Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 3606 • Strona 361 z 361
  • 5792 / 1188 / 43
Niechaj ta opowieść będzie dla wielu przestrogą.
Muszę to napisać, bo pewnie może się przydać komuś kiedyś, choć lepiej nie.

Wczoraj to sobie przypomniałem.
Zdarzenie miało miejsce ok 2018/ 2019 roku. W owym czasie mieszkałem w NL i tam pracowałem. Sam, mieszkanko małe, pokoik z kuchnią i to wszystko.
Tego dnia sporo wypiłem giebla, do tego sporo alko, benzo i (broń boże) oxy dorzuciłem. Tak, oksy jeszcze pamiętam...

Obudziłem się na łóżku. Ja pierdole, co jest >? Ja się duszę ! O kurwa, uświadomiłem sobie że nie jest dobrze. Oddech płytki, liczę na minutę. Jak zasnę to kaplica, i koniec, nikt mnie tu prędko nie znajdzie. Może w poniedziałek dopiero. A to był piątek. Moja nieobecność w pracy kogoś musi zaniepokoić. No chyba, ufff, ufff tak...
Liczę, i słabo.... Jak się teraz położę to się już pewnie nigdy nie obudzę. Co robić, myśl, myśl...
O ! Przypomniałem sobie że mam nieco amfy w lodówce. Tak, tego mi trzeba teraz. Jak pomyślałem to tak zrobiłem.
Na szybko kreskę i wciągnąłem do nosa. Noo. Już mi lepiej. Teraz mogę giebla polewać dalej.
Nalej.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 2009 / 235 / 0
@london5 Przypomniała mi się moja angdota. 2 w zasadzie. Pierwsza lajtowa, początki eksperymentów z kodą, pierwszy raz wjechało 300mg z thiocodinu. Wieczór w domu, miałem 17 lat. Zgrzało mnie tak mocno, że usypiałem i budziłem sie jak brakowało mi powietrza. Przestraszyłem sie, ze jak usnę glębiej to się uduszę. Poszedłem do kuchni, zrobiłem herbatę z kilkunastu torebek (jeśli dobrze pamiętam), jebnąłem takiego czaja i walczyłem z sennością przez jakiś czas, az w końcu usnąłem późno w nocy, jeszcze balem się depresji oddechowej. koda mocno mnie grzała.

