Dział poświęcony licznej grupie pochodnych katynonu, oraz jemu samemu. Podstawą ich budowy jest 2-amino-1-arylopropan-1-on.
Więcej informacji: Beta-ketony w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 1639 • Strona 151 z 164
  • 219 / 1 / 0
Ketony waliłem sporadycznie. Ostatni raz w lipcu 2020 dwudniowy ciąg. Pierwszego dnia wszystko było ok. Drugiego też lecz kolejnego dnia rano dopadło mnie uczucie duszności, brak możliwości złapania pełnego tchu czy wymuszanie go ziewaniem. Pełny wdech udaje się złapać tylko co co jakiś czas i wtedy jest chwilowa ulga. Są dni, że jest to bardziej lub mocniej odczuwalne, ale mam to non stop. Jedynie w nocy mam od tego spokój - śpię normalnie. Badania jakie robiłem to EKG, Echo serca, spirometria, jonogram krwi i RM głowy, kręgosłupa. Czyżby to była nerwica?
  • 800 / 457 / 0
Jesteś w stanie chronicznej hiperwentylacji i nabawiłeś się nerwicy wegetatywnej. Ćwicz oddech, staraj się wydłużyć maksymalnie wydech
  • 4954 / 867 / 0
Miałem też takich akcji kilka ale zazwyczaj po ustępowało po paru dniach. Współczuje jak to się latami za Tobą ciągnie... być może i nerwica, nie koniecznie hiperwentylacja trwająca lata bym powiedział. Po prostu nerwica nakręca Ci mechanizmy takie przy oddychaniu i powstaje problem. Ja przy nerwicy lękowej już umierałem nie raz np po zapaleniu marihuany czułem jakby serce biło conajmniej 180 razy na minutę, 3 uderzenia czułem jednocześnie, to było bardziej jak palpitacje jakieś a nie bicie serca. Jeśli badania nic nie wykazały zainteresowałbym się tematem nerwicy i poszukał pomocy, strasznie wredna choroba, cieszę się że jakoś się tego pozbyłem, psychika potrafi w nerwicy nakręcać takie fizyczne objawy że dosłownie umieramy a lekarze załamują ręce twierdząc że nic nam nie jest. Pozdrawiam @kwachniewski powodzenia.
  • 66 / 13 / 0
08 lutego 2024tosieniedzieje pisze:
Jesteś w stanie chronicznej hiperwentylacji i nabawiłeś się nerwicy wegetatywnej. Ćwicz oddech, staraj się wydłużyć maksymalnie wydech
Ja to nie wiem jak taki post w ogóle przeszedł bez moderacji. Przecież nikt bez diagnozy ci nie powie co się mogło stać. Konopie które mają ~10%+ THC mogą wywoływać same z siebie paranoje, taki ich urok i działanie THC.
  • 9461 / 1855 / 2
Praktycznie każdy narkotyk może wywołać problemy psychiczne. co do konopii to kiedyś z nudów to rozbijałem na czynniki pierwsze. W załączniku wrzucam publikacje troszkę uboższa niż kiedyś znalazłem.

