Czy opłaca się vaporyzować, czy lepiej zostać przy sniffie?
Pare razy zdarzyło mi się kiedyś wciągnąć coś od czasu do czasu, potem miałam długą przerwę tj około roku.Przez ten czas dosyć mocno schudłam około 15kg. I jakoś tak mnie naszło po roku czasu na kreseczkę, wzięłam w sumie dwie w odstępie kilku godzin i następnego dnia coś mnie złapało za serce i zaczęło mi bardzo szybko bić około 170 uderzeń na minutę. Myślałam po prostu,że już po mnie. Przyjechało pogotowie , powiedziałam im co brałam i w sumie kazali mi się uspokoić , wstać i nawet mnie brać nie chcieli, kazali przeczekać, ale ja się uparłam i pojechałam i tam dostałam jakiś zastrzyk i teraz takie pytanie dlaczego mnie tak poskładało. Myślicie ,że ma to związek z tym,że wtedy byłam po chorobie gardła i od tygodnia brałam antybiotyk? Zrobiłam jeszcze głupotę bo wciągnęłam kreskę o 15stej, potem o 20 wzięłam kolejną dawkę antybiotyku(!!!) i o 22 kolejną kreskę i po tej drugiej mnie poskładało, jakaś taka potężna bania ,że nawet nie pamiętam co całą noc robiłam. Myślicie,ze to przez ten antybiotyk?Wszak chyba każdy normalny wie,że się nie powinno mieszać leków z używkami, czy może było to spowodowane tak długim okresem przerwy albo tym,że ważyłam wtedy 47 kg?
Moje pytanie nasuwa się stad,że minęło półtora roku od tamtej akcji a ja jade nad morze ze znajomymi i chciałabym sobie coś z nimi wziąć, ale jednak boję się,że będe miała taką akcje jak wtedy;/
Ewentualnie macie jakieś sposoby,żeby zwała była krótsza i mniej uciążliwa?
psychicznie, jest kultowo
jest magicznie.
iwonka230500 pisze:siema, chciałabym poznać Waszą opinie.
Pare razy zdarzyło mi się kiedyś wciągnąć coś od czasu do czasu, potem miałam długą przerwę tj około roku.Przez ten czas dosyć mocno schudłam około 15kg. I jakoś tak mnie naszło po roku czasu na kreseczkę, wzięłam w sumie dwie w odstępie kilku godzin i następnego dnia coś mnie złapało za serce i zaczęło mi bardzo szybko bić około 170 uderzeń na minutę. Myślałam po prostu,że już po mnie. Przyjechało pogotowie , powiedziałam im co brałam i w sumie kazali mi się uspokoić , wstać i nawet mnie brać nie chcieli, kazali przeczekać, ale ja się uparłam i pojechałam i tam dostałam jakiś zastrzyk i teraz takie pytanie dlaczego mnie tak poskładało. Myślicie ,że ma to związek z tym,że wtedy byłam po chorobie gardła i od tygodnia brałam antybiotyk? Zrobiłam jeszcze głupotę bo wciągnęłam kreskę o 15stej, potem o 20 wzięłam kolejną dawkę antybiotyku(!!!) i o 22 kolejną kreskę i po tej drugiej mnie poskładało, jakaś taka potężna bania ,że nawet nie pamiętam co całą noc robiłam. Myślicie,ze to przez ten antybiotyk?Wszak chyba każdy normalny wie,że się nie powinno mieszać leków z używkami, czy może było to spowodowane tak długim okresem przerwy albo tym,że ważyłam wtedy 47 kg?
Moje pytanie nasuwa się stad,że minęło półtora roku od tamtej akcji a ja jade nad morze ze znajomymi i chciałabym sobie coś z nimi wziąć, ale jednak boję się,że będe miała taką akcje jak wtedy;/
Ewentualnie macie jakieś sposoby,żeby zwała była krótsza i mniej uciążliwa?
Przypadek jakby nie było nie należy do kryzysowych, więc zapytam tutaj.