Duga sytuacja, z 2 osobami z tego forum pojechalismy do Czech na opium. @PilotTupolewa i @pilleater . Jeszcze w Polsce przyjebaliśmy amfę, najlepsza amfa jaką brałem. Przyjebałem iv ze 150mg razem z herą, zmiotlo mnie, wjazd przechuj. Przed wejsciem na pole jeszcze ostatnia kreska tej samej amfy, wyśmienity towar, nie wiem skąd Pill go miał. Pill rzadko brał opiaty, zebrali mleczko z 200 głowek, które przeacetylowałem. Rozpuściłem towar i policzyłem, ze dla Pilla 1ml powinien być ok. Podałem mu i czekamy na efekty, igła dalej w żyle, bo może będzie za mało. Pill mówi, ze nic nie czuje, to podaję jeszcze pól. Czekamy. Nic. Następne pół, potem cały, bez efektu. Podawanie trwało długo, Pill dostał 4 albo 6 centów, znacznie więcej niż wyliczyłem na początku. W końcu powiedziałem, ze więcej mu nie podam, Pill nie był zrobiony, nie miałem pojęcia co jest grane. Zapomniałem zupełnie o tej amfie, byłem tak wygrzany herą, że juz prawie jej nie czułem. Pojechaliśmy do Polski po strzykawki i chyba po acatar też, Pill ledwo szedł, co chwilę się zatrzymywał i łapał zwisa. Pilotka martwiła sie o niego, mówiłem, że jak nie uśnie to nie umrze. Wróciliśmy do Czech, spaliśmy w namiotach na polu makowym. Jeśli sie nie mylę, zrobiłem mocnego czaju dla Pilla, Pilotka dobudzała go do późnych godzin nocnych bojąc się, ze może umrzeć. Jak to piszę jestem przerażony, człowiek mógł umrzeć. Ale naprawdę starałem się to zrobic odpowiedzialnie, podawałem po małej dawce i czekaliśmy na efekty, po Pillu w ogóle nie było widać zgrzania. W końcu stwierdziłem, ze nie rozumiem co się dzieje i dalej już nie podaję. Coś nad nami czuwało chyba
  • 1716 / 565 / 0
A propo oxy też miałem akcje. Miałem jakoś 240 mg, tolerka taka sobie, dwie paczki Thiocodinu czasem klepały delikatnie a czasem wcale, o. Jakoś na raty zacząłem kruszyć te trzy tabletki i wciągać, coś tam czytałem w międzyczasie że intranasal słabo, no to pozwalałem sobie na więcej i szybciej. No i nagle uświadomiłem sobie, że przed wciąganiem zjadłem już półtora 80-tki i czekam na efekty, a przed chwilą jeszcze dojadłem. Po prostu film mi się zaciął, odkleiłem się, nie miałem pojęcia co robię i jakie to niebezpieczne. No i chyba moment w którym sobie to uświadomiłem musiał być pierwszą utratą przytomności, z której wybudził mnie bezdech, stąd spanikowany umysł chyba połączył kropki. Panika, bo znowu odlatuję i znowu budzę się ledwo, bo się duszę. Za którymś razem mogłem się już nie podnieść i po prostu przestać oddychać na amen. Nie pamiętam już jak to było dokładnie, ale zjadłem chyba pół paczki Sudafedu które cudem miałem z poprzedniego dnia i wypiłem dwa Monsterki z lodówki, resztkami sił. Stanąłem w łazience, taki wąski pokój wielkości kabiny prysznicowej z kiblem pośrodku (stancja i właściciel oszczędzał na miejscu żeby zrobić pokój więcej). To był jakiś przebłysk geniuszu albo naiwności ale udało się — za każdym razem, gdy traciłem przytomność leciałem na ścianę, lekko uderzałem o nią łbem i się wybudzałem na chwilę. Brałem panicznie oddech i znowu odlatywałem. Nie wiem ile to trwało, ale w końcu udało mi się już zachować przytomność, usiąść, wyrzygać się i finalnie nie umrzeć. Możliwe, że coś przekręciłem z dawką, ale reszta się zgadza, to było dawno. I nie chcę pamiętać.
  • 3182 / 898 / 5
Szedłem sobie na festiwalu ze znajomą. Akurat 200mcg kwacha się załadowało i stwierdziliśmy, że dorzucimy jeszcze pogryzione 20mg 2C-B.
Dodam, że przez pierwsze trzy noce pracowałem i ostatnia miała być ta imprezowa. Tylko muzyka chujowa, experimental psycore. Gówno jakich mało.
Więc idziemy po zapitkę do bombek, wchodzimy na takie pole, a mi się nagle łamie noga kurwa i leżę w błocie jęcząc z bólu.
Dwie godziny tak przejęczałem zanim przyjechała karetka i dała mi fenta. Najgorsze co w życiu przeżyłem, przebiło nawet moją sadystyczną matkę.
W drodze do szpitala dostałem więcej febta ale że nie było na miejscu tutaj żadnego lekarza w sumie to potem przeleżałem X godzin z dwoma złamanymi kośćmi wijąc się z bólu.
Teraz jestem naćpany i jest całkiem spoko.
Messenger_creation_DF60E1D1-6846-421F-B257-4581CF668FD4.jpeg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=69736&hilit=Chef&start=170
Podziel się posiłkiem
  • 1198 / 327 / 2
@DzoBajden z jednej strony spoko, że nie miałem opcji jak pojechać, z drugiej chciałbym przy tym kurwa być XDDD

no cóż, zdrowiej przyjacielu.
Wspomóż edycję narkopedii - https://narkopedia.org/
"Narkotyki to syf i mega biznes czaisz? ktoś żyje z Ciebie i Twoich ziomali"
  • 71 / 44 / 7
Pod koniec zeszłego roku, pojechalismy w czworke do kina do wiekszego miasta. Wjezdzamy na parking, dwóch z nas poszlo po bilet parkingowy, a ja z bratankiem zostalismy przy aucie i nabilsimy sobie wapki. Miałem przy sobie telefon, klucze, wapka, a bake/akcesoria zostawilem w aucie. Bylismy juz mniej wiecej w polowie sesji i nagle na parking wjecahly paly. Bylismy doslownie tuz obok tylniego wjazdu do kina, więc ich nagłe pojawienie sie, uniemozliwilo schowanie sprzetu czy tez przygotowanie sie na to, zeby nie zwrocic na siebie uwagi. Momentalnie sie spialem, sledzac ich auto wzrokiem, ale poejchali dalej. Przez chwile myslelismy, ze bedzie nieciekawie. Przyszla ulga, kończymy swoje nabicie, a w nasza strone idzie pozotsała dwójka z biletem. Chlopaki tylko ledwo co doszli do auta, a z tego samego tylniego wjazdu, nagle wjezdzaja te same paly.

