Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
1. Tak, to na pewno helena.
2. Tak, liczę owce, ale nie pomaga.
3. Tak, wciąż jestem dobrej myśli.
Wygląda to tak: wieczorkiem standardowo wenflonik, kroplóweczka. Godzina 23-24 próbuję się ululać. Nic z tego. Wracam do czynności prostych i zabawnych. Koło godziny 2giej ponawiam próbę. Kroplóweczka pracuje, towar sobie kapie, ale nic z tego. Cholerna senność powoduje, że nie mogę zająć się czymś bardziej konstruktywnym, ale też nie mogę odpocząć, co jest dość przykre i nieprzyjemne. Po godzinie czwartej tracę świadomość, jakby mnie pierdolnęło w łeb ciężkim, tępym narzędziem. I tak codziennie. Śpię 3 godziny. Budzę się po 7mej - wykończona. Wstaję, odłączam kroplówę, idę się umyć, jem śniadanie i wracam do wyrka, po czym zasypiam i budzę się przeważnie po 12stej już w lepszym, czasem nawet normalnym stanie. Kolejnej nocy powtórka.
Jeżeli odstawię moją kroplóweczkę, to wrócę do budzenia się co 1-2h w nocy i walenia towaru z dzidy.
Ja jedynie chciałabym zasnąć, to by było dla mnie największe szczęście.
Ps. normalnie ta kroplówka zabiłaby z 10 osób.
I detoks bo wykończysz się i nawet nie zobaczysz kiedy.
O ile wogóle to jest prawda bo słowo daje że wydaje mi się to mało realne.
I nie bierzesz po to żeby spać, dobrze o tym wiesz. Ten problem normalnie jakbyś chciała to byś rozwiązała. Są odpowiedni lekarze którzy się tym zajmują i tam trzeba się udać o pomoc. Przecież heroina zawsze powoduje problemy ze snem. Już nie wspominając momentu kiedy się ją rzuca.
To jest normalne przy bardzo grubych dawkach, jedynie co można osiągnąć, to coś w rodzaju letargu.
Sam to przeżyłem i wiem, jak to może uprzykrzyć życie.
Jedynym lekarstwem okazało się zmniejszenie działek, po dłuższym czasie udało się zejść do 200 - 300mg majki dziennie, czy też ok. 150 - 200 hery własnej roboty z tabletek.
Problem snu prawie zniknął, można powiedzieć, że nie mam problemu z zaśnięciem wieczorem i nie chodzę w ciągu dnia, jakby mnie ktoś zdzielił pałą przez łeb.
God Fuck USA
Prawica jest bardziej odrażająca od obrzyganej :kotz: , psiej kupy leżącej na trotuarze.
PiS-ory brudne liżą wory, a Kukizowcy i narodowcy pałają miłością do cipy owcy.
KORWiN vs. Nowoczesna: bitwa dwóch gówien w sedesie.
Do kroplówki, dziadziu, daję 1,5g acetylowanej na noc. Ścieka sobie bardzo powoli, więc rano jeszcze trochę z tej dawki znajduje się w kroplówce tak, że wtedy przyśpieszam podawanie płynu, żeby jakoś podnieść się na nogi. Midazolam w sporych dawkach nie pomaga. O innym benzo nie ma nawet co mówić. Mam na stanie propofol, ale wprowadzanie siebie w anestezję samemu jest dużym ryzykiem, a chwilowo nie ma kto mi podać. Zmniejszenie dawek - jak schodzę poniżej 300mg na strzał, to jestem na pół-gilu.
Mam za to fenta, jednak niedawno wyszłam z 8msc ciągu i kiepsko by było to zepsuć, nieprawdaż? Wiem, że wystarczą mi 2 plasterki do szczęścia, może nawet półtora. Jeśli to zrobię - zasnę, ale obudzę się w większym gównie, dobrze wiesz jakim. W tym momencie czuję się jak po tygodniu na metamfetaminie - tryb zombie, oczy się kleją, a co się położę - blokada. Dzisiaj jeszcze złapał mnie taki ból brzucha, że przez chwilę myślałam, że już kończę swój żywot i padnę w centrum miasta, jednak tak się nie stało. Trochę szkoda. Jestem bardzo osłabiona, coś jak turbo-zatrucie. Dawno czegoś takiego nie było. Prosta sprawa - organizm się buntuje, ale jak tak dalej pójdzie to właduję w siebie piękną, anestetyczną mieszankę, która skutecznie mnie ulula.
Po pierwsze, zwykłe dwutygodniowe odtrucie nie da Ci nic, będziesz po czymś takim też jak zombie, ledwo powłócząca nogami.
Jedyne, co może Ci trochę pomóc, to duże samozaparcie i co najmniej dwumiesięczne schodzenie z dawek, do jakiegoś rozsądnego poziomu, wg mnie to max 400mg morfiny/doba, czy czegoś innego po przeliczeniu na tę dawkę.