Z racji, że nie jestem zaznajomiony z tematyką stymulantów, no i trochę przez włąsną głupotę, jeśli bylibyście tak łaskawi, potrzebowałbym od Was diagnozy/porady:
Sytuacja wyglądała następująco:
Z leksza porobiony benzo i alko (ahh te własciwości prospołeczne :P) dałem się późną nocą (z piatku na sobotę) wkręcić na after pewnej imprezy (mało znanej mi ekipy). Tak więc posiedziałem na niej sącząc dalej browarki i paląc fajki do rana. Rano była koncepcja żeby "zamotać wora". Będac święcie przekonany, że chodzi o mj podłapałem motyw. Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy gość wrócił z "czymś białym" :D Mówił, że to amfetamina (biały, lekko wilgotny, plastelinowy proszek), ale chuj wie czy nie był to jakiś "bieda-keton". Z mieszanymi uczuciami dojebałem asekuracyjnie kreseczką. Postawiło na nogi więc posiedziałem do południa. Po południu wpadło jeszcze kilka ziomków z browarami, więc siedzimy dalej. Pod wieczór jeden z nich (nazwijmy go ziomem A) stwierdził, że "pochyta kryche" (metamfetamine). Jak się zadeklarował, tak zrobił. Także ponownie wciągnąłem asekuracyjmą kreskę, doszła stymulacja i wszystko w porządku. Do wieczora zebrało się jeszcze sporo nowych imprezowiczów (sobota wieczór). I pewien ziomek (nazwijmy go ziomkiem B), "mając gest" również poszedł załatwić metamfetamine. Także ziom A i ziom B poszli po towar, całkiem szybko się uwineli, więc wciągamy. Będąc ostrożnym, waliłem zawsze połowę tego co inni ziomkowie. Jak się później okazało, A miał chujowe źródło (chuj wie z czym rozkopane), a tym razem montowali z zajebistego źródła zioma B. Niestety błędnie założyłem, że to co wciagam jest tym samym sortem, który wciagałem wcześniej, a oni widocznie zapomnieli powiedzieć :P Także nieświadomie wciągnąłem co najmniej dwa i pół raza więcej metamfetaminy (jako substancji) niż zamierzałem no i zaczęło się:
1. Zamiast przyjemnej euforii i stymulacji, paradoksalna reakcja, a mianowice masakryczne oszołomienie, rozpierdol w czerepie i osłabienie. Aż mnie przycisnęło do ziemi. Niby dało się ze mną dogadać itd. ale byłem w chuj oszołomiony, lekko zawieszony "spoko, spoko, damy radę, zaraz mi przejdzie". Dostałem kurewskiego szczękościsku i drżenia nóg. Czołem leżałem na stole, co pół minuty podnosząc głowę i reflektując co jest grane, za to nogami napierdalałem pod nim jak pojebany. Z sercem, oddechem wszystko było w porządku, więc raczej nie było żadnego zagrożenia zycia. Mimo kurewskiego oszołomienia, byłem świadomy swego stanu. Po 30-40 minutach mi już większość objawów zeszło. Zostało jedynie już lżejsze oszołomienie. Posiedziałem jeszcze trochę, podziękowałem za impreze, na odchodne pochwaliłem dojścia zioma B i wróciłem chwiejnym krokiem do domu (miałem dość blisko), a było to niedziela rano.
Zaraz po powrocie w chuj osłabiony i oszołomiony poszedłem w kimę (czy to normalne ? nie powinienem nie móc zasnąć ? litry browarów wypitych na imprezie zrobiły swoje i dlatego kimnąłem ? Żadnych zapaści czy innego chujstwa nie dostałem ?) Obudziłem się po 5 h już mniej oszołomiony, osłabiony i jeszcze trcohę naspidowany (rozumiem, że metamfetamina działa 24 h) Także zaczałem się suplementować minerałami (bo wczesniej przez 26 h praktycznie nic nie jadłem), zjadłem porzadny posiłek, wdupiłem 10 mg diazepamu żeby przestymulowanie i objawy fizyczne nie dokuczały, i było w miarę ok, aż do owego niedzielnego wieczora kiedy metamfetamina najprawdopodobniej zeszła z organizmu ...