Kurwa, dopiero co skonczylem jarac, a kilka chwil pozniej stoi przede mna radiowoz, z ktorego wychodzą dwoch panow policjantow. Połowa z nas jest swiezo ujarana, a druga o tym dobrze wie (mogli myslec ze mamy cos przy sobie). Powodem kontroli byly rzekome poszukiwania pewnej osoby w okolicy, dlatego musielismy sie wylegitywmowac. Przez chwile wydawalo sie, ze wszystko bedzie w porzadku, ale chwile pozniej padlo pytanie "czy macie jakies substancje?". Chlopacy odparli, ze nie, a ja powiedzialem "nikotyna". Pytajacy funcjoarniusz odpowiedzial - "Wiecie, ze jak macie cos przy sobie to beda klopoty", na co kazdy odpowiedzial ze rozumie. No i zaczelo sie - kazdy z nas musial po kolei wyjebac graty z kieszeni na tylne siedzenie radiowozu. Najgorzej bylo w moim przypadku oraz mojego bratanka. Ja bylem pierwszy, podchdoze i klade te klucze, telefon oraz moj waporyzator - czarna jednostka zasilajaca od geekvape oraz drewaniany atomizer RCV 18 na susz od DreamWood. Obejrzal go, nic nie rozkrecal, ani nie otwieral, odłozył i wtedy mialem swoje rzeczy odebrac. Nastepnie bratanek - telefon, glo, paczka glo i inne pierdolety oprócz swojego waporyzatora. W tym przypadku ten sam gosc obwachal paczke glo, w ktorej poza wkladami z tytoniem nic nie bylo. Nastepnie to samo musiala zrobic pozostala dwojka, ktora nic takiego przy sobie nie miala. Kurwa, kazdemu sie trzasly giry i byl obsrany - kazdy wiedzial ze ja oraz bratanek jaralsimy, mielismy przy sobie wapki ze skonczonym nabiciem, a dwoch pozostalych nie wiedzialo czy mamy przy sobie susz czy nie. Mielismy trzymac rece widoczne, ale ja kurwa z nerwow, odruchowo je wkladalem do kieszeni i robilem to w reglarnych odstepach czasowych przez dluzszy czas, przez co drugi funkcjonariusz ktory nam sie przygladal, musial mi za kazdym razem zwrocic na to uwage. Kiedy juz kazdy z nas wylozyl swoj szajs z kieszeni to nastepnie nasze kieszenie byly trzepane. Tutaj bylem przez chwile spokojny, bo nie mialem nic do ukrycia, ale przypomnialem sobie, ze bratanek nie wylozyl wapka na tylnie siedzenie i mowie sobie "ja jebie.." w glowie. Czułem sie jak jebana kukiełka - byłem ujebany baką, a samoswiadomosc kazdego mojego mechanizmu/ruchu, które zachodziły mimowolnie, powodowały wiekszy niepokoj i zdenerwowanie. Oczywisice policjant znalazl tego wapka i zapytal "co to jest?", na co bratanek odpowiedzial - "waporyzator". Mogl wkrecac, ze to e-pet, ale chuj tam. Obejrzal go i spowrotem odlozyl. Wtedy mozna powiedziec, ze w duzej mierze sie juz uspokoilem. W miedzy czasie trzepiacy mowil nam, ze kiedy pierwszy raz przejechali to zwrocili uwage na zdenerwowanie, ktorejs z naszej dwojki - no i kurwa calkiem mozliwe ze chodzilo o mnie. Nie chcialem zostawic tego bez odpowiedzi, wiec powiedzialem ze obecnosc policji nie wzbudza we mnie poczucia bezpieczenstwa i jakos to tam uzasadnilem, ale w trakcie sie zacialem na dluzsza chwile. Drugi gosc troche uspokajal sytuajce pytajac nas co idizemy ogladac i pozniej formulowal pytania odnoszac sie do tego tytulu. Przejebali nas, zyczyli milego seansu, wsiedli do radiowozu i odjehcali w chuj.

Chwile po tym jak odjechali, schowalismy waporyzatory do auta i zaczelismy isc w strone wejscia do kina. Napiecie i koktaj hormonalny zeszly nam z dupy i nagle kazdemu zrobilo sie zimno, bo kurwa bylo zimno, ale tego nie czulismy. Bedac juz w kinie czujac sie calkowicie bezpiecznie, nagle zaczal humor dopisywac i moglem zaczac sie cieszyc fazką. No i kurwa, bylismy na sali, ogladalem film, ale go nie rejestrowalem. Nie potrafilem przestac rozmyslac o tym co wydarzylo sie kilka/kilkanascie minut temu - analiza, przewidywanie innych scenariuszy, totalna fiksacja. No kurwa nie potrafilem przestac. To samo tyczylo sie pozostalych chlopakow, w mniejszym/wiekszym natezeniu. Chyba mialem tez podwyzszone tetno. Kilka dni pozniej mialem sciski oraz bole w okoliocach mostka. No i okazalo sie, ze dostalem nerwoboli z jakims tam opoznieniem.