Ps. Wrzucam to, bo ludzie np myślą, że skoro GABA działa na wieksosc społeczeństwa dobrze to tak będzie u każdego. Nie. Np u mnie zbyt duże ilości GABA nasilają nerwicę. Przez to ja np źle znoszę GABA-ergiki solo...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Wchodzić i głosować
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
  • 100 / 8 / 0
Nie polecam tego kurestwa strzezcie sie kto moze... Bralem stosunkowo krotko i nie wiele w porownaniu do pewnych historii czytanych tutaj. Lecz i tak sie nabawilem stanów lękowych, braku odczuwania emocji i stanów depresyjnych, pamięć krótkotrwała też mocno ucierpiała. Poza tym gdy zauważylem że wjebalem sie, to zacząłem więcej pić. Zapijałem ciśnienie na krysztaly. Może jestem młody, może psychika za słaba na takie zabawki nie wiem. Jedno wiem że teraz trzymam sie od tego syfu z daleka wraz z alkoholem... Aktualnie alpra na te zjebane stany lekowe w rozsądnych dawkach doraźnie. Czekam na poprawę. Jak długo to potrwa ktoś mi może określić?
  • 9461 / 1855 / 2
Jak będziesz zabrać benzo to wpakujesz się w jeszcze większe gówno.
Wchodzić i głosować
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
  • 100 / 8 / 0
@boller U mnie najczesciej szlo 3cmc i inne blizej nie znane krysztaly osiedlowe. Do tego alko czesto tez palenie.
  • 4954 / 867 / 0
@bbygang13 benzo to tylko w ostateczności doraźnie. A z lękiem trzeba się zmierzyć i omówić na jakiejś terapii. Epidemia beta-ketonów trwa i żadne delegalizację jej nie zatrzymały, mimo że nielegal to w kraju ketonów mamy tony.
  • 143 / 22 / 0
08 lutego 2024boller pisze:
@tosieniedzieje faktycznie posty OpenYourMind powstają pod wpływem stymulantów i to nie byle jakich. Pewnie jakiś katynonów.

@OpenYourMind ja sobie nie wyobrażam wyrywania dup na katynonach bo przecież to widać ze dwóch kilometrów że coś brałeś, no chyba że dup w takim samym stanie lub podobnym. Na klonach też mi się często zdarzyło mieć podobne z wyrywaniem dup czy zagadywaniem do ludzi.
Odnośnie pierwszej kwestii - powtarzam - ketony to jedyny bodaj specyfik "przyjemny/wyskokowy", który mnie wycisza, bo są jeszcze "mało wyskokowe" - upierdalacze h1 jak dawno na mnie nie działająca hydroksyzyna czy mirtazapina czy pewnie też antypsychotyki, z których testowałem tylko kwetiapinę (poprosiłem sam o "haloperidol", w trakcie rozwodu, bo emocje i chęć działania były ogromne, ale nic zrobić nie mogłem. W tamtym okresie - kwetiapina mnie nie uspokoiła, ale to są emocje o niebywałej sile gdy wiesz, że stracisz wszystko na czym tak bardzo Ci zależy [upadek z bardzo wysokiego konia, upadek, z którego do dziś się nie podniosłem, choć to zależy pewnie od gradacji wartości konkretnej osoby].

Nie mogłem już nic jednak zrobić, stąd chciałem to wyciszyć - kwetiapina kompletnie nie podołała temu zadaniu, w tamtym okresie. Na takim życiowym zakręcie - żaden stymulant nie jest potrzebny byś był na speedzie, a że zdałem sobie sprawę, że nic już zrobić nie mogę - chciałem tej "energii do działania" się pozbyć, spać. Nic z tego. Tylko alko "pomagał" i wjebałem się w permanentne picie.)

Ja po rodzinie mam tendencje do gadania (fobik społeczny, który za dużo gada - jestem pełen sprzeczności, ale skrajny introwertyzm to efekt samotności [wywołanej lękami społecznymi], a nie "prawdziwe" oblicze - stąd hasło "bądź sobą" mnie rozpierdala, bo przepraszam, ale - którym sobą? I od razu odp. - lęki społeczne traktuje jako ciało obce. Tak jest to przeze mnie odbierane (przez moją psychikę), nawet jeśli to kwestie genetyczne, ot cały przyczynek i powód, dlaczego od 15 lat eksperymentuje z "dragami" - chce pozbyć się "elementów obcych", ujednolicić osobowość, choć wiem, że substancje psychoaktywne nie zrobią wszystkiego, to lepszego pomysłu nie miałem i nie mam ).
Realna, skrajna samotność od lat tylko nasiliła słowotok/myślotok.
Odnośnie natomiast substancji, które moją paplaninę zwiększają to jest to alkohol, baklofen (do tego powrócę później), MPH, ale też klonazepam. Krócej ujmując - wszystko co pobudza, każdy klasyczny stymulant (alkohol włącznie), ale klony też, bo zwiększają pewność siebie (i ogłupiają), choć nie stymulują.
Ketony tego nie czynią (nie zwiększają słowo/myślotoku). Mało to - niwelują go i jest to jedną z przyczyn, dlaczego tak łatwo się wjebałem, choć oczywiście - nie jedyną. Bo nic mnie tak w życiu właśnie nie wyciszyło, jak to (oprócz "pierwszego razu" z hydroksyzyną, po którym bardzo szybko poszedłem spać, a samo doświadczenie - mało przyjemne.)
To jest ciekawe, ale ketony nie uwalniają tylko dopaminy, ale też serotoninę i noradrenalinę (norepinefrynę) jak i mogą robić inne rzeczy (agonizmy/antagonizmy różnych receptorów etc). Obstawiam wpływ na serotoninę, ale nie wiem. Wiem tyle, że to mnie wycisza i ten słowotok, którym Was właśnie "częstuje" - zanika.