Znów osłabienie, mgła, takie dymienie przed oczami, rozpierdol w czerepie, uczucie jakbym miał zaraz zejść, omamy słuchowe (słyszałem mówiących do mnie ziomków z imprezy), lekkie przywidzenia (mroczki), uczucie, że gorzej mi się oddycha, wiec mimo wszystko woałem nie wdupiać już benzo, żeby nie weszło na oddech, lekka paranoja, schiza, że starzy wiedzą i rozmawiają za ścianą czy nie odesłać mnie do szpitala/na detoks (oczywiście nic takiego się nie działo :P) i tak trwałem w bezzsenności z tymi rozkurwami do rana aż mi się unormowało i dopiero w ponidziałek po południu udało mi się przekimać. Rozumiem, że dopiero na wieczór włączył mi się "prawdziwy zjazd" ?
Na dzień dzisiejszy poza rozjebaną koncentracją, oszołomieniem, wyczerpaniem organizmu jest lepiej. Rozumiem, że po tygodniu owe symptomy powinny przejść.
I teraz kilka pytań.
1. Czy te zmiażdzenie, oszołomienie po wciągnieciu ostatniej kreski było normalną reakcją przedawkowania ? Zdarzały Wam się już takie motywy ?
2. Czy to, że kilka godzin po wciagnięciu ostatniej kreski która mnie zmiażdzyła udało mi się przespać (i czy to był zwykły sen, a nie jakieś zasłabnięcie ?) 5 h to normalne ? Rozumiem, że to przez 26 godzinną impreze zakrapianą fajkami, alkiem, browarami, zabawą prawie na głodniaka, i tym nieszczesnym przedawkowaniem, wystapiła taka akcja, bo normalnie po metamfetaminie raczej się tak szybko nie zasypia, co nie ?
3. Mam nadzieję, że nie popaliłem sobie neuronów przez tą krzywą akcję i że wszystko będzie ok. Wiecie, pierwszy raz ze stymulantami i na głęboką wodę ... Także trochę sparanoizowany jestem :P
Także jeżeli moglibyście podzielić się paroma spostrzeżeniami, uraczyć krótką diagnoza, dlaczego stało się tak, a nie inaczej, wyrokować jakich powikłań mogę się w najbliższym czasie spodziewać itd., to byłby bardzo wdzięczny ;)
Pozdrawiam.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/weedtravelbyair.jpg)
Podróż z medyczną marihuaną samolotem – co musisz wiedzieć?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mjleaves.jpg)
Polska zmaga się z "treatment gap". Psycholog: etykieta ćpuna blokuje dostęp do pomocy
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/fabrykaklefedronu.jpg)
Kieleccy policjanci zlikwidowali fabrykę klefedronu w powiecie sandomierskim
W minioną środę kieleccy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej współpracując z Biurem Kryminalnym Komendy Głównej Policji oraz kontrterrorystami z Kielc i Radomia przeprowadzili realizację, która doprowadziła do likwidacji dużej, fabryki produkującej klefedron. W sprawie zatrzymano 32 – latka, który najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/25-06-25_narkotyki_05.jpg)
Bochnia. Policja ujęła dilerów narkotyków. W garażach przy KN-2 urządzili „biuro” i magazyn
Małopolscy policjanci zlikwidowali „przedsiębiorstwo” zajmujące się handlem narkotykami. Wynajmowane garaże przy jednej z ulic w Bochni spełniały rolę biura oraz magazynu ze środkami odurzającymi. Zabezpieczono duże ilości środków odurzających oraz zatrzymano 4 osoby.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/obraz_2025-06-21_152357458.png)
Marynarka wojenna Salwadoru skonfiskowała ponad 6 ton kokainy
Prezydent Salwadoru, Nayib Bukele, ogłosił w piątek przejęcie 6,3 tony kokainy i aresztowanie 17 podejrzanych handlarzy narkotyków podczas czterech „bezprecedensowych” operacji marynarki wojennej kraju na Oceanie Spokojnym.