Kurwa jaja jak chuj. Patrzac na nasze urzadzenia, pewenie mysleli, ze to zwykle e-pety, wiec nikt nie pomyslal o tym, ze w srodku moze byc zwaporyzowany susz, ktory mial tam jeszcze duzo powyzej 0.3% THC. Para szybko wietrzeje, nie pozostawia smrodu, ktory sie wydziela podczas palenia i przylega do ciuchow czy dloni. Pewnie domniemali, ze mozemy cos miec przy sobie, przez moja reakcje na widok radiowozu, co zostalo wspomniane w trakcie przeszukiwania, choc powod kontroli byl zupelnie inny.

Nie wiem jak to kurwa jest z tym trzepaniem. Niedawno zostalem zatrzymany w trakcie jazdy autem po 22/23. Rzekomo zwykla kontrola drogowa - pokaz trojkat i gasnice, a chwile po tym pytania, co ja robilem na TEJ ulicy o tej porze, gdzie jade i chuj wie co (pozniej dowiedzialem sie, ze w tamtej okolicy lata krysztal albo ktos tam konkretny mieszka) . Normlanie sie ze wszystkiego wytlumaczylem, ale co z tego. Podczas calej interwnecji bylem spokojny - nic przy sobie nie mialem, nie jaralem od 0.5 roku i nic nie mialem w dupie. Badanie alkomatem, swiecenie latarka po ryju, rozpoczecie trzepania mojego auta no i troche sie postaral - burdel w aucie mialem jak chuj. W trakcie pytam sie chlopa czy tam jakas dilerka jest w tamtej okolicy na co odparl - "nie moge panu udzielic takich informacji", a w tym samym czasie funkcjonariuszka odpowiada, że tak (XD). Jakies tam padaly teksty o tym, ze mogliby zrobic narkotesty, na co ja, że smialo - nie zrobili. Znalazl tylko naklejke z tylu auta - grzyby z napisem *nazwa vendora growkit'ów" i zwrocił na to moja uwage - lekko sie zasmialem i powiedzialem, ze rozumiem ze moze to rodzic domniemania (genialny to byl kurwa pomysl, zeby to tam przykelic). Dopytywalem o czestotliwosc przypadkow jazdy pod wplywem narko i pare innych pierdol. Bagola nawet nie trzepal bo byl tam rozpierdol jak chuj. Troche z nimi porozmawialem w trackie - dziewczyna zwrocila uwage na moja plyte CD z konretynm wykonawca i chwile o tym rozmawialismy. Na samym koncu zapytali czy maja mi protokol sporzadzic - nie chcialem, bo nie czulem sie pokrzywdzony. Troche cwaniakowalem w moim odczuciu, bo wiedzialem ze wielkiego chuja znajda.

Pozniej na dniach jak analizowalem sytuacje to sie troche wkurwilem, bo pojawienie sie czy wyjechanie z konkretnej ulicy to nie jest wystaraczajcy powod do tego, zeby mi auto przejebac. Rzekomo fakt przeprowadzenia przeszukania, powinien zostac zgloszony do prokuratury i zastanawiam sie czy w obu tych przypadkach zostalo to zrobione.
ODPOWIEDZ
Posty: 3606 • Strona 361 z 361
Artykuły
Newsy
[img]
Szajka z Mississaugi kradła mleko dla niemowląt by kupić narkotyki. 11 osób aresztowanych

Peel Regional Police poinformowała, że po czteromiesięcznym dochodzeniu udało się rozpracować zorganizowaną grupę przestępczą, która zajmowała się kradzieżą produktów dla niemowląt i ich wymianą na narkotyki. W sprawie postawiono zarzuty 11 osobom.

[img]
Ogromne ilości narkotyków przejęte na Śląsku. Za procederem mieli stać obywatele Ukrainy

Na ponad milion złotych oszacowana została czarnorynkowa wartość narkotyków przejętych przez mundurowych ze Śląska. W ich rękach znalazły się ponad 43 kilogramy pseudoefedryny. - Z zabezpieczonej ilości, można było uzyskać ponad 32 tysiące działek dilerskich metamfetaminy - wskazują policjanci. Za nielegalnym procederem stała 51-letnia obywatelka Ukrainy i jej 17-letni syn.

[img]
Milion dawek heroiny w jednym bagażu na lotnisku w Lizbonie. "Niezwykle starannie ukryte"

Milion indywidualnych dawek heroiny zarekwirowali funkcjonariusze portugalskiej policji w porcie lotniczym im. Humberto Delgado w Lizbonie. Narkotyki znaleziono w bagażu jednej z pasażerek.