...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 21 • Strona 2 z 3
  • 993 / 50 / 0
no jasne typ zobaczy jakies urojenia i schizy po LSD to zrezygnuje z niesamowitej euforii jaka daje alk :nuts:
prochy wciagales w proch sie obrucisz
  • 56 / 1 / 0
Ja ćpałem przez większość życia.Postanowiłem się tak przećpac żeby nie mieć już ochoty na ćpanie.Zjadłem kilkadziesiąt kwasów w pół roku.Rzeczywiście przestałem ćpac ale jadę na olanzapine.
Istoty ludzkie pozostają pod kontrolą dziwnej siły,
która nagina je na absurdalne sposoby
każąc im grać rolę w zadziwiająco zwodniczej grze.

– Jacques Vallee, Messengers of Deception -
  • 867 / 18 / 0
Mi tam po sprobowaniu mocniejszych dragow odechcialo sie pic. alko jest chujowe
Uwaga! Użytkownik extraviado nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 581 / 91 / 6
domino_jachas pisze:
no jasne typ zobaczy jakies urojenia i schizy po lsd to zrezygnuje z niesamowitej euforii jaka daje alk :nuts:
To chodzi o coś kompletnie innego... Psychodeliki pomagają przekroczyć barierę pomiędzy 'wiedzieć' i 'rozumieć'. Kiedy słyszysz, że piramida Cheopsa ma 140m wysokości to potakujesz i tyle. Kiedy zobaczysz na własne oczy dochodzi do ciebie co to właściwie oznacza i stoisz zamurowany, choć sama informacja się nie zmienia.

Każdy alkus wie, że to złe i w ogóle, ale terapia psychomimetyczna pozwala delikwentowi pojąć co to w zasadzie dla niego oznacza. Sama informacja się nie zmienia, ale dochodzi ładunek emocjonalny. Bardzo trudno wbrew pozorom objąć umysłem konsekwencje uzależnienia, bo rozciągają się na długi okres. Wg mnie to właśnie na prawdziwym zrozumieniu problemu polega ta terapia.

Poza tym jakbyś poczytał o tej terapii + o LSD byś wiedział, że 1. psychodeliki mogą wywołać długotrwałe zmiany w strukturze mózgu i 2. w tej terapii nie chodziło o podanie LSD, a o psychoterapię pod wpływem LSD.
"moja jaźń w wyniku zawirowań stereofonicznych rozbiła się na 2 różne osoby,
obie pozbawione 'ja'.
To było umiarkowanie zahaczające o nieprzeciętność."

Najpierw masa, potem kwasa
  • 3188 / 373 / 0
Nie uważam żeby terapia w pod wpływem LSD miała szansę dawać jakieś wymierne rezultaty w leczeniu alkoholizmu czy narkomanii.
rzabanakwasie pisze:
To chodzi o coś kompletnie innego... Psychodeliki pomagają przekroczyć barierę pomiędzy 'wiedzieć' i 'rozumieć'.
Wiedza i rozumienie w przypadku nałogu niewiele daje. Większość uzależnionych przynajmniej podświadomie zdaje sobie sprawę z tego co się dzieje i dokąd to prowadzi ale woli odwrócić głowę i udać że tego nie widzi. Nawet jak na tripie zobaczą jak na prawdę wyglada ich życie to po nim zrobią dokładnie to co zawsze, odwrócą głowę i wybiorą znany bezpieczny schemat.
rzabanakwasie pisze:
Sama informacja się nie zmienia, ale dochodzi ładunek emocjonalny.
Ładunek emocjonalny jest bardzo silny w trakcie tripu i może parę dni po. Potem mocno słabnie, na tyle że nie ma szans w starciu z siłą nałogu i głodem psychicznym.
rzabanakwasie pisze:
Wg mnie to właśnie na prawdziwym zrozumieniu problemu polega ta terapia.
Zrozumienie że ma się problem to podstawa ale samo w sobie nic jeszcze nie zmienia. Z drugiej strony sam mechanizm uzależnienia jest prosty jak drut i nie trzeba kwasa żeby to zobaczyć.

LSD może dać wgląd z dystansu w samego siebie i to jest dobre. Ale alkoholik ma małe szanase ten wgląd jakoś potem wykorzystać bo on właśnie chleje po to, żeby nie widzieć i nie czuć, jeśli rozumiesz co mam na myśli.
  • 1329 / 58 / 0
Nigdy nie byłem alkoholikiem, ale zdarzało mi się przesadzać z alkoholem: codziennie kilka piw, przy każdej okazji do napicia się było chlanie do upadłego. Parę razy zdarzało mi się przez chlanie odwalać głupie akcje. Jakieś pół roku temu wrzuciłem 4-AcO-DMT na dużej imprezie alkoholowej i to mi jakoś zmieniło punkt widzenia. Naoglądałem się pozgonowanych ludzi, śpiących we własnych rzygach, i najebanych typów, drących ryja i ledwo trzymających się na nogach. Zobaczyłem wtedy jak bardzo odmóżdżający jest alkohol, i jak może zrobić szmatę z człowieka. To znaczy takie rzecz wie każdy człowiek, ale jednak zobaczenie tego po psychodeliku to coś innego. Może właśnie chodzi o ten ładunek emocjonalny, jak napisał rzabanakwasie.

