Więcej informacji: Benzodiazepiny w Narkopedii [H]yperreala
Zniknęły lęki i pobudzenie psychoruchowe. To sukces po 2 miesięcznej walce.
Oczywiście w zestawie jeszcze jakiś czas paroksetyna, pregabalina, hydroksyzyna.
Wcześniej te tabletki to było placebo ale teraz albo działają albo wyzdrowiały mi GABA.
Nie wiem.
Mialem jedna wpadkę po miesiącu ale nic się chwała Bogu nie stało zasnąłem i już nie było problemu.
Inna sprawa to kurewski głód narkotyczny. Najgorsze że co bym nie przyjebal, benzo jest spin offem do tego. Dlatego jestem tak cholernie czysty
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
Przynajmniej ja tak miałem w szpitalu.
3 x 5mg dziennie. Na początek. Ja tak miałem.
Na tabeli którą wrzuciłem powyżej, to właśnie diazepam jest najbardziej uniwersalny.
Działa niemal na wszystkie objawy. Nasennie, rozluźnia mięśnie, na padaczkę, uspokojenie przeciw lękowo, etc.
Co do tej tabeli, podobno były badane ludziach zażywając benzo. Tak więc nie są takie lekarskie wykresy i teorie.
Ja sam w domu schodziłem diazepamem przez pół roku. Ogólnie masakra gdy ten lek się wypłukuje po tygodniu. Skończyło się nawrotem dp innych benzo.
Teraz zszedlem z tego benzo co bralem o pół co 3 dni. Ogólnie miesiąc tragedia. Teraz dopiero wracam do normy i nie mam tych głupich myśli samobójczych.
Ogólnie zmiana na +.
Da się z tego wyjść.
Tylko jak tu teraz być wygadanym superbohaterem który co noc ma nową pannę. Do roboty, zjeść obiad i spać elo
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
przeniesiono - detronizator
Jako że do niedawna brałam Xanax dokładnie dwa lata myślę, że mogę coś powiedzieć o odstawieniu. Ważna jest tu dawka, na której stoimy, bo im większa i dłużej stosowana tym cięższy jest zjazd, jak ze wszystkim praktycznie.
W moim przypadku było to około 4-6 tabletek po 2 mg, czyli 8-12 mg na raz dziennie jednak nie dzieliłam nigdy na pory, żeby zadziałało raz a porządnie do końca dnia a nie słabiej przez cały, im mocniej się nie czułam tym lepiej było. No i przyszedł nieszczęsny moment, gdzie nie było możliwości zażycia kolejnej dawki, benzo to wbrew pozorom droga używka, jeśli kupujemy na własną rękę takie ilości, bo około 400-500 zł za 50 sztuk... Skąd na to pieniądze? Też się zastanawiam, ale wracając nadszedł moment, gdzie już praktycznie nie było wyczuwalne w organizmie, (przed pierwszym zjazdem brałam zawsze 1,5 tabletki i trwało to około 2/3 miesięcy bez przerwy) no i nie wiedziałam a tym bardziej się nie spodziewałam co mnie czeka, wtedy jeszcze chodziłam akurat do technikum więc nikt się nie interesował tam moim (z mojej obecnej i bardziej świadomej perspektywy) stanem psychicznym i fizycznym. Dopadło mnie dopiero pod wieczór, w ciągu dnia byłam jedynie rozdrażniona więc myślałam, że na tym się skończy, nic bardziej mylnego. Całe szczęście, że nikogo w domu nie było, wiłam się kilka dobrych godzin po łóżku krzycząc i płacząc z bezsilności, nie wiedziałam co się dzieje co tylko pogarszało sprawę. Nie mogłam się uspokoić, trzęsłam się niemiłosiernie, zdarzały się nawet skurcze z tego powodu, co sprawiało dodatkowy ból, po prostu katorga, kilku godzinna męczarnia, której nie życzę nawet najgorszemu wrogowi. Po prostu wszystkie emocje, które ignorowałam i wymazywałam benzo jebły w jednym momencie najprościej ujmując. 3 miesiące bólu i cierpienia w kilka godzin. Płacz, krzyk, zgrzytanie zębami, dezorientacja i co najgorsze brak możliwości zwrócenia się do kogokolwiek co by nikt nie wiedział, że biorę chodź sądziłam, że nie jestem uzależniona, naiwna.
Przetrwałam tą noc i padłam nad ranem z wycieńczenia co dodam jeszcze chęci i myśli samobójcze były chwilami niewyobrażalnie nie do z zniesienia. Z nocy pamiętam jeszcze jedynie kosmiczne tętno co było szokiem myślę dla organizmu, gdy zwykle po benzo było ledwo czasem wyczuwalne i bardzo wyostrzony słuch, dosłownie każdy dźwięk za oknem czy za ścianą budzik lęk nie do opisania a przy obracaniu się w stronę drzwi niekiedy czarne postacie czy zwidy w postaci przemykających zjaw, czy jak to w sumie nazwać. Bałam się również własnego odbicia w lustrze.