Tak, nie mylisz się, to organizm się buntuje, jak sama dokładnie wiesz niektóre, jak to nazwę po elektronicznemu, obwody organizmu się przeciązają, najszybciej wzrasta tolerancja na działanie przeciwbólowe i euforyczne.
Natomiast bardzo poważnych zaburzeń doznaje układ hormonalny, co gorsza nie wzrasta jego tolerancja tak szybko, następują poważne zaburzenia na osi przysadka - podwzgórze, zaburzenia w wydzielaniu tyreotropiny, folikulostymuliny, ACTH i innych.
Zresztą po co ja o tym piszę, na pewno dokładnie o tym wiesz.
Może dla nie mających pojęcia osób idących w duże dawki.
Natomiast dla Ciebie widzę pewną, małą szansę w plastrach (tak, tak), tylko naklejanych, a nie pukanych, w Twoim stanie naklejenie 2 - 3 setek powinno trochę pomóc, jednocześnie powinnaś zmniejszać dawkę w kroplówce.
Przeszedłem podobne rzeczy, z budzeniem się po nocy i koniecznością strzału (na szczęście miałem wtedy jeszcze dobre żyły, teraz to chyba bym je przeciął w wannie z ciepłą wodą) i wiem co to za mordęga.
Spróbuj (łatwo to napisać, c'nie?) zejść powoli z dawek, bo podejrzewam, że Twój komfort życiowy jest obecnie równy zeru.
Mnie się udało, więc dlaczego Tobie ma się nie udać. Odzyskasz też trochę radości życia, choć wiem, jakie to jest cholernie trudne.
Powodzenia!
P.S. Jak chyba zauważyłaś, radzę Ci dwumiesięczne schodzenie z dawek, to będzie mniej niż 5% dziennie, żaden ćpun tego nie odczuje.
To tak na pocieszenie.
P.S.2. Przez takie zamulone chodzenie w ciągu dnia, mówią później o opiatowcach, że to śliniące się, narciarskie przygłupy
God Fuck USA
Prawica jest bardziej odrażająca od obrzyganej :kotz: , psiej kupy leżącej na trotuarze.
PiS-ory brudne liżą wory, a Kukizowcy i narodowcy pałają miłością do cipy owcy.
KORWiN vs. Nowoczesna: bitwa dwóch gówien w sedesie.
stary dziad pisze: Natomiast dla Ciebie widzę pewną, małą szansę w plastrach (tak, tak)
tylko naklejanych, a nie pukanych
Jestem naprawdę o milimetr od wjebania się raz jeszcze w dobrodusznego fentasia. Myślę, że w moim przypadku jedno przyklejenie = strzał na następny dzień. Jednakże spróbuję, bo co mi zostało? Mój komfort życiowy jest... racja, właściwie go nie ma. Jest natomiast komfort w tym, że zakończyłam rok akademicki i mam wolne. Z jednej strony daje to szansę na manipulację dawkami, a z drugiej - szansę na ostre wjebanie się w rozmaite ciągi. Wszystko zależy ode mnie i od tego, jak wykorzystam ten czas. Jednak chciałabym się wyspać, może wtedy i motywacja byłaby większa. <-- to to samo pierdolenie, co zapewnianie siebie na fazie, że od jutra rzucam. Jeśli się wyśpię, stwierdzę "jest dobrze, może być lepiej" i sruu działeczka.
w Twoim stanie naklejenie 2 - 3 setek powinno trochę pomóc, jednocześnie powinnaś zmniejszać dawkę w kroplówce.
P.S. Jak chyba zauważyłaś, radzę Ci dwumiesięczne schodzenie z dawek, to będzie mniej niż 5% dziennie, żaden ćpun tego nie odczuje.
Jak zauważyłeś - zignorowałam posty poprzednich userów. Jak ja kocham czytać "idź na odwyk, innej drogi nie ma" lub "takie dawki są niemożliwe, zmyślasz". Ludzie, którzy o heroinie czytali w "dzieci z dworca zoo". Żaden detox, ani odwyk tutaj nie pomogą. Nie mówiąc już o tym, że gdybym powiedziała im, jakie dawki biorę - spojrzeliby na mnie jak na debila i przeprowadzili standardową detoksykację, podczas której zdechłabym w związku z zatrzymaniem krążenia, a że mam dość poważną wadę serca - tego typu ekscesy zawsze kończą się na OIOMie. W ogóle to OIOM mnie lubi, zauważyłam.