Ktoś pisał, że benzo go nie uspokajają - a mnie uspokajają? Nie wiem, może lata temu, ale na pewno nie dziś. klony pizgam, bo mają działanie przeciwlękowe (brałem też alpra, lorazepam, diazepam, oksazepam[dwa ostatnie - podarowane/podkradane, nie miałem nigdy recki] oraz jakieś ze ze sklepów internetowych - brachol zamawiał i złe nie były). Uspokaja mnie tylko zolpidem, ale mam tak potężną tolerkę, że 40 tabletek szybko się skończy (kilka dni dosłownie, rekord 26X10mg), poza tym - uspokaja mnie wewnętrznie, ale słowotok/myślotok też nakręca. zolpidem to zresztą jedno z najgorszych gówien, jakie można na receptę dostać (ogromna pewność siebie + kompletne zidiocenie + lagi mózgowe na drugi dzień - niebywałe. Bezpieczniej litr wódki wypić, jak ktoś nie ma tolerki).

Przechodząc do drugiej kwestii tj. podrywu na ketonach - ok, tym razem krótko - masz rację. One wywołują wszystkie zwiększone libido, ale tylko raz dostałem "temat", po którym faktycznie skutecznie wyrywałem, ale ten "temat" zachęcił mnie do podrywania na tym, "co mają inni" - i tu jak trzeźwo na to spojrzę, to wyniki słabe. Ten jeden temat, na którym faktycznie byłem skuteczny to był od gościa, który ponoć poszedł w pasiaki (za coś innego, szukali go) i dobrze, że nie chciał nr się wymienić ze mną (ostrożny gościu, chuj wie skąd w ogóle). Miał po prostu inne ketony i nawet przy 2 sztukach chciał 120 (norma to 50 od sztuki, przeważnie 200 za 5g).
Miał coś mocniejszego, innego, bo jak wziąłem pierwszą, grubą kreskę, to aż mi serce przeszyło, ale też czułem gigantyczne libido i sam się korygowałem, jak źle zagadałem - ogromna ambicja i motywacja, by działać skutecznie.
Na osiedlu inni mają "temat" bardziej "rozleniwiający", ale też pewnie po prostu- bezpieczniejszy, bo komu potrzebne "zwłoki" wśród klientów, a tamten "temat" był mocny. Może coś z "czwórek", chuj wie.

A teraz ad rem. Wytrzymałem do czwartku. baklo strasznie usypia i wkurwia, więc w czwartek sobie postanowiłem "wychloć". Kupiłem z 14 hopfe w biedrze (piwo za 2,69, nie najgorsze jak na dzisiejsze ceny). Jak się nałuzgałem (wchodziły jak woda), to poszedłem na zakupy, bo wielu rzeczy mi brakowało. To był chyba czwarty dzień bez ketonów. Browary i papierosy szły jak burza (w ogóle przez ketony wróciłem do fajek, ponad 10 lat używałem tylko efajka, z dwa miechy nawet bez nikotyny. Głód nikotynowy na głodzie ketonowym - potężny). Pomimo wypicia już z powiedzmy - 8, nie mogłem się nałuzgać (złudzenie, po prostu alko to nie to, choć łagodzi objawy, ale tylko częściowo).
Warte odnotowania również, że po 4 dniach bez ketonów w ogóle - odczuwałem coś ala po zaprzestaniu paroksetyny - coś ala te "jebnięcia prądem" w głowie, ale to jest trochę inne - odczuwalne również w klatce piersiowej czy w całym ciele.