Wstałam rano no i co, szkoła. Puste oczy, na tamten moment bardzo chuda, bo przez ten czas może łącznie kilka razy włożyłam cokolwiek do ust, i jedyne co piłam to łyk przy popijaniu tabletki co dodatkowo mnie osłabiało. Przekrwione i spuchnięte oczy od płaczu, zdrętwiała szczęka od krzyku i zaciskania zębów. Twarz blada a spojrzenie puste. Jedyne co zostało to pustka i niechęć do wszystkiego, nie mogłam znieść ludzi, z którymi przeżywałam dotąd na co dzień nie wiadomo, dlaczego wszystko cokolwiek robili było nie tak. Cały dzień wychodziłam co około pół godziny do łazienki + całe przerwy praktycznie i wiłam się po podłodze nieznośne były zmiany temperatury, ubrania na cebulkę, naprawdę w domu ubrałam się tak ciepło jak nigdy po czym fala gorąca i omdlenia z tego powodu o mało co krzywdy sobie nie zrobiłam, ale uderzyłam głową o plecak a nie o podłogę. Nie dało się usiedzieć w miejscu (warto dodać, że miałam wtedy jeszcze nie zdiagnozowaną depresję i stany lękowe) albo noga drgała albo ręce, a jak nie to to dreszcze co jakiś czas, koszmar w czystej postaci, jakby ktoś się bawił twoja voodoo i naprawdę nie miał litości, może nie sprawiało to jakiego bólu fizycznego, ale psychika siadła mi, chyba jak nigdy.
Taki stan trzymał się około tygodnia może trochę ponad, trochę osłabł po czym wrócił po kolejnym tygodniu i tak miesiąc aż znowu nadszedł kolejny ciąg i do tego właśnie dążę, z każdym kolejnym odstawieniem już nie było tak drastycznie bo jedynie to co opisałam z wieczoru odstawienie poprzednio, na następny dzień jedynie wycieńczenie i niektórymi dniami ostra bezsenność co zostało do dziś po benzo, po nastym odstawieniu ten stan zmalał do kilku godzin zaledwie , na obecną chwilę nie biorę ponad miesiąc i się jakoś trzymam bez tego.
To jak to gówno pierze z emocji to naprawdę nigdy bym nie uwierzyła gdyby ktoś to opisał. Empatia jedynie po MDMA, trudności w rozmowie z ludźmi, z którymi nigdy trudności nie było, wrogość i ciągła irytacja, mimo że wydawałoby się, że nie ma powodu, nie oczywiste, ale mówienie kompletnie czego innego niż myślałeś, że powiesz, sam się z sobą nie zgadzasz i właściwie nic z tym nie zrobisz. Brak zdolności do określania swoich emocji co łączy się z brakiem pewności czy kochasz, lubisz, nienawidzisz. Nie umiesz odpowiedzieć na proste pytania. I co jednym z gorszych pamięć złotej rybki, nie tylko nie pamiętasz co się działo, gdy byłeś w trakcie ciągu a zanikają też wspomnienia sprzed tego wszystkiego. Tak naprawdę przez benzo straciłam osobowość, to pierze człowieka i kreuje kogoś zupełnie innego, po cichu, w moim przypadku tak że nie było to kompletnie zauważone poza komentarzami na temat tego jak ubyło mi na wadze, małe tabletki z 70 kg zrobiły 44 w niecały rok.
Zastanów się czy naprawdę chwila spokoju na skróty jest warta tego co zostawi w tobie to "lekarstwo". Nie ma opcji wrócić do normalności bez opieki medycznej i psychologicznej, leków, terapii i ciężkiej pracy nad sobą po takich atrakcjach. Łatka benzo ćpuna zostanie z tobą na zawsze a nawet nie możesz być pewny czy wyjdziesz na prostą. Sama się nie raz poddałam i uznałam, że za późno na naprawianie szkód i próbowałam ukrócić swoje życie. Pisze więc jednak żyje a to i tak nie koniec zabawy, jak skończy się z benzo to są kolejne proszki piguły rośliny i chuj wie co jeszcze, żeby wrócić na dno. Przemyśl to jeszcze raz ;)
*Efekt odstawienia jaki opisałam to tylko i wyłącznie opis tego jak konkretnie mój organizm radził sobie z odstawieniem benzo, każdy może zareagować na to inaczej, lepiej jak i gorzej, nie ma uniwersalnej listy skutków, możesz mieć wszystkie które są w Internecie albo tylko jeden;)
dodałem entery (warto czasem używać), dużo spacji, sporo też spacji usunąłem, dodałem dużo nowych przecinków, dodałem polskie znaki oraz poprawiłem te błędy ortograficzne, które rzuciły mi się w oczy - detronizator
1. Warian1 - 6 mg bromazepamu (Sedam) dziennie przez 3 miesięcy
2. Wariant 2 - 0,5 klona dziennie przez 3 miesięce
Pytanie - czy w obu wariantach aby zejść z tego powinno korzystać się z tej samej substancji, która była brana? Typu bromka redukować bromkiem a klona klonem czy przechodzić na coś innego celem redukcji i zerowania? (rolki nie wchodzą w grę, za bardzo je lubię i jak zdobędę pakę to prawdopodobnie wpierdolę ją w całości). Z góry dziękuję za info.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/zyciewnorwegii.jpg)
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/ukoko.jpg)
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/global-drug-survey-coronavirus_0.jpg)
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mexicocannabis_0.jpg)
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.