właśnie jest wydalany dyscyplinarnie ze służby - dowiedział się tvn24.pl. To kolejny w ostatnim czasie przypadek przyłapania funkcjonariusza służb mundurowych z narkotykami.

[img]
Polacy robią to w samotności. W domach, nie na imprezach. A królowa jest tylko jedna

Coraz częściej używamy substancji psychoaktywnych w samotności. Szczególnie popalamy. I nie chodzi rzecz jasna o papierosy dostępne w kiosku. O czym to świadczy? – O tym, że te substancje są wykorzystywane do regulacji emocji, takich jak lęk, smutek czy napięcie – dr Gniewko Więckiewicz, psychiatra ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego komentuje wyniki raportu PolDrugs 2025.

[img]
19-latek po narkotykach zadzwonił na policję. Wydawało mu się, że ktoś chce się włamać do jego domu

Rudzcy policjanci podczas interwencji w jednym z mieszkań w Wirku ujawnili marihuanę i metamfetaminę. 19-letni rudzianin został zatrzymany, usłyszał zarzut posiadania narkotyków i objęto go policyjnym dozorem.