Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 1231 • Strona 123 z 124
  • 19 / 2 / 0
zarzucone naraz 2 rozowe dhl i po godzine 1 zolty pp w sumie okolo 0,8g emy a na to joincik. pojawily sie cevy i oevy, widzialem jakichs połkownikow z mgły XD
  • 211 / 61 / 0
Zażyłem 2x bombki 3mmc po 300mg każda w krótkim odstępie czasu a następnie lina 150 mg bo bombki nie wchodziły... Ta nie wchodziły po prostu nie zdążyły się wkręcić bo minęło tylko 15 min pomiędzy pierwszą a drugą bombką i sniffem a ja tego nie ogarnęłem bo leciałem już dobre 3 doby na Krystynie.
Gdy wszystko się rozkręciło to percepcję widzenia miałem jak po kwasie(wijące się szugi, oddychające przedmioty, jaskrawość kolorów itp.)
Na początku się przestraszyłem, ale się uspokoiłem i git było nawet.
"Nie wypiję za błędy, bo ocean tej wódki zalał by wszystkie lądy tu" ~Rogal DDL
  • 4 / / 0
Czytam, te wszystkie tematy i fora już parę ładnych lat i "podziwiam" Was wszystkich, za odwagę w łączeniu tych różnych substancji i ilościach jakich bierzecie, cieszę się że większość z Was to przeżyła.

U mnie najgorsza faza była po wypiciu kakao na bazie masła zrobionego z własnego zioła. Po wypiciu całości, dostałam ataku paniki i paraliżu całego ciała jednocześnie, tętno podwyższone na maksa, uczucie zimna, pierwszy raz myślałam, że umrę, już miałam dzwonic po pogotowie, ale przetrwałam.
Przynajmniej wiem, że nie mam dużej tolerancji na marihuanę, od tamtego czasu zapaliłam parę razy, ale zawsze źle się czułam.

Druga sytuacja. Wzięliśmy z partnerem, bliżej niezidentyfikowany "puder" niesamowicie stymulujaco-euforyczny. Do dziś nie wiem co to było, może alha-pvp? Pod koniec słyszałam ciągłe szepty, cały czas miałam wrażenie, że ktoś na mnie patrzy i chce mi coś zrobić, słuchaliśmy muzyki i jednen fragment utkwił mi tak w głowie, że myślałam, że zaraz wywierci mi dziurę w mózgu (słoń - tacy sami, do dziś mam ciarki jak to słyszę) jak już jakimś cudem zorientowaliśmy się, że cos jest nie tak, spuściliśmy resztę w toalecie. Myślę, że poszło niecały gram na dwoje od 17 do 6 rano.
Dopiero potem, jak już zaczęło schodzić, poczułam uczucie, którego nie zapomnę do końca życia. Pustka... brak jakich kolwiek emocji, siedziałam, byłam, ale nic nie czułam, sama nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Zabić się? chciałam, ale do tego też trzeba jakichś emocji, uczuć i działań, a ja ich nie miałam. To tak jakby wypłukaly się ze mnie wszysktie neuroprzekazniki, hormony i nie wiem co jescze. Zostały tylko funkcje życiowe i pełna świadomość
Minął dzień i wszystko zaczęło wracac do normy, wiele mnie to nauczyło, zawsze byliśmy dość rozsądni w braniu(okej-zazwyczaj xD) ale to uczulilo mnie bardziej. Zresztą stymulanty nigdy mi nie służyły i moja przygoda z nimi zawsze źle się kończyła.
  • 35 / 10 / 0
U mnie najgrubiej bylo podczas walenia nocki. Bylem juz po grubo 2.5g krysztalu i troche wódy, naszla mnie ochota na cos nowego i cyk - koks wymieszany z keta. Mialem taka pizde ze obraz mi zaczal falowac jakby byl sztorm, kilka chwil pozniej moje cialo bezwladnie padlo na podloge w moim pokoju. Nagle ocknalem sie w warszawskim metrze, na jakims rowerze (nie mam kurwa roweru) i kilka chwil po tym znowu film urwany. Obudzilem sie w domu, a po rowerze sladu brak :(
  • 784 / 220 / 0
Lepiej w domu bez roweru niż w mokotowskich krzakach bez spodni.
23 października 2020Dualizm22 pisze:
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ ? DOPAL TO CO ZOSTAŁO W BUTELCE.
:halu:
  • 6 / 3 / 0
Kiedyś będąc w Holandii poznałem dwóch przybyszy, udaliśmy się do Amsterdamu
I teraz nie chce po prostu brzmieć niewiarygodnie, lecieliśmy pociągiem w którym napatoczył się jakiś ciapaty i wyciągnął wór z pigułami i chciał nam je opierdolić, wsypał mi garść piguł do ręki po czym kazał zapłacić i tak jak gdyby nigdy nic nie stąd nie z owąd pojawiła się holenderska policja i zawinęła gościa xd
I to początek sagi, posiadawszy parenascie piguł dostaliśmy się na amsterdam i czesalismy o żywot
Już nie istotne co się działo bo sam nie mogę tego wytłumaczyć
Zgubiliśmy zioma okazało się że mamy jego telefon i portfel a ten łeb nawet po angielsku nie potrafił mówić
Mieszkał obok mnie i wrócił po 4 dniach rozpierdolony jak dynamit hahaha taka podróż miał chłop już byliśmy pewni że bezdomnym został w Amsterdamie xDDD
Bez hajsu, języka i dowodu zapierdalał 100km :)))
  • 962 / 344 / 0
post3739575.html#p3739575