No i wpierw spotkałem ziomka, który mnie w ketony "wpierdolił", ale mijaliśmy się. Poszedłem pić dalej w lubiane przeze mnie miejsce (nie tylko i tam spotkałem dwóch innych ziomków, do których dołączył później ten pierwszy. I nikt mnie nie namawiał, ale już za bardzo wypity i w "odpowiednim towarzystwie" sam wpadłem na pomysł żeby ketony kupić (5). Jedynką się podzieliłem, z czwórki został mi dosłownie nietknięty gram do teraz (z 0.15-0.2 na oko dałem bracholowi dzisiaj).

No i co dalej. Będzie dużo trudniej się tego gówna pozbyć niż alku. baklo + klony wyciągnęły mnie z wieloletniego picia, ale klony w tym przypadku - są praktycznie obojętne (w wychodzeniu z alku zupełnie inna bajka). Nie tylko klony bowiem zastępują depresyjną część działania alku, ale też zwiększają poziom pewności siebie. W przypadku ketonów - głód "kompletnie pierdoli" dawkę klonów, jaką przyjmę (to zupełnie coś innego, niejako "obok"). klony tu nic nie pomogą - bez czegoś co daje odrobinę dopaminowego kopa - jestem wycofany i apatyczny - dawka klonów - nic nie zmienia.
Co innego baklofen - on pomaga, ale

1) Od dawna brałem z 50-75mg dziennie. Zwiększanie do 125 jak np dzisiaj wywołuje senność, słowotok (macie dowód) i objawy zbliżone do tych choroby lokomocyjnej. Wiadomo, że utrzymanie się na tej dawce doprowadzi do tolerki (tolerka na baklo postępuje i cofa się dosyć łatwo), choć w przypadku alku nie był to wielki problem i się udało.

2) To jest jednak silnie uzależniający stymulant, o krótkim okresie działania. baklo choć najlepszym pomysłem jaki mam - może nie podołać. A qrwa miałem 60 tabletek concerty 36mg, specjalnie załatwionych, by z ketonów wyjść, to dawno temu wjebałem wszystko w jakieś maks 10 dni. Po prostu pizgałem MPH zamiast ketonów, a wiadomo - jedną tabletką człowiek się nie "noćpa".

Plan jest mniej-więcej taki, by próbować dużymi dawkami baklofenu + MPH (chodzi zarówno o to, że MPH działa na dopaminę jak i to, że ogranicza senność po baklo). Tylko MPH nie mam, trzeba by załatwić, a odpowiedni dzień [piątek] przegapiłem a i tak nie wiadomo czy zdalnie lekarz by wystawił reckę na choć 30 tabletek przez tego debila Niedzielskiego - wymarzyło się kretynowi, który nigdy nie był politykiem startować z Poznania lub Piły, to ma debil za swoje).

Inna sprawa, to, że na głodzie ketonowym - serio trudno byłoby utrzymać dyscyplinę i nie zeżreć wszystkiego zbyt szybko.

Łatwiej by było gdybym nie miał parcia na powrót do pracy(i przeszedł odwyk ciężko, ale "w łóżku"), ale od stycznia nie pracowałem. Obawa jest taka (a wiem o czym mówię), że bez ketonów - nie będę w stanie normalnie funkcjonować. Nie żebym nie miał kasy w ogóle, ale za dużo już straciłem, trzeba zacząć straty odrabiać, choć z dwa miechy mógłbym nie robić, to jednak zostało mi z 6800 w naszej bananowej walucie, a resztę bardzo mądrze zainwestowałem i nie mam zamiaru z tych inwestycji rezygnować.