Dziadziu, sam wiesz, jak to wszystko wygląda. Ty masz stały dostęp do majki, ja do fenta. Biorąc acM, narażam się na ogromne koszty rzędu kilku tysięcy tygodniowo. Jeśli nie będę sypiać i będę wciąż w takim stanie jak teraz, to nie będę nawet w stanie tych tysięcy zarobić. Gdybym wróciła do fenta, koszty byłyby żadne, bo mam dobre źródełko. Z jednej strony jest to niebywały komfort, a z drugiej, jak mówiłam wcześniej, pchanie się w większe gówno.
Zobaczymy, czy 2-3 setki wystarczą. Śmiem w to wątpić, ale może się zdziwię i będzie to miłe zaskoczenie.
PS: Nawet nie sądziłam, że ktoś będzie śmiał otworzyć japę na temat tego odwyku. Co za spierdolone szmaty.
PS2: Marzę o czasach, kiedy byłam tym śliniącym się, narciarskim przygłupem.
BTW zastanawiałem się ostatnio czy ktoś w Polszy odpał jeszcze robi na większą skalę, jak kiedyś.
Spróbuj, jeśli nie spróbujesz, to nie będziesz wiedziała, czy dasz radę.
Masz chwilę, jak rozumiem, nieco luźniejszą po zakończeniu roku akademickiego, więc możesz się skupić na takich próbach.
Przyklej te trzy plastry i zobacz, co będzie się działo po 24 godzinach.
W razie niepowodzenia, w plastrach po 3 - dniowym noszeniu i tak zostaje ponad 50% fentasia, więc nie będą zmarnowane całkowicie.
Spróbuj, raz maty rodyła.
P.S. wildwolf, nie wiesz, co piszesz, standardowy detox może się źle skończyć.
Przy odstawieniu opiatów, przy takich działkach, zaczynają sie dziać koszmarne rzeczy z układem krążenia, wahania ciśnienia krwi w stanie skurczowym od 40 mm Hg, do nawet 200 mm Hg. Opanować to, jest skrajnie trudno.
God Fuck USA
Prawica jest bardziej odrażająca od obrzyganej :kotz: , psiej kupy leżącej na trotuarze.
PiS-ory brudne liżą wory, a Kukizowcy i narodowcy pałają miłością do cipy owcy.
KORWiN vs. Nowoczesna: bitwa dwóch gówien w sedesie.
Boisz się po prostu. NIE ZNAM nikogo kompletnie kto by od detoksu umarł. Nie ma takiej opcji. Jak robisz to pod kontrolą to wszystko będzie ok.
To tylko Twój strach. Chyba nie jesteś jedynym przypadkiem który nie potrafi oczyścić organizmu.
Strach i nic więcej. No a z drugiej strony brak chęci przestania brania.
Każdy musi osiągnąć swoje dno i wtedy może się odbije albo nie i ląduje wąchając kwiatki.
Tylko się nie denerwuj od razu. Nie jesteś wyjątkiem, normalny uleczalny przypadek. Nie jesteś też mądrzejsza od lekarzy wierz mi.
PS. A swoją drogą to świetnie jednak sobie radzisz skoro potrafisz prowadzić normalne życie. Z czasem i to przestaje być możliwe - czego Ci NIE ŻYCZĘ. Więcej wiary w siebie i w innych którzy się znają na odpowiedniej pomocy lekarskiej.
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/3/3c6b12bb-17ff-4006-a689-39e1e5d706ec/rumianek.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250623%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250623T151902Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=97d0c234b968a22410ef96e3088d8b4c95b28385a7af730438c090a290875b5f)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/a12a216cf97460608e37260bc2663020f9aa0a82.jpg)
Dlaczego Portugalia może być europejską stolicą medycznej marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/passingjoint.jpg)
Do 3 gramów marihuany bez recepty? Poszło pismo z Sejmu do rządu
Legalizacja posiadania marihuany na własny użytek w ilości do 3 gramów - taka propozycja wpłynęła do sejmowej Komisji do spraw petycji. - Obowiązujące przepisy penalizują za posiadanie nawet niewielkiej ilości marihuany. Nie odpowiadają one współczesnym realiom społecznym i ustaleniom naukowym - argumentuje autor.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/wkbezdech.png)
Medyczna marihuana kontra bezdech senny
Według danych opublikowanych przez badaczy z Minnesota Office of Cannabis Management, 40 proc. pacjentów z obturacyjnym bezdechem sennym (OSA) uczestniczących w stanowym programie medycznej marihuany doświadczyło znaczącej i trwałej poprawy jakości snu po rozpoczęciu terapii konopiami.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/nzpsychedelicshroomz.jpg)
Psylocybina na depresję lekooporną. Nowa Zelandia stawia na psychodeliki
Nowa Zelandia dołącza do grona państw, które dopuszczają medyczne zastosowanie substancji psychodelicznych. Tamtejsze władze zezwoliły właśnie na stosowanie psylocybiny – psychoaktywnego związku obecnego w grzybach halucynogennych – w leczeniu depresji opornej na standardowe terapie.