Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
Moim zdaniem to działa. To znaczy nie powoduje mocniejszej fazy, ale znacznie przyspiesza intensywność wejścia. Grzyby ładują się szybciej i gwałtowniej, co w pewnych okolicznościach jest IMO pożądane. Normalnie potrzebuję godziny od poczucia pierwszych efektów, żeby osiągnąc peak, przy cytrynie skraca się to do ok. 20 minut. Czyli 20 - 40 minut, żeby poczuć cokolwiek, potem jeszcze nieco ponad kwadrans i jest już kosmos.
Porzeczkę sprawdzałem raz - na pusty żołądek wrzuciłem cały słoik dżemu z czarnej porzeczki
Wpierw zacząłem pić sok z czarnej porzeczki, dokładniej nektar Riviva z Biedry z zawartością owoców minimum 25% wg etykiety (zagęszczony sok z czarnych porzeczek i naturalny aromat z czarnych porzeczek). Jest on dosładzany, więc w smaku spoko i mi dobrze wchodził. W sumie wypiłem go z 800-1000 ml.
Do tego słyszałem, że kakao jest też MAOi, więc zjadłem, a właściwie wypiłem około 35g takiego naturalnego odtłuszczonego typu Decomoreno, które mieszałem z sokiem by łatwiej wchodziło.
I jeszcze 10g surowego ziarna kakaowca wraz z łuskami, nieprażonego.
grzybki w ilości 27 średnich, posiekanych, namaczałem w soku z cytryną około 40 minut (tygodniowe, zamrożone). Do tego zjadłem jeszcze 10 sztuk małych, bez namaczania, bo stwierdziłem, że dla pewności je dojem, by dawka była większa niż ostatnio (ostatnio 30 sztuk), te były zamrożone 4-tygodniowe.
Nie specjalnie przyśpieszyło to wchodzenie fazy.
Po pierwsze to po około 15 minutach od wcinania kakao (jeszcze bez grzybków) poczułem zmianę stanu. Kojarzę to z lekkim otwieraniem się czakry serca, nazwijmy to, tudzież wrażliwości uczuciowej, bo kakao działa na serce mocno.
Około godzinę po wypiciu soku, zjadłem grzybki.
Faza grzybkowa zaczęła się sygnalizować po około 40 minutach od ich zjedzenia, po 60 minutach było już dobrze. Potem mnie tak wypierdzieliło w takiej mega k... zajebiste stany, że bania mała.
Poprzedni raz zjadłem 30 sztuk bez soku, cytryny i kakao i powiedziałbym, że dużo bardziej mocne było latanie teraz. Było grubo. Więc dla mnie subiektywnie faza mocniejsza. Może przez te inhibitory MAO i działanie na czakrę serca, bo mocno mi wchodziły doznania miłosne, seksualne i generalnie wow :D
Przyśpieszenie może było o 20 minut szybciej około, ale że generalnie nie gapiłem się na zegarek ani wcześniej ani teraz, to może mi się wydaje i powiedziałbym, że z grubsza czas wchodzenia fazy podobny.
Generalnie miałem plan zjeść 50g naturalnego odtłuszczonego kakao i 50g niełuskanych surowych nieprażonych ziaren, ale po zjedzeniu tyle co napisałem, tak mi się niedobrze zrobiło, że musiałem wyjść na powietrze, pochodzić z 20-30 minut, pooddychać, pograbić liście boso na trawie, żeby mi to jakoś zelżało. Jakbym jadł dalej to bym się chyba shaftał ;P
Następnym razem może zrobię tak by mi go więcej weszło i łatwiej, że zmieszam z czymś, jakimś ryżem czy płatkami, by w smaku było łatwiejsze do spożycia, tylko nie chciałem tego robić bo a) ponoć mocniej faza wchodzi na czczo i b) nie byłem pewien co ma dużo tryptofanu z takich dodatków a ponoć mieszanie jego dużych ilości z MAOi bywa niewskazane, bo może zespół serotoninowy uruchamiać i teraz sprawdziłem i rzeczywiści ryż biały, płatki owsiane i mąka pszenna mają go trochę tam, więc musiałbym rozkminić lepiej coś co go nie ma tyle lub wcale nie ma.
Generalnie polecam spróbować z kakao, bo w wątku mało o nim było, a wg mnie powinno dobrze działać. Dajcie znać jak spróbujecie :) Surowe nieprażone ziarna są mniej przetworzone termicznie, więc teoretycznie powinny być mocniejsze, nie chodzi bowiem tylko o MAOi, jak sądzę, jeśli chodzi o wpływ na czakrę serca. Z szybkiego researchu chyba kasza pęczak będzie dobra do kakao.
Niestety po spożyciu w takiej formie (na sucho też, ale chyba słabiej) mam straszne wzdęcia, potem gazy i sraczkę :D Latam na kibel, stękam, czuję parcie ale prawie nic nie leci. Trochę to wkurza bo psuje nastrój i nie wyobrażam sobie wychodzić na fazie poza mieszkanie. Co polecacie żeby nie było takich efektów?
Młodzież i marihuana w Polsce – jak realnie minimalizować ryzyko?
Dlaczego ograniczenie marihuany do listy chorób to katastrofa dla pacjentów – historia Adriana
Efekty terapii wspomaganej psychodelikami są zachwycające
Palenie marihuany na mrozie: Dlaczego „faza” uderza dopiero po wejściu do ciepła?
Stoisz na balkonie, skulony w kurtce, przestępując z nogi na nogę. Jest minus pięć stopni. Odpalasz jointa, zaciągasz się mroźnym powietrzem i… masz wrażenie, że to nic nie daje. „Słaby temat?” – myślisz. Dopiero gdy wchodzisz do ciepłego salonu i zdejmujesz czapkę, rzeczywistość uderza Cię z siłą pociągu towarowego. Nogi robią się miękkie, a głowa nagle waży tonę.
Firmowa wigilia na trzeźwo? Alkohol wciąż jest niepisaną normą w biznesie
Picie alkoholu w pracy i podczas firmowych spotkań generuje rosnące koszty dla firm - od wzrostu absencji po spadek produktywności. Presja picia w środowisku korporacyjnym nadal jest odczuwalna, jednak coraz częściej widoczna jest też chęć tworzenia bardziej inkluzywnej kultury organizacyjnej, bez alkoholu jako obowiązkowego elementu integracji.
Alkohol daleko od kasy i z brzydką etykietą
Minister Katarzyna Kęcka o walce z piciem w "Miodowej 15".