Może i bywało grubiej ale podobno latałem z kilkumetrowych schodów na głupi ryj w dół kilka razy, nie wiem jakim cudem złamań nie mam, fruwałem jak pierdolnięty, aż nie wierzę w opisy (ale kilku świadków niezależnych było). Powinno być kilkanaście złamań żeber, kończyn, kark skręcony, kurwa trup po prostu. Na trzeźwo jak się w 10% takiej mocy wyjebie na ten spierdolony łeb to już plecy mogą paść i L4. Po benzo jestem cieczą.
  • 2 / / 0
U mnie najgrubszy był maratoń z bk - 4cmc/3cmc/hexen - jak zaczałem w czwartek rano to skonczlem w niedziele i poszlo około 20g materiału. stan po zjesciu totalny dramat
  • 88 / 6 / 0
U mnie maraton na benzodiazepinach pewnego pięknego lata był zdecydowanie najgrubszy. Właściwie był to maraton benzodiazepinowo-pregabalinowo-opioidowo-alkoholowy tylko benzynki grały tu pierwsze skrzypce. Były to jeszcze czasy eldorado receptowego kiedy to panie na recepcji nie ironicznie się pytały czy nie chcę kolejnych 2 opakowań Xanaxu 2mg na zapas bo coś często przychodzę po ten lek (XD!) Zacząłem od alpry doraźnie (od święta i na L4 tylko) a tak to prega leciała ale nie zalecone 300mg systemem 1-0-1 tylko 900-1200mg co chwila chodząc do toalety w pracy wciągając kolejne 150 pregaby nosem. Pewnego dnia zamulając w pracy kolejną dwunastkę i paląc głupa ludziom że jakieś zjebane buty które w outletach latają cały czas po 300zl i nikt ich nie chce w cenie regularnej (900zl) to świetny wybór, ktoś później czysto ironicznie rzucił hasłem "a co jakby to wszystko rzucić i wyjechać w bieszczady". Na wolnym kiedy to przyjebałem sobie trochę alpry jakoś przypomniało mi się to hasło i stwierdziłem że rzucę pracę i wyjadę nad morze bo tam tylko cpaja i imprezują. Jak pomyślałem tak też zrobiłem, na afterglow alprowym rzuciłem wypowiedzenie i grzecznie przesiedziałem okres wypowiedzenia zbierając w tym czasie zapasy alpry. Co się później odwatykanialo to ja nawet nie. Pamiętam tylko że złapałem randomowego busa jadącego w tamtym kierunku, zarzucilem troszkę więcej alpry niż zazwyczaj i jak nietrudno się domyślić drogi nie pamiętałem, urywki ewentualnie jakieś. Po dotarciu na miejsce obowiązkowo przypierdolilem dwa redbulle żeby nie wyglądać na przecpanego i wbiłem do knajpy w której to miałem pracować. O ile rozmowy rekrutacyjne szły gładko o tyle albo sam rezygnowałem bo mało imprezowiczów było w zespole albo to mnie zwalniali bo po dłuższym czasie widać było to przecpanie i efekty latania po mieście nocą na alprze i kilku browarach/antidolach, to właśnie tam moja tolerka na benzoski urosła jak ceny bitcoina w ostatnich latach. Choć siedziałem tam jebany miesiąc i działo się wiele to jako rasowy benzowrak pamiętam tylko urywki tego co się tam działo, m.in: darcie ryja do przełożonych jak ci się tylko ośmielili głos podnieść, szukanie hotelu na już wieczorową porą, podrywanie dziewczyn gdzie popadnie, wykłócanie się jebaną godzinę przez telefon ze etui wodoszczelne nie zadziałało, rozjebalem se telefon i musiałem na szybkości nowy znaleźć (oczywiście że etui było dobre tylko byłem tak przecpany ze go nie zamknęłem xdddd), bujanie się z nowo poznanymi ludźmi do ~3 rano po solidnych dawkach alkoholu (i w moim przypadku alpry), wiele pojebanych akcji było ale jak skończyła mi się alpra a lekarz nie chciał wypisać jej przez telefon to szybko się zawinelem i wróciłem te 400km do domu. Oczywiście podczas owej "wycieczki" nie obyło się bez urazów, spadłem kilka razy ze schodów, biłem się, a po tym jak zajebałem głową o ostry rant stołu to blizne mam do dziś xd Po miesiącu jak odstawiłem całkowicie ćpanie i leczenie wjechała mi taka deprecha że to jest kurwa hit, rozjebalem sie autem (na czysto) jadąc "nieco" szybciej nocą a bodajże 5 razy ludzie dzwonili na psiarskie jak chodziłem po tej drugiej stronie mostu... Z końcem sierpnia stwierdziłem że wrócę do leczenia konował znowu mi dał xany i coś mnie tknęło żeby pójść na studia (po pierwszym roku zrezygnowałem, ćpałem wtedy nie mniej niż na "wakajkach" xd) finalnie moja tolerka na królową benzodiazepin wynosiła coś koło 30mg, ćpać skończyłem kolejnego lata kiedy to stwierdziłem że wolę prowadzić zdrowy tryb życia, ćwiczyć, itp. Oczywiście zdarza mi się coś wziąć np alpre czy clona ale to już 2mg max raz na jakiś czas
Uwaga! Użytkownik Xanny777 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 962 / 344 / 0
Wskrzeszanie umarłych i bycie przez nich gwałconym na 2-FDCK zmieszanym z DMXE, 2-mmc oraz zielsku się liczy?
ODPOWIEDZ
Posty: 1231 • Strona 123 z 124
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.