Plan jest więc taki, by rzucić to gówno "w biegu", ale może okazać się to trudnym do realizacji. Być może (oby nie) - będzie trzeba "swoje wycierpieć w domu".
Pizda masakryczna, że jak załatwiłem wtedy MPH w konkretnym celu, to nie zachowałem konsekwencji w planowaniu, tylko zamiast ketonów ćpałem MPH (jeszcze z zolpidemem - przyjemne połączenie), a bez MPH na samym baklo będzie ciężkawo.
No i ten ostatni gram - wierzy ktoś, że się uchowa? Bo ja nie, ale uważam za bardzo rozsądne, by się uchował, bo jak będzie źle, to lepiej sobie chyba zajebać kreskę-dwie niż biegać po 2-5 gram. Tylko no wszyscy chyba wiemy, że tak to nie działa w przypadku tego gówna. Wiara, że to da się tak sobie trzymać i nie zeżreć lub dawkować racjonalnie - zbyt naiwna, ale spróbuje utrzymać na "czarną" godzinę.

Łatwo nie będzie, ale noż ludzie (na zamienniku) herę rzucali.
09 lutego 2024serotoninowy pisze:
@bbygang13 benzo to tylko w ostateczności doraźnie. A z lękiem trzeba się zmierzyć i omówić na jakiejś terapii. Epidemia beta-ketonów trwa i żadne delegalizację jej nie zatrzymały, mimo że nielegal to w kraju ketonów mamy tony.
Ileż lat brałem doraźnie i te wszystkie lata straciłem.

Są przypadki, że trzeba brać codziennie, choć oczywiście - nie zachęcam, ale ja bez klonów czy alpry, to bym siedział w domu i czekał aż życie mi przecieknie przez palce. Sporo osiągnąłem dzięki benzo, choć oczywiście - daleko im do środków bezpiecznych czy tym bardziej - idealnych.
Nie żałuję, że pizgam klony (wcześniej alprę) od lat, codziennie. A sześć lat zwlekałem (2009-2015)

Ale, że poznałem ketony, to bardzo żałuję

Edit: muli w chuj po baklo, ale poprawka - 150mg wziąłem (6 tabletek). To są górne granice tego co brałem na alkoholizm (najczęściej 100mg, w porywach do 150, choć zdarzyło mi się ponad 200 - ale takie rzeczy odradzam, nic Cię tak prędko nie zabije jak baklo, a ja miałem tolerkę oczywiście).
ODPOWIEDZ
Posty: 1639 • Strona 151 z 164
Artykuły
Newsy
[img]
Dwóch 15-latków z mefedronem. "Zwrócili uwagę nerwowym zachowaniem"

W ręce policjantów z Mińska Mazowieckiego wpadło dwóch 15-latków, którzy chwilę wcześniej zachowywali się nerwowo. Okazało się, że mieli przy sobie mefedron. O ich losie zadecyduje sąd rodzinny.

[img]
Psychodeliki i zdrowie psychiczne: Nieuregulowani 'szamani' z Kapsztadu

Choć substancje psychodeliczne są w Republice Południowej Afryki nielegalne, wielu samozwańczych uzdrowicieli i szamanów z Kapsztadu otwarcie reklamuje ich stosowanie w swoich terapiach.

[img]
Matka przemycała narkotyki dla syna w więzieniu. Nasączyła nimi strony książki kulinarnej

Dzięki czujności funkcjonariuszy Zakładu Karnego nr 1 w Strzelcach Opolskich oraz szybkiej reakcji policjantów, udaremniono nietypową próbę przemytu narkotyków. 50-letnia kobieta, która przyszła na widzenie ze swoim synem, osadzonym w zakładzie karnym, chciała przekazać mu książkę zatytułowaną „Zdrowie zaczyna się na talerzu”. Jak się okazało, książka kryła coś znacznie bardziej niebezpiecznego niż przepisy na zdrowe posiłki.