Dalej lubię sobie wypić piwo czy trzy, ale wytworzył się u mnie wstręt do przesadzania z alko, i zeszło to ciśnienie na picie dużych ilości. W przypadku alkoholika na pewno nie byłoby tak łatwo, ale u mnie to było dosyć pomocne.
A oto bazy na dalekiej orbicie ZIEMI i poza orbitą KSIĘŻYCA oraz na samym KSIĘŻYCU, które zbuduję sobie w przyszłości. LUDZKOŚĆ będzie słuchała wtedy MNIE
  • 25 / / 0
Pewnej nocy, 2- 3 lata temu mialem przyjemnosc zazycia niezidentyfikowanej substancji (idiotyzm). Pomijajac szczegoly. Ogarnela mnie fala niespotykanego dotad ciepla i milosci wobec Siebie i Innych. Po raz pierwszy wyraznie uswiadomilem sobie, ze pijac i cpajac zabijam samego siebie. Niesamowite! To doswiadczenie szybko zbledlo.... po jakims czasie to uczucie milosci do siebie i szacunku zniklo. Mysle jednak, ze gdyby takie przezycie duchowe byloby tylko "oknem" do terapii pod okiem specjalisty, bylaby to rzecz warta sprobowania.

Ja bym chcial


PS. Sry za brak polskich znakow
  • 122 / 8 / 9
Myślę, że psychodeliki mogą być naprawdę pomocne w alkoholiźmie i nie trzeba mieć do tego żadnego badtripa:)

Kiedyś piłem zdecydowanie za dużo i za często. Po przekroczeniu pewnej ilości alkoholu zawsze załączał mi straszny ciąg i tak do zgona. Z imprez pamiętałem tylko początki...

Potem zacząłem szamać grzyby i przemyślałem to jak dużo tracę przez alko. Byłem notorycznie skacowany i rano nie pamiętałem co odpierdalałem po nocach. O tym co się działo wiedziałem zawsze tylko z opowieści.
Samo doświadczenie psychodeliczne poraziło mnie swoją intensywnością i emocjami które po alkoholu są zazwyczaj przytłumione a potem idą w niepamięć.
Od tego wydarzenia nie piłem przez kolejne 5 miesięcy. Obecnie alkohol spożywam w kilkukrotnie mniejszych ilościach i o wiele rzadziej.

Co do książki Witkacego to rzeczywiście opłaca się przeczytać:) Kompletny pojazd po alkoholu i wychwalanie peyota. Ogólnie ciekawe przemyślenia...

Pozdrawiam
  • 53 / 3 / 0
Ja od siebie dodam, że chociaż działanie DXM mnie nie zachwyca i raczej miałam przez tę substancję więcej strat niż zysków, to akurat przyjęcie go znacznie osłabia u mnie chęć i picia, i palenia, a jestem osobą uzależnioną.
Wiem, DXM to dysocjant, ale też należy przecież do psychodelików, chociaż Wy tu piszecie o twardszej chemii.
  • 4024 / 372 / 951
Hej. Jeśli komuś się cośkolwiek w tym kierunku ( także jeśli chodzi o opio, stymulanty czy zielsko) udało i przy okazji biegle znacie angielski, to możecie wziąć udział w badaniu online i być może uczynić świat lepszym: https://hyperreal.info/news/psychodelik ... niu-online
Mądraś/mądryś? Weź coś upichć! - Kuchnia [H]yperreala
Z głębokości uzależnienia swego wołający lub wołającym być chcący pomocnym? - Hyperreal [H]elp
ODPOWIEDZ
Posty: 21 • Strona 2 z 3
Newsy
[img]
Wystarczy sekunda i kolor się zmienia. Ten tatuaż wykrywa groźną pigułkę w twoim napoju

Chociaż dużo mówi się o zagrożeniu, jakie niosą ze sobą tzw. pigułki gwałtu, rozpoznanie ich na imprezie wciąż bywa trudne. Właśnie dlatego naukowcy z Korei Południowej zaprezentowali nowatorskie rozwiązanie, które działa błyskawicznie i jest niemal niewidoczne.

[img]
Z Brazylii do Europy z kawą i kokainą. Kulisy sprawy drobnicowca Blume

Drobnicowiec Blume, który w 2023 roku obsługiwał transatlantycką trasę handlową pod togijską banderą, dziś stał się symbolem jednego z największych przejęć narkotyków na wodach europejskich. Wydarzenia związane z jego zatrzymaniem obnażają skuteczność współpracy służb międzynarodowych oraz skalę wykorzystywania żeglugi morskiej przez zorganizowane grupy przestępcze.

[img]
Milion dawek heroiny w jednym bagażu na lotnisku w Lizbonie. "Niezwykle starannie ukryte"

Milion indywidualnych dawek heroiny zarekwirowali funkcjonariusze portugalskiej policji w porcie lotniczym im. Humberto Delgado w Lizbonie. Narkotyki znaleziono w bagażu jednej z pasażerek.