TALK - Rozmowy [H]

[pindyjski]

Zdaje się, że na tarace był artykuł o tym, że starożytni mieszali odpowiednio spreparowany sporysz, albo jego jakieś pochodne z winem i doświadczali wizji (czy coś w ten deseń, nie wierzcie mi na słowo tylko poszukajcie). I było jeszcze w tym artykule, że jakiś współczesny badacz dokopał się do tej receptury przygotowania sporyszu, użył go na sposób starożytny, ale potem przyjacielowi zwierzał się, że to zbyt przytłaczające doznanie.

Prawdopodobnie coś przekręciłem, ale tyle pamiętam.

[..::Abli::..]

Ktoś tam napisał, że sporysz został wyeliminowany z Europy dzięki preparatom chemicznym.

Ja z kolei czytałem, w encyklopedi grzybów, że występuje u nas w Europie oraz że jego "eliminacja" polega na zaawansowanemu obecnie technologicznie przesiewowi - nie pamiętam - zboża czy mąki.

Ciekawostką jest jeszcze, że początkowo działanie psychoaktywne powoju przypisywano rosnącemu na nim sporyszowi lub podobnemu mu grzybowemu pasożytowi.

[pindyjski]

Ktoś tam napisał, że sporysz został wyeliminowany z Europy dzięki preparatom chemicznym.

Nawet jeśli został wyeliminowany na polach uprawnych, to czy nie mógł przetrwać na dzikich trawach?

[..::Abli::..]

@Up

Tylko kto się skusi na grzybeczki Hofmanna?

[pindyjski]

Nie do tego zmierzam :P Po prostu wydaje mi się, że nie jest taki rzadki i jak się poszuka to się znajdzie. A nie w ten sposób że mamy fungicydy, to i sporysz nam z powierzchni ziemi zniknął :P

[pokolenie Ł.K.]

Ciekawostką jest jeszcze, że początkowo działanie psychoaktywne powoju przypisywano rosnącemu na nim sporyszowi lub podobnemu mu grzybowemu pasożytowi.

o, przypomniało mi się, że kiedyś było w smarshopach takie coś, jakaś trawa, na której niby miały być przetrwalniki jakiegoś grzyba zawierającego LSA. Nazywało się to sleepy grass i chyba nikomu nie udało się próbując tego uzyskać jakichkolwiek efektów.

o, toto : http://www.erowid.org/plants/stipa/stipa.shtml

[podpalacz]

hey
jak przełamać strach przed braniem psychodelików? czy w ogóle jest warto brnąć w psycho jeśli mam wątpliwości?

oczywiście najbardziej boję się bad tripa, ale przez ten strach mogę go sobie łatwo wkręcić ;/ na dodatek mam wyleczoną depresję (a dokładnie CHAD) i właśnie odstawiam leki. pewnie usłyszę: 'nie bierz się za to emo dzieciaku' ale mam na to wyjebane. liczę na konstruktywną pomoc czyli doświadczenia osób które też ostro się bały a jednak biorą psycho. i wskazówki jak swoją przygodę z psychodelikami sprawić bardziej bezpieczną.

moje doświadczenie z dragami to: kodeina, Kratom, makiwara, opium, morfina czyli same opiaty. nawet za mj się nie brałem bo nie lubię palić.

[Blepharospasm]

wątpliwości ma każdy rozsądny człowiek. Bt wcale nie jest łatwo złapać, możesz ewentualnie pofluktuować po nastrojach. Mieć pod reką np alpre. Sama świadomość że posiadasz deske ratunkową już lepiej nastawia do tripa. Weź LSD i wylecz sie z opiatyzmu :finger:
Choć ten epizod depresyjny troche tu miesza. Wybieraj.

[..::Abli::..]

U mnie w psychodelicznych podróżach często dominuje strach, jednak nie przeszkadza mi to w braniu tych substancji, bo warto. Obecnie biorę żadko.
Myślę, że do doznania strachu w tym stanie, przyczynia się u mnie fakt, że przed wzięciem wydaje mi się, że jestem przygotowany(sugeruje to, że można panować nad tripem), ale górą okazują się doznania, na które ego nie da się przygotować.
Uważam, źe badtripy uczą więcej niż sielankowe podróże po tęczach.
Tyle.

[Blepharospasm]

zarówno sielankowe tripy jak i BT mają taki sam ładunek edukacyjny hehe ;)